Skocz do zawartości

(posealor) Wojna o honor


Wilk11

Recommended Posts

Szatnie oddziałów uderzeniowych PPG. W pomieszczeniu przebywa niewielka grupa uderzeniowa Rex-1. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk. Wiadomość przesłana od: Dowództwo. - powiedział mechaniczny, żeński głos. Żołnierze! - głos zmienił się na męski i bardzo poważny - Waszym zadaniem jest przedostanie się za granice wroga! Zebranie informacji, zniszczenie bazy Pluto na planecie VAS-18 oraz powrót. Zostaniecie wysłani w statku umieszczonym w skale. Dzięki temu będzie was ciężej wykryć. By było jeszcze trudniej was wykryć, zostaniecie "odeskortowani" przez sondę zwiadowczą, która zostanie najpewniej stracona. W statku nie ma żadnych urządzeń dzięki którym mielibyście jakikolwiek kontakt z nami. Zadanie nie należy do prostych, jednak jest bardzo istotne by odzyskać utracone tereny! Po założeniu ekwipunku udajcie się do pomieszczenia Dok-3\6. Tam czeka na was transport do statku. Powodzenia! Głos umilkł. Chwilę po tym, zamknięte wcześniej stalowe wrota otworzyły się i ukazały przed członkami dziesięciu-osobowej załogi, zbrojownie. Były tam kombinezony, strzelby, pistolety, karabiny maszynowe a także snajperskie i inne "zabawki".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 192
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie patrząc na to, co robią inni, ruszyłem założyć pancerz. Tym razem wybrałem model Neron-7, zapewniający dobrą ochronę, nie ograniczając przy tym ruchów. Kiedy już wskoczyłem w "strój roboczy" uśmiechnąłem się do Kostka, który jak zwykle wybrał najlżejszy możliwy kombinezon. Następnie zacząłem wybierać poważniejszy sprzęt. Wziąłem swoją ulubioną strzelbę AS-2, pistolet, nawet nie zwróciłem uwagi na to jaki, oraz kilka granatów, dla których zawsze znalazło się zastosowanie. Na koniec zabrałem potrzebną amunicję oraz nóż i opuściłem zbrojownię. Jak zwykle byłem ostatni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oddział milczał przez drogę do pomieszczenia Dok 3\6. Przedzierali się pomiędzy biurowymi, był to rzadki widok, jednak się zdarzał. Wchodząc na poziom Dok 3\6, drużyna milczała jak wcześniej. Każdy znał swoje zadanie. Weszli do pomieszczenia. Było ono długie i jasne, po środku stała kolejka w której stał "taksówkarz" w żółtym ubraniu roboczym. Wzrok miał skierowany ku śluzie która, jak na razie, pozostawała zamknięta. Odwrócił się, mierząc każdego członka załogi wzrokiem. - Dokąd? - spytał. Nikt się nie odezwał, tylko Serek podszedł do "taksówkarza" ukazując na holopadzie rozkazy. Ten przytakną i kazał wszystkim wsiadać. Śluza się odtworzyła, a za nią wjechali oni w ciemny tunel. Po jakimś czasie podróż się przeciągała, Orkiestra zaczął się niespokojnie wiercić, po chwili rzekł. - Hej, Maks. Znasz może jakieś żarty?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ta, teraz jest mi bardzo do śmiechu. - pomimo lekkiego zdenerwowania starałem się, aby mój głos brzmiał spokojnie. - Jakoś nie mogę sobie przypomnieć nic pasującego do sytuacji. Może ty coś opowiesz? Podobno na tym też się znasz. - po tych słowach przesunąłem się nieco w bok, próbując znaleźć wygodniejsze miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra to leciało tak... - zawiesił na chwilę głos, starając się przypomnieć sobie cały tekst - Siedzi dwóch facetów, jeden z piwem, drugi bez. I ten pierwszy... - przerwał Orkiestrze, Serek. - Ty naprawdę nie masz już co do roboty tylko żarty opowiadasz? Weź ty se popraw kombinezon! Znowu źle zapiąłeś. - rzucił zirytowany lider. - Gdzie? - obejrzał jeszcze raz kombinezon - Aaa... Tu. Zaraz poprawię. - Znów zapadła cisza którą przerywał stukot zapięć kombinezonu Orkiestry. Gdy skończył poprawiać kombinezon spytał się taksówkarza. - Daleko jeszcze? - Już jesteśmy. - rzekł obojętnie. Nagle wielka śluza otworzyła się a drużyna dojechała do wielkiego pomieszczenia, po środku którego była wielka skała, kształtem przypominająca nieregularną kule. Wysiedli, niedługo po tym jeden z inżynierów podszedł do nich, witając się kolejno z każdym członkiem zespołu, po tym przytoczył po krótce przebieg misji. - Wasze zadanie jest proste. Zebrać informacje, zniszczyć bazę, wrócić. Jakieś pytania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest to informacja niepotwierdzona. Jeśli jest to prawdą to członków takiego ruchu oporu, szukałbym na północ od bazy, za szczytem Mentago, jest tam niewielki budynek wypoczynkowy. Tylko nikomu nie mówcie że to wiem... - ściszył głos - Nie powinienem wiedzieć o takich informacjach. Jeszcze coś? - wrócił do normalnego tonu głosu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem więcej pytań, w każdym razie nie takich, na które byłby w stanie mi odpowiedzieć. Ilu ich jest? Jakim sprzętem dysponują? Czy nam pomogą wiedząc, że po wykonaniu misji będziemy musieli ich zostawić? I tak w naszym statku nie ma miejsca dla dodatkowych pasażerów... Więc tylko stałem w milczeniu czekając, aż w końcu będziemy mogli rozpocząć naszą misję. Ścisnąłem tylko mocniej moją broń, mając nadzieję, że ten kawałek żelastwa ocali moją skórę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie? Dobrze. - inżynier obrócił się na pięcie i pomaszerował w stronę panelu sterowania. - Wsiadajcie! - Polecił drużynie. Wskazując ręką schodki prowadzące do wnętrza statku-meteoru. - Albo rybki, albo pipki... Nie? - rzucił Uran, na twarzy którego pojawił się lekki uśmieszek podenerwowania, do Maksa. Po czym zaczął powoli wchodzić po stromych schodach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiedziałem. Wchodząc za nim czułem coraz większe zdenerwowanie. Usiadłem na wyznaczonym miejscu, zapiąłem się i zacząłem polerować broń. Co prawda była idealnie czysta, ale musiałem czymś zająć ręce. Pochyliłem się w stronę Kostka, który usiadł obok i szepnąłem do niego: - Zakład o dychę, że odstrzelę więcej imperialnych. Kostek jeszcze nigdy nie odrzucił żadnego wyzwania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twarz towarzysza z bladego, przybrała na barwach oraz dostała rumieńców. Kostek wybuch, nieukrywanym śmiechem, co zwróciło uwagę pozostałych członków załogi. - Maks, ty naprawdę myślisz że ustrzelisz więcej łebków? - Kostek znów wybuch euforycznym śmiechem. W między czasie zaczęło się odliczanie które było teraz na liczbie "2". Gwałtowny wstrząs spowodowany wystrzałem, wybił Kostka ze śmiechu, przez co powrócił do rzeczywistości. - Zgoda przyjmuję wyzwanie! - kostek spojrzał na Maksa. - Hej, ja też dochodzę! - Powiedział Orkiestra, siedzący niedaleko nich. W międzyczasie, Serek, także słuchający ich rozmowy przewrócił oczami, kręcąc tym samym głową. - To jak Maks... Zakład?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt się nie odzywał. - No to dobra! - powiedział radośnie Kostek. Orkiestrze mina zrzedła, w swoim asortymencie posiadał wyrzutnie rakiet RPG10v2, wziął ją, z nadzieją wypróbowania jej, jednak od wyzwania nie odstąpił. Jakiś czas już lecieli, gdy usłyszeli wybuch. - Pewnie przekraczamy granice. - powiedział Serek. - Więc trzeba się będzie zbierać. - odrzekł Orkiestra, przeżuwając, wzięte w zasadzie z powietrza, jabłko. - Albert, co tak cicho siedzisz? - spytał się Bobi. - A o czym mam rozmawiać? - odpowiedział wyraźnie wybity z rytmu. - O czymkolwiek. - A więc... stresujecie się? W pomieszczeniu zapanowała cisza. W końcu Serek przerwał ją. - Tylko głupiec by się nie bał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego, ale słowa dowódcy nieco mnie uspokoiły. Przerwałem "czyszczenie" broni, wetknąłem szmatę za pas i po raz kolejny sprawdziłem sprzęt. Wszystko wydawało się w porządku. Dopiero teraz zrozumiałem co miał na myśli tamten pułkownik na obozie szkoleniowym, w walce najgorsze jest czekanie na nią... Zwłaszcza, jak nie ma się nic do roboty, poza tym czekaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecieli jeszcze kilka chwil. - Robi się cieplej... Czujecie? - Powiedział zamyślony Skalpel. - Zaraz lądujemy, niech bóg was prowadzi chłopaki! - Odparł Serek. Prędkość rosła, a wraz z nią, ciepło w kabinę. W końcu było odczuć potężny wstrząs. Kalpa się otworzyła, wpuszczając do pomieszczenia trochę chłodnego powietrza. Serek, jako pierwszy, niepewnie wyjrzał ze statku, spostrzegł tam niewielki oddział Imperium. - Maks, ocena sytuacji! -powiedział ściszonym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zawsze ja, pomyślałem - Musieli widzieć nasze lądowanie, być może myślą, że to tylko meteoryt, ale lepiej nie ryzykować. Proponuję podzielić się na dwie grupy i okrążyć ich. Dodałbym, że Albert może zdjąć dowódcę, ale to była oczywista oczywistość. Nie mogłem się doczekać kiedy poślę swojego pierwszego imperialnego w zaświaty. - Albo można im po prostu posłać rakietę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serek odwrócił się, pomyślał chwilę, rozważył propozycje Maksa a po chwili odpowiedział. - Pomysł ciekawy, jednak pamiętaj że mieliśmy zebrać informacje. Nie polegaj na odczuciach, myśl. - W tym momencie jakiś imperialny włożył głowę do wnętrza statku-meteoru, widok żołnierzy zszokował go, przez co stanął w miejscu jak wryty, nie wiedząc co zrobić. W mgnieniu oka Albert wyciągnął pistolet i trafił pomiędzy oczy, pomarańczowej, napakowanej kreaturze z łuskami na całym ciele. - Albo zapomnij o czym ci mówiłem i nap*j! Serek wybiegł ze statku, jakby w szale zabijania, podążyła za nimi jego drużyna, strzelając do wszystkiego co się rusza, oprócz ich samych, oczywiście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybiegłem za dowódcą, a gdy tylko znalazłem się na zewnątrz skręciłem w prawo, żeby Serek nie znajdował się na linii ognia. Po paru krokach ponownie skręciłem, kierując się w stronę sił nieprzyjaciela, nie zważając na pociski śmigające wokół mnie. Osłony mojego kombinezonu były w stanie wytrzymać kilka bezpośrednich trafień. Cały czas nie przestawałem strzelać, a zaletą mojej strzelby był fakt, że jednym strzałem mogłem zranić nawet kilku przeciwników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzelanina skończyła się tak szybko jak się zaczęła, oddział wroga, składający się zaledwie z 20 członków został szybko wybity, zawiniło : brak doświadczenia oraz szkolenia, kiepski pancerz a także szok którego doznali po zobaczeniu oddziału Rex-1. Nagle z komunikatora przyczepionego do jednego z imperialnych dobiegło Taureńskie pytanie "czy nic wam nie jest?" Serek, nie zastanawiając się długo odpowiedział w tym samym języku. - Nie nic się nie stało tylko z meteoru wybiegło kilka Radrakanów. Tamci złapali się na haczyk i nie wszczęli alarmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas gdy dowódca rozwiązywał problem komunikatu, ja przejrzałem pobojowisko. Podniosłem jedną z broni, przypominającą nieco miotacz ognia. Podczas szkolenia zaznajamiałem się z imperialną bronią, więc wiedziałem, że strzela ładunkami plazmowymi o niskiej mocy, jednak jeszcze nigdy nie miałem okazji z takowej korzystać. Ponadto, biorąc ją mogłem zaoszczędzić trochę amunicji. Strzelbę umocowałem w gnieździe na plecach i dołączyłem do reszty oddziału, czekając na dalsze rozkazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kostek, daj spokój. Widziałeś ich sprzęt? Pewnie nie spodziewają się ataku, mógłbym nawet kamieniami rzucać. A trofeum to też niezły pomysł. - powiedziałem to z lekkim zdenerwowaniem. Odwróciłem się w stronę Orkiestry słysząc jego pytanie. - Eee... Wiesz, nie jestem pewien... Jak się używa strzelby na większych odległościach, to nigdy nie wiadomo czy zabiłeś, czy tylko zraniłeś... Ale właściciel tej zabawki na bank był mój. - później i tak zobaczy się na nagraniach kto kogo zastrzelił...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pewnym czasie Serek skończył dyskusję z wrogiem, podszedł do drużyny przedstawiając rozkazy. - Maks, Kostek, Orkiestra, Skalpel, wy idziecie szukać członków ruchu oporu, jeśli tu jacyś są zapewne posiadając jakieś informacje. Cała reszta za mną, będziemy obserwować bazę i zbierać informacje. - Serek na moment zawiesił wzrok na wyposażeniu Maksa i zastanowił się, po chwili rzekł do niego - Masz zamiar z tego strzelać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarzuciłem sobie obcą broń na ramię, machając jednocześnie lewą ręką. - Widziałeś przecież ich pancerze, to wystarczy. Poza tym i tak jest lepsze niż strzelba na większą odległość. A jeśli spotkamy lepiej wyposażonych imperialców... Orkiestra da sobie radę. - zastanowiłem się chwilę, po czym dodałem: - Poza tym, to pamiątka mojego pierwszego trupka. Cieszyłem się, że Skalpel idzie z nami. Podobno służył z Serkiem najdłużej, a chciałem zapytać o jego przeszłość...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...