Skocz do zawartości

Dołącz do piratów! Plądruj siedem mórz!


Spinwide

Recommended Posts

Patrzyła się na to wszystko zdziwiona.Stała jak wryta.Co dokładnie działo się z Sophie ? W jej głowie roiło się takich pytań mnóstwo. Na statku działo się coś niepokojącego. Kiedy kapitan wyszedł spojrzała się na nową załogantkę i pierwszego oficera bez słowa. Westchnęła i opuściła pomieszczenie. Usiadła na beczce przy burcie rozmyślając co tam dokładnie się wydarzyło. --------------------- Daj ktoś linka do historii Sophie bo słyszałam że jest dobra.

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 1.6k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Mam nadzieję, że to już koniec - mruknęła do siebie cicho. Odwróciła się i wolnym krokiem skierowała się w stronę pokładu. Była wściekła, ponieważ przerwano jej drzemkę. Ostatnio dość mało spała. Zdawała sobie sprawę, że próbując ukryć złość pogarsza się sprawę. Postanowiła zająć się pracą. Wyszła na pokład i rozejrzała się "Tyle roboty... od czeg zacząć?". Chwilkę stała i dumała, w końcu postanowiła odwiedzić kucharza. Ten gość zawsze potrafi coś nawywijać.

Link do komentarza

- Kapitanie! - nikt nie widział, jak wcześniej smoczek opuścił kupkę popiołu. Teraz zlatywał z masztu.

- Kapitanie, mam doskonały pomysł! - usiadła na ramieniu kapitana i podała mu pustą książkę - Może nasza załoga prowadziłaby Dziennik Podróży podczas eventów? Wtedy byśmy je na dłużej zapamiętali!

Link do komentarza

Siedziała ciężko przestraszona na łóżku wpatrując się w załogę. Czekała co zrobi kapitan dalej celujący w nią. Odrzucił on pistolet i powoli wyszedł mówiąc po drodze, że dobrze się spisała. Przeczesała ręką włosy zbierając myśli. Myślała nad tym, że potrafi kogoś zabić w dodatku gdy jest on przyjacielem. Bez skrupułów. Zdała sobie sprawę, że musi się umyć z krwi którą miała na sobie jak i w ustach. Na samą myśli, że była słodka robiło się nie dobrze. Powoli wstała i odczuła, brak Algarda w sobie. Ból był przeraźliwy. Wcześniej ten demon pochłaniał go. Podniosła pistolet kapitana i wyjęła kulę. Postanowiła go oddać, ale nie ufała sobie. Pokuśtykała do kajuty lekarskiej. Wzięła jak najszybciej lek przeciwbólowy. Opatrywała swoje rany przez dłuższy czas, najgorzej było z kolanem. Po uporaniu się z tym wszystkim, miała prawie całą nogę w bandażach jak i ręce. Umyła się i przebrała. Ze zdziwieniem odkryła, że jeden z załogantów przywłaszczył sobie jej bukłak wody miętowej. Postanowiła go mu zostawić i zrobić sobie nowy. Gdy szła do kajuty kapitana, napotykała za sobą szepty. Nie dziwiła im się. Ktoś kogo chciał zabić kapitan łazi swobodnie po statku. Odetchnęła głęboko przed drzwiami i zapukała.

Link do komentarza

Dobra posprzątam ten bałagan. Nie wiedziałem że tak wszytko się to potoczy. - Gdyby tylko kapitan od razu wyjaśnił mi całą sytuację to bym wiedział. Szlag by to wszystko... Po sprzątaniu, podszedłem do swojej szafki i wyjąłem książkę. Była gruba i wysadzana złotem. Zdjąłem sznurek z kluczykiem z szyj i otworzyłem zamek. Ta książka była 1 pamiątką po moim ojcu templariuszu. W księdze znajdowały się różne rytuały dzięki którym można było wypędzić nawet boga. Wyszukałem w całej tej księdze Algarda. - Czyli to jest zwykły duch. A raczej nie zwykły bo połączony z jakimś mieczem. Ciekawe. Czytałem dalej, że ten typ duchów lubi smak krwi i w tym jest jedynie podobny do Demonów. Często można go pomylić z demonami. Jego słabość polegała na więzach, im mocniejsze więzy są zawiązane na obiekcie opętanego przez ducha, tym szybciej i łatwiej można go się pozbyć. Złość i przemoc wobec innych go wzmacnia jak krew. Więzy jakimi można się bronić przed duchem to : miłość lub przyjaźń . - Zobaczmy czy coś jest na temat tej rękawicy, ale to może poczekać. Idę się przespać.

Link do komentarza

Wciąż myślałam o tym co zaszło w tej kajucie pomiędzy kapitanem,pierwszym oficerem a Sophie. Na tym statku działo się coś nadzwyczajnego. Nigdy nie miałam z tym styczności aż do tej pory.Po chwili zauważyłam wychodzącą Sophie. Miała nogę i ręce zawinięte w bandaże. W reku trzymała pistolet kapitana. Zrobiło mi się jej trochę szkoda.Cała załoga patrzyła się na nią jak przechodziła przez pokład.

Nie reagowała na szepty innych.

W sumie to dobrze że nie obchodziło jej co myślą inni.

Przyjrzałam się jej odrobinkę uważniej.

Była odrobinkę przestraszona.

Nie dziwię się jej.

Gdy zapukała do drzwi kajuty w której gnieździł się nasz kapitan rozejrzałam

się po pokładzie i postanowiłam poszukać sobie jakiejś roboty.

-------------------------

Czekam aż mi ktoś wytknie kolejny fail :rainderp:

A btw łapcie szantę kamraci :

[ Achtung ! Trochę wulgaryzmów]

Link do komentarza

Kapitan usłyszał pukanie do drzwi. Wstał i podszedł do drzwi...kto tym razem go nęka? Otworzywszy drzwi mocno się zdziwił widząc Sophie. Trzymała przed sobą pistolet. Za lufę. Spojrzał za nią, na gapiących się załogantów, po czym otworzył szerzej drzwi mówiąc: -Wejdź...- gdy go minęła, zwrócił się do reszty załogi- Nie ma czego oglądać! Do roboty leniwe szczury morskie! Bo każę was wychłostać! Gdy tłum stracił nagle zainteresowanie, wrócił do kajuty i zamknął drzwi. Spojrzał na dziewczynę pytająco. -O co chodzi?- zapytał.

Link do komentarza

Wpatrywał się długo w kamień i wspominał jak to go zdobył. "Wtedy nie wiedziałem, że skończę tutaj... Oni byli ze mną, a teraz?" Pojawiła się łza w jego oku, gdy wspominał dwójkę przyjaciół - zawsze wiernego towarzysza i ich oddaną przyjaciółkę. "Nie zapomnę was..." Ihnes przewiązał kamień i zawiesił sobie na szyi. Potem wyszedł z kajuty i wrócił za ster. Stał sam, nie zwracał na innych uwagi. Musiał przemyśleć kilka spraw.

Link do komentarza

Przed Sophie otworzyły się drzwi. Zobaczyła lekko zdziwionego kapitana. Zaprosił ją do środka, a później pogonił załogę która patrzyła się dziwnie na nią. Zapytał się o co chodzi. - Chciałam oddać pistolet, podziękować i na pewno kapitan chciałby wcześniej czy później porozmawiać na tamten temat. - pokuśtykała do biurka i odłożyła pistolet, a później wyjęła z kieszeni kulę. Syknęła z bólu gdy niechcący przeciążyła swoją nogę. - Więc dziękuję, że nie zabiłeś mnie no i jeszcze mi pomogłeś. Dzięki tobie pewnie dawno mnie tu nie było...

Link do komentarza

Spin był coraz bardziej zdziwiony. Nie dość, że wyszła z walki z Algardem bez żadnego większego zranienia, to jeszcze mimo przestrzelonej nogi przyszła tutaj żeby...podziękować? Pierwszy raz się to zdarzyło, że Kapitan nie wiedział co ma odpowiedzieć. Nieświadomie spojrzał na nią pełnym zadziwienia wzrokiem po czym odparł: -Ja...to...to nic. Ja nawet nie wiem...czy potrafiłbym... Ale to nieważne... Powiedz mi, w jaki sposób stałaś się niewolnicą Algarda?

Link do komentarza

Wstałem po krótkiej drzemce i usiadłem na fotelu za małym biurkiem i zaczął wertować książkę w poszukiwaniu informacji na temat rękawicy. - Zbroja, zbroja - nagle natrafiłem na coś dziwnego - Co to jest.... Popatrzyłem zszokowany po rysunku całej zebranej zbroi w 1. Wyglądała odrażająco, każdy jej kawałek nosił imię i zamkniętego w sobie demona/ducha. Ten tu który miałem na ręce nazywa się Igris. Umiał manipulować snami i wywierać posłuszeństwo na noszącym. W snach opętanych potrafił przyjąć 2 postacie, pierwsza jego pierwotna forma była jako wysoki Minotaur a drugi jako dziewica. - O kur*a - wykrzyknąłem Znalazłem też tekst o tym jak można sobie go podporządkować. Można było w takim momencie czerpać siły z demona/ducha. Można było kontrolować innych. Sam proces podporządkowania był skomplikowany ale nie trudny. - Da się zrobić - powiedziałem do siebie. Wyjąłem nóż i wetknąłem pod małą szparkę w rękawicy. Z szparki wysunął się mały sztylet. Teraz trzeba było nim wyryć w własnym ciele znak Rimaela. - Nie będzie to najprzyjemniejsze uczucie. - Po czym przesunąłem ostrzem po klatce piersiowej i nakreśliłem znak. Teraz Trzeba było wbić mały nożyk w rękę na której znajdowała się rękawica. To była przesada pomyślałem, ale wbiłem sobie nóż. Ostatnia rzecz jaka została do wykonania to wypowiedzenie strofy demoniego języka. - Uak erisho sfive erhak un Prego - Powiedziałem i poczułem wściekłość demona/ducha, ale także i przypływ mocy. Czułem teraz wszystkich na pokładzie naszego statku. Rany się zabliźniły a rękawica nabrała innego wyglądu. Wydłużyła się i teraz wyglądała jak naramiennik. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Hehe :lolface:

Link do komentarza

Sophie opowiedziała wszystko co pamiętała, że 2 lata temu z paczką swoich przyjaciół szukała przygód. Zawsze i wszędzie trzymali się razem. - Algard jak później dowiedziałam się zawsze szukał nowych ofiar. Trafiło na nas. Jak byli w karczmie podał się za mecenasa i że wspiera podróżników. Byliśmy zdziwieni, ale każde pieniądze się przydawały. Zgodziliśmy się i tak oto wpadliśmy. Ja ze względu na mój dość wybuchowy charakter, byłam potencjalną zdobyczą. Reszta jak to kiedyś określił była dla przyjemności. Znęcał się nad nami i po prostu pewnego dnia użył na mnie swojej projekcji psychicznej. Wmówił mi, że jedna z moich przyjaciółek gdy ją zabiję wypuści nas. Nie zgodziłam się, ale później znów coś mi zrobił i ją zabiłam. Uzyskał moją esencję gniewu i bólu. - spuściła głowę - Nie pamiętam dokładnie, ale wyrzucił mnie na morzu i trafiłam do niewolników. Siedziałam u nich pół roku, a później znalazłam się u was. - Sophie opowiedziała jeszcze sen gdy zabił Jacka i swoją ostatnią walkę, które nie tyle zrobiła jej coś fizycznie co psychicznie. Przypomniał jej zdolność do zabijania bez skrupułów. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ @UP :facehoof: mam wrażenie że nie długo się potniesz na bigos

Link do komentarza

Wysłuchał historii Sophie bez słowa. Jakże dobrze znał tą opowieść! Podczas opowiadania uniósł swą stalową rękę i przez chwile rozmyślał jak ją zdobył, jednak niemal od razu powrócił do słuchania. Gdy zakończyła odparł: -On...nie zostawi cię...nie w ten sposób... Zbyt wiele straci, jeśli pozwoli nam przeżyć... Przez jego myśli przeleciały wspomnienia... Mógł o tym opowiedzieć? O swojej najbardziej skrywanej tajemnicy...? Po niecałej minucie milczenia, zdecydował, że kiedyś musi. -Ja...byłem w podobnej sytuacji, co ty.- zaczął, spuszczając wzrok, ale i tak patrzył teraz nie na podłogę, lecz na swoje najboleśniejsze wspomnienia.- To było dawno temu... Byłem kapitanem niewielkiego statku pirackiego, byliśmy na naszej pierwszej wyprawie po skarby... Odwiedziliśmy małą wysepkę na której rzekomo ukryto wielki skarb...uznaliśmy, że to będzie łatwa robota, a zapewni niewypowiedziane bogactwo. Wszyscy bardzo chętnie ruszyliśmy po nagrodę, lecz jakże się zdziwiliśmy, gdy znaleźliśmy jedynie stosy trupów wokół wbitego w skałę jaskini miecza, oraz parę zwiniętych zwojów zapisanych w dziwnym języku- spoglądnął na papiery leżące na stole- Mimo wszystko zabraliśmy miecz, bo mimo wszystko, tak zrobione ostrze mogło być bardzo przydatne w walce. Jako kapitan ja zabrałem ostrze i papiery. Myślałem, że wśród nich znajdę mapę do prawdziwego skarbu... I znalazłem...-zamilkł na chwilę, po czym kontynuował- Po długiej podróży znaleźliśmy kolejną wyspę...Tym razem większą, lecz także opuszczoną... Poza dziwnym Zigguratem z ołtarzem pośrodku. Nie wiem w jaki sposób, ale podświadomie wiedziałem, że jeśli położę na nim miecz, to stanie się coś ciekawego...stało się- zaśmiał się ironicznie, bez cienia wesołości- Miecz ożył...opętał mnie, kazał mi spełniać swoją wolę.Wyrżnąłem całą swoją załogę będąca na lądzie, a gdy odzyskałem zmysły, zobaczyłem ze zgrozą jak ich mieszająca się krew tworzy potwora...Algarda...prawdziwego pana miecza. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jego uśmiech...- kapitan wzdrygnął się nieświadomie-...i straciłem świadomość na wiele tygodni... Gdy tym razem odzyskałem zmysły, byłem pośrodku morza, z nowym statkiem, z nową załogą... Ale z tą samą krwią na rękach. Nie byłem pewien dlaczego, ale wciąż miałem zwoje znalezione przy mieczu...Poświęciłem tygodnie na tłumaczenie ich, a gdy zasypiałem, Algard znów mnie opętywał, bawiąc się moim gniewem, bólem i żądzą zemsty...W końcu w jednym ze snów pojawił się z mieczem...Z Rothrillem, ostrzem którym ZNÓW KAZAŁ MI WYRŻNĄĆ CAŁĄ ZAŁOGĘ!- nieświadomie podniósł głos-...po czym podpaliłem statek i zobaczyłem go, znów w tej samej postaci, co pierwszym razem. Uznał jednak, że znudziłem mu się jako zabawka i tym razem spróbował mnie zabić. Nie wiem jak, ale odebrał mi miecz, a ja mogąc bronić się tylko stalą martwych załogantów walczyłem jakbym miał papier zamiast mieczy. Rothrill przecinał każde ostrze jak masło...podobnie jak kość mojej ręki...-znów zamilkł, przypominając sobie ból tamtej chwili, po czym zamierzał dokończyć opowieść-Sam chciałbym wiedzieć jak to zrobiłem, ale udało mi się przebić jego serce, kawałkiem złamanego miecza. Myślałem, że to koniec... uciekłem ze statku... traf chciał, że tego dnia przepływał w pobliżu statek handlowy... nie wiedzieli, że jestem piratem, uznali, że napadnięto nas a jako, że tylko ja przeżyłem, opatrzyli mnie i pomogli. Cały ten czas myślałem, że jestem wolny. Aż do momentu, gdy zobaczyłem go na łodzi. Możesz myśleć, że jest wrogiem którego możesz pokonać dobrą wolą i magią przyjaźni, ale Algard to potwór który może zostać zraniony mieczem. Nienawiścią, która tak mu smakuje.... - zakończył wreszcie długą opowieść, czekając aż zostanie oceniony... może dlatego nikomu o tym nie powiedział? Bał się, że uznają go za mordercę? Teraz jednak nie obchodziło go to... Algard stał się wobec niego ostrożny...nie chciał już bawić się nim, tylko go zabić. Prawdopodobnie jako zemstę, lub po prostu dokończyć co zaczął... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~` TEXTWALL BIATCH! Nareszcie utworzyłem historię postaci! :yay: ! xDDD

Link do komentarza

Wyszła właśnie z pomieszczenia dla kucharza, była wkurzona jeeszcze bardziej. "Trzeba będzie kiedyś pogadać z kapitanem o tym całym kuchmistrzu od siedmiu boleści..." pomyślała. Podeszła do bocianiego gniazda, widząc, że nikogo na nim nie ma, zawarczała na majtków. - Jeśli zaraz ktoś tam nie wejdzie i nie zajmie się... - przerwała widząc, że jeden z majtków już wspina się na bocianie gniazdo. - No. To się nazywa szybko - uśmiechnęła się - A wy co się gapicie? o roboty, myć pokład. Mam się w nim przeglądać jak w lustereczku - powiedziała do reszty, widząc, że biorą się za robotę, odeszła. Zeszła pod pokład " Hmmm... jeszcze zobaczę co z tym rumem i wracam do siebie".

Link do komentarza

A to ciekawe. Siedziałem i śledziłem każdego na statku. Ale to ekscytujące. Mogę sobie nawet manipulować innymi :rainderp: . Ale do rzeczy, z mojej kajuty mogę kierować załogą tak aby wszyscy wykonywali swoje obowiązki i przy tym ja będę miał swoje za sobą. Może dzięki temu także zdobyłem narzędzie do walki z Algardem. Sięgnąłem myślami do miecza. Poczułem silny opór ale udało mi się przebić. - Igris ? - zapytał Algard - Nie, ty szumowino. Będę na ciebie polował i cię zniszczę, pamiętaj o tym duchu. - Poczułem nacisk na moją podświadomość ale to i tak nic nie dało duchowi. - Hahaha - zaśmiałem się prosto w twarz ducha. - Niech cię, jak ci się udało złamać Igrisa? - Nie wiem czy znasz księgę mnicha Milo z wysp północnych. - Jak ta przeklęta księga trafiła w twoje ręce? - Nie powiem ci, trochę cie rozzłoszczę tym. Lepiej się przygotuj na mnie.

Link do komentarza

Miała coś powiedzieć odnośnie czarki ale się powstrzymała. - Wiem. Na przyszłść zrób coś dla mnie i całej załogi, i nie przywołuj takich rzeczy. Dobrze? - powiedziała. - A teraz jeśli chcesz to idź spać. Ja się zajmę robotą. - dodała po czym zajęła się liczeniem beczek z trunkiem.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...