"Nie ma nadziei" Wizio

[KougatKnave3]

Zjadłeś posiłek. Widziałeś że klacz i źrebaki były gotowe do drogi.

[Wizio]

Szybko sprawdziłem jeszcze swoje bronie. Powinienem mieć młot bojowy przy pasie oraz toporek do drewna przy prawej tylniej nodze.

[KougatKnave3]

Miałeś tylko młot i noże do rzucania.

[Wizio]

- Dobra je*** to... - pomyślałem wychodząc z naszej "kryjówki"

[KougatKnave3]

Wyszedłeś, i zauważyłeś jakiś ruch pomiędzy krzakami.

[Wizio]

- Czekajcie - powiedziałem cicho w stronę klaczy powoli udając się do krzaków i wyjmując przy tym broń.

[KougatKnave3]

< Powrót zmory >

Kiedy podchodziłeś bliżej zacząłeś słyszeć płacz.

[Wizio]

< -_- >

Ostrożnie podchodzę coraz bliżej, lecz wydaje mi się, że to nic dobrego.

[KougatKnave3]

< Hehehe >

Za krzaków widzisz brązowego kucyka, o zielonej grzywie, koniec kopyt miał zakończony szponami. Cały czas płacze.

[Wizio]

- Cholera - pomyślałem oddalając się do reszty. Nie miałem zamiaru przebywać w pobliżu tego... chorego zombiaka.

[KougatKnave3]

< Uuu Trafienie Krytyczne >

Cofając się, nadeptujesz na gałązkę która zwabiła tamtego zombiaka, rzucił się na ciebie pozbawiając równowagi. Uniósł lewe przednie kopyto z pazurami by wbić ci je w głowę.

[Wizio]

Zareagowałem momentalnie wyciągając nóż i spróbowałem wbić go w głowę tego zombiego.

[KougatKnave3]

Bestia momentalnie zareagowała. Chwyciła ci kopyto a sama szykowała się do ugryzienia.

[Wizio]

Wiedziałem, iż ugryzienie może skończyć się tragicznie, a w najlżejszym przypadku amputacją nogi, lecz nie mogłem się teraz poddać. Nie mogłem zawieść Fluttershy, Apple Bloom, ani Sweete Bell już na samym początku wędrówki. Postanowiłem wziąć się w garść i z całej siły jaką miałem zacząłem okładać zombiego moimi wolnymi kończynami.

[KougatKnave3]

Udało ci się posłać potwora na drzewo.

[Wizio]

Szybko do niego podbiegłem i chciałem go dobić. Nie miałem ochoty użerać się więcej z jakimś ścierwem, które nie potrafi nic tylko zjadać. Jedyne co mi pozostało to zrobić z jego głowy krwawą papkę, więc tak też postanowiłem uczynić.

[KougatKnave3]

W samą porę udało ci się zgnieść głowę stwora.

[Wizio]

Otrzepałem kopytko z resztek krwi i innych tkanek po czym ruszyłem ponownie do stodoły i otworzyłem ją.

- Możemy już iść... na razie jest spokojnie.

[KougatKnave3]

- Bierzemy sprzęt i ruszamy - powiedziała Fluttershy, po czym zaczęła się pakować.

[Wizio]

- Ja już jestem gotowy - odpowiedziałem tonem, który nie znosił sprzeciwu. I tak już mieliśmy spore opóźnienia przez to... coś.

[KougatKnave3]

- co zrobisz jak już nas tam odstawisz.

[Wizio]

- Idę swoją drogą. Nic innego mi do głowy nie przychodzi - rzuciłem przybierając kurs na Canterlot.

[KougatKnave3]

- Czemu z nami nie zostaniesz w Canterlocie.

[Wizio]

- Bo nie mam zamiaru słuchać od księżniczek oraz innych jaki to ja zły jestem i innych takich dupereli.

[KougatKnave3]

- Czemu one cie tak nazywają? Nie wyglądasz na złego.