black_scroll Napisano Kwiecień 8, 2013 Share Napisano Kwiecień 8, 2013 (edytowany) Podanie nr 945 Niepewnie chwytam długopis w swoje kopytko. Czytać umiem dobrze, z pisaniem trochę gorzej, ale jak się skupię, nie wygląda to bardzo źle. Zobaczmy... 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA?Patrzę na siebie. Widać, że mam paski. No nic. Anum Cokke. Zebra. Dla kucyków nazwa mojego plemienia równa się ich nazwiskom, już się do tego przyzwyczaiłem. Dobrze odżywiony, wysportowany ogier. Kilka średnio widocznych blizn na nadpęciach po rytuałach z czasów dorastania. Na boku, tam gdzie kucyki mają Cutie Marka mam tatuaż.Nie pamiętam swojego wzrostu. Wyciągam swoją kartę ID. Przepisuję dane. 199cm. Lat 22.Pech być zebrą, bo nie dość, że ma się paski, to jeszcze wystaje się ponad tłum. Nie lubię się wyróżniać. Wiele zebr nosi wysokie irokezy, ale mnie wystarczy, że mam prawie 2 metry. Ponownie zerkam na ID. Pochodzenie: Draune, Zjednoczone Kalifaty, wioska Chatuluka.2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? Pomimo całego technologicznego szumu, moja wioska kultywowała zwyczaje plemienne z dawnych czasów. Dorastałem pomagając rodzicom, przeszedłem wszelkie rytuały pomyślnie. Parę razy moją wioskę napadli bandyci arabscy, na szczęście moja rodzina nie doznała żadnego uszczerbku, więc nieistotne.3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Wolny mieszkaniec Zjednoczonych Kalifatów, członek plemienia Cokke.4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? Teurgia. Znam podstawowe rytuały męskie zebr, jak leczenie drobnych zranień. Potrafię zrobić mieszankę zapachową podnoszącą na duchu i utrzymującą wysokie... morale Tak to się pisze? Chyba tak...Nie podpada to pod medytację z zebrycznego punktu widzenia, ale chyba o coś takiego im chodzi... Oraz prosta bojowa koncentracja. Potrafię wyciszyć się przed walką, skupić na zadaniu jak najpoważniejszych obrażeń.5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Odsłużyłem swoje w wojsku Zjednoczonych Kalifatów, broniłem swojego plemienia i rodziny. Służba na statkach kosmicznych ograniczała się jedynie do ochrony transportowców podczas przewozu towarów.Poza paroma drobnymi incydentami z piratami, nic godnego uwagi.6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM?Dziwne pytanie. Czy jestem przesądny? Staram się kierować rozsądkiem. Nie praktykuję kucykowych przesądów, są one mi prawie obce. Mam jeden żołnierski przesąd - nie pożyczać swojej broni, bo bez swojej broni się umiera. Staram się rano pić napar z ziół, tak dla zdrowia. Dla zdrowia znaczy, mam własną mieszankę ziół do naparu, o właściwościach "odprężających", od której chyba jestem uzależniony, dlatego mam nadzieję, że starczy mi na jak najdłużej. No i mam własny talizman szczęścia - koralik z grzywą ukochanej. Wierzę, że Jej miłość mnie chroni. I posiadam parę swoich nawyków, nieszkodliwych.7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Wierzę, że przodkowie patrzą na nas i pomagają nam, jeśli na to zasługujemy. Zebry-klacze potrafią także rozmawiać z duchami. Pamiętam, jak moja Zuna raz skontaktowała się z Duchem naszej wioski - Kiambiroiro. Wierzę, że te duchy także potrafią nas prowadzić, jeśli uważają za słuszne wysłuchać naszych modłów. Do duchów trzeba modlić się często, ofiarować im część swojego posiłku, krew wroga i własne blizny, a wtedy poprowadzą cię szczęśliwie przez życie.Uf, ale się rozpisałem.8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ?Podoba mi się broń automatyczna. Wszczepy są złe, gdyż zaburzają naturalną równowagę ciała. Statki i stacje kosmiczne budzą mój zachwyt. Coś tak wielkiego, zbudowane kopytkami kucyków! Niesamowite. I w sumie technologia strasznie ułatwia życie. Lubię, poza wszczepami. Umiem się obchodzić z technologią, chociaż zdaje mi się cały czas odrobinę obca.9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE?Nic o czym bym wiedział. Nie.10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? Nie kontaktuję się z kryminalistami. Chcę tylko, żeby moja wioska była bezpieczna. Nieistotne, kto wygra wojnę, byleby działania militarne odbywały się zdala od mojego domu.Co jest coraz mniej realne.11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Najbardziej cenię własne życie i życie mojej ukochanej, która jest daleko. Nie cierpię obłudy. Kłamstw. Podążam za szeptami duchów. Chciałbym wrócić do domu, do ukochanej, ale jeszcze na to nie przyszedł czas. Duchy mają wobec mnie plany. Najpierw muszę wypełnić ich misję.Jedno pytanie sprawiło, że przestałem pisać. Ścisnęło mnie w gardle. Tak bardzo chciałbym prowadzić spokojne życie z moją Zuną, która czeka na mnie w domu. Duchy i przodkowie, dajcie mi szybko wrócić do niej. Będę strzegł jej aż do ostatniej kropli krwi w moim ciele. Spojrzałem na koralik z drobnym kosmykiem z jej grzywy. Zawsze nosiłem go na krótkim rzemyku, na szyi, starając się mieć go jak najbliżej serca. Mój najcenniejszy skarb, jedyne co mam poza wspomnieniami. Dodaje mi otuchy i chroni przed złymi mocami i pociskami. Jesteś szamanką, więc może mnie usłyszysz. Kocham Cię, Zuna. Ponownie wziąłem długopis w kopytko. Tak, kocham szamankę mojego plemienia. Nie mam wrogów. Po prostu... średnio toleruję piratów, rabusiów i złodziei. I nie przepadam za smokami.Włączam Ipona. Czytam niusy. Wojna na Draunie. Fantastycznie, mój najgorszy koszmar się spełnił. Duchy i przodkowie, strzeżcie mego plemienia i moją Zunę oraz prowadźcie mnie tak, by mógł ją ujrzeć całą i zdrową. Z nietęgą miną składam podpis. Gotowe. CharakterystykaZdolności i umiejętności: -Odprawianie rytuałów: leczenia, wzmocnienia, uzdrawiania z mniej poważnych chorób -Rozpoznawanie roślin, przynajmniej na rodzimej planecie -Tworzenie mieszanek zapachowych: dodającej odwagi, straszącej, odorowej, kojącej nerwy. -Wyciszenie przed walką (pozbycie się emocji, techniczna walka, bez krwawego szału) -Strzelanie z broni automatycznej na poziomie "trafiam w tego wroga, którego chcę" -Potrafi przeżyć w dżungli Wady: -nie umie pływać, odrobinę lęka się wody -odczuwa potrzebę składania ofiar duchom (niekrwawych... zazwyczaj) np. po solidnym posiłku albo po bitwie, przy ważniejszych decyzjach także Historia: Anum urodził się w plemieniu Cokke, we wiosce Chatuluka leżącej na terytorium Zjednoczonych Kalifatów na planecie Draune. Był pierworodnym, dziedzicem rodu. Każdy najstarszy syn z plemienia Cokke zostaje duchowym wojownikiem - jeżeli przejdzie wszystkie próby. Zanim jednak to nastąpiło, Anum zakochał się w przyszłej szamance - klaczy o imieniu Zuna. Zuna odwzajemniała miłość do Anuma, lecz nie mogli być razem, gdyż rodzice obiecali ją wojownikowi z innego plemienia z wioski - Jitu z plemienia Hobo. Ale jako, że tylko duchowy wojownik ma prawo poślubić szamankę, w wieku lat 14 Anum wyzwał Jitu na rytualny pojedynek o prawo do ożenku z Zuną. Zasady były proste - kto jest gotów wytoczyć więcej własnej krwi za klacz, ten jest godzien bycia jej mężem. Każdy z kandydatów brał nóż i na zmianę raz jeden, raz drugi, podrzynali sobie podpięcia. Ten kto wykroi sobie więcej karbów, wygra. To zwycięstwo kosztowało Anuma wiele, gdyż prawie wykrwawił się na śmierć i nawet szamanki miały problem z odratowaniem młodzieńca. W wieku 16 lat, przeszedł rytuał dorastania i został mu zrobiony na boku tatuaż symbolizujący duchowego wojownika. Udał się do szamanki, aby poznać swój los. Zuna przepowiedziała mu, że musi przejść wiele trudów i znojów, zanim będą mogli żyć szczęśliwie razem. Pierwszym punktem podróży Anuma była armia Zjednoczonych Kalifatów. Odsłużył swoje w rezerwie i duchy ponownie się odezwały. Przemówiły do niego w snach, że ma się udać do punktu poborowego i strzec kupców przed atakami nikczemników, co też przez 5 lat robił sumiennie. Ostatni rok, spędził nie mogąc znaleźć sobie miejsca, ale duchy znów objawiły mu ścieżkę. Miał przylecieć tu, na Ishimine i zaciągnąć się. Już 6 lat nie widział domu i od dawna pragnął, aby jego podróż w końcu się skończyła i mógł powrócić do swojej ukochanej. Edytowano Październik 25, 2013 przez black_scroll Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ohmowe Ciastko Napisano Kwiecień 8, 2013 Share Napisano Kwiecień 8, 2013 Szarawy kuc bez słowa wziął formularz i skierował się do stolika z długopisami. "Witaj Zasobie Osobowy. Poniższe pytania mają na celu określenie twej przydatności zarówno dla korporacji, jak i jej potencjalnych klientów pragnących skorzystać z naszych usług. Pamiętaj, że należy odpowiadać rzetelnie, bez zatajania żadnych faktów, gdyż w przypadku podobnego incydentu wszelkie koncesje na wykonywanie zawodu będą cofnięte, a winny zostanie postawiony przez Sądem Korporacji z oskarżeniem o narażenie jej na straty, co wedle §5 podpunkt 7, ustęp 4 Ustawy o Prawach i Obowiązkach Pracownika jest traktowane jak poważna zbrodnia. Najważniejszy w naszej firmie jest PRACOWNIK. Stanowi on kluczowy punkt każdego przedsięwzięcia i jest siłą napędową korporacji. Od jego umiejętności, statusu, wyników testów psychicznych, podatności na magię i psionikę, pochodzenia a nawet zamiłowania do śpiewu, może zależeć gdzie zostanie skierowany. Zważaj na to, podczas wypełniania karty. Ankiety? Dobrze. Krótko i na temat. 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? A nie można zrobić klasycznych pytań? Gray Fullfrozen . Średnio wysoki jednorożec, z dobrą kondycją. 2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? Czego oni oczekują? Ja tutaj wypracowania pisać nie będę. Rodzinne posiadłości. Wiele ćwiczeń, nauki. Bez żadnych patologii. 3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Oni chyba na prawdę wymagają rozprawki. Niech nawet nie marzą. Szlachta/ rodzina zajmująca się biznesem. 4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? W końcu coś normalnego. Tak. 5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Mogli powiedzieć, że mogłem napisać swoją autobiografię i im przynieść. Byłoby mniej kłopotu. Podróżuję. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. 6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Może jeszcze opisać im mój proces decyzyjny? Kieruję się instynktem. 7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Wierzę w wyższość Księżniczki Luny nad inną władzą. 8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Ile to już rozprawek chcieli? Potrafię. 9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Kilka pomniejszych. 10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? Nie mam. Można poprawić kilka rzeczy. 11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Czy już nie przesadzają? Kilka dużych firm nie lubi mojej rodziny. Dążę do jak najwyższej pozycji oraz do wiedzy i doświadczenia. Gray de Fullfrozen da North, bo tak brzmi jego całe imię, pochodzi z rodziny szlacheckiej. Przed powstaniem kolonii Księżycowej jego ród szczycił się, że pilnuje zimnej granicy Equestrii. I taka była prawda- jego rodzina mieszkała na chłodnej północy. Przez to każdy kuc musiał wytrzymywać niskie temperatury, wiedzieć jak przeżyć w ciężkich warunkach, walczyć z gryfami i mieć intuicję. Jednak, w przeciwieństwie do większości rodów, sami zajmowali się rozmnażaniem swojego majątku, przez co większość z członków rodu była szanowanymi specjalistami w wielu dziedzinach. Po stworzeniu pierwszej, jeszcze magicznej, kopuły na księżycu, jako wielcy zwolennicy Luny, przenieśli tam większość swojego majątku, zostawiając w Equestrii tylko budowle i niewielkie ilości mebli, by zostawić budowle zdatne do zamieszkania na wypadek, gdyby ktoś musiał na jakiś czas wrócić do Equestrii. Już na księżycu próbowali stworzyć siedzibę w okolicach biegunów, lecz przez niezaawansowaną technologię i zbyt wymagającą magię nie zdołali stworzyć siedziby na miarę swoich możliwości, ograniczając się do kilkuhektarowej bariery, która po uszczelnieniu barier i wypuszczeniu rezerw powietrza nadawała się do zamieszkania. I nadal kontynuowali swoją działalność biznesową. W ramach tradycji w domach rodziny panowała niska temperatura( z racji poprzednich miejsc zamieszkania rodu), źrebaki były zachęcane, a czasami zmuszane do nauki, tak i walki, normalnej, oraz sposobów przetrwania w trudnych warunkach oraz uczone wiary w instynkt. Po odkryciu kryształu cała rodzina zjawiła się na księżycu, przez co ród(w tych czasach niewielki, trzy rodziny) całkowicie zniknął z Equestrii. I tak powoli się rozrastali, by w momencie narodzin Gray'a być rodziną szlachecką, która samodzielnie inwestowała swój majątek, bez użycia absolwentów znanych uczelni. Nie byli liczni(20 kucy), ale mieli swoje placówki w całym układzie. Rodzice Graya inwestowali na Aun'Saal. Jak reszta rodziny kultywowali tradycyjne wychowywanie Fullfrozen'ów. Już jako źrebak jego wytrzymałość na ekstremalne temperatury była tak wysoka, iż przyjaciele rodziny śmiali się, iż ma on jakiś odpowiedzialny za to gen. To prawda, jego wytrzymałość przekraczała nawet to, do czego była przyzwyczajona jego rodzina. Już jako dziecko umiał wytrzymać więcej, niż dorośli członkowie rodziny. W wieku szkolnym był chętny do nauki. Akurat przy tym przewyższał inne źrebaki, ale nie tak bardzo, jak najmądrzejsi kuzyni albo kuzynki. Ale, w przeciwieństwie do nich, bardzo dobrze umiał radzić sobie w nieprzyjaznych warunkach. Wtedy też ukazała się u niego inna cecha- małomówność. Jego wypowiedzi były naprawdę krótkie , choć bardzo dobrze przemyślane. Choć jeśli taka była potrzeba, to umiał zrobić długi wywód. Ale to nie za często. Rodzice często zabierali go na różne wycieczki, które polegały na survivalu w ekstremalnie niskich temperaturach. Podczas nich nauczył się wychodzenia poza schemat i ufać się swojemu instynktowi(właśnie taki był tego cel). Studia o kierunku bardzo podobnym do mechatronika ukończył na podium, przegrywając z prawdziwym geniuszem tego działu, co rodzina mu, po poznaniu ogiera, wybaczyła. Po studiach zaczęło się tradycyjno-obowiązkowe stażo-szkolenie u wujków, podczas których uczył się on, jak przewodzić dużej firmie oraz grupie kucy. Byli oni bardzo z niego zadowoleni, często się nim wymieniając. Co prawda nie miał on takiego samego geniuszu co kuzyni i kuzynki, przez co nie umiał wykonać niektórych bardzo trudnych zadań, jednak miał umysł, który umiał szybko przeanalizować sytuację teoretycznie bez wyjścia oraz szybko znaleźć rozwiązanie, które choć nie idealne, po poprawach umiało zdziałać cuda, a w pewnej sytuacji praktycznie uratowało małą firmę przyjaciela wuja. Musiał zrobić tylko jeszcze jedno:przeżyć przygodę. W razie zrobienia czegoś godnego pochwały przez rodzinę została by mu wydzielona suma na stworzenie własnego imperium, które miało by fory ze strony firm jego rodziny, a w razie niepowodzenia najpewniej dalej się uczył patrząc i doradzając ojcowi, aż uznałby on, że jest godny przejęcia firmy( jeśli zrobiły coś epickiego, to i tak byłby dziedzicem swego ojca, jednak miałby możliwość zrobić coś od zera, otrzymując pomoc od reszty rodziny. Ot, taki test, czy nadaje się do kierowania firmą, a w razie niepowodzenia okryłby się hańbą, lecz miałby dodatkową wiedzę, która nieraz sprawiała, iż jego bliscy przodkowie, którym się nie udawało utrzymać firmy, umieli rozwijać ojcowiznę do rozmiarów, przez które musieli dzielić je na mniejsze, ponieważ nie umieli ich całych kontrolować nawet w najmniejszym stopniu). W rodzinie klasyką było zostanie jakimś naukowcem i stworzenie albo odkrycie czegoś, przez co ich imię było doskonale znane kucom zainteresowanym tą dziedziną. I tak robił na początku. Wraz z kilkoma przyjaciółmi, którzy rozumieli go pomimo lakonicznych wypowiedzi, stworzył rodzaj podwozia nożnego, który sprawował się idealnie w ciężkim terenie, ale był niezauważalnie szybszy od podobnych konstrukcji, lecz to go w pełni nie satysfakcjonowało. Chciał, żeby pamiętano o nim jak o kimś wielkim. Na początku myślał o normalnym dołączeniu do armii, lecz przestraszył się, że jego kandydaturę zauważy przyjaciel rodziny, który wiedząc o jego wykształceniu przepchnie jego formularz zgłoszeniowy do rozpatrzenia na stanowisko w sztabie. Dlatego też po wywiadzie wśród rodziny i przyjaciół zdecydował, iż spróbuje szczęścia w jedynym miejscu nie zajętym przez osoby kojarzące jego nazwisko- w biurze na Ishimine. Dodatkowe informacje: Charakter-małomówny, lecz dużo myślący. Lubi prawdomówność, ceni życie innych. Stara się zachowywać jak przystało na kuca z jego pozycją. Czasami się udaje, a czasami nie. Choć do jego kultury osobistej nie można mieć zastrzeżeń. Wszczepy: -komputerek w głowie, który posiada dość dużą moc obliczeniową oraz jest połączony z mózgiem, choć są to sztuczne neurony. Wgrał go sobie jako naukowiec, w tamtym czasie był to późny prototyp, który bez zmian został wprowadzony do produkcji. Sam decyduje, co na niego chce wgrać, choć komputer zapisuje też obrazy, dzięki którym tworzy się iluzja, iż Gray ma pamięć fotograficzną. Ma w sobie soft umożliwiający wykonywanie bardzo zaawansowanych obliczeń, słaba WI jest też bardzo pomocna. Dzięki połączeniu z nerwem wzrokowym nawet nie widać, że go posiada. Może też wyświetlać mu swoisty HUD, w którym ma pokazane większość czynników działających na niego. Jest też połączony z słuchem, przez co może słuchać muzyki nawet w największym gwarze. Jest jeszcze wiele innych funkcji, lecz często są one automatyczne. Warta powiedzenia jest jeszcze jedna, ale ona współdziała z innym wszczepem. -regulator hormonów. Dzięki temu wszczepowi Gray jest zdolny do częściowego kontrolowania, co ma się dziać z jego organizmem. Dzięki regulacji sporej części funkcji organizmu może przetrwać różne niekorzystne warunki. Układ centralny tego wszczepu jest także zdolny do produkcji antidotów i leków, więc jeśli coś można leczyć i jest możliwe syntezowanie tego w organizmie kuca, to jest na to w sporej części odporny(oczywiście jeśli wleje się w niego cysternę arszeniku, to i tak nie pomoże). No i co najważniejsze, przez jeden impuls z komputera może drastycznie zwiększyć wydzielanie adrenaliny, przez co działa jak wzmacniacz refleksu, a w razie czego może korzystać z większej siły, co skutkuje obrażeniami, jak się już zdążył przekonać. Wszczepił go sobie po decyzji o wstąpieniu do wojska, więc jeszcze nie korzysta z jego pełnych możliwości, albo łamie ograniczenia jego ciała( kontuzję zaliczył, jak zaatakowali go rabusiowie, jak wyszedł z centrum implantowego, przez co jednym kopytem wbił jednego z nich w ścianę, jednocześnie łamiąc swoją jedyną nogę, która przez całe dzieciństwo nie doznała żadnego trwalszego urazu). -Jego kopyta to tak naprawdę protezy, które są stworzone z metalu oraz wyciszone. Nie zostało to w niego wszczepione-są zamontowane na kopytach, które szczelnie okrywają. Wziął je, ponieważ w razie zagrożenia może bez problemu bronić się nimi przed atakami różnymi nożami. Jest to jego zestaw. Spora część ludzi, która piastuje ważne stanowiska i potrzebuje pewnych ułatwień oraz zwiększonego bezpieczeństwa. Wszystkie te wszczepy są niezauważalne dla wzroku, ich części są biomechaniczne, więc tylko specjalistyczna aparatura zauważy nieznane tkanki oraz skupiska metali(są one izolowane, żeby kontrole lotów ich nie zauważyły). Magia:w jego rodzinie tradycją jest, iż nacisk kładzie się na magię manipulacji temperaturami(ciepło też jest im potrzebne) oraz wszelakimi tworami lodowymi. Ma to swoje dwa cele: jest to uważane za sztukę oraz tradycją w rodzinie jest, że jednorożec uczy się tworzyć rzeźby z lodu(ma to zastosowanie praktyczne). Umiejętności: -wykształcenie elektroniczno-mechaniczne -sztuka przetrwania i leczenie podstawowych obrażeń -umie walczyć, i na tym pozostańmy -dobry mag -w ciągu chwili potrafi przeanalizować sytuację i dojść do wniosków, dla których typowy kuc myśli co najmniej kilka minut. -inne, które wiążą się z historią Offtop -nie lubi wysokich temperatur. Nic mu nie robią, ale i tak ich nie lubi Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SzarusaixD Napisano Kwiecień 9, 2013 Share Napisano Kwiecień 9, 2013 Imię:Crystalis Ksywa/Przydomek: Crystal Rodzina: Diamond Rue Fancy Brise Wiek:17 lat Rodzaj:alicorn Charakter: Miła , uczynna , nie naganne maniery Wygląd: ma żółtą sierść , długie nogi , zielone oczy , ciemno różową grzywę Uroczy Znaczek:kilka błękitnych kryształów Specjalny talent:umie wytwarzać energie którą może uzdrawiać wszystko co żyje Historia:wychowana w pałacu przez rodziców nigdy nie rozmawiała z innymi kucykami Cel: pragnie zdobyć przyjaciół ~Wizio Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cornickos Napisano Kwiecień 11, 2013 Share Napisano Kwiecień 11, 2013 (edytowany) Podanie nr 313 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? jakby to napisać - ciągły tekst czy w punktach? a z resztą co tam Imię: Valentine Roache Rasa: kuc ziemny Pochodzenie: Equestria, Manehatten Wzrost: 173 cm Wiek: 20 lat Budowa ciała: Przeciętna 2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? Dzieciństwo – spokojnie, na jednej z wielu wycieczek zgubiłem się w dżungli, potem rodzice wysyłali mnie na obozy przetrwania"dbając żeby rozwijać swój specjalny talent" Dorastanie – w wieku 16 lat rodzice kazali mi zrobić licencje na małe transportowce, a wieku 17 lat uciekłem z domu do Fillydelphistarzy byli wkurzający 3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Bardzo zamożna rodzina 4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? Nie 5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Obecnie nie zajmuje się niczym Będąc małym chciałem zostać artystąByłem małym idiotą 6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Instynktem przetrwania Rozsądkiem 7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Wyznaje obie księżniczki, jako równe sobie 8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Uważam że technologia jest potrzebna (nie licząc wszczepów) i umiem się nią obchodzić 9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Nie posiadam żadnych mutacji i wszczepówJak można chcieć tak se wszczepiać małe komputery pod skórę, lub co gorzej w oczy?! brr! 10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? SE zostało zepsute, ale księżniczka Celestia jest dobra – myślę, że jak NLR wygra księżniczki dogadają się ze sobą. W młodości przez krótki czas zajmowałem się lokalną dystrybucja nielegalnymi środkami odurzającymi.ale walnąłem 11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Cenie życie swoje Nienawidzę bezsensownego wystawia się na niebezpieczeństwo i popisywania sięDążę do pokoju między NLR i SE a przy okazji zgarniam niezłą kase Miałem kiedyś dziewczynę w Fillydelphii Biografia Urodziłem się w Manehattenie, jako jedyny syn zamożnej rodziny – ojciec posiada 63% udziałów firmy Space Couch (produkująca statki). Co za tym idzie każdy w rodzinie umiał i miał czym latać (mam licencje na lekkie transportowce). Moi rodzice uwielbiali wycieczki w różne zakątki systemu – od Aun’saal do Dsheny. Podczas pewnej wycieczki po puszczy tropikalnej na Darune zgubiłem się w lesie. Siedziałem w dżungli przez 3 dni jedząc korzonki i jagody, (od których się później pochorowałem). Rankiem 4 dnia rodzice wraz z zebrą przewodnikiem znaleźli mnie śpiącego w prowizorycznym szałasie. Gdy już mnie wzbudzili z głębokiego snu pojawił mi się „uroczy” znaczek – trzy karaluchy oznaczających przetrwanie i przystosowanie nawet do najgorszych warunków. Później rodzice zamiast wycieczek wysyłali mnie na obozy przetrwanie ”żebym rozwijał specjalny talent”. W szkole szło mi nie najgorzej(oprócz małych incydentów z narkotykami), ale gdy miałem 17 lat postanowiłem uniezależnić się od rodziców i opuścić dom wyprowadzając się do Fillydelphi. Tam zamieszkałem u dalekiego kuzyna (wyznawcę Luny). Gdy już cała forsa się skończyła musiałem sprzedać swój statek postanowiłem podjąć się jakiejś pracy, bo nie chciałem się zadłużać. Jedyna praca, którą dostałem to było sprzątanie w klubie nocnym(musiałem się zgodzić żeby przetrwać). Po ok. miesiącu pracy owemu kuzynowi, u którego zamieszkałem zaczęło jeszcze bardziej odbijać i postanowił zorganizować powstanie przeciwko Imperium. Pewnej nocy policja wpadła do naszego mieszkania i nas zgarnęła. Wysłano nas na Aun’saal – kuzyna skazano na ciężkie prace mnie pozostawiono samemu sobie. Przez pewien czas pętałem się po bazie Six Ways do przylotu ekipy werbunkowej, która zabrała mnie na stacje Ishmine. Charakterystyka: • Przetrwanie nawet w ciężkich warunkach • Licencja lotnicza na lekkie transportowce klasy Mini-Mac (do 20 ton ładunku) • Ostrożny • Rozrzutny • Umiarkowany purysta – brzydzi się niepotrzebnymi wszczepami • Lekko żartobliwy – czarny humor • Introwertyk Edytowano Październik 27, 2013 przez Cornickos Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Enimean Napisano Kwiecień 15, 2013 Share Napisano Kwiecień 15, 2013 Podanie, Podchodzę do biurka z ciemnego drewna i przyglądam się pedantycznie złożonym kartkom na których widnieją szeregi starannie wydrukowanych liter. Nigdy nie chciałam iść do wojska. Ale jak inaczej mogę uciec? Nie mogę. Wiem że nigdzie się nie ukryję. Przed tym kim jestem, nie ma ucieczki. Przed tym co mi zrobili. Jedynym wyjściem jest ciągła ucieczka. Kiedy tylko usłyszałam o poborze do wojska, natychmiast pogalopowałam się zapisać. To mogło być rozwiązanie. Nikt by mnie nie schwytał gdybym była w wojsku. Prawo by mnie nie tylko ścigało, ale i chroniło. Ale pozostawała istotna kwestia. Czy zostanę przyjęta? Na pewno. Z tego co mówił tamten ogier wywnioskowałam że nie mają luksusu przebierania w kandydatach. Rzucam przelotne spojrzenie na stolik gdzie walają się gazety pornograficzne a Avandius i ten drugi, nieważne jak mu było, ślinią się na widok jakiejś klaczy o długich nogach i wyzywającej pozie. 'No dobra'- myślę - 'Wypadało by zabrać się za ten kontrakt.' Rzucam zaklęcie na czarny długopis który natychmiast podbija się w powietrze i zawisa w oczekiwaniu na moje polecenia. Wzdycham, po czym zabieram się za kontrakt. 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? Jestem klaczą, jednorożcem. Na imię mi Arietta BlackWidow. -Jestem ciekawa czy już słyszeli o mnie tutaj. nawet jeśli to na pewno nie pod nazwą Arietta BlackWidow, tylko projekt 0257. Czy mają polecenie złapać mnie i odwieżć na Domino kiedy tylko dowiedzą się że tu przebywam? Tego nie mogę być pewna. Ale jeśli teraz wybiegnę z sali na pewno zaczną coś podejrzewać. Może nawet mnie zatrzymają i zaczną wypytywać? Tak czy inaczej muszę kontynuować pisanie.- Urodziłam się na planecie Casandra. Jestem dość wysoka,ale nie przesadnie. Mam 20 lat, mocne nogi, twarde kopyta oraz jestem silna. 2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? 'Przyszła pora na pierwsze kłamstwo.- Myślę- Pierwsze ale nie ostatnie.' Cały czas będę musiała kłamać. Nie mogą dowiedzieć się prawdy. To by mnie zabiło. Ze smutkiem spoglądam na oderwane ucho, w którym kiedyś znajdował się mikrochip, aby mnie namierzyć jeśli zerwała bym się spod kontroli. Na szczęście przed ucieczką podsłuchałam rozmowę dwuch kuców i wiedziałam gdzie znajduje się chip. Ale co mam napisać na karcie? Najlepiej coś tak banalnego aby nikt nie podważał autentyczności tych słów. Drapię się po podbródku, po czym patrzę jak długopis przesuwa się po kartce kreśląc na niej słowa, które najpewniej, zadecydują o mojej przyszłości. Urodziłam się w domu który zajmował się techniką. Do 11 roku życia uczyłam się podstaw, potem rodzice oddali mnie na praktykę pilota myśliwców klasy III. Przeprowadzka do miasta w wieku 17 lat. 'To powinno wystarczyć. Przecież wiele rodzin posyła swoje dzieci aby uczyły się techniki. W tym świecie jeśli nie znacz podstaw techniki, nie masz szansy na przyszłość.' Myślę po czym przechodzę do kolejnego pytania. 3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Wolny poddany. 4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? Magia - poziom wysoki zaawansowany. Apropos tego nie mogłam skłamać, choć chętnie bym to zrobiła. Bardzo mało klaczy ma moc równą mojej. A nawet jeśli mają takową to na pewno nie chcą wykorzystać jej w wojsku. Tu jednak zanim zdołała bym się zoriętować zrewidowali by mnie i miała bym kłopoty. Tymczasem pewnie przydzielą mnie do specjalnej grupy w której będą zmuszali mnie do zaklęć w dzień i w nocy. Chyba że w nocy będą zmuszali mnie do zajęć, zupełnie nie związanych z magią. 5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Jestem dziwką. Chcę pilotować statki kosmiczne. Nie mam ochoty wysilić się wymyślić coś bardziej kreatywnego. Ale, przecież nikt nie będzie podważał prawdziwości tych słów. Ostatnio dziwki były spotykane wszędzie więc bez problemu mogła się podać za jedną z nich. Była by niewiarygodnie głupia, pisząc że jest płatnym mordercą. Natychmiast by mnie zabili albo co bardziej prawdopodobne aresztowali a potem torturowali zmuszając do wyjawienia innych osób ze środowiska przestępczego. 6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Nie wieżę w przesądy. Nie kieruję się rozsądkiem, lecz chęcią przetrwania tam gdzie się nie da przetrwać. Banał. Szczerze mówiąc ni wieżę aby ktokolwiek pomyślał że drugie to prawda, ale raczej nie wypada zostawić pustego miejsca. 7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Jestem ateistką. 8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Potrafię się posługiwać wszelkimi rodzajami techniki oraz technologii jakie wyprodukowano w ciągu ostatnich pięciu lat. 9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Tu nie mogę kłamać. A tak bardzo bym chciała ukryć fakt wszystkich szczepów i mutacji, ale raczej żaden kuc nie potrafi w całkowitej ciemności z odległości 30 metrów zestrzelić muchę. Wszczepy cybernetyczne klasy Delta. Między innymi: ulepszony wzrok, ulepszony słuch, zwiększenie refleksu, sprawności fizyczno-umysłowej oraz szybkości. 10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? Nie chcę niczego zmieniać. Kontakty ze światem przestępczym- umiarkowane. Tak naprawdę chcę zmienić wszystko, chcę polecieć na Domino i uwolnić wszystkich którzy znajdują się w tamtejszych zakładach. Ale nie mogę. jedyne co mogę aktualnie zrobić to się ukrywać. 11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? To jedno pytanie wystarczy abym zapadła w odrętwienie, i przywołała wbrew własnej woli wspomnienia które wepchnęłam do najdalszych części mojego umysłu starając się za wszelką cenę o nich zapomnieć. Teraz powracają z całą mocą. Przypominam sobie tłumy małych źrebiątek przewożonych w ciasnych skrzyniach na Domino, nieświadomych tego co je czeka. Źrebiątek w których byłam ja. Przypominam sobie wszystko. Wszystko o czym usiłowałam zapomnieć. Ale nie mogłam, to było zbyt głęboko abym mogła wyrwać wspomnienia razem z korzeniami, a rzeczywistość przypomina mi o nich każdego dnia. Pomimo odrętwienia jednak udaje mi się nakreślić kilka słów po czym dochodzę do siebie i dokańczam zdanie, na powrót wpychając niechciane wspomnienia w najdalszy zakątek mnie. Cenię istnienie innych. Nie cierpię udawanej odwagi, przesądności i tendencji do zdrad. Straciłam wystarczająco dożo osób aby nie pozwolić na stratę jeszcze choćby jednej.- Właściwie, to straciłam już tyle osób aby mieć w dupie to czy stracę jeszcze z milion, ale raczej nie będzie to zachęta jeśli otwarcie przyznam że to że mogłabym posłać wszystkich na świecie na rzeź nie robi na mnie najmniejszego wrażenia.- Nie mam u nikogo długów pieniężnych. Moje informacje nie pozwalają mi z całą stanowczością potwierdzić iż nikt nie chce mnie zabić. Arietta BlckWidow Jeszcze raz wertuję oczami kartkę która teraz jest zapełniona moim pismem. Zastanawiam się czy się nie wycofać. przecież jeszcze mogę. Ale jeśli mnie złapią? Nie, na to nie mogę sobie pozwolić. bez dalszego rozmyślania kładę na biurku dowództwa papier i wychodzę z sali. Zaraz mam spotkanie z klientem w sprawie jakiegoś wyjątkowo uciążliwego mafioza czy jakoś tam tak. Nie mogę się przecież spóźnić, na egzekucję. Jedną z wielu, w moim wykonaniu. Historia Arietta BlackWidow znana również pod nazwą projekt 0257. Urodziła się na ulicy. Została oddana do przytułka zaraz po urodzeniu, skąd zabrali ją w wieku 2 lat razem a mnóstwem innych źrebiąt na satelitę planety, zwaną Domino. Po przyjechaniu został jej nadany numer 0257. Na Domino przeprowadzano tajne eksperymenty nad kucykami ziemskimi, w wyniku których wyrósł jej róg oraz została obdarzona niewiarygodnie wielką mocą magiczną, która to pomogła jej w wieku 10 lat uciec z Domino. Usiłowała uratować jeszcze kilka innych kuców ale bały się one, bo wiedziały że jeśli ich złapią wszyscy zostaną zabici. Sama więc wyruszyła, i wydostała się z satelity Stukot własnych kopyt był jedynym dźwiękiem jaki słyszała szwendając się po uliczkach miasta. Nie miała do kąd iść. Euforia która nastąpiła po wydostaniu się z ośrodka badawczego już dawno przeminęła i ustąpiła miejsca czarnej rozpaczy. Od doby nie miała w ustach nic poza wygrzebanej z kubłów na śmieci piętki czerstwego chleba. Ponadto zimno niebywale jej doskwierało,a porywisty wiatr smagał ją lodowatym podmuchem, przyprawiając ją o jeszcze większe dreszcze. Kątem oka zauważyła ciemną sylwetkę kuca wyłaniającą się z mroku jednej z bocznych uliczek. Nie zwróciła na to większej uwagi, dopóki nie zorientowała się że uporczywie idzie za nią od okoła dziesięciu minut. Zaczęła się rozglądać za jakimkolwiek metalowym elementem, czy choćby czymś mogła by wykorzystać jako prowizoryczną broń, kiedy ogier zagrodził jej drogę. Miał ciemno brązowe umaszczenie i krótko obciętą granatową grzywę, ponadto cuchnął alkoholem i zgnilizną. -Hej, to nie jest miejsce dla małych klaczy, wiesz? Jeszcze coś mogło by ci się stać. Może cię odprowadzić? -Nie, dziękuję. Sama się oprowadzę. -No nie bądź taka.- To mówiąc objął ją w pasie i przycisnął do siebie. Zaczęła wierzgać ale jej przeciwnik był większy i silniejszy. Ponadto nic nie zrobił sobie z głośnych krzyków tylko się roześmiał.- Zadziorna jesteś, lubię takie. No to zaczynamy zabawę. Co malutka? Jak ci... Nie zdążył dokończyć bo nagle zamknął oczy, i przewalił się na zdezoriętowanął klaczkę. Gdy wyswobodziła się z ciała które ją przygniotło, zobaczyła że tuż za miejscem w którym stał kuc, stoi blado granatowy pegaz o czarnej jak smoła grzywie, trzymający w pysku łom, który natychmiast odrzucił i spojrzał na nią z ukosa. -Powinnaś być bardziej ostrożna. -Tak, pewnie tak.- Odpowiedziała przypatrując się z zaciekawieniem kucowi. Teraz zauważyła że miał ciemne głębokie zielone oczy. - Nie jesteś z tąd, prawda?- Zapytał unosząc brwi. -Nie. Pochodzę z Domino.- Powiedziała za nim zdołała ugryźć się w język. Jak mogła być tak bezmyślna. Jeśli słyszał o Domino natychmiast ją złapie, albo zabije. -Nie słyszałem o takiej planecie. -Powiedział rozwiewając resztki jej obaw.- Jestem Jony DarkForest. - Miło mi. -Teraz ona też powinna się przedstawić. Tylko że wcale nie miała imienia. W ośrodku była po prostu projektem 0257. W końcu podała pierwsze lepsze imię.- Arietta...- Rozejrzała się gorączkowo w poszukiwaniu pomysłu. Jej wzrok natrafił na pająka który plótł sieć w rogu budynku.- Arietta BlackWidow.-Dokończyła. -To do zobaczenia, Arietto. Klaczka nie poruszyła się, tylko wpatrywała w sylwetkę znikającą w mroku. Kuc przystanął i obrócił się w jej kierunku, po czym zapytał. -Nie mas do kąd iść?- Pokręciła przecząco głową.- Choć ze mną. Lepiej żebyś się nie wpakowała w kolejne kłopoty, kiedy nie będzie mnie w pobliżu. Tak właśnie Arietta, czy też projekt 0257 poznała Johnego DarkForest, z którym zetknęła się jeszcze przy innej okazji. Arietta była w branży przestępczej dopiero od kilku miesięcy, ale już zdołała się stać jednym z najpopularniejszych płatnych morderców. Właśnie czekała na spotkanie z jednym z jej najlepszych klientów. Tym razem jednak miało chodzić o coś ekstra. Podobno było to zadanie na którym poległ już nie jeden zabójca. Arietta jednak nie dawała wiary pogłoskom. Właściwie, nigdy nie interesowała się ofiarami. Kim byli, co robili, lub jak się narazili jej pracodawcy. Za to właśnie ją ceniono. Za dyskrecję, rzadko spotykaną w świecie przestępczym. Arietty nie obchodziły szczyty polityczne i spiski czy knowania, dążące do obalenia jednego z polityków, czy wzniecenia buntu. Ona miała zadanie do wykonania. Oczywiście, nie zawsze chodziło o tak wyniosłe zadania. Czasami ginął zięć, lub teściowa, lub po prostu za bardzo napraszający się akwizytor. Wszyscy ginęli z mniej lub bardziej wyjaśnionych przyczyn. Winą obarczano zagłodzenie, przeoczony zator w tętnicy czy nadpsutą żywność. Arietta właśnie zastanawiała się jak upozoruje śmierć swego celu, gdy do jej małego zaphlonego poddasza, weszła przez drzwi młoda na oko dwudziestoletnia klacz, która na widok trzynastolatki zatrzymała się i rozejrzała po poddaszu. - Kiedy mogę się spotkać z pająkiem?- Zapytała przymilnym tonem. - Oczekiwałaś starszego kuca o wystającym sześciopaku? Przykro mi że cię zawiodłam. Na szczęście nie mam w zwyczaju zawalać roboty tak jak wizerunku.- Nie zdziwiło jej to że pracodawca nie pokazał się osobiście. Nigdy tego nie robił. Nie spodziewała się jednak wypudrowanej klaczy. Nie miała jednak co wybrzydzać. Klient, to klient.- Kto tym razem?- Zapytała rzeczowo. -TY???, jesteś pająkiem. Bardzo śmieszne mała. A teraz idź do domu. Chyba nie szukasz tu problemów. Arietta uniosła brwi, a jej nóż błyskawicznie znalazł się przy gardle klaczy, która nawet nie zauważyła kiedy Arietta znalazła się obok niej. - Wydaje mi się że to ty, powinnaś uważać na problemy. A teraz, powiedz grzecznie kogo mam zabić, bo może się okazać że to będziesz ty.- Powiedziała z mściwym uśmiechem na ustach. Uwielbiała chwilę kiedy mogła kogoś postraszyć. Ubóstwiając przerażone spojrzenia, takie same jakie teraz kierowała w jej kierunku klacz. To skutecznie przekonało zleceniodawczynie że ma do czynienia z tym kogo szukała. Przełknęła ostrożnie ślinę i starała się nie brać większego wdechu aby nóż nie wciął się w jej gardło. -Chodzi o szefa mafii, zwanego wężem.- Powiedziała i ostrożnie wyjęła z torby pogniecioną zżółkłą karteczką na której był wypisany starannym pismem adres, i numer pod którym zabójczyni mogła znaleźć cel. Podała ją Ariettcie która opuściła nóż i z zainteresowaniem przyjrzała się napisanemu adresowi. -Zabójcy na niego nasłani zaginęli bez wieści. Zajmuje się głównie ściąganiem kasy od... -Dostarcz swojemu szefowi, że możecie go uważać za zmarłego.- Bezpretensjonalnie przerwała klaczy, która skwitowała to prychnięciem, ale nie zbyt pogardliwym. Nie miała ochoty znów poczuć ostrza na gardle. Zmierzyła Ariettę wzrokiem, i wyszła.- Wąż, i pająk. - powiedziała sama do siebie- Będzie ciekawie. Gdy doszła pod wskazany adres lał rzęsisty deszcz. Spływające po jej nie osłoniętym karku strużki lodowatej wody przyprawiały ją o dreszcze. Nigdy nie zabierała na takie wypady więcej niż opaski na bok i oczy, oraz czarnego pasa który owijała wokół talij na którym były zawieszone noże, dwie fiolki z trucizną i granat dymny i inne przydatne rzeczy. Skoro polegli lepsi od niej, musiała się przygotować. Stała teraz przed wielkim budynkiem bez okien. W jedynych drzwiach jakie Arietta dostrzegła stał wielki brunatny ogier o długiej grzywie która nie różniła się kolorem od jego maści. Nie postrzegła go jako problemu. Wyglądał po prostu na mięśniaka. Dała głowę że tak powinien wyglądać płatny zabójca. Nie jak chuderlawa trzynastolatka,tylko wielki umięśniony ogier o twardym i nie wzruszonym obliczu. Westchnęła i podeszła do ogiera robiąc wielkie oczy. Kiedy chciała, potrafiła wyglądać na bardzo ponętną. Ogier spojrzał na nią, ale za oderwał wzrok. Arietta zbliżyła się do niego z figlarnym uśmiechem na ustach. Tak jak podejrzewała, ten idiota nawet jej o nic nie podejrzewał. To był błąd. Gdy zbliżyła się do niego na odległości kilku kroków, jeden z noży w jej pasie otoczył lekka turkusowa mgiełka. Zanim strażnik się zorientował leżał z poderżniętym gardłem. Jeśli to była ochrona, to ona jest córką Luny. Podepchnęła nieruchome ciało do czytnika siatkówki, a drzwi otworzyły się bezszelestnie. Gdy tylko się skupiła, powoli zaczęła stawać się przeźroczysta. Gdy już osiągnęła zamierzony cel, czyli całkowitą niewidzialność, Weszła do środka. Byli by głupi gdyby nie umieścili kamer, a ona jeszcze głupsza gdyby dała się na nie złapać. Jej zaklęcia były nie wykrywalne przez żadne czujniki, czy wykrywacze. Był to jeden z wyników eksperymentów przeprowadzanych na niej na Domino. Nie miała planów tego budynku, ale kierowała się instynktem, który rzadko ją zawodził. Gdy doszła do niemal czarnych drzwi uznała że poszło jej łatwo. Za łatwo. Przygotowała granat dymny, i filidranowy nóż, o okrutnie zakrzywionym ostrzu, lubiła go najbardziej. Zwolniła zaklęcie, i tak nie było jej potrzebne, wolała oszczędzać energię na inne rzeczy. Zastanowiła się chwilę, a potem pchnęła drzwi. Znalazła się w pokoju, którego ściany,podłoga i sufit zostały zrobione z czarnego drewna. Na podłodze leżał haftowany dywan z jedwabiu, a ściany obwieszały piękne obrazy i makiety okien przez które w tej chwili widać było falujące morze. Wiedziała że to tylko hologram, ale sprawiał wrażenie niebywale prawdziwego. Przy ścianach ustawiono ozdobne regały wypełnione książkami, a na komódce leżał mały stosik listów. Naprzeciwko miejsca w którym się znajdowała znajdował się fotel, a za nim biurko. Usłyszała męski, głęboki głos. Wydawało się jej że już go gdzieś słyszała, ale szybko odrzuciła tę myśl. -Gratuluję.- Powiedział ktoś kto najprawdopodobniej siedział na fotelu.- Doszłaś aż tutaj, nie uruchamiając żadnej z pułapek. Faktycznie, zasługuje to na uznanie. Zastanawiałem się kim będzie osoba która będzie miała mnie zabić tym razem. Słyszałem plotki o zabójcy zwanym 'pająkiem' ale nie podejrzewałem tak małej klaczki. Brawo, mistrzowska robota. Więc przyszłaś mnie zabić? Jaka szkoda że ci się nie uda.- Gdy tylko wypowiedział te słowa zza drzwi umieszczonych po prawej stronie Arietty wybiegło tuzin kuców i natychmiast ją otoczyło. Ze zdumieniem, rozpoznała w nich, innych morderców. Mike, Jamie, Eddard, i wszyscy inni.- Gdybyś tylko widziała zabawkę, którą im to zrobiliśmy. Niedługo właściwie zobaczysz. Przycież sama do nich dołączysz. na te słowa Arietta stworzyła wokół siebie pole ochronne klasy delta, i błyskawicznie przeteleportowała sie poza linię okręgu, jaki stwarzali otaczający ją kuce. Kule leciały w nią z zabójczą prędkością, a ona również odpowiadała ogniem. Padło trzech, ale Arietta wiedziała że nie da rady tuzinowi. Nawet jeśli by ich zabiła to wiedziała że za drzwiami czekają kolejni. Jedynym jej wyjściem było zabicie kuca na fotelu i ucieczka. Ostatnią rzeczą jaką zapamiętała z potyczki było przechwycenie broni paraliżującej o dużym zasięgu i odpalenie jej w kierunku tresowanych morderców. Po tej czynności błyskawicznie prze teleportowała się do fotela i przewróciła go naciskając jednocześnie przycisk który zatrzasnął oba drzwi uniemożliwiając przybycie odsieczy. Słyszała głosy każące wyważyć drzwi, ale wiedziała że z nim oni tu dotrą, ich szef będzie martwy. Już miała zatopić kulkę w sercu jej ofiary kiedy, jej wzór napotkał oczy. Wiecznie zielone, bezdenne, ciemne jak otchłań. Nie mogła, po raz pierwszy w życiu zawahała się przed morderstwem. Nie potrafiła tego zrobić. Nie jemu. Zatracona w bezdennej zielonej toni nawet nie zauważyła kiedy czyjeś kopyta odciągnęły ją od niego i powaliły na ziemię, brutalnie dociskając. Odgłosy dochodziły do niej jak słumione i niewyraźne. -Szefie, nic ci nie jest? -Nie.- odpowiedział, teraz już miała pewność. Znała go, a teraz umrze z jego ręki. Taki był jej los. Zawahała się przed zabiciem jego, ale on nie zrobi tego w stosunku do niej. Jednak, zamiast wyroku usłyszała polecenie.- Zdejmijcie jej maskę. -Ale szefie, czy nie lepiej załatwić ją tu i teraz? -Chcę się dowiedzieć kim jest. I dlaczego jeszcze żyje. - Arietta zrozumiała. Chciał wiedzieć dlaczego go nie zabiła kiedy miała okazje. Ale to nie miało znaczenia. Na pewno jej nie rozpozna. on nie wpatrywał sie w jej oczy, tak uważnie jak ona w jego. Myślała, kiedy ktoś zdejmował jej maskę. Myliła się. - Arietta? - Usłyszała zdziwiony głos. A jednak, poznał ją.- Co ty tu...? Jak ty tu...? -O to samo mogłabym zapytać ciebie.- Prychnęła klaczka. Podwładni Jhonego tylko popartrzyli po sobie zdezoriętowani tą niecodzienną wyminą zdań poomiędzy płatnym zabujcą, a szefem mafii. -Mogę ci wszystko wytłumaczyć ale... -Więdz zrób to!- Wrzasnęła ale zaraz jękneła z bulu czując ogromny nacisk kopyta ogiera na jje bark.- Albo, najpierw każ temu gorylowi nie zrobić za mnie papki. Tak Arietta i Jhony DarkForest wyjaśnili sobie wszystko. Ona powiedział jej, jak ją znalazł i jak domyślił się czym było Domino i kim ona jest. Jak zatrzymał ją u siebie chcąc skontaktować się z kucykami z Domino aby ją zabrali, a on dostał za nią niezłą kasę. Jak powoli, zamiast łatwym zarobkiem stała się dla niego, znajomą,przyjaciółką, i ukochaną. Jak kiedy przybyli po nią kuce z Domino kazał jej się wynosić w diabły aby ją chronić. Ona też powiedziała mu wszystko. Jak przekonała kuca który pilnował jej celi zeby wszedł do niej, i w efekcie dostał przeciwność tego co mu obiecywała. Jak sama się okaleczyła odcinając kawałek ucha w którym był mikro-chip. Jak go spotkała. Jak wiele wycierpiała na Domino. Po tych wydarzeniach zawarli spółkę i zostali parą. Potem Jhony został przymusowo wezwany do wojska. Mijały lata, a on nie wracał. Po trzech latach czekania Arietta sama postanowiła go odszukać. file:///C:/Users/hp/Desktop/Ja/ponyWithBackground%20-%20Kopia.png Przepraszam że nie w spoilerze ale inaczej nie potrafię. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PlagueOverlord Napisano Kwiecień 23, 2013 Share Napisano Kwiecień 23, 2013 Okey to ja też dołączę będzie fajnie 1. Jestem Gryfem. Nazywam się Ironwind i pochodziłem z jednego z miast znajdujących się w Królestwie Gryfów, ale przeprowadziłem się na Księżycową Kolonię, mam 28 lat jak na mój gatunek jeszcze jestem młody i 180 cm wzrostu. 2. Pochodziłem z szlachetnej rodziny. Dzieciństwo miałem w miarę spokojne. Ale w wieku 19 lat zostałem zaciągnięty do wojska na wojnę z Chaosem. Wojna trwała przez 3 długie lata.Przeżyłem, ale straciłem lewe oko i skrzydło. Po tych wydarzeniach opuściłem rodzinny dom,tułając się po świecie, aż w końcu znalazłem klasztor, gdzie mnie przyjęli mnisi i wtedy zostałem kapłanem religii Wielkiego Gryfa. Po 5 latach opuściłem mój drugi dom w celu poszukiwania przygód. Podczas jednej z nocy doznałem wizji od samego Gryfa, który powiedział ,że coś się wydarzy na Księżycu. Po przebudzeniu poszedłem do najbliżej stacji i poleciałem na białą planetę. 3. Kapłaństwo. 4. Psionika, medytacja, technologia i połączenie ze światem dusz. 5. Nadal pełnię funkcję kapłana. 6. Rozsądek nade wszystko. 7. Wyznaję religię Wielkiego Gryfa, ale jestem przychylny dla Kultu Księżyca. 8. Uważam że technologia jest potrzebna. I tak umiem się z nią obchodzić. 9. Stracone oko zastąpiłem modelem X-43 (model charakteryzuje się czerwonym kolorem i wbudowaną termowizją), a skrzydło zastąpiłem eterycznym model KG-21 10. Popieram Nową Lunarną Republikę. Pragnę pokoju i równego traktowania dla wszystkich ras. 11. Nie nienawidzę okrucieństwa z jakim Imperium Solarne traktuje mieszkańców Equestrii oraz obojętności Królestwa Gryfów na takie zachowanie sąsiadów. Wrogów mam wielu ale mnie to mało obchodzi. Cenię w sobie lojalność, szczerość i honor, ponieważ te cechy mogą kiedyś uratować czyjeś życie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arjen Napisano Październik 25, 2013 Autor Share Napisano Październik 25, 2013 Cóż, ponownie otwieram zapisy. Liczba miejsc: 2 Wszystkie informacje potrzebne do wzięcia udziału: http://mlppolska.pl/watek/3372-nlr-vs-se-zapisy/#entry164616 Trzeba wypełnić formularz. Przykład wzorowego podania (EverTree/Cuddly): http://mlppolska.pl/watek/3372-nlr-vs-se-zapisy/#entry169181 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PlagueOverlord Napisano Październik 25, 2013 Share Napisano Październik 25, 2013 Okey to ja też dołączę będzie fajnie. Próbuję jeszcze raz się zapisać tą postacią. 1. Jestem Gryfem. Nazywam się Ironwind i pochodziłem z jednego z miast znajdujących się w Królestwie Gryfów, ale przeprowadziłem się na Księżycową Kolonię, mam 28 lat jak na mój gatunek jeszcze jestem młody i 180 cm wzrostu. 2. Pochodziłem z szlachetnej rodziny. Dzieciństwo miałem w miarę spokojne. Ale w wieku 19 lat zostałem zaciągnięty do wojska na wojnę z Chaosem. Wojna trwała przez 3 długie lata.Przeżyłem, ale straciłem lewe oko i skrzydło. Po tych wydarzeniach opuściłem rodzinny dom,tułając się po świecie, aż w końcu znalazłem klasztor, gdzie mnie przyjęli mnisi i wtedy zostałem kapłanem religii Wielkiego Gryfa. Po 5 latach opuściłem mój drugi dom w celu poszukiwania przygód. Podczas jednej z nocy doznałem wizji od samego Gryfa, który powiedział ,że coś się wydarzy na Księżycu. Po przebudzeniu poszedłem do najbliżej stacji i poleciałem na białą planetę. 3. Kapłaństwo. 4. Psionika, medytacja, technologia i połączenie ze światem dusz. 5. Nadal pełnię funkcję kapłana. 6. Rozsądek nade wszystko. 7. Wyznaję religię Wielkiego Gryfa, ale jestem przychylny dla Kultu Księżyca. 8. Uważam że technologia jest potrzebna. I tak umiem się z nią obchodzić. 9. Stracone oko zastąpiłem modelem X-43 (model charakteryzuje się czerwonym kolorem i wbudowaną termowizją), a skrzydło zastąpiłem eterycznym model KG-21 10. Popieram Nową Lunarną Republikę. Pragnę pokoju i równego traktowania dla wszystkich ras. 11. Nie nienawidzę okrucieństwa z jakim Imperium Solarne traktuje mieszkańców Equestrii oraz obojętności Królestwa Gryfów na takie zachowanie sąsiadów. Wrogów mam wielu ale mnie to mało obchodzi. Cenię w sobie lojalność, szczerość i honor, ponieważ te cechy mogą kiedyś uratować czyjeś życie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KreeoLe Napisano Październik 26, 2013 Share Napisano Październik 26, 2013 (edytowany) Z posępną miną rozejrzałam się w około, wodząc wzrokiem po wystrachanych, czy przepełnionych od kopyt po czubki uszu niepewnością, kucykach. Nie, nie bałam się. Sądzę, że przyszłam tu z... konieczności. Nie żebym nie chciała się tu dostać, ale to było coś innego... Czułam tu inną energię, dosłownie bijącą z ziemi, od samego Księżyca, wybijającą się spod warstwy metalu i wszelkich budowli. Chyba po prostu tak działało na mnie to miejsce. Cholera, co ja gadam. Od zawsze tu jestem. Ale... Teraz czułam się nieco obca wśród innych. Moja kolej. Szłam na sztywnych nogach, choć starałam się tego pozbyć. Zazgrzytałam cicho dziobem, słuchając cierpliwie kuca który przedstawił się jako Avanidius i czujnym wzrokiem patrząc na Arjena. Białą, szponiastą łapą odebrałam plik kartek - podanie, które miało o wszystkim zadecydować. Bez słowa wzięłam pióro wieczne i chwilę trzymałam je w łapie. Usiadłam na krześle i przyjrzałam się podaniu. Powoli zaczęłam wypełniać puste miejsce pod pytaniami.1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? KreeoLe, pełnokrwisty Gryf z rodziny Teviésh. Pochodzenie – Księżyc. Potężna i wysportowana, wysoka 22-letnia gryfica.2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? Pochodząca z dużego, niebogatego rodu. Brak zainteresowania mną ze strony ojca, matki i dalszej rodziny. Samodzielny tryb życia, uczęszczanie do gimnazjum im. Starswirla Brodatego. Szkoła wojskowa w wieku 17 lat – ukończenie po 4 latach.3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Wolny poddany, świadectwo ukończenia szkoły wojskowej.4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? Brak.5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Tymczasowy brak pracy, ukończona szkoła wojskowa. Marzenie o możliwości latania i dostania się na studia lotnicze.6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Nie wierzę w przesądy i zabobony, kieruję się tylko i wyłącznie zdrowym rozsądkiem.7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ, CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Brak wyznań religijnych. Wierzę tylko w siebie, polegam tylko na sobie i zaufanych osobach. Jestem oddana w pełni Księżniczce Lunie.8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Brak większego kontaktu z nowoczesną technologią. Potrafię obchodzić się z różnego rodzaju bronią białą, brak wiedzy o broni palnej.9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Implant H-72, poprawienie wzroku o 80%. Brak środków wspomagających, mutacji, innych wszczepów cybernetycznych.10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? Stoję za Księżniczką Luną, jednak obecne prawo nie zadowala mnie w stopniu w jakim bym chciała. Kupno wszczepu cybernetycznego H-72 niepewnego pochodzenia, brak jakichkolwiek kontaktów ze światem przestępczym.11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Nieufna, cenię sobie prywatność, wolność, towarzystwo i pomoc osób niezawodnych i pewnych. Nie cierpię osób rezygnujących z dążenia do celu i podporządkowujących sobie wszystkich. Odczuwam strach przed bliższym kontaktem z wodą. Nie jestem blisko związana z członkami rodziny. Nie mam wielu przyjaciół i znajomych, brak również jakichkolwiek wrogów.Rozszerzenie:Powoli, po kolei. Uhff... Rasa którą prezentuję to Gryf. Zwą mnie KreeoLe, moje pełne imiona i nazwisko, którego praktycznie nie używam, brzmi jednak inaczej - KreeoaneeLeühe Evénate Teviésh, standardowe długością dla gryfa. 18 lipca tego roku ukończyłam 22 lata, co przez gryfy z mojego rodu powinno być obchodzone uroczystością pełni (pełnoletności). Jako gryfica w tym wieku jestem wysokiego wzrostu. Pochodzę z dużej rodziny Teviésh, rodziny gryfów na Księżycu. Moi pra-pra-pra-pradziadkowie przybyli tu w młodości, osiedlając się w Księżycowej Kolonii. Moje gryfie ciało wielokrotnie i regularnie zostawało poddawane próbom wytrzymałości, siły i treningom od samego dziecka. Tylne lwie łapy uzbrojone w duże, grube pazury; przednie, orle łapy w kolorze białym zakończone ostrymi szponami. Na twarzy umieszczony szpiczasty długi dziób. Skrzydła bezwładne.Ciekawe, czy starczy mi na to wszystko kartki. Małe to to jakieś... Pochodzę z wielkiej rodziny gryfów osiedlonej na Księżycu, jak już pisałam. Ta rasa jednak w większości jest chciwa i przebiegła, walcząca tylko o swoje i o siebie - dlatego resztę mojej rodziny niewiele obchodziłam. Razem z rodzicami mieszkałam na zwykłej posiadłości ziemskiej, niezbyt dużej. Matka – z zawodu szwaczka – i ojciec – bezrobotny – nie zajmowali się mną, zachowywali się jakby nigdy nic. Częściej ich najlepszą rozrywką było znęcanie się nade mną, niż cokolwiek innego. Ja jednak żyłam od dziecka marzeniami. Urodziłam się z poważnym uszkodzeniem skrzydeł. Kolejno zaczęło okazywać się, że nie mam w nich czucia, że żadne ćwiczenia nie pomogą. Słyszałam o operacji, wszczepie który umożliwiłby mi ruch skrzydłami, nawet najmniejszy – jednak cena implantu i samej operacji wszczepu przewyższała moje wyobrażenia. To spowodowało, że zaczęłam obserwować uważniej inne pegazy, czy gryfy - zamarzyłam o lataniu, choć wiedziałam że nie jest to możliwe. W wieku 8 lat postanowiłam zmienić swoje życie.Choć był ze mnie głupi gówniarz to zaczęłam coś robić, chyba tylko to mnie uratowało. A może pogrążyło, przecież trafiłam tutaj...? Cholernie głupio to brzmi. Zaczęłam ćwiczyć i trenować. W mojej głowie lśniła myśl że może jednak, jakimś cudem, pomoże mi to w przyszłości. Pomogło, choć wtedy chodziło mi tylko o skrzydła. Ale przydało się. Biegałam, hartowałam swój organizm, ćwiczyłam, trenowałam, rozwijałam swoją siłę fizyczną...Zatrzymałam się i zastanowiłam. Po chwili kontynuowałam, nadal z pustą głową. W wieku 12 lat udało mi się dostać pracę młodocianej pomocniczki w firmie Moonlight zajmującej się konstrukcją i budową broni białej, oraz palnej (jednak na ten oddział nie zostałam wpuszczona). Pomagałam na taśmie produkcyjnej, również przy testowaniu wytrzymałości. Tam podszkoliłam swoje umiejętności we władaniu bronią białą. Czasem trenowałam nocami, co zaburzało moją koncentrację w dzień. Spałam w opuszczonych, starych domach, w cieplejsze dni na zewnątrz, czasem udawało mi się zostać w firmie. Od tamtego momentu uciekłam, nie mieszkałam w domu i sama zarabiałam na siebie. Do dziś ledwie kilka razy widziałam moich spitych rodziców. W pracy zaprzyjaźniłam się ze starszym ode mnie jednorożcem imieniem Snow Raven – jego pomoc przydała mi się jak nigdy. Dzięki niemu już w wieku 14 lat dostałam się do liceum im. Starswirla Brodatego nr. 3 na Księżycu. Początkowo nie szło mi tam dobrze, a jednak po roku zdołałam nadrobić zaległości i wchłonąć całą możliwą wiedzę.Pomyślałam sobie o tej szkole. Niewiele pamiętałam, ale na szczęście. Wiem, że nie były to dobre wspomnienia. Gryf, zupełny odmieniec w tak porządnym liceum. Teraz niezbyt mnie to interesowało – zdanie innych i sprawa braku akceptacji gówno, że się tak wyrażę, dla mnie znaczyła. Miałam 17 lat gdy ukończyłam szkołę, oraz brak pieniędzy na dalszą naukę, studia i jakikolwiek dom. Postanowiłam zgłosić się...Ha! Musiałam, to była decyzja spontaniczna i z konieczności. Pracy już nie miałam, zarobek zastąpiłam szkołą, ledwo starczało mi na jedzenie. Z dnia na dzień miałam coraz mniej siły, chudłam w oczach i zdychałam na ulicy. Tam przynajmniej miałam miejsce do snu i wykarmienie – byle jakie, bo byle jakie, ale lepsze niż było. ...do szkoły wojskowej. Przyjęli mnie, jak się okazało. Wykazałam się siłą i zwinnością podczas testu który pozwala się dostać do szkoły - zrobiłam to jako jedna z niewielu, byłam też jedną z niewielu płci żeńskiej i jednocześnie jedynym gryfem. Nielotem, niestety. Szkołę wojskową ukończyłam po czterech latach z oficjalnym dyplomem, jako jedna z najlepszych.O Luno, przebrnęłam przez to. Ciekawe, co sobie myślą. Że to było takie łatwe, jeden ruch, trochę ćwiczeń i załatwione? Nie, to był ból, cierpienie, ból, wyczerpanie, ból. W pierwszym roku prawie zrezygnowałam. PRAWIE. ...Znów odzyskałam formę, siłę, zwinność i dawny spryt. Z żalem i skrytą zazdrością patrzyłam na lekcje szkoleniowe z lotnictwa z których byłam zwolniona. Oprócz tego diabelnie bałam się wody i burzy – drżałam na samą myśl o tym. Tak działały na mnie wspomnienia z dzieciństwa. Byłam samotna, czasem zbyt zamknięta w sobie i ponura, lecz zdecydowanie nie pesymistka. Realistka, tak. Zawsze chcę działać na własną łapę, trudno zdobyć moje zaufanie i zdołać przekonać mnie do siebie. Nienawidzę bezradności, często bardzo łatwo się denerwuję, niekiedy agresywna w stosunku do innych. Nie lubię wspominać przeszłości i bez potrzeby nie opowiadam o sobie. Niecierpliwa, trudno usiedzieć mi w jednym miejscu. Przez rok zarabiałam gdzieś na boku, legalnie jednak i z prawem.Gdybym tak nie robiła już dawno byłabym bogata i nie miałabym problemów z głodem, zamieszkaniem i wykształceniem. Byłabym też roztyta i ogłupiona przy okazji. Aż do teraz. 22 lata, masa czasu. Pomyśleć, że już tyle przeżyłam, a mogę jeszcze więcej. Czy cechy typu “samotna”, “czasem-opryskliwa-i-wkurwiająca”, czy “nieufna” dyskryminują mnie z przyjścia tutaj? Marzę o lataniu, o uzyskaniu tej umiejętności i czuciu w skrzydłach. I do końca pragnę służyć Księżniczce Lunie i Lunarnej Republice, i chcę być jej oddaną.Wymamrotałam coś cicho pod nosem i postawiłam kropkę na końcu, jakby to ona decydowała o wszystkim. Już wstałam żeby oddać podanie, ale zatrzymałam się. Zgrabnym ruchem łapy podpisałam się z boku. Po chwili namysłu zamieściłam dodatkową informację pod spodem. Podpisano przez KreeoLe Informacje ogólne; wygląd: - ciężki charakter - samotna, poważna ignorantka; - paniczny strach przed większymi zbiornikami wodnymi i głośnymi burzami; - osłabiony wzrok, wzmacniany za pomocą wszczepu; niemiły, ostry ton głosu; - nienawiść, niechęć do swojej rasy, gryfów, i rodziny; - samotność, brak wiedzy o kucykach; nie wie jak zachować się przy nich, nie potrafi ich zrozumieć; czasem odczuwa całkiem nowe uczucia; - oddałaby wszystko za skrzydła; - zadziwia ją magia - jest niepodatna, nieodporna na zaklęcia; zazdrości pegazom, czasem ich nienawidzi. - bardzo wytrzymała, silna, szybka - jej wiedza nie jest niska, lecz również nie większa od siły fizycznej; - potrafi zachowywać się bardzo cicho - jednak jest niecierpliwa; - nie potrafi bardzo współczuć; - nie potrafi nikomu zaufać; - ignoruje zdanie i opinię innych w niektórych sprawach, jeśli uważa inaczej; - nigdy się nie poddaje; - do końca wierna Lunie, Lunarnej Republice i... osobie, której jeszcze nie znalazła - odda za nią życie. ~brak zdjęcia~ Śnieżnobiały dziób, oraz przednie, orle szpony. Pióra na ciele niedbale rozwiane, choć długie; srebrne, lśniące, lecz niezadbane, gdzieniegdzie prześwitują "wyjątkowe", białe – ich ilość zwiększa się w okolicy głowy i dzioba. Szarawy pióropusz na głowie i długi, biały ogon, dłuższe sterówki. Ciało umięśnione i potężne jak na gryficę płci żeńskiej; szczupła i silna. W głowie wszczepiony implant zakupiony w wieku 16 lat, poprawiający wzrok o 80% - wcześniej prawie nie widziałam, od dziecka miałam wadę wzroku. Lewe oko w kolorze białym, drugie, po bliższym przyjrzeniu się, srebrne. Duże skrzydła bezwładnie leżą na grzbiecie, bez czucia.Wstałam i rozejrzałam się. Pomieszczenie trochę opustoszało, najwyraźniej zbyt długo to pisałam. Zaklęłam cicho pod nosem. Jedną łapą sięgnęłam do torby na plecach i wyciągnęłam stamtąd iPona. Zbyt długo się opierdzielałam i myślałam. Działaj, nie myśl tyle, następnym razem. Cholera, przyjmują jeszcze te podania? Podeszłam do Avanidiusa i bez słowa położyłam przed nim kartkę, wbijając wzrok, zamyślona, gdzieś w ścianę za nim. [Zdjęcie dodam w następnym tygodniu, może w poniedziałek ] Edytowano Listopad 3, 2013 przez KreeoLe Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Matyas Corra Napisano Październik 27, 2013 Share Napisano Październik 27, 2013 ja proszę tylko o ponowne rozpatrzenie podania Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sajback Gray Napisano Październik 27, 2013 Share Napisano Październik 27, 2013 (edytowany) Pewnym krokiem wszedłem do budynku, w którym podobno odbywały się zapisy do szlachetnego oddziału majestatycznej księżniczki Luny. Wolnym krokiem wszedłem do pomieszczenia pełnego innych kandydatów, którzy najwyraźniej lekko obawiali się walki w szeregach NLR, ja, jednak jestem zdecydowany i zdeterminowany, by wziąć w tym udział bez względu na konsekwencje. Ustawiłem się w kolejce za jakąś gryficą, która definitywnie nie czuła strachu przed tym z czym najprawdopodobniej przyjdzie się jej zmierzyć. Kiedy wypełniła swoje podanie, przyszła kolej na mnie. Spojrzałem moimi błyszczącymi srebrnymi oczami na gryfa i lekko się przy tym uśmiechnąłem. W końcu odebrałem kartkę, na której znajdowały się pytania odnośnie mojej osoby. Nie czekając zacząłem wypełniać podanie. 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? Kuc / jednorożec posiadający cybernetyczne skrzydła. Oryginalne imię : Raining Trails, lecz aktualnie zwą mnie Silver Ghost. Pochodzę z księżyca, lecz podobno urodziłem się na terenach SE. Jestem bardzo wysokim jednorożcem, ponieważ mam około 2 metry wzrostu. Mam 30 lat. Jestem zbudowany dość wątło. 2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? Dorastałem na księżycu przez 15 lat mojego życia. Byłem bardzo inteligentnym uczniem zważając na moje oceny, lecz choroba sprawiała, że inne dzieci wyśmiewały mnie. Kiedy miałem 16 lat odszedłem z księżyca, lecz po roku wróciłem na jego srebrną powierzchnię. Dzieciństwo spędziłem w dobrze sytuowanej rodzinie szlacheckiej. 3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Pochodzę ze szlachty, lecz już dawno temu odrzuciłem ten styl życia dla wyższych celów. 4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? Potrafię posługiwać się magią, lecz od dawna nie wychodzi mi, to najlepiej. 5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Wykładam filozofię na jednym z uniwersytetów, a po za tym jestem wolnym strzelcem na nagrody. 6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Przede wszystkim kieruję się rozsądkiem. Kiedyś byłem przesądny, lecz te czasy dawno minęły. 7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Najczęściej wierzę jedynie w swoje umiejętności, lecz wierzę też w to, że księżyc napełnia naszą duszę swoim światłem czyniąc nas godnymi. 8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Nowoczesna technologia jest naprawdę przydatna. W końcu, gdyby nie ona, to nie było, by mnie tu dzisiaj. Potrafię się obchodzić tą bronią. Od czasu do czasu zdarza mi się nawet trenować z nią na otwartych przestrzeniach. 9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Posiadam cybernetyczne skrzydła, które zostały mi wszczepione w celu ratowania mojego życia. 10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? Od urodzenia byłem za księżniczką Luną, lecz dopiero po mojej przemianie w pełni odczułem potrzebę wspierania jej w tej wojnie. Obecny stan rzeczy będzie mnie zadowalać, kiedy Luna będzie jedyną władczynią. Od czasu do czasu mam kontakt ze światem przestępczym, w celu znalezienia informacji o różnych osobach. 11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Najbardziej cenię osoby, które mimo swojej ułomności są gotowe spełnić swoje marzenia. Nie cierpię osób, które łatwo się poddają lub są zdrajcami.Aktualnie nie żywię do nikogo uczucia. Niedawno straciłem przyjaciela, który zginął z rąk szpiega SE. Posiadam zaciekłego wroga, który zabił mojego przyjaciela. Rozszerzenie Zwą mnie Silver Ghost i jestem jednym z niewielu jednorożców, które posiadają cybernetyczne skrzydła. Najlepiej zacznę od początku: Wszystko zaczęło się, kiedy mając sześć lat lekarze stwierdzili u mnie chorobę genetyczną, która całkowicie uniemożliwiała mi schylanie się oraz skakanie. Z tego powodu byłem obiektem wielu drwin od strony innych dzieci, co rozpaliło u mnie wielki żar niesprawiedliwości. Byłem stosunkowo dobrym uczniem i przyzwoitym przyjacielem. Moim przyjacielem był pegaz, który był jedynym powodem, dla którego nie odebrałem sobie jeszcze życia. często mi pomagał i w razie kłopotów zawsze mogłem na niego liczyć. Oryginalnie miałem brązowe ubarwienie i czerwoną grzywę, lecz do czasu tego zdarzenia..., lecz o tym później.Jak już mówiłem wraz z moim przyjacielem spędzałem najlepsze lata swojego dzieciństwa, ale moi rodzice jako szlachcice nie chcieli bym zadawał się z kimś takim. Mój przyjaciel nie był najbogatszym kucem, lecz wspaniałym przyjacielem, a tego moi rodzice nie rozumieli. Wszystko układało się świetnie, aż do moich 15 urodzin, kiedy postanowiłem zwiedzić tereny SE. Mimo ostrzeżeń i błagań moich rodziców wraz z moim kumplem udaliśmy się do tajemniczego imperium. Wszystko wydawało się takie uporządkowane i idealne, że aż dech na zaparło. Onieśmieleni tym splendorem postanowiliśmy tam zamieszkać, lecz po roku nie mogliśmy znieść dłużej tych wszystkich zasad, kontroli o przymusów i wróciliśmy na księżyc. Nie wiedzieliśmy o tym, że ktoś nas śledzi. Szpieg SE najwyraźniej szedł za nami aż do naszego domu, ponieważ po powrocie ktoś zaczepił nas w zaułku. Był to kuc ziemny o zielonym umaszczeniu. Wymierzył do mnie z pistoletu, jednak mój przyjaciel szybko go zaatakował wyrywając mu broń z kopyta. Kuc kopną mojego kumpla, a następnie podniósł pistolet i oddał strzał w moją stronę. Mój przyjaciel jednak zasłonił mnie i sam został postrzelony. Pod wpływem lęku uciekłem kierując się przed siebie. Dobrze wiedziałem, że kuc ziemny wciąż mnie goni i udałem się do pobliskiej fabryki księżycowej, gdzie niegdyś mieszano księżycową esencję z magią. Omijając wszelkie przeszkody udało mi się przedostać do wnętrza fabryki. Po drabince wdrapałem się da rusztowanie wokół, którego stały ogromne kadzie z niedopracowaną mieszaniną magii z esencję. Nagle ucieczkę odcięła mi koniec rusztowania zakończony ogromną kadzią. Skamieniały stałem zwrócony w stronę mojego przeciwnika. Błagałem go o litość, lecz on jedynie uśmiechną się i uniósł mnie kopytem nad kadź. Wtedy odwrócił mnie i posłał mi potężne kopnięcie w plecy. Ból, który, wtedy poczułem był nie do opisania, a zarazem był dopiero początkiem moich cierpień. Zostałem strącony prosto w kadź wypełnioną mieszaniną. Palony białym ogniem zacząłem powoli opadać w niezmierzone czeluście cierpienia. Niewymowny ból, niewyobrażalna agonia, czas przestał istnieć, tylko ta tortura i gniew do tego, kto skazał mnie na to piekło. Wieczność przeminęła i moje cierpienia ustały, wyrywając mnie z otchłani szaleństwa. Upadek mnie zniszczył, a jednak przeżyłem. Obudziłem się na dziwnym stole operacyjnym. Wokół mnie nikogo nie było, a ja czułem się dziwnie. Nagle okazało się, że mogę skakać i schylać się. Spojrzałem w okoliczne lustro i ujrzałem swoje nowe oblicze. Moje umaszczenie, zarówno jak i grzywa i ogon były całkiem srebrne. Moja tęczówka również zmieniła kolor, a na plecach ujrzałem metalowe skrzydła. Nagle do sali wszedł jakiś jednorożec i wyjaśnił mi co się stało. Podobno wyciągnął mnie z kadzi, w której leżałem przez prawie 14 lat. Od substancji zawartej w kadzi moje ciało stało się srebrne a moje plecy były straszliwie uszkodzone . Jedynym ratunkiem było scalenie kręgów jakimś implantem, jednak jedynym co doktor miał pod kopytem były metalowe skrzydła. Nie zwlekając umieścił implanty na moich plecach ratując mi życie i lecząc mnie z mojej ułomność. Przez następny rok oswajałem się z moją nową postacią, aż wreszcie wyszedłem z laboratorium mając nowy cel w życiu. Znajdę tego, który skazał mnie na to piekło i zgładzę. Po pobycie w SE wiem dobrze, że Luna jest o wiele lepszą władczynią i z wielką radością będę walczył za nią w tej wojnie. Kończąc pisać zauważyłem że gryf ciągle opisuje coś na kartce. Nagle wstała i podała swoje podanie niejakiemu Avanidiusowi. Ja również podszedłem do niego, dałem podanie i ponurym wzrokiem spojrzałem na gryfa. (obrazek postaram się wstawić w tym tygodniu) Edytowano Październik 27, 2013 przez Sajback 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Akiria Napisano Październik 27, 2013 Share Napisano Październik 27, 2013 Witaj Zasobie Osobowy. Poniższe pytania mają na celu określenie twej przydatności zarówno dla korporacji, jak i jej potencjalnych klientów pragnących skorzystać z naszych usług. Pamiętaj, że należy odpowiadać rzetelnie, bez zatajania żadnych faktów, gdyż w przypadku podobnego incydentu wszelkie koncesje na wykonywanie zawodu będą cofnięte, a winny zostanie postawiony przez Sądem Korporacji z oskarżeniem o narażenie jej na straty, co wedle §5 podpunkt 7, ustęp 4 Ustawy o Prawach i Obowiązkach Pracownika jest traktowane jak poważna zbrodnia. Najważniejszy w naszej firmie jest PRACOWNIK. Stanowi on kluczowy punkt każdego przedsięwzięcia i jest siłą napędową korporacji. Od jego umiejętności, statusu, wyników testów psychicznych, podatności na magię i psionikę, pochodzenia a nawet zamiłowania do śpiewu, może zależeć gdzie zostanie skierowany. Zważaj na to, podczas wypełniania karty. 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? Nazywam się Burning Brightly, jestem klaczą-jednorożcem. Mam 27 lat, pochodzę z Hoofington, z Solarnego Imperium. Nie posiadam dużej siły fizycznej. Potrafię za to szybko biegać. 2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? Urodziłam się w średnio zamożnej rodzinie. Mój ojciec należał do radykalnego odłamu Kultu Słońca, a matka zostawiła nas, gdy miałam 5 lat. Uczęszczałam do kilku szkół, ostatnią była Akademia Harmonii. Skończyłam ją z niezłymi ocenami. W zeszłym roku ojciec dokonał samospalenia "ku czci Słońca i Imperium", przy okazji niszcząc nasz dom, z którego zostały tylko zgliszcza. Zostawił mi na tyle duży spadek, że bez problemu mogłam kupić bilet na statek. 3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Wolna obywatelka. 4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? Za pomocą swojej magii mogę podpalać różne przedmioty. Używam także telekinezy. 5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Na razie jestem bezrobotna, i podejmę się prawie każdej pracy. 6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Wierzę, że północny wiatr zwiastuje nieszczęście. 7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Nie wyznaję żadnej religi, ale chodzę na meetingi Kultu Ognia. 8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Szczerze mówiąc, przeraża mnie trochę rozwój technologii. Potrafię się nią posługiwać wyłącznie z instrukcją obsługi. 9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Nie posiadam. Na razie. 10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? Moim zdaniem, obecny stan rzeczy jest ok. Podobno za panowania Discorda było gorzej. Nie zawarłam jeszcze kontaktów ze światem przestępczym. 11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Może jestem trochę staroświecka, ale cenię lojalność, szczerość i punktualność. Nienawidzę spóźnialstwa i zbytniej ckliwości. Straciłam ojca, przez to całe samospalenie. Z tego powodu nie cierpię kucyków, które należą do Kultu Słońca, i nie mam nic przeciwko temu, żeby ci szaleńcy zostali zmieceni z powierzchni Equestrii. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Eter Napisano Październik 30, 2013 Share Napisano Październik 30, 2013 (edytowany) Podanie nr 987 Witaj Zasobie Osobowy. Poniższe pytania mają na celu określenie twej przydatności zarówno dla korporacji, jak i jej potencjalnych klientów pragnących skorzystać z naszych usług. Pamiętaj, że należy odpowiadać rzetelnie, bez zatajania żadnych faktów, gdyż w przypadku podobnego incydentu wszelkie koncesje na wykonywanie zawodu będą cofnięte, a winny zostanie postawiony przez Sądem Korporacji z oskarżeniem o narażenie jej na straty, co wedle §5 podpunkt 7, ustęp 4 Ustawy o Prawach i Obowiązkach Pracownika jest traktowane jak poważna zbrodnia. Najważniejszy w naszej firmie jest PRACOWNIK. Stanowi on kluczowy punkt każdego przedsięwzięcia i jest siłą napędową korporacji. Od jego umiejętności, statusu, wyników testów psychicznych, podatności na magię i psionikę, pochodzenia a nawet zamiłowania do śpiewu, może zależeć gdzie zostanie skierowany. Zważaj na to, podczas wypełniania karty. 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? Jestem zebrą. Moje imię to Aelisana, urodziłam się 23 lata temu w Buckswanie która jest położona przy wschodniej granicy Zjednoczonych Kalifatów na planecie Draune. Jestem wysoką, wysportowaną klaczą o przeciętnej budowie ciała. 2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? Rok po moich narodzinach straciłam matkę w pożarze rodzinnego domu. Wychowana zostałam przez ojca, Atarika. Spędzałam z nim dużo czasu pomagając prowadzić jego warsztat rusznikarski co zaowocowało wysokimi umiejętnościami w posługiwaniu się bronią palną. Po skończeniu szkoły średniej wstąpiłam do gwardii Zjednoczonych Kalifatów. 3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? Wolny poddany. 4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? Brak. 5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? Służba w gwardii Zjednoczonych Kalifatów, jestem dumna z tego kim jestem. 6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Kieruję się głównie rozsądkiem. 7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Wierzę w przeznaczenie. 8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Uważam że nowoczesna technologia jest nam potrzebna oraz potrafię się z nią obchodzić, jednak preferuję proste rozwiązania. Siła tkwi w prostocie. 9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Brak. 10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? Popieram Nową Lunarną Republikę, jestem doświadczoną gwardzistką i wierzę że udział w konflikcie pomiędzy Republiką a Imperium jest moim przeznaczeniem. Moje kontakty ze światem przestępczym ograniczają się do walki z nim. 11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Cenię sobie poczucie obowiązku oraz Lojalność. Nie cierpię dezerterów, najemników oraz handlarzy niewolników. Nie szukam drugiej połówki oraz jestem zadowolona z obecnego stanu rzeczy. Moim marzeniem jest dostanie się do 79. dywizji pancernej Duskhaven. Wrogów nie mam, za to nie znoszę jednorożcy. Podpisano, Aelisana. Rozszerzenie: Zdolności: - Zaawansowana obsługa/naprawa/modyfikacja/konserwacja broni palnej - Władanie bronią białą na poziomie podstawowym - Praktyczna umiejętność obsługi transporterów opancerzonych - Teoretyczna wiedza na temat obsługi czołgów - Przeszkolenie w kierunku czarnej taktyki ( walka w pomieszczeniach ) Wady: - Paniczny strach przed ogniem - Nie potrafi samodzielnie opatrzyć ran - Źle znosi niskie temperatury - Często przecenia własne możliwości CM : Dwa skrzyżowane sztylety - tatuaż oznaczający przynależność Gwardii Zjednoczonych Kalifatów Charakter : Aelisana to wolna dusza, kocha podejmować wyzwania oraz odkrywać nowe miejsca, niestety często znacznie przecenia swoje możliwości. Lubi przebywać wśród znajomych jednak nie znosi być w centrum zainteresowania. Podczas wypoczynku bardzo ceni sobie samotność. Trudno znosi krytykę oraz nie potrafi przyznać się do swoich błędów. Boi się przyjąć pomocne kopyto, ukrywa swoje słabości, chce za wszelką cenę pokazać siebie jako silną i niezależną. Kocha swojego ojca z którym zawsze ma dobry kontakt. Dla przyjaciół i rodziny jest w stanie dokonać wielkich poświęceń. Historia: Urodzona w Bucksawanie Aelisana straciła matkę w wyniku pożaru rodzinnego domu na rok po narodzinach. Ojciec starał się zapewnić córce miłość oraz swoją uwagę w każdym możliwym momencie, niestety nie łatwo pogodzić pracę z samotnym wychowywaniem dziecka. Atarik był bohaterem i zarazem wzorem dla małego źrebięcia; pasja która miała związek z jego pracą bardzo szybko udzieliła się również małej Aeli. Wraz z upływem czasu można było coraz częściej zobaczyć ją w warsztacie swojego ojca nie tylko w roli obserwatora ale również pomocnika. Czas wolny spędzała wraz ojcem głównie na spacerach / odkrywaniu bezkresnej sawanny jaka otaczała rodzinne miasteczko. Wraz z garstką znajomych od czasu do czasu urządzali zawody sprawnościowe, przez które młoda klacz była częstym gościem w miejscowym szpitalu. Przecenianie własnych możliwości było naprawdę dużą wadą. Osiemnaste urodziny były dla Aelisany ważnym okresem ponieważ nareszcie mogła zaciągnąć się do Gwardii Zjednoczonych Kalifatów. Dziewięć miesięcy treningu niestety bezwzględnie pokazały nie tylko mocne strony zebry ale i jej słabości. Nie spełniając minimalnych wymogów jakie były warunkiem dostania się do 79. dywizji pancernej Duskhaven, została przeniesiona do 71. Kompani Strzelców Stepowych gdzie znalazła swoje miejsce na świecie. Następne trzy lata spędziła na południe od Whoazambique doskonaląc swoje umiejętności oraz poznając nowych przyjaciół. Gwardzista Zjednoczonych Kalifatów z założenia nie miał być żołnirzem doskonałym; miał być żołnierzem uniwersalnym. Szkolenie obejmowało począwszy od posługiwania się bronią ( zarówno palną jak i białą ) poprzez działania w ramach czarnej oraz zielonej taktyki a skończywszy na obsłudze pojazdów opancerzonych. Taki kierunek nauki miał jednak dużą wadę; nie da się opanować w stopniu co najmniej dobrym tak wielkiego zakresu wiedzy w tak krótkim czasie szkolenia. Na wyposarzeniu 71. kompanii Strzelców Stepowych znajdowały się głównie smopowtarzalne karabiny Nz.44 kalibru 8,39x44 mm ze stałym magazynkiem mieszczącym 10 naboi ładowanych z "łudki"; były celne, niezawodne oraz niesamowicie piękne ( drewniane łorze w dzisiejszych czasach to rzadkość ). Oporządzenie było równie proste i niezawodne co uzbrojenie jednak spełniało swoje zadanie; ładownice oraz plecak były montowane na systemie nośnym opartm na pasach - Jeden gruby na grzbiecie oraz dodatkowe na nadpięcie. Dodatkiem była pochwa na sztylet przy stawie skokowym oraz chusta na pyszczek. Wyposarzenie dość mocno odbiegało jakościowo od tego którego używała regularna armia, jednak Aeli była niezwykle dumna z tego co posiadała. Najciekawszą częsią szkolenia była czarna taktyka. Gwardziści przyzwyczajeni do lekkiego oporządzenia musieli przywdziać na siebie mundur, ciężkie kamizelki przeciwodłamkowe / kuloodpore, hełmy oraz gogle. Młoda zebra czuła się mimo wszystko dobrze w nowej "skórze". Kolejną zmianą była broń - karabin został zamieniony na nowoczesną automatyczną strzelbę Saisha-12 kalibru 12Ga oraz zamiennym magazynkiem mieszczącym 20 naboi. Ćwiczenia prowadzone na otwartym terenie gdzie było wiele możliwości aby zajśc przeciwnika przeniosły się do ciemnych oraz ciasnych pomieszczeń gdzie akcja była o wiele szybsza a oczyszczanie kolejnych pokoi zazwyczaj ograniczało się do brutalnego wtargnięcia zaraz po eksplozji granatu. Ostatnią częścią szkolenia była taktyka piechoty zmechanizowanej oraz obsługa transporterów opancerzonych. Część związana z taktyką była raczej dość nudna jednak obcowanie z tymi bestiami na gąsienicach było czymś wspaniałym. Powiadają że maszyny potrafią się odwdzięczyć za miłość i troskę... Co jest prawdą, aż się ciepło na sercu robi słysząc wspaniały głos silnika po wielu godzinach konserwacji lub napraw. W wieku 23 lat Aeli zakończyła szkolenie oraz otrzymała propozycję zaciągnięcia się w szeregi Nowej Lunarnej Republiki. Czując że jej przeznaczeniem jest służba republice, zakupiła bilet na prom w kierunku stacji Ishimine... Edytowano Październik 30, 2013 przez Eternal Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nightmare Napisano Listopad 2, 2013 Share Napisano Listopad 2, 2013 Ja mam tylko Pytanie przez duże P. Od tego zależy, czy napiszę KP: Przyjęlibyście nietoperka? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Generalek Napisano Listopad 3, 2013 Share Napisano Listopad 3, 2013 Spojrzałem z irytacją na podanie. Kolejne eine Papierscheiße? Witaj Zasobie Osobowy. Poniższe pytania mają na celu określenie twej przydatności zarówno dla korporacji, jak i jej potencjalnych klientów pragnących skorzystać z naszych usług. Pamiętaj, że należy odpowiadać rzetelnie, bez zatajania żadnych faktów, gdyż w przypadku podobnego incydentu wszelkie koncesje na wykonywanie zawodu będą cofnięte, a winny zostanie postawiony przez Sądem Korporacji z oskarżeniem o narażenie jej na straty, co wedle §5 podpunkt 7, ustęp 4 Ustawy o Prawach i Obowiązkach Pracownika jest traktowane jak poważna zbrodnia. Najważniejszy w naszej firmie jest PRACOWNIK. Stanowi on kluczowy punkt każdego przedsięwzięcia i jest siłą napędową korporacji. Od jego umiejętności, statusu, wyników testów psychicznych, podatności na magię i psionikę, pochodzenia a nawet zamiłowania do śpiewu, może zależeć gdzie zostanie skierowany. Zważaj na to, podczas wypełniania karty. 1. JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA? Nazywam się Angelo Sturmschwinge. Jestem ein Greif gryfem. Mam 32 lata oraz 185 cm wzrostu (oczywiście kiedy stanę na tylnych łapach). Zbudowany przeciętnie. Załączam zdjęcie twarzy. Nic nie zostało napisane, że nie może być w masce przeciwgazowej. 2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE? (dwór królewski, posiadłość ziemska, akademia, sala zebrań korporacji, ulica?) Urodziłem się w rodzinnym Vorwerk, w waszym języku to bodajże folwark. Byłem nauczany prywatnie, zu Hause. Jakoś się żyło, czasem pobawiło się z dzieciakami z okolicznych wsi, czasem musiałem czytać książki. Wyrastałem na kolejnego den Scheißkerl, ale kiedy miałem 17 lat, okazało się, że mój "kochany" ojczulek spiskował z okolicznymi magnatami przeciwko władzy. Der Hundesohn. Ścięto go, a naszą rodzinę pozbawiono majątku. Do tego ci wszyscy szlachetni debile z SE ustanowili sobie za punkt honoru załatwić każdego napotkanego członka rodziny. Musieliśmy się przeprowadzić do Granady na Księżycu. Na szczęście ojciec debilem nie był. Urzędnicy nic nie wiedzieli o skrytce w domu pełnej złota. Oczywiście to nie zapewniło nam wygodnego żywota, ale zawsze coś. Kiedy osiągnąłem w końcu pełnoletność, postanowiłem załatwić rodzinie trochę grubszej den Mammon. No więc przystąpiłem do najemników, debil ja jeden. Początek był najgorszym die Hölle, w jakim kiedykolwiek byłem, ale jakoś przeżyłem i wdrożyłem się w zawód. To robię do teraz. 3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE? (szlachta, kapłaństwo, pracownik korporacji, wolny poddany?)Pochodzę z średniozamożnej dem Adel szlachty Solar Empire, posiadam obywatelstwo NLR'owskie. 4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE? (magia, psionika, medytacja, teurgia?) Kij ja wiem? Chyba nein, ale ponoć moja Oma była die Schabracke wiedźmą. 5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM? (studia, obowiązkowa służba wojskowa, praca dla korporacji, służba kościołowi, służba na statkach kosmicznych?) Jestem najemnikiem - mogę robić za ochroniarza, siłę porządkową, służyć w prywatnej armii. 6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM? Obydwa po trochu. Bez rozsądku pewnie bym już gdzieś gnił, ale chyba każdy z najemników ma jakieś dziwactwa, np. ja staram się wracać zawsze inną drogą. 7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE? Bogowie nie chronią przed kulami. 8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ? Ein Techniker to ja nie jestem, ale daję sobie radę z większością sprzętu. Im bardziej skomplikowana technologia, tym bardziej jej nie ufam. Spieprzy się to w środku walki i nie masz jak naprawić. 9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE? Nein. 10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM? A kogo obchodzi zdanie eines Söldneres? 11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA? Jeno pół szlachty SE będzie chciało mnie zabić, jeśli mnie spotka i rozpozna. Dążę do zarabiania die Profitten. Cenię sobie spokój i możliwość wyspania się, jeśli łaska. Kocham jedynie rodzinę, jakoś nie spotkałem miłej pani, na której punkcie bym zwariował. No, może byłaby taka, ale miałem wtedy 16 lat - pewnie już dawno jest verheiratete Frau. Angelo Sturmschwinge Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arjen Napisano Listopad 3, 2013 Autor Share Napisano Listopad 3, 2013 Zamykam zapisy na czas nieokreślony. Wyniki naboru tutaj: http://mlppolska.pl/watek/3659-sesja-nlr-vs-se-wyniki-naboru/#entry397397 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts