[ZAKOŃCZONE] [Grimdark]Silent_Ponyville: Śmierć przyjaciela (by Bellamina)

[lurasidone]

- Co to jest? - wzdrygnalem sie na dzwiek, jaki wydobyl sie z ust wisielcow.

[Nightmare]

Wisielce ponownie wydały ten dźwięk. (trochę jak ten:

)

[lurasidone]

- Co teraz? - zastanawiałem się, nie mogąc oderwać oczu od napisu i wisielcó. - Pinkie, jaki jest warunek opuszczenia Silent Ponyville? Gdzie miasteczko ma granice?

[Nightmare]

- Lepiej posłuchajmy napisu! - krzyknęła Pinkie i pociągnęła cię w stronę wyjścia. Poczułeś chłód i strach. Obruciłeś się ku jemu źródłu. W pomieszczeniu stała klacz z pająkowatymi nogami (Klacz) i zasłoniętymi oczami. Rozsiewała strach i ból.

[lurasidone]

Nagle przestałem biec. Strach paraliżował mi nogi, nie byłem w stanie się ruszyć. Zacząłem tylko powoli, sztywno się cofać. Byle uciec.

[Nightmare]

Twój umysł zasnuła mgła. Nie mogłeś nic zrobić. Poczułeś wszechogarniający ból. Nagle poczułes, że nie byłeś już przyklejony do podłoża.

[lurasidone]

Rzucilem sie przed siebie w nadziei, ze ogarniajacy mnie smutek i coraz silniejszy bol znikna.

[Nightmare]

Klacze pobiegły za tobą. Pomimo waszego galopu, Klacz wydawała się iść, ale dotrzymywała wam kroku.

[lurasidone]

Dalej biegłem co sił w kopytach, skręcając co chwilę, próbując ją zgubić.

[Nightmare]

Klacz wciąż dotrzymywała wam kroku. Jednak przebiec przez pomieszczenia, w których byliście, znaleźliście się w labiryncie.

[lurasidone]

Nie bardzo obchodziło mnie, w którą stronę biegnę. Lewo, prawo, prawo, lewo.

[Nightmare]

Nagle zobaczyłeś przed sobą drzwi.

[lurasidone]

Podbiegłem do nich i szarpnąłem za klamkę.

[Nightmare]

Otworzyły się. za nimi był ślepy zaułek.

[lurasidone]

- Czemu??? Mogło tak być w każdym momencie, ale nie teraz...- ponownie ogarnął mnie dojmujący smutek, nie mając drogi ucieczki, wbiegłem w ślepy zaułek i oparłem się plecami o ścianę, dysząc ciężko przez długi bieg.

[Nightmare]

AJ i Pinkie dobiegły do ciebie.

- u mnie było tak samo w szkole...

[lurasidone]

- W takich chwilach można liczyć na syrenę, prawda? - zapytałem, oddychając coraz szybciej, czując zbliżającą się Klacz.

[Nightmare]

- Nie wiem. - odparła, ciężko dysząc. W pomieszczeniu, w którym się znaleźliście, leżały krzesła i biurka, a na nich wieńce.

[lurasidone]

Po cholerę tu wieńce??? Gorączkowo rozglądałem się po pokoju. Może sporządzić jakąś barykadę drzwi?

[Nightmare]

Pinkie chwyciła pierwszy lepszy wieniec i rzuciła go w miejsce niedaleko drzwi.

[lurasidone]

- Co chciałaś przez to osiągnąć? - spytałem, wpatrujac się w wieniec

[Nightmare]

- Jak tu wejdzie, to ją spowolni.

[lurasidone]

- Ciekawe na jak dlugo- mruknalem cicho, zeby Pinkie nie uslyszala.

[Nightmare]

Przez drzwi weszła Klacz. Za nią, opadły żelazne drzwi. Nie było drogi ucieczki.

[lurasidone]

- Dalej sądzisz, że ją spowolni? - wydukałem, nie mogąc oderwać wzroku od Klaczy.