[ZAKOŃCZONE] [Grimdark]Silent_Ponyville: Śmierć przyjaciela (by Bellamina)

[Nightmare]

AJ kopnęła jeszcze raz z całej siły. Stwór rozsypał się w proch. Pomieszczenie również gniło. W środku było mnóstwo kartonów. Jednak było tu strasznie ciemno.

[lurasidone]

- Nic nie widzę...- mruknąłem. Sięgnąłem do torby, wyciągnąłem z niej lampkę i trochę oliwy. Chwilę potem słabe światło padło na kartony. Przez chwilę zastanawiałem się, po namyśle chwyciłem latarenkę w zęby.

[Nightmare]

Coś błysnęło na ciebie z górnej półki. AJ i Pinkie zaczeły przeszukiwać kartony.

[lurasidone]

Uniosłem głowę. Odstawiłem lampę na podłogę i wspiąłem się na kartony, ku górnej półce.

[Nightmare]

Na półce leżał złoty klejnot, idealnie okrągły.

[lurasidone]

Podniosłem go a pomocą magii i ostronie zszedłem ze stosu kartonów na podłogę.

[Nightmare]

AJ otworzyła kolejne pudło, a twoje pudełko zaczęło buczeć. Z kartonu wyskoczyło coś przypominające górę śrubek. Utworzyło kształt kuca i ukazało ostre gwoździe w paszczy.

[lurasidone]

Potworki można podsumować tak: STEAMPUNK, GUYS! Spróbuj odejść od tego wątku. - Cofnijcie się - powiedziałem do AJ i Pinkie. Sam skoncentrowałem się na zaklęciu, które miało albo trwale uszkodzić potwora, albo przynajmniej go zatrzymać na jakiś czas.

[Nightmare]

Nie mam za dużo pomysłów, a klacz będzie tym głównym potworem, tak jak był Slender w 1 czy bestia w 2

---

Stwóra zaatakował, jeszcze zanim użyłeś zaklęcia. Skoczył na AJ i ugryzł ją w tylną nogę.

[lurasidone]

Zakląłem, widząc, jaką taktykę obrał potwór. Kula energii, precyzyjnie wycelowana w potwora śmignęła ku niemu. Nie miał szans odskoczyć czy zrobić unik.

[Nightmare]

Trafiony, rozbił się na śrubki.

[lurasidone]

- Applejack! - podbiegłem do chwiejącej się klaczy, wyciągając z juków apteczkę.

[Nightmare]

AJ trzymała się za krwawiące kopyto, w którym tkwiły trzy gwoździe. Tymczasem Pinkie podeszła do góry śrubek.

[lurasidone]

Odszedłem kawałek i obok postawiłem lampkę, by coś widzieć. Zacząłem delikatnie wyciągać śrubki z nogi AJ. Nie tkwiły zbyt głęboko, więc to zadanie nie było trudne.

[Nightmare]

Pinkie odeszła od resztek potwora, trzymając coś w zębach. Był to klucz z symbolem gwoździa.

[lurasidone]

Wziąłem go od niej bez słowa. Po względnym opatrzeniu Applejack przyjrzałem mu się z bliska.

[Nightmare]

To był taki sam klucz jak do twojego pokoju, ale z symbolem tulipana.

- Tam leżało jeszcze coś - powiedziała Pinkie podając ci karteczkę.

Żyją, lecz się nie ruszają.

Zadziwiają kolorami.

Każdy kucyk chce dać go klaczy,

która mieszka w jego sercu.

wiem, mi słabo takie wierszyki wychodzą.

[lurasidone]

Wierszyki! Na to czekałam! Nieodłączny fragment Przeczytałem wierszyk dwa razy, po czym schowałem karteczkę do torby. - Chodźmy dalej. Tutaj już nic nie znajdziemy.

[Nightmare]

Potem jeszcze będą wizje!

---

Wyszliście na korytarz. Obok was przeczołgał się Węglik (tak, wykorzystam to, aby nie pisać pełnej nazwy). Nie zauważył was.

[lurasidone]

Nie mogę się doczekać xD Szliśmy przez korytarze, nie bardzo wiedząc, gdzie konkretnie się kierować.

[Nightmare]

Większość drzwi była zabita deskami. Po pewnym czasie zauważyłeś, że jedne drzwi nie są takie jak reszta świata. Wyglądają jak nowe.

[lurasidone]

Mimo przeczucia, że nie czeka za nimi nic miłego, spróbowałem je otworzyć.

[Nightmare]

Otworzyłeś je na oścież. W środku leżał tylko jakiś kształt na ziemi, a obok niego jakieś pudełko. Kształt poruszył się.

---

Latarenki nie zapomniałeś?

[lurasidone]

Wziąłem między postami xD No chyba, że chcesz wyciągnąć z tego jakieś konsekwencje. Ale bez latarenki od razu możemy przejść do zakończenia 1 - Game Over. Zatrzymałem się gwałtownie. W takim miejscu jak to, trzeba uważać na rzeczy, które się ruszają.

[Nightmare]

Oki, wziął.

---

Kształt zaczął się podnosić. Wyglądał jak kucyk, ale nie miał jednej przedniej nogi. Jedno oko zwisało na nerwie. Drugiego nie miał. na głowie miał podarty welon ślubny, a na ciele brudną, poplamioną krwią suknię. Kiedy zaryczał w waszą stronę, prawie poleciałeś na ścianę. Coś błysnęło z pudełka.