[ZAKOŃCZONE]Equestria: Nowe życie (by Wizio)

[Wizio]

- Chodźcie do mnie frajerzy! - wykrzyczałem aby ich zirytować.

[Nightmare]

Zamiast podejść, wycelowali w ciebie ostrza.

[Wizio]

Postarałem się schować za jakąś przeszkodą i zaczaić się na nich.

[Nightmare]

Niestety, żadnych przeszkód nie było, a ostrza były coraz bliżej.

[Wizio]

Rzuciłem się na nich z... patelnią. Miałem w nosie czy stracę teraz życie.

[Nightmare]

Następne kilka chwil było ułamkiem sekundy. Kiedy wreszcie spojrzałeś na strażników, leżeli nieprzytomni na ziemi.

[Wizio]

- CO ja właśnie zrobiłem? - zastanowiłem się sam i popatrzyłem na nich. Może mieli jakieś ciekawe fanty, elementy uzbrojenia lub bronie.

[Nightmare]

Jedyną rzeczą, jaką mieli, były granatowe zbroje.

[Wizio]

Nigdy nie sądziłem, że będę musiał to zrobić ale po kolei zacząłem chować nieprzytomnych strażników i tam bez litości ich dobijać. Jednemu z nich zdjąłem zbroję i spróbowałem się w nią przyodziać.

[Nightmare]

Pasowała idealnie. Jednak straciłeś trochę czasu na wkładaniu nowej zbroi.

[Wizio]

Miałem nadzieję, że mnie nie rozpoznają, a jeśli już to zapewni mi ochronę. Tak czy siak udałem się do pałacu.

[Nightmare]

W środku wszystko związane z Celestią i Luną było zniszczone. Poczułeś, że ktoś cię obserwuje.

[Wizio]

Już wiedziałem kto i nie spodziewałem się niczego dobrego po tym... Jednak pomimo tego zacząłem przeszukiwać zamek.

[Nightmare]

Zowu to uczucie. Jakby kilka kucyków gapiło się na ciebie. W pewnym momencie cię otoczyli. Były to... Powierniczki Harmonii?! Nawet AJ. Wszystkie miały oczy wyglądające jak ślepe. Zaczęły się powoli do ciebie zbliżać, z każdej strony.

[Wizio]

- Dobra teraz już się boje - pomyślałem. Wiedziałem, że każda może być niebezpieczna, lecz miałem pewnego haka. Element Lojalności... - Rainbow... naprawdę zdradzasz swoje przyjaciółki i całą Equestrię?

[Nightmare]

Rainbow nie zwróciła uwagi na twoje słowa, wciąż na ciebie zmierzała, a jej ślepo-wyglądające oczy patrzyły w pustkę. Nie mrugała.

[Wizio]

- Dobra - powiedziałem uderzając z patelni Fluttershy. Z tego co wiem ona najłatwiej da się omotać.

[Nightmare]

Fluttershy zgrabnie uniknęła uderzenia i wgryzła ci się w nogę. Jej zęby były ostre.

[Wizio]

Wykorzystałem ten moment i spróbowałem uderzyć ją z kopytka.

[Nightmare]

Pegazka, która jeszcze kilkanaście godzin temu była nieśmiałą opiekunką zwierzątek, sama zmieniła się w rządną krwi bestię. Tymczasem Pinkie uderzyła ciebie balonem z wodą. Płyn zlepiał ci sierść i raczej nie była to woda. Rarity lewitowała mnóstwo ostrych kamieni szlachetnych, które w każdej chwili mogły przebić cię na wylot.

[Wizio]

Postanowiłem spróbować jeszcze raz.

- Fluttershy... jesteś dobra... przypomnij sobie jak pomagałaś zwierzaczkom... proszę cię...

[Nightmare]

Uścisk na nodze zelżał, a na sekundę jej oczy wróciły. Następnie ponownie wgryzła się w twoją nogę, powodując przenikliwy ból. Tymczasem Twilight wykonała ogniste bariery po obu stronach korytarza. Byłeś w pułapce. AJ stanęła do ciebie tyłem i przygotowała się do kopnięcia. Zauważyłeś, że mogła tym samym zmiażdżyć czaszkę Fluttershy.

[Wizio]

- Fluttershy proszę! Jesteś dobra! Ty nie krzywdzisz nikogo! Proszę cię! - panikowałem.

[Nightmare]

Fluttershy puściła nogę, czym uchroniła się od natychmiastowej śmierci. AJ posłała cię kopniakiem na ścianę. Miałeś w płucach ogień, a każdy haust powietrza piekł cię i palił. Powierniczki zbliżały się do ciebie. Fluttershy miała na pyszczku twoją krew i podeszła najbliżej, z zamiarem ponownego wgryzienia się.

[Wizio]

Jeśli miałem zginąć to chciałem zrobić ostatnią rzecz jaką mogłem. Wstałem i spróbowałem podejść do Applejack.

- Kocham cię - powiedziałem całując ją i szykując się na śmierć...