Skocz do zawartości

[MLP] Powrócić do normalności - wspólna gra


Applejuice

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 245
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie patrząc na talkavie, zaczęłam tworzyć ognistą chmurkę. Która po chwili była gotowa, mogła spokojnie pomieścić dwie osoby. Jak już skończyłam, wskoczyłam na chmurkę. - No na co czekasz? Pij i wskakuj. No chyba, że chcemy tutaj siedzieć nie wiadomo ile. - powiedziałam radośniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszamy dalej?

- Hę? - Głos Er wyrwał mnie z zamysłu. - Tak, chyba w tym miejscu już nic nie znajdziemy - powiedziałem, rozglądając się po placu. Tylko gdzie teraz...?

- Hmm - zacząłem niepewnie. - Jeśli to rzeczywiście Canterlot, to moglibyśmy czegoś poszukać w sali tronowej. W końcu to najważniejsze miejsce w każdym zamku. Wiem mniej więcej jak do niej dojść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~ A więc bywalec Canterlot... ~

Ruszyłam za pegazem w głąb ruin. Mgła wokół, sięgająca mi do piersi, stała się jeszcze gęstsza. Obejrzałam się za siebie - drogę, którą przebyłam, było dokładnie widać pod postacią tunelu w białych oparach.

Nagle pomyślałam, że wcale jeszcze nie rozmawiałam z moim towarzyszem. Chciałam coś powiedzieć, ale nie miałam pomysłu, co. Wiedziałam, że pochodzimy z dwóch różnych światów.

~ Gdybym chociaż mogła powiedzieć, jaka piękna dziś pogoda... ~

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgła wzmagała się. Coraz ciężej było mi znaleźć drogę. Wszechobecna ciemność wcale w tym nie pomagała. W pewnych momentach zaczynałem tracić nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek znajdziemy wyjście z tego zamku.

- Już niedaleko. - Starałem się dodać sobie i Er otuchy. Wcale nie wyglądało na to, żebyśmy się zbliżali. Nagle wpadłem na pewien pomysł.

- Byłem w tym zamku tylko raz, kiedy miałem pomówić z Księżniczką Luną - powiedziałem odwracając się do Er. - Jednak to powinno wystarczyć, by Znak wskazał nam kierunek do sali tronowej. Eon uczył mnie tego, to nie takie trudne...

Złożyłem kopyta w Znak Via Partem. Pomiędzy nimi zaczęła tworzyć się świetlista kula. Podobna do tej, która dawała nam światło, jednak wątlejsza i w kolorze ciemnego błękitu. Starałem sobie przypomnieć ostatnią wizytę w tym zamku, drogę, jaką w nim przebyłem. Salę tronową, w której rozmawiałem z Luną. Obrazy stawały się coraz wyraźniejsze...

Via Partem... - szepnąłem.

Kula oderwała się od kopyt i zawisła w powietrzu. Nie poruszała się.

- No, dalej... - poganiałem ją. Bez skutku.

- Ehh, to na ni... - urwałem. Iskra zaczęła się lekko miotać i kręcić. Po chwili zatrzymała się, a potem poleciała przed siebie, zostawiając ze sobą piękną, błękitną smugę.

- Udało się! - szepnąłem uradowany do Er. - Chodź, bo nam ucieknie.

Mgła wzmagała się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłam kłusem za Grey'em. Dobrze mi to zrobiło, bo nie miałam czasu na rozglądanie się i rozmyślania nad tym, co tu się, u licha, stało.

- Czy działanie tego... zaklęcia potwierdza nasze... Twoje przeczucia co do Canterlot? - zawołałam. Co jak co, ale biegać potrafiłam przednio.

Myślałam też o magii, której używał pegaz. Była całkiem inna, niż magia jednorożców. Wyuczona? Mój kodeks tego nie przewidział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grupa I

Chmura ognia wytworzona przez Flame Storm pokierowała was prosto do jednej z opuszczonych wież. Wylądowaliście na jej szczycie, kładąc kopytka na popękanej posadzce.

Z takiej wysokości można było ogarnąć wzrokiem cały teren - tyle tylko, że to było niemożliwe przez mgłę. Zaczęłyście się rozglądać po wieży, na której wylądowałyście.

Wyglądała na bardzo niestabilną. W każdej chwili mogła się zawalić. To miejsce nie było bezpieczne, by tak bezczynnie stać.

Nagle dostrzegłyście klapę w podłodze. Otworzyłyście ją i ujrzałyście spiralne schody prowadzące w dół. Było tam ciemno jak w piekle, a nie miałyście ze sobą żadnej pochodni...

Grupa II

Ognista kula prowadziła was przez labirynty korytarzy i ślepych zaułków. Wkrótce jednak dotarliście do ogromnych drzwi, podobnych do tych przy wejściu do zamku. Z trudem otworzyliście je i weszliście do sali.

Całe, wielkie pomieszczenie, tak jak się spodziewaliście, było przywalone gruzami. Ledwo co na podłodze można było postawić kopytko - tak dużo głazów tam się znajdowało.

Ponadto, gdzieniegdzie leżało także szkło, pochodzące prawdopodobnie od okien z sali, które były teraz całkowicie zasłonięte skałami. Jednakże... przez szpary przedostawały się małe smugi światła. Czyżby... słońce?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemność nie jest dobra... Wiedziałam co muszę zrobić. Wyrwałam Flame włos i wyjęłam z plecaka wodę i resztki mikstury pokazującej ciepło. Wrzuciłam do wody włos. Tak samo postąpiłam z trzecim składnikiem. Kolor zmienił się na bordowy. Tylko jedna osoba może go wypić, ale za to działała długo i mocno. Łyknęłam całą miksturę do dna. Smakowała obrzydliwie, ale trzeba się poświęcić. Moje ciało zaczęło świecić tak, jakby było radioaktywne. - To co idziemy? - spytałam wesoło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ała... to trochę bolało. - powiedziałam cicho. - I jeśli mogę się zapytać, po cholerę to zrobiłaś? - zapytałam zdziwiona i na szybko przywołałam sobie towarzysza, którego nazwałam po prostu Flash, był to średniej wielkości ognik. - Flashi kochany, może wiesz co tu sie dzieje? - zapytałam weselej, głaszcząc Flasha po ognistym ciele. Zmienił kolor na niebieski to znaczy, że nie. - No nic, potowarzyszysz mi prawda? - spytałam cicho. Tym razem, zmienił na kolor czerwony, to znaczyło tak. - Ahh... sorki Talkavio... no idziemy idziemy. - powiedziałam weselej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Bo po pierwsze nie wiedziałam, że tak umiesz, a po drugie jak pójdziesz coś sprawdzić to ja też chce coś widzieć.- odpowiedziałam.

Więc zeszłam z Flame na dół. Schody były rzeczywiście długie. W środku przywitała nas świeczka na stole.

Nie wchodźcie mi w robotę ;>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko omiotłem wzrokiem całą salę. Pośród stosów głazów i ruin ciężko było mi rozpoznać jakikolwiek charakterystyczny punkt sali tronowej.

- Wracając do twojego pytania, Er - zacząłem, odwracając się do towarzyski - działanie tego zaklęcia rzeczywiście powinno potwierdzić, że to Canterlot. Chyba że... - ściszyłem głos - ktoś kontrolował moją magię. I chciał, żebyśmy tu trafili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~ Znowu ten tajemniczo - mroczny ton... ~

Skinęłam głową na znak, że przyjęłam informację do wiadomości, i podeszłam do źródła światła. Stukot moich kopyt rozbijał się echem o ściany sali, a gniecione nogami kawałki szkła szczękały o posadzkę. Ostrożnie przesunęłam kilka kawałów gruzu i pochyliłam się, aby wyjrzeć przez jedną ze szpar.

// czyli następny będzie post Applejuice

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha. Dobra. Tak też możemy to rozegrać.

----------------------

Grupa I

Wydawałoby się, że schodziłyście w nicość. Schody były bardzo długie i wąskie. Szłyście bardzo długo, aż w końcu znalazłyście się... na zewnątrz.

Tak... Stanęłyście przy wejściu do jednej z wielu zamkowych wież. Tyle tylko, że to wejście było poza murami zamku. Mgła nadal otaczała to miejsce, ale jakby trochę opadła. Tym razem już lepiej było widać otaczającą was pustkę. Dostrzegłyście również ścieżkę, która biegła do wcześniej spotkanego przez was ciemnego, gęstego lasu.

Grupa II - Co zobaczyła Er? (brzmi to jak tytuł jakiegoś dziecięcego programu xd)

Przez chwilę myślałaś, że wzrok płata ci figle. No bo... kto by pomyślał, że przez małą szparkę będą przedostawały się promienie prawdziwego, idealnie widocznego na tle błękitnego nieba, słońca...?

Ale to nie to było najdziwniejsze. Dookoła rozciągały się kwieciste łąki, drzewa i inne rośliny, a po mgle nie było ani śladu.

Nic, tylko pustka zieleni.

Uwaga - kolejka grupy II (Marti i Salmonella) trwa nadal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalsze oględziny zrujnowanej sali nie przyniosły mi nic nowego - wciąż nie byłem pewny, czy to rzeczywiście Canterlot. Wróciłem do stojącej obok dziury w ścianie Er. 'Chyba zaczynam mieć zwidy' - pomyślałem, widząc światło wpadające przez szparę. Podszedłem bliżej i... zaniemówiłem. Oto przede mną rozpościerał się kwiecisty, pełen zieleni krajobraz. Jak z Equestrii, którą pamiętałem. Jak to możliwe...? - Czy... - zacząłem niepewnie, wciąż nie wiedząc czy to jawa. - Czy ty też to widzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że kiedy stałam przed szczeliną, moja dolna szczęka musiała sięgać ziemi. Jeśli w takim miejscu pojawia się coś tak perfekcyjnie słonecznego i błękitnego, to jest to albo wybawieniem, albo pułapką - tak przynajmniej podpowiadał mi rozum, ponieważ trudno powiedzieć, że miałam doświadczenie w takich przygodach. Odwróciłam się w stronę Grey'a i sztywno skinęłam głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To chodźmy ich, znaleźć. - powiedziałam weselej. -Chmurko gdzie jesteś? - zapytałam sama siebie, spojrzałam do góry. A, tu. Zejdź na dól proszę. - odrzekłam spokojnie. Zabawienie zmieniło się na czerwony i szybko zleciała na dół. - Dobra chmurka, co nie Flashi? - spytałam wskakując na nią. ognik zmienił barwę na niebieski. - Jak to nie? zapytałam zdziwiona, ognik zmienił szybko na zółty, to znaczy że się pomylił, a potem na niebieski. - No ja myślę. - odpowiedziałam chichocząc pod nosem. Po chwili się pokapowałam, że nie jestem sama. - Ups... sorki Talkavio... w każdym razie... wskakuj i lecimy ich szukać. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwiło mnie zachowanie Flame. Troszkę dziwne, ale to w końcu dziecko, które się zgubiło i nie ma nikogo bliskiego przy sobie. Weszłam na chmurkę i zaczęłam wypatrywać czego kol wiek. - A jaki jest w ogóle plan na znalezienie ich?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To... to jest niesamowite - wydukałem. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Spojrzałem na urzeczoną tak jak ja Er. Przynajmniej nie byłem sam... Zielona kraina aż promieniowała ciepłem i gościnnością. Zapraszała. Zachęcała, by uciec do rzeczywistości - zwłaszcza tak ponuro wyglądającej. Sensualny zapach kwitnących kwiatów rozpalał zmysły. Poczułem się tak błogo, jakby wszystkie moje problemy... odpłynęły. Jakby ich nigdy nie było i nic nie wskazywało na to, że jeszcze się kiedyś pojawią. Wydawało mi się, że na horyzoncie widzę szczyt góry Irvinghan. Wznoszący się majestatycznie na tle całego pasma - dominujący i wielki. Mój dom... Bezwładnie zrobiłem krok do przodu. Zapach intensywniał. Myśli zaczęły uciekać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Nie bój się Grey, nie naćpasz się, twoja Mary Sue przybywa!

Ja także poczułam niezwykły, słodkawy zapach. Przypominał mi kwiaty w ogrodzie ojca i delikatny aromat ziemi po deszczu. Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy. Tak, widziałam wszystko dokładnie - rodziców, siostrę, siebie jako małą, ubłoconą klaczkę. Tak, moje włosy były jeszcze bardziej kręcone, sterczały na wszystkie strony. Mama często wplatała mi w nie kwiaty... Wyglądałam zabawnie - brudna chłopczyca z łobuzerskim uśmiechem i ukwieconym warkoczem.

Byłam niesamowicie szczęśliwa. Chciałam rzucić się na gruzy i dostać się na zewnątrz.

~ Czekają na mnie! ~

Spojrzałam rozradowana na Grey'a i zamarłam. Z jego twarzy zniknęła zwyczajna siła, powaga i upartość. Wydawał się całkowicie omamiony widokiem za gruzami, jego oczy wydawały się...

Puste.

Otrząsnęłam się i skoczyłam w stronę pegaza. Zaczęłam odciągać go w głąb sali - sądziłam, że nie dam rady potężnemu ogierowi, ale on nie stawiał oporu. Dopiero, gdy znaleźliśmy się w cieniu, szarpnął się i wymamrotał coś.

Dałam mu w twarz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak pisanie o 1:30 w nocy xd Btw nie bij tak mocno xd ----------------------------- Myśli powróciły, obudzone bólem, który nagle przeszył moje ciało. Otrząsnąłem się, powoli odzyskiwałem kontrolę nad ciałem. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Er - wyglądała na zatroskaną. Aż tak źle ze mną było? - Dzięki - powiedziałem. - Ale nie musiałaś uderzać tak mocno. - Spróbowałem się uśmiechnąć, jednak wciąż byłem trochę otumaniony i nie wiem jak to wyszło. - No, ale chyba jedna rzecz się wyjaśniła - powiedziałem, nieco już pewniejszym głosem. - Ta kraina jest aż ZA przyjazna, aby była prawdziwa. Coraz bardziej wydaje mi się, że ktoś chciał byśmy na nią natrafili...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// "Ktoś chciał, żebyśmy na nią natrafili". Może to... Applejuice :D

Rzuciłam gniewne spojrzenie w stronę słonecznego świata, ale szybko odwróciłam wzrok. Nie wiadomo, na jaką odległość to działa, a następnym razem być może żadne z nas się nie obudzi.

Popatrzyłam na Grey'a. Jego oczy znów stały się takie, jak zwykle, ale wydawało mi się, że otoczka tajemniczości i samodzielności, jaką się otaczał, trochę zmalała. Dostrzegłam też próby uśmiechnięcia się. Urzekające.

~ Ognistą kulę umiesz przywołać, ale uśmiechu już nie, twardzielu... ~

Zastanawiałam się, dlaczego jest taki. Jakby nie potrafił budować z innymi kucykami.

- Chodźmy stąd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...