Skocz do zawartości

[MLP] Powrócić do normalności - wspólna gra


Applejuice

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 245
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Weszliście więc do zamku. Był to znów plac, wokół były porozwalane głazy.

W jednym miejscu skał było mało, tak więc każdy mógł tam spokojnie przejść. Dalej ciągnął się korytarz, na którego ścianach paliło się pochodnie, co już świadczyło o tym, że jest to bardzo dziwne...

Widać było, że korytarz jest dosyć długi i w pewnych miejscach zawalonych. Musieliście być ostrożni. Nie wyglądał stabilnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzliwie przyglądałem się migoczącym niespokojnie pochodniom. Wieczny Ogień w takim miejscu? Cóż, wszystko jest możliwe... Spojrzałem w głąb korytarza. Brudny, ciasny, bez widocznego końca. Z pewnością nie wyglądał zachęcająco. - Uważajcie - powiedziałem, zatrzymując się przed bardzo niepewnie wyglądającym kawałkiem posadzki. - To wszystko to jedna wielka ruina. Podłoga w każdej chwili może się zawalić, a my razem z nią. Radzę więc wam - wskazałem na Flame i Talkavię - trzymać się blisko nas - skrzydlatych. Do da nam choć trochę szans na ucieczkę. A teraz poczekajcie, sprawdzę coś. Podszedłem do jednej z zapalonych pochodni i wyciągnąłem ją z uchwytu. A potem mocno cisnąłem o podłogę ciekaw, czy płomień zgaśnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Skrzydła masz tu tylko ty - mruknęłam z zamyślonym uśmiechem. Po chwili radosny grymas zniknął - bezpośrednim powodem takiego stanu rzeczy był korytarz. Naprawdę nie prezentował się przyjaźnie. Wciągnęłam w nozdrza lekki zapach pleśni i wbiłam wzrok w jedną z pochodni.

~ Dwie zarazy tego miejsca - pleśń i magia... ~

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamyślona wyglądem korytarza, który zbytnio nie zachęcał do zwiedzenia go, pomyślałam, aby zrobić sobie skrzydła, abym "nie była zagrożona". Szybkim ruchem zdjęłam plecak i wyciagnełam z niego miksture feniksa, mały kawałek obsidianu i miksturę ognia. Mój chomiczek wszedł na moje ramię, nie wiedząc co się dzieje. Wrzucilam do ognistej mikstury, kawałek obsidianu. Następnie podniosłam fiolke feniksa. Miałam ją wlać kiedy poczułam ból w nodze. Ciecz wypadła z moich kopyt otwarta i wylądowała niefortunnie na brzuchu Flame. Ciecz rozlała się na niej i wsiaknela w klacz. Moje ciało odmówiło współpracy. Nie mogłam się poruszyć. Byłam w szoku wlepiona w klacz. Wiedziałam, że nie da się jej pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siewca ma gorączkę, i przeprasza za błędy ;p ____ Poczułam się jak bym nabiła się na wielki ostry kolec, po pięciu sekundach przestałam oddychać. Przeszłam do formy duchowej, której nigdy nie użyłam, ale miałam te umiejętność. Zekora mi mówiła dużo o tej umiejętności, a ja zbytnio nie wierzyłam w te umiejętność. Ale widać się przydała. " ... co to za gówno na mnie talkavia wylała? Super... jeszcze ciało krwawi, a przecież już nie żyje? Przecież żyje... Nie rozumiem tej umiejętności... Ale trzeba sobie przypomnieć co mówiła Zecora." - pomyślałam patrząc na swoje ciało z którego wylewała się powoli krew z ust i nosa" " Czekaj czekaj... czy ja latam? - zapytałam sama siebie, zobaczyłam parę skrzydeł takie podobne do tych co ma Gray, czyli co teraz jestem pegazem? Chociaż, tyle z tego dobrego,aaa... już wiem! już wiem, wszystko co Zekora mi powiedziała, a będzie zabawa haha... " - mruknęłam se pod nosem. " Aha i zobaczę sobie ich reakcje potem się odezwę żeby jej nie zabili czy coś..." - dodałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na stojącą w osłupieniu Talkavię, na rozlane mikstury, na półprzeźroczystą postać Flame... Rozłożyłem skrzydła.

Dołączona grafika

I poleciałem. Fru.

--------

Hah, niezły shitstorm na konfie tym postem wywołałem xd Good trolling is good ^^ Dobra, teraz na serio.

--------

Stanąłem jak wryty. Nie zwracałem nawet uwagi na zgaszoną przeze mnie pochodnię - dowód no to, że ktoś musiał ją zapalić całkiem niedawno.

Mikstury leżały rozlane na podłodze. Zmieszane razem tworzyły brzydki, ciemnoczerwony kolor. A obok, zakrwawiona i bez oznak życia, leżała Flame.

Rzuciłem się wściekły w stronę Talkavii. - COŚ TY ZROBIŁA?! MASZ SIĘ ZA ALCHEMICZKĘ, A NIE POTRAFISZ NAWET PROSTO FIOLKI UTRZYMAĆ?! - Nie był to krzyk. Nie mogłem sobie pozwolić na krzyk w tym miejscu. Ale był to ton gorszy od wrzasku - przenikliwy i pełen groźby. Ale nie czas na to... Nie tutaj. Nie czekając na odpowiedź, podbiegłem do bezwładnego ciała Flame. Była jeszcze ostatnia nadzieja. Pochyliłem się, zmrużyłem oczy. Jedna łza. Jedna łza, która mogła odmienić jej los. Pojawiła się, skapnęła na jej ciało. Bez skutku. Zrezygnowany, wróciłem do Talkavii.

- Co stało się z Flame...? - zapytałem, powoli odzyskując panowanie nad sobą. - Moje łzy miały uzdrawiać... Co to za mikstura, którą na nią wylałaś? I co ona z nią zrobiła?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzyłam pustym wzrokiem na dogasającą pochodnię. Odrobina dymu uniosła się w powietrze i rozpłynęła. Podniosłam głowę i zaczęłam beznamiętnie obserwować zabiegi Talkavii. Nie miałam zielonego pojęcia, co jednorożec chciał osiągnąć i, szczerze mówiąc, średnio mnie to obchodziło.

Do momentu, w którym Flame zniknęła.

~ Cholerna magia... ~

Chciałam głośno skomentować nieudaczność zabiegów szarej klaczy, ale Grey mnie ubiegł.

- COŚ TY ZROBIŁA?! MASZ SIĘ ZA ALCHEMICZKĘ, A NIE POTRAFISZ NAWET PROSTO FIOLKI UTRZYMAĆ?!

W tym momencie cały mój gniew przeniósł się z Talkavii na pegaza. Pokonywana od początku wędrówki irytacja wzięła nade mną górę.

- A Ty? Za kogo Ty się niby uważasz, panie tajemniczy?! Nie wyszło, okej. Zdarzyło się. To, że Twoje machanie kopytami w powietrzu zawsze daje prawidłowe skutki nie znaczy, że możesz się wywyższać, tak? Od początku traktujesz nas jak jakieś niedorozwoje i zgrywasz świetnie obeznanego przewodnika wycieczki. Tak wiesz dużo... Być może. Rządzisz się jakbyś był nie wiadomo kim, jakbyś wychował się w rozwalonych zamkach i miał monopol na przeżycie w nich. Otóż NIE! - wyrzuciłam z siebie. - Inna sprawa, że znając tę małą, pewnie robi sobie z nas jaja - skrzywiłam się i na moment oderwałam wzrok od szarego pegaza. Nie powinnam była... a może jednak. Mimo wszystko trochę się wstydziłam.

Pegaz nie zareagował. Zwyczajnie odwrócił się do mnie tyłem. Patrzyłam na muskularne plecy ogiera. Skrzydła lekko uniosły się, gdy ten pochylił głowę. Po chwili wrócił do nas i pokręcił głową. Na brudnym policzku widniała jasna ścieżka łzy.

~ Więc potrafisz płakać... jeśli chcesz. ~

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z góry przepraszam za błędy ponownie, ale boli mnie głowa i dodatkowo odpisuje na telefonie. Wybacz mi Soczku interpunkcje xd. ---------------------------------------------------------------- Z oslupienia wyrwał mnie Grey, z nie miłym głosem. Potem Er komentowała jego zachowanie, jednak ja sprawdzałam, co wywołało ból w mojej nodze. Okazało się że to Cruse ugryzł mnie, bo był głodny. Schowalam go do plecaka i zaczęłam patrzeć w miejsce gdzie przed chwilą leżała Flame. -Er ma rację... Ta mikstura to skladnik, jednak z ciałem niszczy żywe tkanki. -przełknęłam śline i kontynuowałam że spokojniejszym głosem.- Ta mikstura nie wywołuje żadnego znikania ciała. Leżało by ono tu z krwią, wypływającą ze ust. Najwyraźniej ta mała ma jakieś nadprzyrodzone zdolności, prócz ziania ogniem. Miałam kontynuować, co mogłoby się stać, jednak zauważyłam Greya ze łzą na policzku. Chciałam żebyśmy razem, świadomie spróbowali wytłumaczyć zniknięcie ciała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że nie żyje ma aureole nad łbem weźcie sobie te wskazówkę do opisów next postów ;D

Aha i jeśli będą błędy interp to sory ;p A że kazdy sie pyta czy mnie widać to dam opis.

mnie normalnie widac,słychać tylko, że mam skrzydła i aureole nad łbem :D po aureoli można sie skapnąc że nie żyje Wiec ty mnie normalnie widać. Tylko że mam pare skrzydeł i śmieszne coś nad łbem

_____

-Ja tu wciąż kur*wa jestem - wymruczałam bardzo poważnym głosem, lądując na ziemi i składając skrzydła. Następnie, popatrzałam się na Talkavie wzrokiem, ala Pinkamina z Cupcakes. I zaczęłam mówić.

- K*rwa mac... Talkavia... Najchetniej bym cie utopiła, rzuciła o sciane, udusiła... albo podała ci którąś z twoich smiercionoścnych mikstur idiotka... - powiedziałam bardzo, ale to bardzo zirytowanym tonem głosu.

- K*rwa, debilko... Wiesz, że logicznie rzecz biorąc własnie mnie zabiłaś? Na twoje ku*wa szczęście, moj pech zamienił sie w szczeście, bo ta zdolnosc widać jest przydatna.... Plus musze przez ciebie głupi jednorożcu, który NIEUMIEM-UTRZYMAC-MIKSTURY czekać kilka dni na nowe ciało... nienawidzie cie... Jednorożec zawsze musi coś zjeb*ać...- dodałam.

- A teraz Er, I co dalej se robię jaja?? Hmm?? Widać nie... Wiec, źle myślałaś. Chyba tylko Gray, zachował się w porządku i próbował mnie ratować, niestety bezskutecznie... Może się "wywyższa" ale coś kur*wa próbował zrobić, w przeciwieństwie do was - odrzekłam bardzo zirytowanym tonem głosu dysząc, chociaż nie musiałam oddychać w końcu nie posiadałam ciała.

Na drugi raz ogranicz przekleństwa O.o

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów zamarłem, tępym wzrokiem wpatrzony w Flame. Nad jej głową unosiło się coś w rodzaju aureoli. I miała skrzydła. Nie było innej opcji - magia zamku sobie ze mnie kpiła. Bawiła się naszymi umysłami, prowokowała do szaleństwa. Nie mogę na to pozwolić. Muszę się skupić... A jednak ton głosu Flame i jej zachowanie były bardzo przekonujące... - Flame... - powiedziałem, zbliżając się do niej, wciąż całkowicie zdezorientowany. - Wszystko w porządku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwila ulgi po pojawieniu się małej klaczki minęła, gdy tylko ta otworzyła pyszczek i wypuściła z niego falę bluzgów. Nie dość, że bachor miał jakieś niewyobrażalne magiczne moce typu "zmaterializowanie się ciała", musiał jeszcze być obdarzony niewyparzonym językiem. Zdecydowanie nie miałam ochoty pobiec i chwycić małej w objęcia z okrzykiem "Dobrze, że jesteś!".

Ucieszyłam się, kiedy Grey zajął się Flame. Taa, jedyny tutaj w porządku. Chociaż... zastanawiałam się, czy dzięki zamieszaniu z małą moje wcześniejsze wystąpienie pójdzie trochę w cień.

~ Drużyna, drużyna, drużyna. Jedność. ~

Chyba jednak nie chodziło mi tylko o zacieśnianie więzi w grupie. Pegaz irytował mnie, podświadomie z nim rywalizowałam... Ale był też fascynujący. Tyle się napracowałam, żeby stworzyć z ogierem jakąś przyjazną relację, a teraz wszystko legło w gruzach przez odrobinę emocji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej piszę na fonie... ----------------------------------------------------- Mój umysł zamilkł. Słyszałam bluzgi w moja stronę. Zawsze lubiałam rozmawiać z innymi kucykami, ale nie w taki sposób. -'Może nie zatrzymaliśmy się, aby nie było mi przykro... - pomyślałam. Zarzuciłam torbę na plecy i odeszłam kilka kroków od grupy. Wyjęłam chomika i dałam mu jakieś mango, które udało mi się zachować. -Przez ciebie mam same problemy- powiedziałam cicho do Crusa. Wtedy doznałam uczucia, którego nie doswiadczylam od dawna. Spłynęła mi jedna łza z prawego oka, a potem dwie z lewego. Spuściłam głowę. - Może Grey ma rację... Z miksturami jestem niebezpieczna i nie powinnam być alchemiczką. -Wyszeptalam do siebie z bólem w brzuchu, który był spowodowany nadmiarem emocji. Popatrzalam na moje zwierzątko. Tylko ono trzyma mnie ty przy zdrowych zmysłach. W końcu wszyscy moi bliscy zapewne zginęli w pożarze. Z moich oczu polało się wiele łez. Jednak nie wydawałam z siebie żadnych głosów. Cicho płakałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ehh... przesadziłam... poza tym, że nie mam ciała jest wszystko w porządku, skrzydła są całkiem przyjemne. - powiedziałam cicho do Gray'a. A teraz wybacz muszę kogoś przeprosić za moje "szczeniackie" zachowanie, bo nie używam bluzg normalnie, tym razem mnie poniosło... albo przesadziłam... ehh... w sumie was też przepraszam za ten "wybryk" - dodałam głośniej po czym podleciałam do płaczącej Talkavi. - Słuchaj... - zaczęłam - przepraszam ciebie za... te bluzgi... Poniosło mnie... Wiem, że to był wypadek i przez przypadek wypuściłaś te fiolkę, nie przejmuj się tym już tak bardzo. Poradzę sobie w tej formie. - powiedziałam łagodnie, próbując uspokoić Talkie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciąż nie do końca miałem pojęcie, co się stało. Ale Flame żyje, pozostali także są cali - to się liczy. W końcu opanowałem pędzące jak szalone, zdenerwowane serce. - Również cię przepraszam, Talkavio - zwróciłem się do jasnoniebieskiej klaczy. - Poniosło mnie. W końcu nikomu się nic nie stało. Wszyscy gotowi, aby ruszać dalej? Tylko tym razem ostrożniej... - dodałem, spoglądając znacząco na Flame i Talkavię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokiwałam głową - zupełnie niepotrzebnie zważywszy na to, że znajdowałam się zupełnie poza centrum wydarzeń. Trochę ciągnęło mnie, żeby przeprosić Grey'a za mój wybuch, ale duma wzięła górę. Zacisnęłam pasek mojej torby i zbliżyłam się do wejścia do korytarza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisanie z fona has been trible! --------------------------------------------- -Dobra nic się nie stało. W końcu naprawdę mogłam zrobić coś, co sobie bym nigdy nie wybaczyła. Nigdy nie umiałam obrażać się na długo. Zawsze lubiałam wybaczać. Wstałam zabierając plecak i ruszyłam krokiem Er.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To... jesli - wstałam rozprostowując nowiutkie skrzydła- sobie wyjaśniliśmy wszystko, możemy dalej ruszać. - powiedziałam cicho. Idąc powoli za resztą. " Matko... na serio mnie poniosło... a miałam się tego oduczyć, do konca..." - pomyślałam i przez przypadek "przeszedłam" przez Gray'a który stał mi na drodze, poprostu go nie zauważyłam, ponieważ patrzałam sie na zniszczony sufit ." Brr... ciekawe jakie to uczucie..." - wymruczałam w myślach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ugh... - Poczułem nieprzyjemne mrowienie, jakby przez moje ciało przeszła jakaś lodowata energia. Nie było to na pewno coś, czego chciałbym doświadczyć ponownie.

Mrowienie ustało, zobaczyłem Flame, wychodzącą z mojego ciała. Poczułem się dziwnie.

- No dobrze... - zacząłem. Mój głos był słaby i jakby nieswój. - Skoro wszyscy już są gotowi, to w drogę. Ten korytarz jeszcze się nie skończył, wciąż może w nim czyhać na nas wiele niebezpieczeństw. - Po raz ostatni spojrzałem na jeszcze lekko się tlący płomień zgaszonej przeze mnie pochodni. Odwróciłem się i, powoli i ostrożnie, ruszyłem naprzód.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tunel był bardzo długi. Szliście dalej w milczeniu, co jakiś czas mijając zapaloną pochodnię.

W powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach. Po ścianach i podłodze pełzały pająki oraz chrząszcze, po czym chowały się w kamiennych szczelinach.

Nagle usłyszeliście dziwny pisk. Był bardzo przenikliwy - tak bardzo, że aż rozbolały was uszy.

I wtedy to się stało...

Znów ogarnęła was ciemność. Zupełnie taka sama, jak wtedy, gdy obudziliście się po raz pierwszy. Teraz jednak mieliście pełną świadomość tego, co się dzieje.

Wasze umysły wirowały w otchłani mroku. Żaden zmysł nie reagował i nie działał, oprócz słuchu. Pisk nadal narastał, aż stał się tak wysoki, że wasz świat rozpadł się na kawałki i wszystko znikło.

Obosieczny miecz

Jedna strona zniszczenie

Druga wolność

Jestem twym węzłem gordyjskim

Uwolnisz mnie czy zniszczysz?

Idź za prawdą, a wtedy

Znajdziesz mnie na wodzie

Oczyścisz przez ogień

Nigdy już nie zamknie mnie ziemia

A powietrze wyszepcze ci to

Co duch już wie:

Że nawet po rozpadzie

Możliwe jest wszystko

Jeśli wierzysz

Oboje będziemy wolni

Te słowa brzęczały wam w uszach niczym dzwony. Obudziliście się nad jeziorem - w miejscu, gdzie zaczynaliście swą podróż.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Pozwoliłam sobie na małe posterowanie Flame - zaledwie obudzenie się, wstanie i rozejrzenie. Proszę o wybaczenie ^^ Odzyskała już ciało?

Leżałam na ziemi, nie chcąc otwierać oczu. Każdy ruch wydawał mi się zadaniem przekraczającym moje możliwości.

Pisk wciąż dźwięczał mi w uszach. Był... straszny. Przeszywający. Ból, strach...? I dlaczego wciąż go słyszę? Czy to złudzenie, czy...

Otworzyłam szeroko oczy i poderwałam się. Mokre gałązki kleiły się do mojej sierści. Wokół leżeli moi towarzysze - trudno powiedzieć, czy nieprzytomni, czy...

~ Nieważne. ~

Podbiegłam do Flame i powiedziałam jej do ucha kilka słów, mając nadzieję, że wyrwana z drzemki nie rzuci we mnie kulą ognia.

- Widzisz Talkavię? - spytałam, gdy klaczka zaczęła odzyskiwać świadomość. Ta rozejrzała się po otoczeniu zaspanymi oczami. Tymczasem wychwyciłam spojrzeniem szare ciało.

- Tal... - zaczęłam. - Grey. - podeszłam do pegaza, odgarniając trzciny z drogi. Leżał bliżej brzegu. Przeniesienie masywnego ogiera nie wchodziło w grę, choć teren był dość grząski. Weszłam do brudnej, przybrzeżnej wody i potrząsnęłam kucem.

- Grey?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów widziałam ciemność. Bałam się otworzyć oczy. Jednak po chwili usłyszałam towarzyszy. Podniosłam się powoli i podeszłam do nich. Rozejrzałam się i zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. -Znów jesteśmy na początku... Świetnie... -Powiedziałam w zamyśleniu. Podeszłam do Er i zobaczyłam Greya. -Em Grey może byś się obudził?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sarmon odzyska za dopiero bo ja wiem... 2-3 strony? _____ - *ziewanie* Co do... czemu jesteśmy znowu nad tym jeziorem? - spytałam, leniwie sie rozglądajac po otoczeniu. - Może to i lepiej... - dodałam. " Co to kur*wa był za okropny przerażający pisk... jakby ktoś kogoś nabijał powoli na ostre jak brzytwy kolce, jednocześnie przypalając go z jednej strony a z drugiej "mrożać"... brr..."- pomyślałam, ciarki mi przeszły po moim nie materialnym ciele jak tylko pomyślałam co mógł znaczyć ten pisk... " Nosz... miałam już nie przeklinać..." - wymruczałam se w myślach. Po chwili zobaczyłam "śpiącego" Gray'a, a z racji tego, że już zbliżał się mi czas odpoczynku, czyli minęło już te 10 godzin... " No nic, nie będzie zły jak trochę u niego odpocznę hihi..." - wyszeptałam sobie w myślach chichocząc, po czym podeszłam do niego, dotknęłam jego policzka by sprawdzić czy na serio jeszcze spi i po chwili weszłam do jego ciała. Trwało to może... minute. No jak już byłam w środku, widziałam jak ten leń sobie "smacznie" spi( i śni o "klaczkach" ) "Ehh... no nic wstanę za niego hah" - pomyślałam otwierając oczy, jedno oczko było mojego koloru, drugie było koloru oczu Graya, tylko z racji, że on spał można powiedzieć, że obydwoje oczu były prawie, że w moim kolorze. Wykorzystałam chwile i rozprostowałam się w "nowym hah" ciele. ~ Gray leniu wstawaj, każdy na ciebie czeka. - powiedziałam głośno i ciutke złośliwie(ponieważ przerwałam jego drzemkę) - Hmm... Fajne te ciało masz, hah. - odrzekłam prostując skrzydła które należały do Gray'a. - W sumie co planujemy dalej robić hmm?- zapytałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisk, szum. Czułem, że głowa pęka mi z bólu. Wyje i cierpi w gehennie. Chciałem tylko jednego - żeby się to skończyło. Śmiercią. Krótką, bezbolesną. Po której żaden ból nie będzie już więcej mnie nękać. Słyszałem słowa. Nie byłem jednak w stanie zrozumieć ich sensu. Niech to się skończy.

I nagle się skończyło.

Ulga. Nie czułem już nic. Zapomniałem, jak wspaniałe jest to uczucie. Nie chciałem go przerywać - niech trwa. Nie obchodzą mnie konsekwencje.

Świat zaczął do mnie powracać. Słyszałem głosy towarzyszek, wyczuwałem ich obecność. Ale było w tym coś dziwnego... Moje myśli wydawały mi się obce. Jakbym to nie ja był ich właścicielem. Poczułem, że stoję na własnych nogach. Nie pamiętam, żebym sam się podniósł. Z moich ust wydobyły się słowa: - W sumie co planujemy dalej robić hmm?

Słyszałem je, jednak nie ja byłem ich autorem. Jedna, przerażająca myśl zawładnęła moim umysłem - ktoś mnie kontroluje.

Zebrałem wszystkie siły, skoncentrowałem się najgłębiej jak tylko mogłem na wypędzeniu tego kogoś lub czegoś z mojego ciała. Znak Ordine - oczyszczenie umysłu, egzorcyzm dla samego siebie. Poczułem, że coś się ze mnie wyrywa, ucieka. Otworzyłem oczy. Przede mną, leżącą na ziemi, zobaczyłem Flame. Siły mnie opuściły. Poczułem straszne zmęczenie. Kolana ugięły się pode mną, upadłem. Nie straciłem jednak przytomności. Zebrałem resztki sił, słabym głosem wypowiedziałem słowa, na które odpowiedź dręczyła mnie już od paru chwil:

- Wszyscy są cali...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...