[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[KougatKnave3]

- Dostać się do Białego Domu, i przekonać prezydenta, że z wami można żyć w zgodzie. Tylko chyba mi nie uwieży bez dowodu.

[Nightmare]

- Spokojnie, będę się zachowywać naturalnie - powiedziała RD na luzie, ale AJ spojrzała na nią zaniepokojona.

[KougatKnave3]

- Emm. Rainbow, czy ty chcesz się udać zemną do przywódcy USA, tego samego kraju co zaatakował i zniszczył Equestrie?

[Nightmare]

- Jasne. Pokażę mu, gdzie smoki zimują! - uderzyła kopytem o kopyto.

[KougatKnave3]

- Tym pogorszysz sprawę. Z Obamą trzeba na spokojnie pogadać. Bez obrazy, ale ty od razu byś przeszła do rękoczynów.

Edytowano Czerwiec 27, 2013 przez peros81

[Nightmare]

- No i co z tego? Przecież w końcu by odpuścił. - rzuciła ze spokojem.

[KougatKnave3]

- Powiedz. Pobiła byś Celestie? Bo to jest to samo, i pobiciem nie załatwisz pokoju, tylko załatwisz zrzucenie na Equestrie z sto bomb atomowych.

[Nightmare]

- Dobra, dobra... To ty to załatw swoim sposobem - powiedziała, kładąc się na chmurze.

[KougatKnave3]

- Tutaj trzeba retoryki. Umiejętności przekonywania, pokazać prezydentowi plusy sojuszu z wami. W ludzkiej historii, dwaj władcy się spotykali na neutralnym terenie, ale to tutaj raczej nie wyjdzie. Więc... Twi, masz jakieś pomysły?

[Nightmare]

- Najlepiej najpierw przedstawić korzyści i warunki rozejmu, a także pokazać, że jesteśmy pokojowo nastawieni. Później zaproponować pomoc. - zaczęła krążyć, myśląc.

[KougatKnave3]

- Więc, musimy się podzielić planem z Księżniczką. Znając ludzi, jak nie dokonają popraw w wojnie do tygodnia, to użyją bomb atomowych. A wtedy zginą miliony.

[Nightmare]

- Acha. A co potem?

[KougatKnave3]

- Jak nam się uda ustanowić pokuj, to możecie spróbować wyleczyć nasz świat, jak. Jeśli wam się uda, to ludzie będą waszymi dłużnikami. A wierzcie mi, sojusz z ludzmi jest opłacalny, przykładowo przez Siły zbrojne czy Gospodarkę.

[Nightmare]

- Ani to, ani to nie ejst nam potrzebne, przecież żyjemy tu od pokoleń - powiedziała Twilight.

[KougatKnave3]

- Wiem. Chodzi mi o to że jak pomożecie ludziom, to oni się kiedyś sowicie odwdzięczą. Wystarczy że powiecie jak. Tylko najpierw cza spotkać się z Obamą, i pogadać z nim na spokojnie.

[Nightmare]

- Na spokojnie? - powiedziała ze zwątpieniem, spoglądając znacząco na Rainbow.

[KougatKnave3]

- Obama jest wyrozumiały, nie to co Generał Shepherd i jego wojska. On pomaga w potrzebie, a jak każe generałowi przestać, to on przestaje. Jeśli Obama się do was przekona, to wojna wygrana. I sam nie wiem czy wziąłbym Rainbow. Bez obrazy oczywiście.

Edytowano Czerwiec 28, 2013 przez peros81

[Nightmare]

- A to czemu niby? - zapytała podejrzliwie.

[KougatKnave3]

- Nie to że... no bo... kurwa, nie wiem co powiedzieć. Po prostu, chce to załatwić sam, ok? Bo nie wiem jak "Faceci W Czerni" zaareagują na gadające kucyki chodzące po Białym Domu. U nas to zjawisko jest dziwne.

[Nightmare]

- Tak jak u nas ludzie łażący, gdzie im się podoba - rzuciła RD.

[KougatKnave3]

- Dobra, przekonałaś mnie. Kto chce iść do przywódcy ludzi, razem zemną, ręk... kopyto w górę. No demokracja musi być.

[Nightmare]

Wszyscy natychmiast podnieśli kopyta oprócz Fluttershy.

[KougatKnave3]

- Heh no dobra. Po powrocie do Canterlotu szykujemy się emocjonalnie do wizyty u pana Oba Ma.

[Nightmare]

- Jasne - RD uśmiechnęła się i przyspieszyła.

[KougatKnave3]

- Jak odpoczęliście to możemy już ruszać - powiedziałem i przygotowałem się do dalszej drogi.