[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Z pomieszczenia wypadło jeszcze czterech żołnierzy i rzucili się w stronę wyjścia ze szkoły.

[KougatKnave3]

Szybko wchodzę do pomieszczenia i odwiązuje Rarity. Mamy z dwie minuty.

[Nightmare]

Rarity wyglądała olśniewająco. Nawet pomimo związania, jej śnieżnobiała sierść się nie zabrudziła, a ciemnofioletowe loki nie zniszczyły. Jednorożka z nieufnością patrzyła na ciebie, gdy ją odwiązywałeś, a następnie zaczęła krytykować zachowanie ludzi przy porwaniu. Tego nawet Dash nie mogła zatrzymać.

[KougatKnave3]

- Nic ci nie jest, Rarity?

[Nightmare]

- Nie, ale ci ludzie zachowują się wprost koszmarnie. Zniszczyli mi świeży pedicure - powiedziała z wyrzutem.

[KougatKnave3]

- Naprawdę szkoda. Jak chcesz to później zrobie ci Pedicure, ale teraz musimy spadać. Została minuta do powrotu tamtych.

[Nightmare]

Na korytarzu usłyszeliście odgłos szybkich kroków i łopot skrzydeł.

[KougatKnave3]

- Idziemy - powiedziałem i wybiegłem z pomieszczenia.

[Nightmare]

Kroki wciąż się zbliżały. Grupa wybiegła, a na zewnątrz dało się słyszeć ogłuszający huk. Kroki niemal natychmiast zaczęły się oddalać.

[KougatKnave3]

- Dobra. Plan B wypalił. Wszyscy musimy uciekać z miasta - powiedziałem do swoich i ruszyłem w stronę tylnego wyjścia.

[Nightmare]

Po chwili znaleźliscie się na zewnątrz, a z jednego z budynków ulatywał fioletowy dym. Po chwili dotarły do was Twilight i AJ.

[KougatKnave3]

- Dobra, teraz musimy spierdalać. Jak najszybciej się da! - powiedziałem i zacząłem biegnąć do Canterlotu.

[Nightmare]

Bieganie, bieganie i bieganie. Po kilku minutach sprintu Fillydelphia została daleko za wami i zniknęła z pola widzenia.

[KougatKnave3]

- Idzcie dalej, ja idę po Fluttershy - powiedziałem i tak zrobiłem.

[Nightmare]

Flutter cichutko biegła, dysząc kilka metrów za wami.

[KougatKnave3]

- Chyba już nas nie gonią. Możemy zwolnić - powiedziałem zwaliając.

[Nightmare]

- Racja - rzuciła RD i usiadła na chmurze, którą popychała siłą skrzydeł. Fluttershy zwolniła jeszcze bardziej, co dalej czyniło ją najwolniejsza z grupy, ale reszta szła obok niej.

[KougatKnave3]

Też idę koło niej. Nie zręcznie się teraz czuję. Ciągle mam wyrzuty sumienia z powodu zaplanowania ataku. Jestem też wkurzony, bo USA przysłało tutaj pijaków.

- Rarity, jak to się stało że cię złapali?

[Nightmare]

- Byłam w Canterlot. Szyłam jeden z moich najnowszych projektów, aż nagle na dworze zaczął się okropny hałas. Odłożyłam rzeczy i wyszłam, aby zganić tych okropnych obywateli, a wtedy poczułam okropny ból w kopycie. - pokazała zakrwawiony bandaż. - Następnie obudziłam się w otoczeniu tych dziwnych dwunogów, którzy, bez urazy, są podobni do ciebie.

[KougatKnave3]

- Nie chowam. Przykro mi z powodu mojej rasy, ale wierzcie mi, mają powody do szukania nowego miejsca, ale nie do agresywnego szukania. Nasz świat umiera. Rainbow, pamiętasz jak mówiłem, że nikt nie kontroluje u nas pogody?

[Nightmare]

- Jasne. A co? Może pomóc? - zapytała, rozkładając skrzydła na całą długość.

[KougatKnave3]

- W naszym świecie który nazwaliśmy Ziemia, pogoda... jest wyjątkowo wredna. Ona chce zniszczyć ludzi, powodując katastrofy takie jak wybuchy wulkanów, tsunami, trzęsienia ziemi. Ludzie walczą nie o dominacje, a o przetrwanie w tym świecie.

[Nightmare]

- Dziwne... Czyli pomóc? Wiesz, ja to mogę zrobić piękną pogodę w dziesięć sekund. - uśmiechnęła się.

[KougatKnave3]

- U nas to już jest zapuźno. Nasz świat przestanie istnieć już za tysiąc lat, i to już jest nie odwracalne. Dlatego rząd USA wydał postanowienie o szukaniu nowego domu. A Celestia otwierając portal, dosłownie zaprosiła ludzi. Generał Shepherd, jednak chciał podbić ten świat, i jakimś cudem dostał pozwolenie prezydenta.

[Nightmare]

- I co ty planujesz z tym zrobić?