Kucyki_u_Ludzi: Gdzie...? (by posealor)

[Posealor zwany Pose]

Przez kilka chwil zastanawiałam się co zrobić. W końcu wróciłam tam, gdzie leżałam wcześniej.

[Nightmare]

Źrebaki podpełzły do ciebie, przytuliły i zasnęły.

[Posealor zwany Pose]

Objęłam je delikatnie i uśmiechnęłam się. Te źrebaczki były takie słodziutkie, zwłaszcza gdy spały... I wygląda na to, że mnie bardzo polubiły. Przez chwilę przyglądałam się im, po czym spojrzałam w niebo, ciesząc się spokojem i ładną pogodą.

[Nightmare]

Po chwili Ventress wyszła z domku na drzewie i rozłożyła na trawie koc. Potem na nim jedzenie, a kiedy to zrobiła, wróciła do domku. Kucyki zaczęły pałaszować.

[Posealor zwany Pose]

Obserwowałam resztę, nie ruszając się z miejsca. Nie chciałam budzić źrebaków, a poza tym i tak nie byłam jeszcze głodna.

[Nightmare]

Po chwili podleciała do ciebie Ferno i wzięła maluszki na kopytka. Zaniosła je do wózka i przykryła kocem.

[Posealor zwany Pose]

Chętnie oddałam źrebaczki, uśmiechając się do klaczy. Wciąż leżałam w miejscu i przyglądałam się reszcie.

[Nightmare]

Powoli poczułaś głód. Trochę czasu już minęło od śniadania.

[Posealor zwany Pose]

Po chwili wstałam powoli i podeszłam do reszty. Rozglądałam się po kocu szukając wzrokiem czegoś, co by mi mogło szczególnie posmakować.

[Nightmare]

Niedaleko leżało kilka jabłek. 

[Posealor zwany Pose]

Jabłka zawsze były dobre. Sięgnęłam po jedno i zaczęłam jeść ze smakiem.

[Nightmare]

Było nudno. Kompletnie nudno. Już nie głodno, ale nudno...

[Posealor zwany Pose]

Po najedzeniu się nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Podeszłam do kogokolwiek i zapytałam cicho.

- Hej... Czy jest coś, czym mogłabym się zająć?

[Nightmare]

Tym "kimkolwiek" była Ferno. Klacz uśmiechnęła się do ciebie.

 - Jasne. Możesz pomóc w kuchni. Niedługo Ventress wróci, a dzisiaj robimy ciasto - powiedziała, karmiąc źrebaki marchewkową papką z łyżki.

[Posealor zwany Pose]

Uśmiechnęłam się szeroko.

- W kuchni? Chętnie pomogę. Mogłabyś mnie zaprowadzić?

[Nightmare]

 - Jasne - powiedziała z uśmiechem i przednimi kopytami chwyciła za oparcie wózka. Następnie ruszyła do kuchni.

 

(chyba mi się pamięć odświeża, bo pamiętam, że twoja postać była już kiedyś w kuchni)

[Posealor zwany Pose]

(Chyba muszę poczytać wszystko od początku... Bo nie przypominam sobie tego. Ale cóż... Marinkę też może pamięć zawieść, prawda?)

 

Poszłam za nią, ale po chwili przyśpieszyłam, żeby znaleźć się obok niej. Uśmiechnęłam się do źrebaczków, a po chwili odezwałam się cicho.

- Nie wiem czy już to mówiłam, ale warto to powtórzyć... Słodkie są te maluchy.

[Nightmare]

(Fakt ^^ )

 

 - Już to mówiłaś - uśmiechnęła się pegazica, odstawiając malce koło stołu w kuchni.

[Posealor zwany Pose]

Zachichotałam cicho.

- I mogę to powiedzieć jeszcze tuzin razy, takie są słodkie. Dobra, to co mam zrobić?

[Nightmare]

 - Mogłabyś wyjąć cukier z górnej półki. Ja się zajmę mąką - powiedziała, pokazując szafkę pod sufitem. Następnie sama podeszła do stojącej nisko szafki narożne.

[Posealor zwany Pose]

- Umm... Jasne.

Magią otworzyłam szafkę, ale była tak wysoko, że nie mogłam zajrzeć do środka. Po chwili zastanowienia weszłam na stołek i wyciągnęłam szyję do góry, żeby poszukać wzrokiem cukru.

[Nightmare]

Cukier leżał na brzegu, więc mogłaś spokojnie zdjąć torebkę.

[Posealor zwany Pose]

Wyjęłam paczkę za pomocą magii i zeszłam na podłogę.

- Mam cukier. Co dalej?

[Nightmare]

 - Teraz, jeśli mogłabyś, to wyjmij okrągłą blachę z piekarnika. Następnie wyjmij mały garnek z szafki narożnej - powiedziała Ferno, przeglądając książkę kucharską.

[Posealor zwany Pose]

- Już się robi.

Pomyślałam sobie, że mogłabym przy okazji trochę potrenować magię. Wyszukałam wzrokiem piekarnik i szafkę w rogu, po czym skupiłam się i spróbowałam zdobyć oba przedmioty jednocześnie.