Skocz do zawartości

Equestria: Ucieczka łowców


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Ciemność i nieprzenikniona cisza. Najgorsze możliwe połączenie, zwłaszcza, jeśli się siedzi w ciasnej celi. Już po kilku godzinach zaczynają się wdzierać do umysłu, zajmować każdy jego kąt. Nic dziwnego, że tak wielu więźniów jest obłąkanych.

Katakumby i lochy pod Canterlotem ciągną się kilometrami. To właśnie dlatego każdy więzień ma własną celę. Niewielkie jest to pocieszenie. Po jakimś czasie za towarzysza zapragnęłoby się mieć nawet szczura.

Oto w jednej z cel, na przegniłych szczątkach słomy siedzi fioletowa klacz. Jej róg jest chwilowo niesprawny, tak więc nie może wydostać się z pułapki. Zrezygnowana, westchnęła i położyła się, po czym błyskawicznie odskoczyła. Coś ukłuło ją w brzuch. Odgarnęła słomę i czyżby to był... gwóźdź?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 582
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Wzięłam gwóźdź i schowałam go gdzieś obok na wszelki wypadek. Gwóźdź ten był moim sposobem na wyjście ale najpierw musiałam poskładać myśli i siły. Byłam zbyt wyczerpana po walce ze strażą królewską podczas naszej próby ucieczki. Usiadłam jakbym miała medytować. Odpoczywałam i zaczęłam się zastanawiać...

Mówiłam szeptem sama do siebie:

-Gdzie popełniliśmy błąd? Wszystko było zaplanowane w najmniejszych szczegółach... Trucizna w kieliszku celu... w razie czego Arrow na snajperskiej pozycji... oraz Hammer upozowujący wpadek ciężkiego przedmiotu na cel... cel zginą od strzały Arrowa... mieliśmy się szybko ulotnić, nikt nie wiedział co się stało... nagle zostaliśmy zaatakowani... ktoś nas wsypał? Nieuwaga? Myśl... myśl... co poszło nie tak...

Mimo że samotność oraz mała przestrzeń doprowadzała mnie do szaleństwa starałam się poskładać myśli by działać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuce minęły celę klaczy i ruszyły dalej. Chwilę później przystanęły i otwarły jedne z drzwi. Słychać było zdławiony krzyk, uderzenie, a potem już tylko ciszę... Przez chwilę. Drzwi zostały zamknięte, a kuce - które prawdopodobnie były strażnikami - wytargały więźnia na zewnątrz. Światło pochodni zanikło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak, ciała nie było na korytarzu. Prawdopodobnie zostało wywleczone przez strażników. Po chwili przez okienko w drzwiach znów ujrzeć można było światło - strażnicy wrócili. Otworzyli kolejną celę, tym razem bliżej tej zajmowanej przez Somadę. Wyciągnęli stamtąd błękitnego pegaza i zakuli w kajdany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zobaczysz, kiedy przyjdzie czas na ciebie. Jesteś następna. Pewno nie możesz się doczekać, co? - strażnik uśmiechnął się nieładnie. Arrow tymczasem leżał na podłodze. Na jego ciele widać było zadrapania i siniaki. Uniósł głowę i spojrzał na Somadę. - Musisz stąd uciec! Widziałem jak ciągnęli Hammera do... - Urwał, bo jeden ze strażników z całej siły kopnął go w twarz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegazica o czarnym futrze i granatowo-błękitnej grzywie wielkimi oczami przyglądała się jednorożcowi. - Wypuść mnie. Jeszcze nie wiem, na co się przydam, ale z pewnością ci to wynagrodzę. Błagam. Inaczej mnie zabiją. - W jej turkusowych oczach widać było desperację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-W porządku. Ale jeśli zaczniesz coś kombinować to długo nie pożyjesz. Muszę ocalić swoich towarzyszy. Pegaza Arrowa oraz kucyka ziemnego Hammera. Wiesz gdzie ich zabrali- powiedziałam używając gwoździa na zamku celi nieznanej mi pegazicy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiem. Siedzę tu już kilka dni, i nie chwaląc się, trzeci raz. Stąd zabierają tylko w jedno miejsce. Na powierzchni jest małe pole otoczone drzewami. Na nim wykonuje się wyroki śmierci. Zapewne tam zabrali twoich towarzyszy. - Powiedziała szeptem. Kiedy zamek puścił, klacz westchnęła głośno. - Pierwszy raz ktoś mnie ratuje. Dzięki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Oj poczekam... zabranie moich towarzyszy do obszaru egzekucji... to jest motywacja której potrzebowałam by odzyskać siły... niech tu przyjdą a dowiedzą się dlaczego jestem mistrzynią iluzji i pułapek- uśmiechając się lekko zaiskrzył mi róg, wiedziałam jak wciągnąć strażników w pułapkę i sprawić by pocierpieli jak im mówiłam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc schowana wyczarowałam iluzję w swojej celi a przed nią niewidzialne sidła które uwięziłby by nawet dorosłą mantykorę.

Zaczęłam mówić za pomocą iluzji

-Co się stało fajtłapy? Zameczek się popsuł? Łatwo było go zepsuć ale chciałam poczekać aż wrócicie bym mogła jak obiecałam zabić was powoli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zabić? Jest nas dwóch. Nie dasz rady - Z głosu strażnika przebijała przekłamana odwaga. Mimo zapewnień, cofnął się na bezpieczną - jak przypuszczał - odległość, wpadając na swojego kolegę po fachu. Ten zaś potknął się, przewrócił, a pochodnia upadła na podłogę i zgasła, przez wilgoć i wilgotną słomę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...