Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 22, 2013 Share Napisano Marzec 22, 2013 Ciemność i nieprzenikniona cisza. Najgorsze możliwe połączenie, zwłaszcza, jeśli się siedzi w ciasnej celi. Już po kilku godzinach zaczynają się wdzierać do umysłu, zajmować każdy jego kąt. Nic dziwnego, że tak wielu więźniów jest obłąkanych. Katakumby i lochy pod Canterlotem ciągną się kilometrami. To właśnie dlatego każdy więzień ma własną celę. Niewielkie jest to pocieszenie. Po jakimś czasie za towarzysza zapragnęłoby się mieć nawet szczura. Oto w jednej z cel, na przegniłych szczątkach słomy siedzi fioletowa klacz. Jej róg jest chwilowo niesprawny, tak więc nie może wydostać się z pułapki. Zrezygnowana, westchnęła i położyła się, po czym błyskawicznie odskoczyła. Coś ukłuło ją w brzuch. Odgarnęła słomę i czyżby to był... gwóźdź? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 Wzięłam gwóźdź i schowałam go gdzieś obok na wszelki wypadek. Gwóźdź ten był moim sposobem na wyjście ale najpierw musiałam poskładać myśli i siły. Byłam zbyt wyczerpana po walce ze strażą królewską podczas naszej próby ucieczki. Usiadłam jakbym miała medytować. Odpoczywałam i zaczęłam się zastanawiać... Mówiłam szeptem sama do siebie: -Gdzie popełniliśmy błąd? Wszystko było zaplanowane w najmniejszych szczegółach... Trucizna w kieliszku celu... w razie czego Arrow na snajperskiej pozycji... oraz Hammer upozowujący wpadek ciężkiego przedmiotu na cel... cel zginą od strzały Arrowa... mieliśmy się szybko ulotnić, nikt nie wiedział co się stało... nagle zostaliśmy zaatakowani... ktoś nas wsypał? Nieuwaga? Myśl... myśl... co poszło nie tak... Mimo że samotność oraz mała przestrzeń doprowadzała mnie do szaleństwa starałam się poskładać myśli by działać Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 Sen coraz bardziej morzył klacz. Powieki same jej opadały. Na szczęście jednak nie odniosła ran - może straże otrzymały rozkaz żeby cała trójka ostała się cało? Po chwili jednak usłyszała kroki na korytarzu i migoczące światło pochodni. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 Otworzyłam oczy w skupieniu. Wzięłam na wszelki wypadek gwóźdź i schowałam go w grzywie. Nie wiedziałam co się stanie ale wolałam go nieć przy sobie. Zawsze mogłam wbić go komuś w tętnice lub czaszke Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 Kuce minęły celę klaczy i ruszyły dalej. Chwilę później przystanęły i otwarły jedne z drzwi. Słychać było zdławiony krzyk, uderzenie, a potem już tylko ciszę... Przez chwilę. Drzwi zostały zamknięte, a kuce - które prawdopodobnie były strażnikami - wytargały więźnia na zewnątrz. Światło pochodni zanikło. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 Starałam się przyjrzeć prawdopodobnie martwemu więźniowi. Miałam nadzieje że błogosławieństwo cieni od Veritasa sprawi że mogłabym zobaczyć więźnia. Bałam się że to może być albo Arrow albo Hammer Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 A jednak, ciała nie było na korytarzu. Prawdopodobnie zostało wywleczone przez strażników. Po chwili przez okienko w drzwiach znów ujrzeć można było światło - strażnicy wrócili. Otworzyli kolejną celę, tym razem bliżej tej zajmowanej przez Somadę. Wyciągnęli stamtąd błękitnego pegaza i zakuli w kajdany. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 Przeraziłam się widząc jak strażnicy zakuli Arrowa -Arrow! -krzyknęłam przybliżając się do krat- Co z nim robicie? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 - Zobaczysz, kiedy przyjdzie czas na ciebie. Jesteś następna. Pewno nie możesz się doczekać, co? - strażnik uśmiechnął się nieładnie. Arrow tymczasem leżał na podłodze. Na jego ciele widać było zadrapania i siniaki. Uniósł głowę i spojrzał na Somadę. - Musisz stąd uciec! Widziałem jak ciągnęli Hammera do... - Urwał, bo jeden ze strażników z całej siły kopnął go w twarz. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 -Jak tylko stąd ucieknę to pokaże wam co to znaczy gniew i furia Łowców... śmierć tego lorda byłą szybka i bezbolesna... waszą będę się delektować powoli. Cofnęłam się od krat i usiadłam przy ścianie Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 Strażnik dodał coś wyjątkowo złośliwego, co wywołało śmiech u drugiego strażnika. Chwilę później oddalili się, ciągnąc po ziemi Arrow'a. Zapadła ciemność, a wraz z nią nadarzyła się okazja do ucieczki... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 Wyciągnęłam gwóźdź z grzywy i zaczęłam się nim bawić jak wytrychem. Zamknęłam oczy i skupiałam się na słuchu by otworzyć zamek w celi Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 Któryś z mechanizmów zamka przeskoczył i zamek puścił. Drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem, ukazując czarną otchłań korytarza. - Psst - doszedł ją dźwięk, prawdopodobnie z celi obok. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 Postanowiłam wykorzystać błogosławieństwo cieni by widzieć w ciemności po czym popatrzyłam na sąsiednią cele Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 Pegazica o czarnym futrze i granatowo-błękitnej grzywie wielkimi oczami przyglądała się jednorożcowi. - Wypuść mnie. Jeszcze nie wiem, na co się przydam, ale z pewnością ci to wynagrodzę. Błagam. Inaczej mnie zabiją. - W jej turkusowych oczach widać było desperację. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 24, 2013 Share Napisano Marzec 24, 2013 -W porządku. Ale jeśli zaczniesz coś kombinować to długo nie pożyjesz. Muszę ocalić swoich towarzyszy. Pegaza Arrowa oraz kucyka ziemnego Hammera. Wiesz gdzie ich zabrali- powiedziałam używając gwoździa na zamku celi nieznanej mi pegazicy Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 24, 2013 Autor Share Napisano Marzec 24, 2013 - Wiem. Siedzę tu już kilka dni, i nie chwaląc się, trzeci raz. Stąd zabierają tylko w jedno miejsce. Na powierzchni jest małe pole otoczone drzewami. Na nim wykonuje się wyroki śmierci. Zapewne tam zabrali twoich towarzyszy. - Powiedziała szeptem. Kiedy zamek puścił, klacz westchnęła głośno. - Pierwszy raz ktoś mnie ratuje. Dzięki. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 25, 2013 Share Napisano Marzec 25, 2013 -Proszę bardzo, na obszar egzekucyjny mówisz? Niech to szlag... nie mam zbyt wiele czasu, muszę ich ocalić. Oni są dla mnie jak rodzina. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 25, 2013 Autor Share Napisano Marzec 25, 2013 - Zapewne dobrze mieć taką rodzinę. Ja mojej pozwoliłabym sczeznąć w lochach... No, już. Ruszajmy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 25, 2013 Share Napisano Marzec 25, 2013 -Wiesz w którą stronę jest ten obszar egzekucyjny? Za nic ich nie zostawię... Łowcy trzymają się zawsze razem nawet jeśli to oznaczałoby dla nich śmierć Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 25, 2013 Autor Share Napisano Marzec 25, 2013 - Oczywiście że wiem. Jak już wspominałam, nie pierwszy raz tu jestem. Ale poczekałabym na strażników. Niedługo tu będą. - W mroku nawet dało się zauważyć groźny błysk w jej oku. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 25, 2013 Share Napisano Marzec 25, 2013 -Oj poczekam... zabranie moich towarzyszy do obszaru egzekucji... to jest motywacja której potrzebowałam by odzyskać siły... niech tu przyjdą a dowiedzą się dlaczego jestem mistrzynią iluzji i pułapek- uśmiechając się lekko zaiskrzył mi róg, wiedziałam jak wciągnąć strażników w pułapkę i sprawić by pocierpieli jak im mówiłam Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 25, 2013 Autor Share Napisano Marzec 25, 2013 Po kilku minutach zjawili się strażnicy. Szli z pochodniami, wymieniając między sobą uwagi dotyczące więźniów. Jeden z nich wyjął klucz i wsadził do zamka, czemu towarzyszyło bezgraniczne zdziwienie. Zamek był niewątpliwie zepsuty. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiej007 Napisano Marzec 25, 2013 Share Napisano Marzec 25, 2013 Będąc schowana wyczarowałam iluzję w swojej celi a przed nią niewidzialne sidła które uwięziłby by nawet dorosłą mantykorę. Zaczęłam mówić za pomocą iluzji -Co się stało fajtłapy? Zameczek się popsuł? Łatwo było go zepsuć ale chciałam poczekać aż wrócicie bym mogła jak obiecałam zabić was powoli. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Marzec 25, 2013 Autor Share Napisano Marzec 25, 2013 - Zabić? Jest nas dwóch. Nie dasz rady - Z głosu strażnika przebijała przekłamana odwaga. Mimo zapewnień, cofnął się na bezpieczną - jak przypuszczał - odległość, wpadając na swojego kolegę po fachu. Ten zaś potknął się, przewrócił, a pochodnia upadła na podłogę i zgasła, przez wilgoć i wilgotną słomę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts