Skocz do zawartości

Podążaj za nabojami - Gary Sue (PiekielneCiastko)


black_scroll

Recommended Posts

-Bozar, przecież nawet istnieje niepisane prawo, według którego ilość wrogów, z którymi walczyłeś podczas epickiej walki, zwiększa się za każdym razem, kiedy o tym mówisz- powiedziałem tonem przesadnie poważnym i opróżniłem kufel- Ja, na przykład, widziałem, jak na jednego znajomego skoczył mały kretoszczur w magazynku, a rok później była to wielka walka na pięści z zmutowanym niedźwiedziem w otoczeniu szczytów górskich i tym podobnych. Ale moja opowieść z diabłem jest relacjonowana tak, jak była. Żebyście przypadkiem nie myśleli, że kłamałem. Ja nie kłamię!- nie wiedziałem, czy nie przesadzam. Chciałem udać, że posiadam słabą głowę, ale mogłem trochę przesadzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 138
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Znowu wszyscy się zaśmiali.

- Fajny z ciebie gościu - zaśmiał się Mike. - Szkoda, że tak mało gadaliśmy po drodze. Barman! Po jeszcze jednym! Chyba, że... - spojrzał po wszystkich. - Może coś mocniejszego? - Wszyscy głośno przytaknęli. spojrzał na ciebie. - Co ty na to, paladynie? Pijemy czystą, jak tak zwani Polacks?

- Nawet mi o nich nie wspominaj - machnął łapą Brian. - Raz z takimi piłem, a wiecie, że łeb to ja mam mocny. Fakkers, wychlaliśmy tyle, że ja nie mogłem leżeć, bez trzymania się podłogi, a oni chodzili prawie prosto i jeszcze wszystko pamiętali.

- No, mimo wszystko, pijemy? - spytał ponownie Mike.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Przynieś też drugi stek! Taką odrobinką nie można się najeść- wykrzyczałem, przytakując Mike'owi.

Nie chciałem, by alkohol za szybko dotarł do krwi. Wtedy wszystko by szlag trafił.

-Wiesz co? Ja nawet kiedyś słyszałem takie powiedzenie na jakimś starym holodysk: "Soul comme un Polonaise", co przetłumaczyli na "Pijany jak Polak". Może to byli jacyś naturalni mutanci, którzy wykształcili w sobie odporność na alkohol?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli kończyłeś pierwszą porcję, kiedy na waszym stole pojawiła się butelka przeźroczystego płynu i dziesięć kieliszków. Mike rozlał elegancko alkohol każdemu z was i wzniósł toast.

- Żebyśmy żyli długo i szczęśliwie! - wypił zawartość swojego szkła, cała reszta, w tym ty, także.

Ledwo wziąłeś ostatni kęs mięsa do ust, pusty talerz został zamieniony na mięsko, spływające wytopionym tłuszczem. Mike po pierwszej kolejce rozlał drugą, jednak nie podniósł kieliszka od razu.

- Może i mogę dużo wypić - zaczął się chwalić, powoli alkohol zaczynał działać, gdyż słychać było drobne potknięcia językowe. - Ale z tempem jest gorzej. W końcu to nie woda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mike spojrzał na ciebie.

- Hej, paladynie, czemu nie pijesz? Nie słyszałeś, że wóda jest dobra na trawienie? - zaśmiał się, przechylając kolejny kieliszek. Reszta także wypiła swoje porcje, jednak zaraz kieliszki znów były pełne. - Może machniesz jakiś toaścik, so? Za swoich blaszanych przyjaciół, albo coś, hehe - najemnik zwrócił się do ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najemnicy powoli stawali się uchlani, jednak i tobie zaczęło przyjemnie szumieć w głowie. A koordynacja oko-ręka, chwilami odrobinkę zawodziła, jednak jeszcze nie było tak źle. Jeśli chciałeś wyciągnąć coś z nich, powoli zbliżał się odpowiedni moment. Wyglądali bowiem na takich, co piją dopóki im się film nie urwie. Najemnicy wznieśli z tobą toast.

- Hej! Ta butelka jest puszta! - Rodriguez podniósł szkło na wysokość oczu. - Barman! Poprosimy koolejną! - krzyknął głośniej niż było to potrzebne. Bozar przymknął oczy. On też już trochę odpływał. Na jego twarzy malował się błogi uśmiech.

- Doobra, panowie! Puścić mnie urwa! Lać mi się chce! - Brian chwiejnie podniósł się z miejsca i opuścił stolik, udając się do kibla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżbym ja dostał jakiś zdolości? Idź i lej, aż się woda w oceanach skończy. Zrobiłem śmiertelnie poważną minę, wskazującą, że mój mózg pracuje na najwyższych obrotach.

-Chłopaki, a czemu Bozar był taki spięty, gdy mówiliście? Kobieta go rzuciła i bał się, że inni poznają jego sekret.

Miałem nadzieję, że mój lekko rozweselony umysł ułożył idealne pytanie.

Choć wiedziałem, że po tym alkoholu może być z nim krucho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bozar ruszył się słysząc swoje imię.

- Co eee? Jaaaa? Nieeee.....

- Bozar po prosztu rozumiesz - Mike powoli bełkotał. - Nie lubi gadać o tamtych czasach, bo boi się, że powiemy coś o Zbroj... - nie dokończył zdania, gdyż mocny cios w potylicę sprawił, że przygrzmocił twarzą w blat.

- Zamknij mordę! - krzyknął Bozar. Chyba szykowała się bójka. Mike wściekły podniósł głowę i już miał oddać Bozarowi, gdy...

- Panowie, jak się nie uspokoicie to wypad! - podniesiony głos barmana brzmiał jak rozkaz. Chłopaki opuścili pięści. Rodriguez polał następną kolejkę.

- Nie czekamy na Briana? - zdziwił się Sam, kiedy Mike połknął całą zawartość kieliszka.

- A chór z nimmm - Mike, machnął dłonią. Z jego nosa, zaczęła spływać drobna strużka krwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałeś piwo na stół. Mózg mówił, że starczy ci już alkoholu, jeżeli zamierzasz wydobyć coś z najemników, lecz upojenie alkoholowe ma to do siebie, że ciało nie zawsze słucha rad mózgu, a nawet ma problem z samym sobą, wobec tego przechyliłeś kufel upijając duży łyk, jednak odrobinę za bardzo przechyliłeś kufel, a piwo spłynęło po twojej brodzie i zaczęło kapać na zbroję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zaczynałem być bezwolnym świadkiem tego, co zamierza zrobić mój mózg. I nawet dobrze. Większa część świadomości mogła spokojnie odpłynąć.

-Do dna - nie zważając na wylane piwo dopiłem kufel do dna, po czym wytarłem usta dłonią - O wiele lepiej - złapałem się za usta - Cholera - cicho powiedziałem - Gdzie kibel?

Nawet sam uznałem, że mój organizm tego potrzebuje. Dopiero do chwili uderzyła we mnie reszta mojego nieświadomego planu. Chciałem znaleźć powód do wymiotów, po czym rzygnąć do toalety, wypić jak najwięcej czystej wody przepłukując odrobinę organizm, po czym udać się "na spoczynek" do karawany. Kto wie? Może od czasu do czasu powinienem odstawić świadomość na drugi plan? Taki był sens mojej myśli. Po prostu wiedziałem to, ponieważ głosik wewnątrz głowy ledwo to wybełkotał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zaczynałeś myśleć o czymś, twoje ciało niczym marionetka lalkarza, samoistnie robiło rzeczy, na które aktualnie miało ochotę. Nim zorientowałeś się, stałeś nad pisuarem, zrobionym ze starej, przerdzewiałej metalowej skrzyni, pozbywając się tego, co wcześniej wypiłeś. Gwizdałeś wesoło, znaną tylko sobie melodię. Nagle do łazienki wpadł łysy barczysty facet. Popatrzył na ciebie zdziwionym wzrokiem, po czym szybkim, acz chwiejnym krokiem dobiegł do twojego pisuaru, gdzie zwrócił zawartość swojego żołądka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facetowi chyba urwał się film, gdyż nieprzytomny padła na brudną posadzkę. Całą twarz miał pokrytą własnymi wymiocinami i twoim moczem. Kiedy skoczyłeś urynację, wróciłeś do głównej sali. Muzyka grała dalej głośno. Przy waszym stoliku brakowało Briana i Mike'a. Zaraz dostrzegłeś ich siedzących po turecku tuż przy wybiegu dla striptizerek, gdzie ślinili się jak dzikie świnie. Bozar śmiał się z czegoś, a Rodriguez groził mu pięścią, po czym wzięli kieliszki i jakby nigdy nic, napili się kolejną kolejkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podszedłem do nich.

-Za chwilę wracam - wybełkotałem. Miałem nadzieję, że mnie rozumieją.

Skierowałem się do wyjścia. Chciałem znaleźć jakieś ładne, oświetlone miejsce na uboczu, gdzie spokojnie mógłbym opróżnić żołądek nie tą drogą, którą powinienem, czyli po prostu zwymiotować. Musiałem się pośpieszyć. Jeśli chciałem mieć szansę na szybkie wytrzeźwienie, to musiałem szybko opróżnić żołądek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiadomo, czy cię zrozumieli, ale nie bardzo cię to obchodziło. Resztkami jasności umysłu chwiejnie wyszedłeś na zewnątrz. Okazało się, że słońce już dawno zaszło, lecz nie zwróciłeś na razie na to uwagi. Odszedłeś w kąt. Kiedy próbowałeś się pochylić, zachwiałeś się i upadłeś na kolana. Wsadziłeś dwa palce do gardła, wymuszając odruch wymiotny. Po chwili cała zawartość twojego żołądka wylądowała przed tobą. Podniosłeś się chwiejnie. W żołądku czułeś ulgę, w gardle posmak z lekka przetrawionego pokarmu, a w umyśle bardziej trzeźwą (choć nie do końca) świadomość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć żołądek był pusty, to alkohol nadal czynił w moim ciele i umyśle spustoszenie. Szybko musiałem coś z tym zrobić. Mmm, co zrobić? Alkohol jest w krwi. Nerki mogą go odfiltrować. Ale jak je zmusić? Może wypiję dużo wody? Chyba tak będzie najlepiej.

Wróciłem do baru i podszedłem do barmana.

-Daj wody albo jakiegoś soku, ale bez alkoholu, bo za chwilę zaliczę zgona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barman uśmiechnął się lekko.

- Skąd ja ci wytrzasnę czystą, nie napromieniowaną wodę chłopcze? - spytał spokojnie. - Na pewno nie chcesz jeszcze jednego piwka? Brian stawia - wskazał na czołgającego się po podłodze najemnika. Bozar trzymał się za ramiona z Rodriguezem i śpiewali jakąś pieśń po hiszpańsku. Jeszcze nie było tak źle, w miarę trzymali się pionu i nic nie zdemolowali. Kilku najemników z innych karawan aktualnie dokładało kreski do rachunku Briana, pijąc na jego koszt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Skoro żołądek tak mówi... - uśmiechnął się. Zniknął na chwile pod ladą, po czym wynurzył się ze szklaną butelką z jakimś dziwnym, czerwonym, lekko oleistym płynem. Nalał go do wąskiej szklanki. - Masz. 10 kapsli - powiedział, a z jego podłej twarzy nie znikał uśmiech. - Napój bezalkoholowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekko zaniepokoił mnie wygląd cieczy, ale skoro taką mi daje, to się napiję. Wyciągnąłem worek z kapslami i dziesięciokrotnie wkładałem do niego rękę, wyciągając po jednym kapslu. I chyba robiłem dobrze, bo jak się na nią spojrzałem to doliczyłem się prawie dwudziestu kapsli, co było najpewniej spowodowane alkoholem nadal krążącym mi po krwi.

-Proszę - podsunąłem mu kupkę pieniędzy i jednym tchem wypiłem ciecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co przepłynęło przez gardło miało dziwny, trochę oleisty, smak, którego nie przytłumiło nawet podwyższone stężenie alkoholu we krwi. Pomimo, że nie był gazowany, zaraz po wybiciu wyrwał ci się z gardła głośny bek, zagłuszony przez głośną muzykę klubu. Barman szybko zgarnął kapsle z lady i wrzucił je do prowizorycznej kasy, która przypominała przykryty koszyk. Ponownie odbiło ci się napojem. Miałeś nawet ochotę spytać barmana co to było, ale ostatecznie machnąłeś tylko ręką. Niewiedza w tym wypadku, była błogosławieństwem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...