Skocz do zawartości

Trafiona strzałą amnezji - Blind Arcum Apple (Eris c:)


black_scroll

Recommended Posts

Imię : Blind Arcum Apple

Rasa: Kucyk ziemny 

Wiek: 17 

CM:jabłko przebite strzałą

Talent: umie perfekcyjnie strzelać. 

 

Zawód: Brak 

 

Charakter: Spokojna, opanowana, cierpliwa, woli być sama, nie chce przyjmować pomocy od innych, robi wszystko na własne kopyto, nie słucha rad innych, czasami się przecenia. 

 

Historia:  Urodziła się w Ponyville. Kiedy była mała razem z ojcem ćwiczyła strzelanie z łuku. Była kuzynką  Applejack, gdy były małe bawiły się często razem. W wieku 11 lat dostała swój CM trafiając w sam środek jabłka . Gdy Blind miała 12 lat jej dom spłonął. Przyczyna była nie znana. Ogień spowodował u niej utratę wzroku, na głowę spadły jej deski, przez co straciła przytomność. Wszyscy myśleli że zginęła razem ze swymi rodzicami. Obudziła się w Lesie Everfree , nic nie widziała i nie pamiętała. Nie wiedziała co robić. Usiadła na ziemi i płakała zastanawiając się nad wszystkim. Podszedł do niej mały wilk, ona nie wiedziała co to, ale było to zaprzyjaźnione. Nazwała małego wilka Arrow. Mały Wilk pomagał jej zapoznawać się z tym miejscem. Od czasu do czasu miała przebłyski pamięci, ale nic jej nie podpowiadały. Rósł on, tak samo jak ona. Przez ten czas poznała wszystkie zakątki liasu, każdy dźwięk i zapach.  W końcu przypomniała sobie swoją umiejętność strzelania z łuku. Sama zrobiła sobie własny łuk i strzały. 

  Gdy miała już 17 lat szła drogą gdy nagle wbiegło na nią jakieś spłoszone zwierze i wywróciło ją, był to niedźwiedź. Blind miała już go zastrzelić gdy nagle usłyszała cienki głosik krzyczący -  Stooooooooop!! - Była to płochliwa pegazica o imieniu Fluttershy. 

 

Cel: Dowiedzieć się czegoś o swej przeszłości.

 

EverfreeForest.png


Szum liści. Mieszkając od tak dawna w lesie, praktycznie nie zwracasz na niego uwagi. Arrow cicho tupocze po miękkiej ściółce leśnej. Dyszy wesoło, podążając za swoją panią.

Utrata wzroku wyostrzyła twoje inne zmysły. Kopytka były wyczulone do tego stopnia, że znajome nierówności ziemi pomagały ci orientować się w lesie. Słuch miałaś praktycznie doskonały, to w zasadzie dzięki niemu funkcjonowałaś, lecz wystarczy chwila nieuwagi, żebyś straciła poczucie otoczenia. Tak było właśnie teraz, kiedy Arrow rozłożył się przed tobą, domagając się pieszczot. Słyszałaś jak tarza się wśród mchu i z uśmiechem na pyszczku zaczęłaś drapać go po brzuchu.

Gdy twoją uwagę przykuł ruch w krzakach i ryk niedźwiedzia, było już za późno na reakcję. Kilkaset kilo mięsa i futra powaliło cię na ziemię. Zwierzę nie zachowywało się agresywnie, ani nawet nie pachniało tak jakby miało zamiar kogokolwiek atakować, ale odruchowo sięgnęłaś po łuk, nałożyłaś strzałę na cięciwę i wsłuchując się w tupot wielkich łap, wycelowałaś w głowę niedźwiedzia. Arrow najeżył się i warczał na wielkie zwierzę.

- Stooooooooop! - usłyszałaś cieniutki głos należący bez wątpienia do kucyka. Po jej lekkich, ledwo odczuwalnych krokach, spokojnie mogłaś być pewna, że jest to pegaz. Ewidentnie przybyła od tej samej strony, co rozpędzony niedźwiedź i zatrzymała się, prawdopodobnie oczekując na twoją reakcję. - Przepraszam za Bearnarda, proszę nie zabijaj go - jej głos drżał.

Edytowano przez black_scroll
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 213
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- No Bearnie, nie ma się co bać... Pszczoły już cię nie użądlą... - klacz zmierzała w stronę niedźwiedzia. - Teraz zostaw tą panią w spokoju i ładnie przeproś.

Niedźwiedź odsunął się i ryknął niemrawo. Brzmiało to jakby przepraszał za stratowanie.

- Nic pani nie jest? - spytała cicho pegazica podchodząc do ciebie. - Jeszcze raz przepraszam, bo prostu przesadził z podkradaniem pszczołom miodu i trochę mu się dostało... Nie chciałabyś może..um... jeśli to nie będzie problemem, oczywiście... może wpaść do mojego domku na zadośćuczynną herbatkę? Mam też dobre ciastka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Em, no dobrze, to w takim razie... niech pani przynajmniej uważa w tym lesie, jest on strasznie niebezpieczny - klaczka dygotała na samą myśl o Everfree. - Jest tam wiele nieprzyjemnych stworzeń. Gorszych niż rozpędzony niedźwiedź.

Bearnard mruknął cicho. Chyba nie podobała mu się drobna docinka pegazicy.

- Gdyby pani jednak zmieniła zdanie... mój domek jest na skraju lasu. I ma pani kochanego wilczka! - usłyszałaś trzepot skrzydeł zbliżający się do Arrowa. Ten już od chwili był spokojny, a teraz wesoło zaszczekał i znowu położył się na ziemi, gdy klaczka zaczęła go pieścić.

- Kto jest kochanym wilczkiem? No kto? Ty jesteś!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Las nie jest niebezpieczny... w sumie to mieszkam tu odkąd pamiętam, więc rozumiesz - Oznajmiłam nieznajomej pegazicy - Ale dzięki - Czekałam na Arrowa aż nieznajoma klacz przestanie go wreszcie głaskać. Nie pokazywałam moich oczu, nie chciałam słyszeć nic na ten temat, mimo że czasami nawet zapominam że jestem niewidoma. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu klaczka zmęczyła się drapaniem Arrowa. Ten wesoło zaszczekał domagając się jeszcze, ale czując, że więcej pieszczot nie będzie, wstał i dołączył do twojego boku.

- Mmm.... no to do widzenia pani - rzekła pegazica i odeszła w swoją stronę. Niedźwiedź trochę się ociągał, ale w końcu podążył jej śladem. 

W końcu wrócił spokój lasu, uspokajający

ciche dźwięki ptaków.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzięłam głęboki oddech i poszłam przed siebie, wspięłam się na drzewo, Arrow położył się na dole i uciął sobie drzemkę, ja usiadłam na grubej i wytrzymałej gałęzi i oparłam  się  o drzewo - Nareszcie spokój i cisza...- Ucięłam sobie drzemkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegasz po farmie. Gonisz pomarańczową klacz z blond włosami. Biega z wami też Arrow. Czujesz zapach siana, tak bliski, a jednocześnie tak odległy. Nagle zapada ciemność. Nie widzisz koleżanki. Czujesz, że jest w pobliżu, słyszysz jak woła cię, widocznie ona ciebie też nie widzi. Próbujesz krzyczeć, że jesteś tutaj, ale z twojego gardła nie wydobywa się nawet jeden dźwięk. Pomarańczowa klacz odbiega, a do ciebie podchodzi czerwony ogier, chociaż go nie widzisz, to wiesz dokładnie jak wygląda...

 

*Plum!* Kropla deszczu trąciła twój nos. W powietrzu unosił się zapach deszczu. Zaczynało wiać. Chyba zapowiadało się na burzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziłam się z małym strachem ,a w oczach miałam łzy, mimo że nie wiedziałam czemu. Podniosłam kopytko  do góry, spadła mi na nie kropla wody. Zeszłam z drzewa i stanęłam obok Arrowa - Chodź Arrow, trzeba znaleźć jakieś miejsce do schronienia przed burzą. Zaczęłam iść znowu przed siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez te kilka lat dobrze obeznałaś się z lasem. Wiedziałaś gdzie znajdują się puste jaskinie, w których można schronić się przed deszczem. W miarę jak podążałaś do jednej z nich, zaczynało kropić coraz bardziej. Wkrótce dotarłaś w wyznaczone miejsce. Zapuściłaś się głęboko, w końcu mroki jaskini nie robiły ci różnicy. Mokry płaszcz odwiesiłaś na występ skalny odsunęłaś się od niego spory kawałek i razem z teraz już nie tak małym wilczkiem wytrząsnęliście z siebie wilgoć.

odeszłaś do ukrytego w ścianie jaskini wyłomu. Wyciągnęłaś stamtąd nazbieranego wcześniej drewna hubkę i kawałek krzemienia. Dobrze, że w każdej jaskini w okolicy miałaś przygotowane drewno. Gałęzie były trochę wilgotne, ale i tak bardziej suche niż te na zewnątrz.

Rozpadało się na dobre.

Wkrótce małe ognisko, w kamiennym palenisku, suszyło zmoczoną sierść was obojga.

Arrow położył się blisko ciebie. Chyba zaczynał być trochę głodny, tak jak ty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zaczekaj chwilkę - Podeszłam do płaszczu z którego wyciągnęłam jabłko i jagody. Arrowowi dawałam jagody które bardzo lubił jeść, ja zjadłam jabłko, które bardzo lubiłam. Położyłam się przy nim i wtuliłam się w niego przy ciepłym ognisku. Rozmyślałam o śnie. Kim była ta klacz i ogier? czułam jak by byli mi bardzo bliscy jednak nie wiedziałam kim są. 

Gdy tak rozmyślałam zrobiłam się znowu senna. Powoli zamykałam oczy. Zasnęłam wtulona w Arrowa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten sens nie skupiał się na obrazie. Słyszysz brzęki, metalu o metal. Jakby jedna obręcz uderzała o drugą. Stukot kopyt nie do końca brzmiący jak kucyk. Ciche szepty z głębi lasu, których nie rozumiesz. W końcu zaczynasz rozumieć słowa

- Blind Arcuuuuum. Blind Arcuuuuuum - woła cię tajemniczy głos. Idziesz w jego stronę, lecz wiatr przestaje nieść słowa. Cisza.

Zapach ziemi po deszczu.

 

 

Budzisz się. Nasłuchujesz i już wiesz, że przestało padać. Ognisko już nie grzeje, więc pewnie już zgasło. Ptaki śpiewają, co oznacza, że już jest co najmniej poranek. Czujesz zapach ziemi po deszczu. Przyroda w lesie Everfree nasycona ulewą, raduje się z kolejnego dnia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przetarłam twarz, rozciągnęłam się i ziewnęłam. Wstałam i podrapałam za uchem śpiącego Arrowa - No... to pora znaleźć coś do jedzenia - Powiedziałam wzięłam mój płaszcz, nałożyłam kaptur i wyszłam z jaskini. Wiedziałam że jak Arrow się obudzi będzie wiedział gdzie mnie szukać. Poszłam do pnia w którym chowałam zawsze łuk i strzały, zabrałam go i wyruszyłam na polowanie. Oczywiście nie jadłam mięsa, ale Arrow wręcz przeciwnie. Więc czasami jakieś szczury czy węża mu upolowałam.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z łukiem las nie stanowił dla ciebie żadnego niebezpieczeństwa. Dawałaś radę nawet patykowilkom. Chociaż mistrzem polowania nie byłaś, prawdopodobnie nikt nie mógł ci dorównać w strzelaniu z łuku, toteż drobne wpadki myśliwskie nadrabiałaś tempem i celnością strzałów.

Kilka chwil później, miałaś w kopytku martwego, dorodnego borsuka z niewielką dziurą w sercu. Krew w końcu przestała być pompowana i nie tryskała już tak bardzo dzięki czemu dało się podnieść zwierzątko. Dwie strzały później, do borsuka dołączyły dwa szczury. Niosły ze sobą woń, jakiejś nieznanej części lasu, chyba gdzieś w północnych okolicach znanych ci dobrze terenów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce usłyszałaś szczekanie i głos biegu Arrowa przez krzaki. Doskoczył do ciebie i zabrał się za rozszarpywanie jedzenia. To był jeden z niewielu momentów, kiedy cieszyłaś się, że nie widzisz. Przez kilka minut słychać było tylko radosne rozszarpywanie mięsa. Kiedy wilk w końcu nasycił się, zaszczekał jeszcze dwa razy. Chyba chciał, żebyś za nim gdzieś poszła. Może to przez te szczury, które mu upolowałaś?

Wiedziałaś jedno - Arrow nie odpuści, dopóki nie pójdziesz za nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnęłam - W porządku... gdzie tym razem idziemy? - Poszłam za nim. Zastanawiałam się co on takiego chce. Cóż jedynym wyjściem było się dowiedzieć tego osobiście, miałam nadzieje  że nie chodziło mu o jakąś padlinę czy cokolwiek innego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyliście na północ. Arrow parł naprzód. Powoli zbliżaliście się do znanych ci terenów lasu Everfree. Co chwile wracał się, trącał cię w kopytko, po czym szedł dalej. W końcu zaszczekał radośnie, że jesteście na miejscu. Ledwo kojarzyłaś tę część puszczy. Tutaj chyba było to wysokie drzewo, w którym nawet można by mieszkać, ale było zbyt daleko od czegokolwiek. Dookoła rosły tylko jakieś mało przydatne zielska.
Jednak to miejsce zmieniło się, od kiedy ostatni raz tu byłaś. Czułaś zapach... dziwny, tajemniczy i dotąd ci nieznany. Dochodził chyba z tego wydrążonego drzewa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czego dotykałaś bez wątpienia było korzeniem tego dziwnego drzewa, poskręcanym w każdą możliwą stronę. Tutaj zapach był intensywniejszy i teraz rozpoznawałaś, że tak pachną gotowane zioła. Przesuwałaś kopytkiem po konarze, gdy nagle uderzyłaś w coś głową. Coś szklanego. Odbiło się od twojej głowy, lecz spodziewając się powrotu, zawieszonej najpewniej na wyższej gałęzi, butelki odsunęłaś się. Chyba ktoś tu mieszkał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arrow wąchał ziemię, zapewne w poszukiwaniu szczurów. Musiały mu strasznie smakować. Chyba nawet zaczął grzebać za jednym, rozkopując ziemię dookoła konaru. Ziemia była miękka po nocnym deszczu, ale wilk pewnie już ubabrał się na łapach, którymi potem obmaca ciebie. Kiedy go do siebie zawołałaś, przestał kopać, zaskamlał cicho, fuknął  ale nie podszedł. Po krótkiej chwili znów usłyszałaś, że chodzi i za czymś wącha. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle krzaki za tobą zaszumiały i się odwróciłaś. Arrow podbiegł do ciebie i chyba się najeżył, cicho warcząc. Nie czuć było nikogo przyjaznego, ale dla ostrożności, nałożyłaś strzałę na cięciwę.

- A cóż to za kucyk i wilk spory, zawitali do chatki Zecory? - spytał obcy głos, przecierając się przez krzaki w waszą stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...