Skocz do zawartości

Star Wars: Spod ciemnej gwiazdy


Recommended Posts

- Dziękuję - trandoshanin oglądnął bandaż. Wyglądał solidnie, dużo lepiej niż te, które sam sobie zakładał, a nie mało miał ich na sobie w swoim życiu. - Ile się należy? - zaczął grzebać w kieszeniach, w poszukiwaniu płytek kredytowych. Lekarze i medycy to jedna z niewielu profesji, które naprawdę szanował. Potrafili załatać, przyspieszyć regenerację tkanek, zdezynfekować ranę, wypalić, a często, nawet ocalić życie. Grzebiąc za pieniędzmi, nagle sobie przypomniał jedną rzecz. - Chciałbym jeszcze kupić kilka medpaców. Tak na wszelki wypadek... - znów zerknął na jedi. Pociągnął nosem, by poczuć jej zapach, dodatkowo wysuwając język, co ułatwiało podłapanie konkretnej woni. Może jedi pachną inaczej? Dobrze byłoby wiedzieć na zaś, jakby miał jakiegoś spotkać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Medpac, medpac... Muszę Cię na chwilę przeprosić. Pójdę i przyniosę te medpaci. Mam nadzieję że trzy wystarczą... - rzekł i opuścił pomieszczenie.

Zapach jedi, nie różniący się zbytnio od zapachu zwykłego człowieka, powoli zanikał. Zapewne właśnie oddalała się od Krusska.

Chwilę później wrócił medyk, niosąc ze sobą trzy metalowe pudełka.

- Za trzy to będzie sto pięćdziesiąt kredytów. Za opatrzenie nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darmowe leczenie? Trandoshanin rozejrzał się zaciekawiony po placówce. Zazwyczaj konowały słono sobie liczyli za najdrobniejszy plasterek, a ten tu go darmo leczy.

- Tu sssą kredyty - Krussk podał należność w płytkach, zbierając medpaki. - Dziękuję i do widzenia - pożegnał się po czym opuścił pomieszczenie. Wychodząc, jeszcze raz spojrzał na jedi. Będzie na nich bardziej zwracał uwagę. Tymczasem musiał odnieść lekarstwa do swojego pokoju. Toteż udał się w stronę kwatery. Ale najpierw udał się do baru. Kto wie, może Kel Dor jeszcze tam jest?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...