Skocz do zawartości

Punish and Enslave! - Barridace (Ares Prime)


black_scroll

Recommended Posts

Oj, czyżby pani restauratorce też się przypodobał gliniarz z wielkiego miasta? Ha, może sobie harem założę jak w Siodłowej Arabii?

Przyjąłem swój najbardziej urokliwy  uśmiech, i władcze spojrzenie jaki potrafiłem zrobić.

- Jeśli byłaby pani taka uprzejma i odpowiedni przygotowała stolik, to będę pani dłużnikiem. Oczywiście że stolik będzie w środku, odpowiedni przygotowany. Tu zdam się na pani klaczą intuicję. Co do wina...hm, nie jestem pewien czy Rarity pije alkohol ale może pani załatwić butelkę wina. - rzekłem, po czy spojrzałem na bukiet. Hm... zdecydowałem się wyjąć z niego jedną różę i podarowałem ją Golden Harvest. 

- Proszę. To taki mały upominek, na zachętę. - powiedziałem. - Żeby się pani postarała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 277
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Z lekkim zdziwieniem, właścicielka restauracji przyjęła do ciebie różę. Spoglądała na nią, jakby pierwszy raz widziała taki kwiat w swoim życiu.

- Dziękuję - szepnęła, wpatrując się w świeże płatki. - Wszystko będzie starannie przygotowane, po przedstawieniu.

Podniosła wzrok. Kolejna niedoceniona przez ogierów. Czy to nie było odrobinę podejrzane? Tyle ładnych klaczy, zaniedbanych, niezauważanych przez ogierów w tej wiosce. Co prawda proporcjonalnie było tu więcej klaczy niż ogierów, ale i tak wydawało ci się to dziwne.

- Panna Rarity lubi wina. Przygotuje konkretne i powiem, że pan je wybrał - powiedziała Golden Harvest. Czyżbyś w jej głosie wyczuwał delikatną zazdrość?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hm... dzięki Goldie. Jest pani kochana. To widzimy się później, po przedstawieniu. - odparłem lekko, choć byłem wdzięczny w duchu klaczy. 

 

Następnie wyszedłem z lokalu, i skierowałem się w storonę gdzie było przygotowywane przedstawienie. Dobra, pora wykorzystać swoją pozycję komendanta i zarządać porządnych miejsc dla VIPów, a przynajmniej jak najlepszych miejsc w teatrze. 

Z tymże postanowieniem ruszyłem w stronę teatru. Zawsze miałem odznakę przy sobie, a ona działa jak uniwersalny klucz wobec umysłów ciemnych i głupich. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak dostrzegłeś wcześniej, teatrokino, było małym lekko obskurnym budynkiem. Nie był zaniedbany, lecz odstawał w jaskrawości i czystości od reszty miasteczka. Przed wejściem była budka biletera, w której drzemał na obrotowym krześle starszy kuc, w pomiętym uniformie. Kiedy się zbliżyłeś, ocknął się, rozejrzał nieprzytomnym wzrokiem, który po krótkiej chwili skupił się na tobie. Kopytko postukało na oślep po biurku, znajdując okulary, które wylądowały na nosie biletera.

- Ta, ach, co jest? Słucham, czego sobie pan życzy? - spytał ogier, próbując się przypatrzeć twojemu pyszczkowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zamian ja pokazałem mu najpierw odznakę, a potem swoją mordę.

- Komendant Barricade. - odparłem poważnie. - Jest sprawa proszę pana, bo potrzebuję dwóch miejsc na dzisiejsze przedstawienie ''Powrotu HArmonii''. Mają to być najlepsze miejsca jakie pan ma. I to jest polecenie urzędowe. - powiedziałem poważnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy bileter zobaczył twój pysk, odruchowo przesunął się na krześle do tyłu.

- Och, pan z policji.. ale, ale, przecież ja niczego nie zrobiłem, znaczy... - poprawił przekrzywione okulary. Widać dopiero teraz dotarł do niego cel twojej wizyty. - Ale ma pan świadomość, że to odbywa się na wolnym powietrzu? Większość kucyków wtedy stoi, nawet sama pani Burmistrz... Ale jak pan chce urzędowo jakieś specjalne miejsce, mogę udostępnić panu wieżę ratuszową na czas przedstawienia, będę musiał to tylko skonsultować z ratuszem...

Bileter spokojnie zszedł z krzesła, postawił przy okienku karteczkę "Wracam za chwilę" i opuścił spokojnym krokiem budkę, nieśpiesznym krokiem udając się w stronę ratusza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ej Panie, zaczekaj no chwilę. - zawołałem za nim doganiając go. - Mówiąc specjalne miejsca miałem na myśli takie, gdzie jest najlepsza widoczność na przedstawieniu. 

Wiesz pan, chiałem żeby wyszło to jak najlepiej przygotowane, bo idę na ten spektakl z osobą towarzyszącą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bileter zwolnił jeszcze bardziej krok, pozwalając ci się dogonić. Teraz praktycznie nie posuwał się naprzód.

- Huh? Ach, no to mówię. Najlepiej będzie panu po prostu stać z wszystkimi innymi, może trochę z tyłu, bo będzie wyżej. Chociaż z drugiej strony, wtedy może pan gorzej słyszeć sztukę... - zamyślił się ogier. Nagle na jego pyszczku pojawił się dziwny uśmiech. - Skoro idzie pan na randkę, to miejsce na wieży ratuszowej powinno być dla pana idealne. Widok powinien być niezły, słychać chyba będzie wszystko, a i jeśli dobrze pójdzie to spokojnie sobie pan poużywa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mówisz pan? To byłaby całkiem niezła miejscówka na spektakl. - sam lekko się uśmiechnąłem. Z dala od innych kucy, z niezłym widokiem i dźwiękiem. Chociaż ta część z zabawianiem się byłaby najciekawsza, to jednak Rarity nie wydaje się taką klaczą co by dała za dobre miejsce. Znaczy przyjemnie byłoby umoczyć, ale dobrze i miło spędzony czas z taką laską też by wystarczył... poniekąd. 

- Dobra, zrobimy tak panie bileter. Zależy czy moja towarzyszka będzie chciała stać przy scenie czy na wierzy ratuszowej, to załatw pan miejscówkę na wieżyczce, dobra?  Rozumiemy się?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No dobrze... - niepewnie zgodził się z tobą bileter. Czyli tę sprawę miałeś już odhaczoną. Zerknąłeś na trzymany w kopytku bukiet. Chyba  kwiatkom zaczynał doskwierać brak wody, gdyż płatki wyglądały odrobinę gorzej niż kilka chwil temu. Była to najpewniej wina popołudniowego słońca, które miło grzało twój grzbiet. Dostrzegłeś, że pierwsze kuce kierują się spokojnym krokiem w stronę sceny. Albo przedstawienie zaczyna się za godzinę, albo, co w przypadku tego miasteczka było możliwe, wszyscy byli nadpunktualni i chcieli pojawić się trochę wcześniej, by zająć jak najlepsze miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pośpieszyłem czym prędzej na komendę aby chociaż na 15 minut wstawić kwiaty do wody. Powinny się choć trochę podnieść.

Kwadrans powinien wystarczyć, akurat zdążę się nieco odświeżyć, założyć lepszą koszulę, i wrócić do Rarity. Chyba powinna już być gotowa, ale znając ogólne zamiłowanie klaczy do mizdrzenia się przed lustrem lepiej się przygotować na dodatkowe czekanie. Cóż, najważniejsze aby kwiaty wyglądały dobrze i zdrowo. To pierwszy krok  do miłego wieczoru, który mam nadzieję na oglądaniu przedstawienia, i wspólnej kolacji się nie skończy. 

Pierwsze co robię po przyjściu na komendę to wstawić kwiatki do wody. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Zdawało Ci się, że kwiaty jakby odrobinę się uniosły, kiedy koniuszki ich łodyg zanurzyły się w chłodnej wodzie.

- Czeeeeeeść Cady! - próg komendy przekroczyła Pinkie Pie. Ta różowa wariatka albo Cię śledziła, albo nie miała nic do roboty... albo ciekawił ją jeden taki policyjny ogier. To ostatnie byłoby miłe, bo z jakiegoś powodu, ona była interesująca dla ciebie, chociaż po jej zachowaniu dalej byłeś przekonany, że nigdy nawet się nie całowała. Albo bardzo dobrze to ukrywała. Jeśli by tak było... trzeba na nią naprawdę uważać.

- Jak sprawa z różowym włosem? Wiesz kto się za mnie podszywał? - spytała, oglądając komendę, jakby pierwszy raz w niej była. - I jeszcze nie zmieniłeś okien? Rety, lubisz te deski co? Applejack śmieje się, że Rainbow jest deską, chociaż to dziwne, bo jak dla mnie Dashie nie wygląda na drewno, ani na taką, w którą można wbijać gwoździe - zachichotała. - A ty uważasz Rainbow Dash za deskę? - spytała zaciekawiona. - Jeju co za śliczne kwiatki, dla kogo to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częściowo ignorując różową psycholkę poszedłem na górę, aby wybrać lepszą koszulę. Zdjąłem tą co miałem na sobie, i wybrałem kolor możliwie najbardziej zbliżony do koloru oczu Rarity. Tak, to powinno ją nieco trochę podbudować na ego. 

Wszedłem na dół gdzie zostawiłem Pinkie. Specjalnie jednak nie zakładałem od razu koszuli, prezentując swoją nie naganną, dobrze utrzymaną i umięśnioną sylwetkę. Potem dopiero założyłem koszulę. 

- Nie masz nic innego do roboty Pinkie Pie? - westchnęłem. - Okna na razie takie zostaną, czekam na specjalne zamówienie z Canterlotu. Co? Że niby Rainbow jest deską? - parsknąłem. Cóż, nie powiem żeby tęczowa klacz miała najbardziej kuszące kobiece kształty. Określiłbym ją raczej jako żylasta i giętka, a z własnego doświadczenia wiem że i z takimi można się nieźle i interesująco bawić, choć wiadomo - ogier nie pies, na same kości nie poleci. 

- Nie, nie sądzę że Rainbow jest deską. Jak to się u nas, w Manehattanie mówi, każda klacz swój urok ma. Serio podobają ci się te kwiatki? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do roboty? Nieeeee, pracę w cukierni już skończyłam, teraz, znaczy zaraz będzie przedstawienie wiesz, niedaleko wieży ratuszowej będzie super, bo będzie o mnie i o Rarity i Twilight i Rainbow Dash i Applejack i Fluttershy... - wzięła głęboki oddech. - I na pewno będzie su-uuuuu-peeer! - ostatnie słowo zostało prawie przez nią wypiane. - Ładna koszula, chociaż jak dla mnie, lepiej Ci bez niej. Ale to nie ze mną idziesz na randkę, prawda? - nie był to wyrzut, raczej stwierdzenie, po którym na pyszczku klaczy zawitał szczery uśmiech. - Kwiatki są ładne, chociaż, jak dla mnie lepsze byłyby do jedzenia. Ale Rarity lubi je trzymać w wazonie aż nie uschną. Ona to jest czasem dziwna - przewróciła oczami. Podeszła do wazonu i wyciągnęła pyszczkiem kwiatki. Nim się zorientowałeś, obróciła róże do góry nogami i zaczęła delikatnie trząść.

- To ye hrohe oszywi - powiedziała z kwiatami w ustach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha. Więc panna różowa leci na pana gliniarza? Choć nie brzydka to jednak w moim typie nie jesteś. Poprostu jesteś świruską. 

- Nie, nie idę z tobą na randkę. - powiedziałem zapinając koszulę. - Można powiedzieć że ostatnio wręcz, za dużo... CO TY ROBISZ?! - krzyknąłem widząc co robi z kwiatami. Mało się nie wkurzyłem, bo raz ze ten bukiet kosztował 30 bitów, dwa był dla Rarity, trzy... dla niej to było jedzenie, cholera jasna!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinkie nie zwracała uwagi na Twoje krzyki i dalej trzęsła delikatnie kwiatkami. Zaraz jednak skończyła i odłożyła je do wazonu. O dziwo, wyglądały lepiej.

- Ratuję twoje kwiatki, nie widać? - spytała wyraźnie zdziwiona. - I wiem, że nie idziesz ze mną na randkę głuptasie, sama to powiedziałam. Te kwiatki - wskazała na wazon - daj je Rarci od razu, jak tylko do niej przyjdziesz. Jak zmarnieją na jej oczach to się nie przyczepi. No. Miłej randki życzęęęęęę - melodyjnie zakończyła króciutki (przynajmniej jak na nią) wywód i opuściła komendę. Zostałeś sam. Przeglądnięcie się w lustrze, pozwoliło ci zauważyć, że kołnierzyk był niepoprawiony, co załatwiłeś w trzy sekundy. Wyglądało na to że byłeś gotowy iść na randkę z 'najzacniejszą klaczą w Ponyville'. A przynajmniej samej zainteresowanej tak się zdawało.

- A przy okazji, cmoknij ją w nosek, bardzo to lubi - zachichotała Pinkie, wyrastając obok ciebie. - To pa, widzimy się na przedstawieniu - ponownie opuściła komendę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za przedziwna klacz... może i stuknięta, ale chyba nieszkodliwa dla otoczenia a i dobrą się wydaje. Tyle że dobrych kuców nie ma. A jak są to długo nie żyją.

Zabrałem kwiaty, portefl z pieniedzmi, popsikałem się jeszcze dezodorantem i niezwłocznie ruszyłem ku butikowi Rarity. 

Randkę czas zacząć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pachnący, elegancki z "naprawionymi" kwiatami ruszyłeś do butiku, mijając rosnące tłumy kucyków zmierzających na przedstawienie. Aż dziwne było, że Ponyville miało tyle mieszkańców, przy takiej ilości budynków... Będąc niedaleko butiku musiałeś prawie się przepychać, by dostać się do drzwi. Wszedłeś do środka i zgiełk, który był na ulicach ucichł. Był on dużo cichszy niż ten na ulicach Manehattenu, lecz zaczynałeś przyzwyczajać się do spokojnego klimatu wsi.

- Kto taaaaam? - usłyszałeś, po czym zza rogu wyszła Rarity. Dla niewprawionego oka wyglądało tak samo, lecz ty, pegaz z wielkiego miasta, przez którego kopyta przeszło tyle klaczy, dostrzegłeś tą subtelną różnicę w uczesaniu i w blasku sierści. - Och to dla mnie? - wzięła bukiet od Ciebie i pocałowała Cię delikatnie w policzek. - Dziękuję, już wędrują do wazonu - jak powiedziała tak zrobiła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam nadzieję że się pani podobają te skromne kwiatki. Starałem się wybrać jak najlepsze... - przyjrzałem się lekko, niby to ją widzą pierwszy raz. - Hm, bardzo pani do twarzy w tym nowym uczesaniu, wygląda pani cudnie. Chociaż... może przejdźmy na Ty. - ukłoniłem się lekko, biorąc kopytko klaczy i całując je. - Jestem Barricade. Zatem... Rarity, czy zechcesz mi towarzyszyć podczas dzisiejszego spektaklu ''Powrót Harmonii'', a następnie udać się ze mną na kolację do Marchewkowego Czubka? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz dała się pocałować w kopytko z delikatnym uśmiechem. 

- Dziękuję. Jesteś bardziej spostrzegawczy niż większość ogierów - delikatnie dotknęła grzywy, niby ją poprawiając. - I bardzo chętnie przejdę z komendantem na Ty. Znaczy z Tobą, Barricadzie - zachichotała cicho, jakby palnęła jakieś głupstwo. Było to do niej odrobinę niepodobne, ale wiedziałeś o co chodzi. Dla niej właśnie zaczęła się gra zwana Randką. A zgrywanie słodkiej nieco idiotki, zazwyczaj przyprawiało wielu ogierów o szybsze bicie serca. Tacy łatwiej dawali się owinąć dookoła kopytka. Widać nie była to jej pierwsza randka. Ani druga. Ale chyba pierwsza z ogierem z wielkiego miasta. - Potowarzyszę Ci z przyjemnością, szczególnie, że jak widzę masz już coś zaplanowanego - chwyciła cię pod kopytko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem ją pod kopytko, i prowadząc otworzyłem drzwi. 

Ruszyliśmy w stronę miejsca spektaklu. Rarity nie wygląda na głupią, ale zdecydowanie to klacz która ma nie jedną randkę za sobą. Ale wystarczy połechtać jej ego, powiedzieć teochę komplementów i będzie wniebowzięta.

- Przyznam że to miasteczko jest całkiem ładne. - powiedziała aby zacząć rozmowę. - Powietrze przynajmniej dużo świeższe niż w Manehattanie, dużo spokojniej... choć osobiście uważam to za mało dobre. Wiesz, na moim starym posterunku zawsze było coś do roboty. Ale nie rozmawiajmy o pracy.. - machnąłem kopytem. - Jestem niezmiernie ciekaw, jak żyje tutejsza projektantka mody? Przyznam że kilka razy miałem do czynienia z twoimi strojami dla ogierów. 

 

Głównie dlatego że zamawiała je sobie złota młodzież w Manehattanie, i gogusie pokroju mojego młodszego braciszka, czyli tacy którzy woleli dobrze wyglądać niż prawdziwie pracować w policji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż, ja z wielką chęcią zobaczyłabym Manehatten, widać trawa jest bardziej zielona tam gdzie nas nie ma - Rarity westchnęła, spoglądając na nisko położone słońce. - I chętnie bym się tam przeprowadziła, ale cóż, tu się urodziłam i tu są moje przyjaciółki. Poza tym, jak sam widzisz, jestem na tyle sławna, że pewnie w Manehattenie nie miałabym spokoju od fanów. Nie żeby mi jakoś to przeszkadzało, ale mogłoby być męczące - rzekła pozdrawiając skinieniem głowy przechodzącą obok bordową klacz. - Tak w ogóle, gdzie zająłeś nam miejsca?

W  oddali majaczyła scena, oświetlona, choć słońce jeszcze nie zaszło, dwoma reflektorami, przy których stały pegazy.

- Rety, patrz ile kucyków, nic nie będzie słychać z tylnych miejsc, a tylko takie zostały - spojrzała z udawanym smutkiem na ciebie. Próbowała wziąć cię na litość, byś załatwił jakieś lepsze miejsca, jeśli było to w ogóle możliwe. Jednak nie przewidziała wszystkiego. Na przykład tego, że ogier z Manehattenu zwany Barricadem, ma wszystko przygotowane zawczasu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochanie, miło że uważasz Manehattan za dobre miasto, ale uwierz mi - ma swoją mroczną stronę w której twój dzisiejszy towarzysz często się obraca.

Zignorowałem chłodnym, spokojnym spojrzeniem jej smutne oczy. Co, ona ma mnie za pustego ogiera z zadupia czy co? Uśmiechnąłem się jedynie tajemniczo.

- Ależ moja kochana, jeśli myślisz że podczas naszej pierwszej randki nie pomyślałbym o rzeczy takiej jak najlepsze miejsca na przedstawieniu, to mnie nie doceniasz. - lekko uniosłem jej podbródek na wysokość swoich oczu, a potem puściłem. - Bycie gliniarzem z Manehattanu uczy życia, a przede wszystkim kreatywnego działania, gwiazdooka ślicznotko. - lekki komplement na temat jej oczu nie zaszkodzi. - Pozwolisz za mną, znam idealne miejsce z którego będzie można w pełni rozkoszować się przedstawieniem. - podałem jej kopyto. Oby ten staruszek nie skrewił i przygotował miejsca na wieży. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Rarity uśmiechnęła się.

- A więc myliłam się co do Ciebie, dobrze - skwitowała twoje słowa po czym podała ci kopytko. Wieża była otwarta, tak jak staruszek obiecał. Kiedy prowadziłeś klacz na górę, ta z podekscytowaniem wpatrywała się w górę, wyczekując szczytu schodów. Aż wreszcie tam dotarliście. Uniosłeś klapę i pomogłeś damie wyjść na platformę. Ta zaraz podeszła do barierki, spoglądając z góry na scenę. - Och, pan gliniarz z Manehattanu wie jak działać na klacze - mrugnęła parę razy uwodzicielsko rzęsami. - Byłabym zachwycona, gdybym nie teleportowała się tutaj kilka razy. Ale i tak masz punkty za kreatywność - spojrzała na scenę. Sztuka jeszcze się nie zaczęła, lecz i światła i wzrok kucyków skupiony był na scenie. Rarity machnęła kopytkiem raz, a potem drugi, a następnie spojrzała na ciebie, milcząco się lustrując.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze wiedzieć że widok ci się podoba, Rarity. - powiedziałem z zadowoleniem, podchodząc do klaczy i stanąłem obok niej. Były tutaj też dwa składane krzesła, więc podsunąłem jedno klaczy. - Proszę, możesz usiąść. 

Pomyślałem chwilę starając się znaleść temat do rozmowy. Z tego co powiedział mi tamten pegaz szarak, to przedstawienie miało połechtać ego klaczy.

- Jeśli się dobrze orientuję, ty byłaś zdaje się jedną z bohaterek tej historii która zostanie przedstawiona, mam rację?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...