Skocz do zawartości

Punish and Enslave! - Barridace (Ares Prime)


black_scroll

Recommended Posts

Jednorożka usiadła, wpatrując się w scenę.

- Tak - odpowiedziała, lecz w jej głosie ciężko było doszukiwać się zachwytu. - Widziałam to przedstawienie już kilka razy, mało tego to co będą pokazywać na scenie przeżyłam - mimo wszystko nie zdawała się być znudzona, bądź rozczarowana. Wskazała kopytkiem mniejszą wersję siebie. - Widzisz? To moja siostra Sweetie Belle. Znowu mnie gra, zaraz będzie biec, żeby dotrzeć do skały przy której dostałam swój znaczek - bezwiednie Twój wzrok zszedł na jej udo. Trzy diamenciki na alabastrowym zadzie połyskiwały delikatnie w ostatnich promieniach słońca. - No cóż, ale chyba nie będzie pan tracił całej randki na oglądaniu przedstawienia? - spytała, patrząc na ciebie z zaciekawieniem. - Jestem pewna, że mamy na pewno lepsze tematy. Chociażby przerażonych idiotów demolujących posterunek. Chociaż to niby nie moja sprawa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 277
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Ten akt wandalizmu jest nie dopuszczany wobec władzy. - odparłem. - To zwyczajne zdziecinnienie i tępota tego kto to zrobił, ale zajmę się tym odpowiednio. 

Rozumiesz chyba, że funcjonariusz prawa który pozwala sobie na demolowanie komendy, oraz rzucanie w niego doniczką, traci cały autorytet a na to żaden policjant pozwolić sobie nie może. Po to my stoimy na straży prawa, aby go przestrzegano. I wyciągnę konsekwencję kiedy złapię tego wandala. - odparłem władczym gliniarskim tonem. Potem dodałem już spokojniej. - Oczywiście kochana, jak wspominałem następnie mamy w planie kolację w Marchewkowym Czubku, a potem romantyczny spacer w świetle Księżyca. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To nie tylko zwykły wandalizm, wkrótce to zrozumiesz - mruknęła cicho. Wtedy większość widowni nabrała powietrza w płuca. Sześć postaci przemierzało kartonowy las, najpewniej Everfree. - I dobrze, że się tym zajmiesz, tutejszy posterunek policji nie wyglądał tak fatalnie od... sama nie wiem kiedy - jedna z aktorek szukała kogoś wzrokiem, najpewniej Rarity, gdyż ta zamachała kopytkiem i uśmiechnęła się szeroko, prezentując swoje śliczne, równe i białe zęby. Dopiero po chwili znowu zerknęła na ciebie.

- Marchewkowy Czubek? Golden Harvest robi dobre jedzenie. Jadłeś tam już, czy pierwszy raz zamierzasz to zrobić z klaczą? - zachichotała cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Byłem tam na obiedzie, muszę przyznać że pani Golden Harvest naprawdę smacznie gotuje. - odparłem, wyczuwając jednak dwuznaczność pytania Rarity. Czyżby ją swędziało między nogami, choć bardziej jest pewne że próbuje mnie jakoś podejść. Więc wybicie okien to nie zwykł wandalizm? Więc co? Tutejsze ogiery stwierdziły, że w mieście pojawił się nowy, lepszy, silniejszy samiec, więc próbują dać mi do zrozumienia żebym się wynosił? O nie, tak dobrze to nie będzie.

- Przyznam, że to przedstawienie jest całkiem ciekawe. - stwierdziłem oglądając spektakl. - Jako dzieciak zawsze chciałem odwiedzić las Everfree i mieć wilka drzewnego jako zwierzaka. Ogólnie lubię zwierzaki, ale w mieście ciężko dzielić czas na pracę i opiekę nad nimi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Tak zaiste, dla nowych kucyków jest. Ale wierz mi, po miesiącu się nudzi - Rarity przysunęła się nieco bliżej Ciebie. - Cieszę się, że poznałeś Golden Harvest. To bardzo miła klacz. I w sumie dość samotna - otaksowała cię wzrokiem, jakby była matką wydawanej za mąż klaczy. - Myślę, że byłbyś dla niej dobrą partią. U nas mało jest porządnych ogierów. A ona dałaby ci stabilną pozycję w naszym małym społeczeństwie. Gdyby Twilight nie okazała się Powierniczką... no cóż, mogłoby być różnie - powiedziała nieco tajemniczo. Złapała twoje kopytka w swoje. - Wydajesz się być miłym ogierem. Nie zepsuj sobie życia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ależ Rarity... - powiedziałem z uśmiechem, obejmując klacz jednym kopytem. - Panna Golden Harvest, chociaż bardzo miła i gotuje smacznie, nie jest w moim typie. Samotny ogier musi o siebie zadbać, chociaż czasem, przyznaję chciałbym mieć kogoś kto witałby mnie gdy wracam do domu ze służby. Chciałbym natomiast dowiedzieć się czegoś więcej o tobie... - spojrzałem jej głęboko w oczy. - Przyznam, że wyróżniasz się na tle pozostałych obywatelek, nie tylko gustem ale też urodą. Może jestem tu dopiero od dwóch dni, lecz nie spotkałem dotąd klaczy która dorównywała by tobie urodą. Jesteś niczym... Miss Ponyville.  

 

Czemu mówi o Golden? Tamta mnie nie interesuje, może więc specjalnie chce skierować rozmowę na nią. Tak, zapewne to jest jej gierka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Popatrzyłeś w jej niebieskie oczy. Twoje komplementy sprawiły, że nieco się zarumieniła, lecz zaraz spuściła oczy. - Wybacz, nie ciągnie mnie do mundurów, wolę nieco inny typ - odparła, ponownie spoglądając na scenę. - Choć miło wiedzieć, że jestem atrakcyjna dla pana służbisty. Mogę kiedyś to wykorzystać? - zaśmiała się cicho. I nieco pusto. Mimo wszystko dalej trzymała twoje kopytko w swoich. Milczała przez chwilę, by znów się odezwać. - No, ale żeby nie psuć naszego wieczoru, powiem, że jak bardzo się postarasz, to masz szansę, Barricade - twoje imię w jej ustach zabrzmiało miękko i ciepło, a sama klacz spojrzała na ciebie ze smutnym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, więc może jednak coś z tego będzie. 

 

- Jeśli będziesz potrzebować pomocy, możesz na mnie liczyć Rarity. Nie tylko jak przedstawiciela władzy. - zapewniłem ją. Przedstawienie powoli dobiegało końca, więc nadeszła pora na naszą kolacyjkę i wtedy do głowy przyszedł mi pewien pomysł. 

- Czy pozwolisz abyśmy do Marchewkowego Czubka udali się w bardziej... urokliwy sposób? - spytałem, a ten urokliwy sposób polegał na locie po Ponyville nad nocnym niebem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje zapewnienie wywołało na jej pyszczku niepewny uśmiech. Następne słowa, przyniosły uniesienie wysoko brwi, gdyż Rarity chyba nie bardzo wiedziała, co masz na myśli.

- Pozwolę - rzekła w końcu. - Jestem ciekawa, co taki wielkomiastowy kuc wymyślił dla takiej małomiastowej klaczy jak ja... - zwróciłeś uwagę, że zerknęła na twoje skrzydła. Chyba jednak się domyślała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno, domyśla się czy też nie, to za późno aby się wycofać. Hm, lubi cmokanie w nosek?

Zobaczymy czy Pinkie miała rację, jak nie... oj już ja znajdę paragraf żeby wystawić różowej wariatce taki mandat że nie wystarczy jej średnia miesięczna aby go spłacić. 

- Proszę najpierw abyś zamknęła oczy. - poprosiłem. Miałem zamiar lekko, acz  ciepło i namiętnie cmoknąć ją w nosek. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyła na ciebie dziwnym wzrokiem, lecz posłusznie zamknęła oczy. Na jej pyszczku widoczne było delikatne zniecierpliwienie i pewnego rodzaju ekscytacja. Tymczasem, słyszałeś jak tłum, po skończonym przedstawieniu, zbiera się do domów, lub na wieczorne spacery. Sam przymknąłeś oczy i cmoknąłeś Rarity w nosek. Drgnęła od dotyku twoich warg, lecz nie cofnęła pyszczka.

- Ja... - wyszeptała, lekko rozwierając powieki w tym samym czasie, co ty. Widziałeś jej błękitne oczy wpatrzone gdzieś za ciebie nieobecnym wzrokiem. A potem uniosła nieco pyszczek i pocałowała cię w usta. Lekko, ale zdecydowanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miała wargi delikatne, miękkie i ciepłe. Chętnie poczułbym je ponownie na swoich ustach... i na paru miejscach na moim ciele też. Ale spokojnie, nie będę na nią naciskał. 

Odwzajemniłem pocałunek, nie będąc jednak nachalnym. Trzeba było przyznać, klacz umiała się całować. 

Po chwili przerwałem pocałunek, rozłożyłem skrzydła całkowicie i delikatnie wziąłem ją w swoje mocne ramiona. 

- A teraz... zapraszam panią na romantyczną kolację... - odparłem biorąc ją w przecnie kopyta. Była leciutka, z łatwością mogłem latać z nią kilka naście minut. Wyleciałem z wieży i wolno skierowałem się ku Marchewkowemu Czubkowi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Uśmiechnęła się, gdy ją wziąłeś w kopyta. Nawet sama delikatnie się przytuliła, by nic się jej nie stało podczas tego krótkiego, choć jakże romantycznego lotu. Gdy wylądowałeś pod Marchewkowym Czubkiem, Rarity z gracją zeszła z twoich kopytek z gracją.

- Takie proste... a takie miłe - stwierdziła, oglądając się, czy nie ubrudziła się gdzieś lub nie zagniotła. Kiedy stwierdziła, że jest w stanie zadowalającym, jak na randkę w restauracyjce, usiadła przy zarezerwowanym stoliku. Zaraz podeszła do was Golden Harvest z uroczym uśmiechem. Dostrzegłeś, że umalowała się nieco.

- Witam, witam! Rarity... panie Barricade - skinęła ci z uśmiechem. - Co podać?

- Hm... sama nie wiem... Co proponujesz? - Rarity spojrzała na ciebie wyczekująco, a jej uśmiech nagle gdzieś zniknął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, chyba pani restauratorka faktycznie uznała, że mogłem wpaść jej w oko. Cholera, może jednak nie trzeba było dawać jej tej róży? 

Dobra, chyba trzeba działać trochę rozważniej. 

- Osobiście polecam tutejsze warzywa gotowane na parze, oraz owocową sałatkę ''Mix-Frutt'' - wyczytałem danie z pozycji menu. Choć miałem wielką ochotę na czosnkową bagietkę z pomidorem, to nie zamówiłem jej, raz że czosnek wpłynął by źle na mój oddech, a dwa... no cóż, Rarity mogła by mieć sugestywne skojarzenie. - Do picia zaś polecam lampkę wina, które wcześniej wybrałem na tą okazję. 

 

Zamówiłem więc dwie średnie porcje warzyw gotowanych, dwa desery w postaci sałatki owocowej, no i to wino. Tsk... trochę uderzy mnie to po portfelu, ale hej, ta Rarity sposobała mi się na tyle, że nie będę zwracał uwagi na kasę. Hm... w sumie, może nie skończy się na jednej randce? Jest naprawdę śliczna i cóż, aż dziwne że nie jest jeszcze zamężna. Naprawdę, tutejsi ogierzy chyba są ślepi - tyle lasek wokoło a oni nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golden Harvest wyciągnęła notatnik, wzięła ołówek w usta i zapisała zamówienie. Kiedy skończyła, zerknęła na pyszczek Rarity. Dalej był bez uśmiechu i restauratorka chyba wiedziała, że coś jest nie tak, gdyż bąknęła jedynie "zaraz przyjdzie zamówienie", po czym pospiesznie udała się do innego stolika, starając nie patrzeć się w waszą stronę.

- Wybrałeś mi jedzenie bez pytania mnie? - prawa brew Rarity uniosła się wysoko. Ton nie brzmiał ani jak rozgniewany, ani jak zawiedziony, lecz jak zwykłe pytanie. Znałeś jednak nie jedną klacz, wiedziałeś więc, że rozdrażniłeś ją. Biała klacz zerknęła na Golden Harvest, choć głównie co mogła zobaczeć to jej zadek, puszysty ogon i tył grzywy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kur... no to wtopiłem się nieźle. Cholera, zamówiłem poprostu to co mi wcześniej smakowało a co uznawałem za najlepsze w karcie menu. Za bardzo się pośpieszyłem, psiakrew, ale może jeszcze zdołam ją ułagodzić. 

 

- Och, wybacz Rarity, ja... ja poprostu zamówiłem najsmaczniejsze i najlepsze danie w karcie. - chyba nie do końca zodołałem ukryć zakłopotania. - Przepraszam, ale oczywiście jeśli chcesz coś innego, po prostu powiedz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, nie, może być - odłożyła kartę na bok, dalej wpatrując się w Golden Harvest. Wróciła wzrokiem do ciebie dopiero gdy restauratorka udała się na zaplecze. - Zjem to co mi wybrałeś, mam nadzieję, że mamy podobne gusta.

Przyłożyła kopytko do ust, przymknęła oczy, jakby nad czymś się zastanawiała.

- Może zmieńmy temat. Wydaje mi się, że nie mówiłeś, czemu cię przenieśli do Ponyville. Jesteśmy małym miasteczkiem. Czyżbyś nie nadawał się do Manehattenu? - spytała spokojnym tonem, jednak wyczułeś mało przyjemną nutę w jej głosie. Albo momentalnie przestała cię lubić, albo podawała cię testowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ty franco... wiedziałaś gdzie uderzyć, żeby zadzwoniło.

Nie dałem jednak po sobie poznać, że to dla mnie kwestia podła i zła. Ale okej, chcesz wiedzieć nie ma problemu. 

 

- Cóż, to dla mnie trochę... mało przyjemna kwestia, ale dobrze, powiem ci. Widzisz... zostałem tutaj przeniesiony, nie bynajmniej z własnej woli. Zawsze starałem się swoją pracę wykonywać najlepiej jak potrafiłem. Miasto takie jak Manehattan potrzebuje czasem stróżów prawa, którzy nie wahają się działać kiedy to jest naprawdę konieczne i którzy ponad korzyści ze stanowiska przekładają służbę. 

Widzisz, mam młodszego brata który jest Naczelnym Komendantem Policji w Manehattanie. Jak to się mówi, jest wielką szychą w mieście. Z tym, że nasze relacje, mówią łagodnie mocno się popsuły. On zawsze uważał, że obowiązkiem naszej rodziny jest nienaganna, podręcznikowa, wręcz nieskazitelna praca policji. Ja zawsze przekładałem pracę w terenie, nad siedzenie przy biurku jakbym kij połknął. Zawsze mówił, że powinienem już dawno być pułkownikiem, albo komendantem posterunku w którejś dzielnic miasta. Nie, ja wolę być tam gdzie naprawdę jestem potrzebny. Nie dla mnie było siedzenie za biurkiem is strzepywanie z munduru niewidzialnego pyłku. Powiedziałem to bratu dość dosadnie, bez owijania w bawełnę. No i właśnie za to mnie tutaj przeniósł. Mój własny, młodszy braciszek pozbył się mnie z Manehattanu i wysłał tutaj. Żebym...hm... jak on to powiedział? A tak, cytuję ''żebym nie kalał dobrego imienia rodziny praworządnych policjantów swoim zachowaniem''. To właśnie, panno Rarity jest powód dla którego mnie tutaj przeniesiono. 

 

Jakoś... też trochę straciłem przyjemność z tego spotkania. Rozumiem, że mogła być niezadowolona z tego że przypadkowo zamówiłem jej takie samo jedzenie jak dla siebie, ale chęć wywlekania na wierzch moich prywantnych, rodzinnych spraw i powodów dla których tu trafiłem wydawała mi się niezrozumiała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klapnęła kopytkiem o kopytko dwa razy. Jej wyraz pyszczka zmienił się momentalnie, a w oczach znowu pojawiło się ciepło.

- Nieźle się rozgadałeś Barricade. Ale dziękuję ci za szczerość. To zawsze było dla mnie ciekawe, że ogiery potrafią opowiadać mi rzeczy o sobie, których mówić nie lubią... Cóż, przynajmniej trzymacie się tematu, nie jak klacze. Twój brat nie zachował się, jak na ogiera przystało, za to Ty... Ty dzielnie znosisz. Ja mam młodszą siostrę, też potrafi być zmorą, ale ona nie wysyła mnie prawie na drugi koniec Equestrii - zaśmiała się cicho. - I powiem ci coś - pokazała ci kopytkiem byś zbliżył głowę, a sama ściszyła głos do ledwie słyszalnego szeptu. - Dobrze, że przyjechałeś u nas zaczyna być dziwnie, a to dlatego...

W tym momencie, przy waszym stoliku pojawiła się Golden Harvest z zamówionymi daniami. 

- Życzę smacznego! - powiedziała z uśmiechem, gdy ustawiła wszystkie talerze przed wami. - Już przynoszę wino.

Rarity chwyciła za sztućce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh, bo się wzruszę. Jednak to prawda że klacz zmienną jest.

- Masz zatem młodszą siostrę... - przyjrzałem się jej bliżej. - Jednorożec, krztałt oczu złiżony do twoich, macie identyczne uszka, podobnie jak gustowne, lekkie wgłębienie w podbródku. Wyraźnie masz duży wpływ na jej zachowanie. Skąd to wiem? Otóż w szkole spotkałem taką klaczkę, która była do ciebie podobna. - rzekłem z uśmiechem, zabierając się do jedzenia. - Życzę smacznego, moja miła.

Zaintrygowało mnie to, że wspominała o tym iż coś się dzieje. Jednak przyhamowałem, nie chciałem jej peszyć. Chciałem z tym poczekać do końca posiłku, mając nadzieję że wybrałem dobrze i będziemy mieć podobny gust jeśli chodzi o jedzenie. Kiedy już zjemy, zadam jej następujące pytanie.

- Więc... co takiego dziwnego się u was dzieje?

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wiedzą o jej młodszej siostrze, wprawiłeś ją w zdumienie. Zaimponowałeś po raz kolejny Rarity, to pewne, widziałeś to po jej pyszczku, zaskoczeniu, które malowało się tam, tym razem zupełnie naturalne, zsuwając maskę z jej pyszczka. Jednak nic nie odparła, poza krótkim "Smacznego". Jadła w milczeniu, spoglądając na ciebie, lecz gdy tylko sam na nią spojrzałeś, zaraz spuszczała wzrok na talerz. Miała nieco oklapnięte uszka i wyglądała na zamyśloną, co nie przeszkadzało jej jeść elegancko sztućcami. Dużo kucy, w tym klaczy korzystało podczas jedzenia główne ze swojego pyszczka, szczególnie w takim małych miasteczkach, jak Ponyville.

Twoje pytanie spotkało się z dziwną reakcją. Na krótko spojrzała na ciebie, a potem w bok, na innych gości.

- Myślę, że wieczór jest przyjemny. Przejdziemy się? Oczywiście po winie, które zamówiłeś - uśmiechnęła się, lecz ten uśmiech był tylko na pokaz. Co dziwniejsze, Rarity sprawiała takie wrażenie, jakby wszyscy poza tobą mieli uważać że uśmiecha się szczerze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnał dla mnie był aż nad to jasny - tu mogą być nieprzychylne uszy i oczy. Znak, że nie powinienem pytać na razie o te ''dziwne sprawy'', więc wróciłem do pozy zadowolonego ze spotkania ogiera. Ale tak swoją drogą, z Rarity byłaby raczej kiepska aktorka.

- Oczywiście, gwiazdooka Rarity. Pani Golden, niech pani przyniesie wino, proszę - poprosiłem restauratorkę, po czym zwróciłem się do swojej towarzyszki. - Hm... widzę, że smakowało ci jedzenie. Mam nadzieję, że już się na mnie nie gniewasz za ten...hm, przedwczesny wybieg, ale poprostu chciałem jak najlepiej. Powiedz mi proszę...czy w Ponyville są jeszcze jakieś ciekawe miejsca, które warto odwiedzić? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Oczywiście, że się nie gniewam - uśmiechnęła się wesoło. - Hmm, ciekawe miejsca - Rarity przyłożyła kopytko do ust i uniosła oczy w górę ewidentnie się zastanawiając. Wypchnęła wargi nieco do przodu, jakby chciała pocałunku, lecz nie mogłeś być pewny, czy nie była to po prostu taka maniera.

- Jest wieża zegarowa, ale to już widziałeś... może Akry Słodkich Jabłek? - spojrzała na ciebie nieco nieobecnym wzrokiem. - Farma Applejack znajduje się pod miastem, ale jest tam całkiem ładnie, a na pewno będzie dużo ciszy i spokoju. Taki kucyk z miasta jak ty, powinien to zobaczyć.

Rarity położyła swoje kopytko na twoim, akurat gdy Golden przyniosła wino. Restauratorka powędrowała wzrokiem na wasze kopytka, po czym zmarszczyła brwi, lecz nic nie powiedziała. Biała klacz kątem oka chyba zauważyła, jak żółta zareagowała i uśmiechnęła się triumfalnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Farma Applejack? Więc może faktycznie powinienem odwiedzić to miejsce w wolnym czasie, może po jutrze lub jutro. 

Widząc zaistniałą sytuację, poczułem że poziom ego mi się podniósł. Wiadome, że padłem restauratorce w oko... a Rarity tym gestem wyraźnie powiedziała ''Spadaj małpo, ten ogier jest mój''. Polubiłem Golden, ale cóż... nie była w moim typie. Średnio przepadam za ziemniakami, o wiele lepsza zabawa jest z jednorożcami i pegazami. Chociaż, równie dobrze mogła to być pokazówka.

 

Wziąłem butelkę z winem i zręcznie ją odkorkowałem. W końcu za młodu wypiło się nie jednego jabcoka, po czym polałem najpierw jej potem sobie. 

- Proponuję wznieść pierwszy toast za ciebie, moja droga Rarity - uniosłem w górę kieliszek. - Oraz... za przyszłość. 

 

Hm... w zasadzie czemu nie? Jest młoda, bardzo atrakcyjna, samotna, śliczna, zaradna i pracowita. Ale czy aby na pewno w moim typie? Nie wiem, sam na razie niezyt mam ochotę wchodzić w związki, ale może by się nad tym jeszcze zastanowić? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Rarity także wzniosła kieliszek.

- I za ciebie. Obyś osiągnął to czego chcesz - powiedziała z uśmiechem. Nieco zamieszała winem, po czym przechyliła kieliszek, wlewając nieco płynu do swojego gardła. Kieliszek bezdźwięcznie został postawiony na stoliku. - Pozwolisz na chwilę? Muszę się upudrować - mruknęła. Wstała z krzesła przeszła obok ciebie, delikatnie przejeżdżając magią po twoich skrzydłach. Ledwo zniknęła, na jej miejscu zasiadł znany Ci wcześniej skądinąd jegomość - szary pegaz z krótką białą grzywą i czerwonymi oczyma.

- No, no ładnie sobie pan poczynia - powiedział cicho, jednak jego głos był słyszany w drobnym zgiełku restauracyjki. - Dwie klacze o pana walczą... Pozazdrościć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...