Skocz do zawartości

"Krew niewinnych" - Bullet (Niklas)


Komisarz Goblin

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 222
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Potwór chciał ugryźć cię w nogę. Zamiast tego, do pyska dostał lufę rewolweru o nieprzyzwoitym kalibrze. Krew zmieszana z mózgiem rozbryzgała się na szybko przesuwającej się ścianie, zostawiając ślad waszej obecności w tym tunelu.

Po przeciwnej stronie tunelu, dojrzałeś jakieś światło. Szybko się do was zbliżało, a po chwili zdałeś sobie sprawę, że to druga drezyna jadąca wam na spotkanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłem oczy. - Crystal, to druga drezyna! - powiedziałem. - Przejmij napęd! Ja się nimi zajmę teraz! Powiedziawszy to, przejąłem od niej rewolwer i zacząłem nim mierzyć wraz ze swoim karabinem w stronę wrogów. Pozostało tylko pytanie: kim są ci, którzy jadą? Bo obecnie z góry zakładałem najgorszy scenariusz... Raz zaufałem temu draniowi i mało co nie straciliśmy życia w jakiś eksperymentach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wycelowałeś w drugą Drezynę. Jechała z dużą prędkością. Dojrzałeś 2 kuce, jeden pompował drugi chyba również próbował was dojrzeć. Zanim udało lepiej się przyjrzałeś, coś na ciebie skoczyło strącając cię z pojazdu. Przeturlałeś się razem z bestią i szczęśliwym trafem twój rewolwer znalazł się przy brzuchu stwora. Gdy strzeliłeś wzdrygnął się jedynie 2 razy i znieruchomiał leżąc na tobie. Śmierdzi zgnilizną...

Nagle ziemia się zatrzęsła gdy drezyny zderzyły się ze sobą. Wielkiemu hukowi towarzyszył dźwięk zginanego metalu. Po drugiej stronie torów upadła Crystal razem z nieznajomym kucem. Po twojej stronie torów zresztą też upadł jakiś kuc. Ten po twojej był pegazem, trzymał w rękach stare AK-47 a na głowie miał futrzaną czapkę uszatkę. Był koloru szarego, ten drugi był bardzo podobny tylko, że nie miał czapki a czarny płaszcz. Ten z kałaszem wstał i zaczął strzelać seriami do bestii.

- Ni ch*ja, brat! Broń się! - Krzyknął.

Wszyscy szybko się ogarnęli i powstawali. Tamten podbiegł do zniszczonej drezyny i wyjął z niej piłę łańcuchową. Do twych uszu doleciało głośne wycie urządzenia i po chwili zmieniło się na charakterystyczny dźwięk rozrywanego ciała. Crystal schowała się za nim, lecz potworów było coraz więcej i wyraźnie próbowały was rozdzielić...

Kuc w czapce przerwał ostrzał aby ściągnąć z ciebie truchło i pomóc ci wstać.

- Jak chcemy przeżyć musimy współpracować! - Wykrzyczał ci do ucha, żeby przebić się przez wycie piły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co to za ku**stwa? - wydarłem się pytająco, przypominając sobie, ile pocisków mam jeszcze w rewolwerze. Uświadomiłem sobie, że sześć... Broń była bezużyteczna. Sięgnąłem po karabin snajperski i zacząłem precyzyjny ostrzał, próbując dojść do drezyny, by zdobyć resztę amunicji do rewolweru, no i by być bliżej zarówno Crystal, jak i... brata tego bezimiennego na razie kuca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwróciłeś się w stronę sterty złomu pozostałej po drezynie... Która się podniosła?!

Patrzyłeś w osłupieniu jak zniszczony pojazd uniósł się do samego sufitu ukazując wielką zębatą paszczę, którą spotkałeś już wcześniej. Te macki muszą być silne!

Nagle potwór opuścił gwałtownie żelastwo na ziemie i zamiótł nim rzucając kuca z kałaszem na ścianę. Następnie zawył przeraźliwie, że aż zasłoniłeś uszy i ponownie uniósł macki.

- JURKO! - Krzyknął ten z piłą.

Rzucił się wściekle na bestie i odciął jej jedną mackę. Ta upuściła złom i zaczęła miotać mackami na oślep. Szkoda, że nie wiesz co się tam teraz dzieje. Chyba walczą z mackową zmorą, ponieważ odwróciła się i albo coś atakuje... albo już pożera...

Ty też byłbyś martwy. Byłbyś gdyby nie celny strzał z kałasza, który powalił stwora rzucającego się aby przegryźć ci gardło póki byłeś oszołomiony.

Kuc siedział oparty o ścianę i ostrzeliwał się.

- Towarzyszu pomagij! Nje mogę chodzić! - Krzyknął w twoją stronę nie przerywając ostrzału. Na jego twarzy widniał strach i desperacja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki regularny ostrzał, przypomniał ci o stanie amunicji. Gdy dotarłeś do kuca przeliczyłeś szybko stan amunicji.

Nie jest dobrze. Tylko 5 naboi. Czyli 5 trupów, a tych bestii jest tu o wiele więcej.

- Nje mogę chodzić do ch*ja! - Wrzasnął w panice kuc. - Pamagij mi ku*wa! SZYBKO, ja znaju wychod!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podniosłeś kuca z pomocą telekinezy i wykorzystałeś kolejny cenny pocisk.

Za to Jurko siał pociski aż lufa jego karabinu zrobiła się czerwona i zaczęła dymić. Nic dziwnego, praktycznie od początku nie pozwolił jej odpocząć, a magazynki zmieniał błyskawicznie.

Wskazał ci kopytem w tę stronę korytarza z której przybył.

- Musim się przecisnąć przez to żelastwo i pajdzią tą drogą!

Dobrze chociaż, że może strzelać. Umie trzymać te bestie na dystans. Truchła utworzyły już mały stos, ale potwory nie zamierzają widocznie zmniejszyć swojej liczebności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłeś przedzierać się ostrożnie przez zniszczoną drezynę, aby się nie skaleczyć zbytnio o wystające części. Słyszałeś za plecami ryki tych bestii i ciągły hałas powodowany ostrzałem z karabinu. Do tego wszystkiego doszła jakaś silna eksplozja, która sprawiła, że ziemia zadrżała wam pod kopytami. W takim tunelu to nie eksplozja zabija, tylko zmiany ciśnienia wywołane eksplozją. Poczułeś jakby mózg miał ci wypłynąć uszami i nozdrzami.

Pod nogi skapnęła ci krew. Zastanowiłeś się czy zostałeś ranny, ale to nie to. Pomacałeś głowę i była cała. Nagle uświadomiłeś, że krew cieknie ci z ucha...

Jak we śnie kroczyłeś powoli przed siebie słuchając jedynie serii z karabinu. Dziwne, brzmiały jakby były pod wodą...

Nagle twoje uszy, wręcz "wypluły" sporą ilość jasnoczerwonej krwi, a świat wokół gwałtownie przyspieszył. Byłeś już parę razy ogłuszony, ale nie aż tak! Pole bitwy to zupełnie co innego, niż przytulne gniazdo snajperskie.

Byliście już po drugiej stronie góry żelastwa. Przed tobą znajdowało się rozwidlenie korytarzy. Kuc, którego unosiłeś telekinezą wskazał na lewy korytarz. Ruszyłeś w tamtą stronę, lecz natychmiast zwolniłeś bowiem zobaczyłeś chmarę nowych stworów szarżujących z tego korytarza.

- Ni chuja! W prawo, PRAWO!

Nie zastanawiając się wbiegłeś w tunel po prawo. Przydał by się jakiś odpoczynek. Nogi zaczynają cię boleć i dostałeś zadyszki. Działasz na ostatkach swoich sił, a tunel przed tobą wydaję się nie mieć końca.

Usłyszałeś zza pleców krótkie:

- Kaniec naboju...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Biegnij, to niedaleko!

Biegłeś ile sił w kopytach by odnaleźć jakiś ratunek. Zacząłeś się zbliżać do czegoś, co kiedyś mogło uchodzić za stacje dla pociągów czy coś takiego. W zasadzie to wygląda to jak w metrze, tylko że wszędzie pełno wielkich skrzyń i nie ma żadnych oznaczeń na ścianach. Nie zastanawiając się wskoczyłeś na podwyższenie.

- Tutej, w tym korytarzu jest drabina!

Krzyknął rozpaczliwie twój towarzysz. Rzeczywiście, całkiem niedaleko znajdowała się solidna żelazna drabina prowadząca w nieznane. Ewentualnie zawsze był korytarz biegnący prostopadle od torów, no i tunel pociągowy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłeś wchodzić po drabinie w górę. Pot zdenerwowania i zmęczenia lał ci się po całym ciele. W końcu zacząłeś odczuwać ból. Czułeś jakby twoja czaszka była popękana w paru miejscach. Za to kopyta miały ochotę odpaść. Adrenalina się skończyła?

Odwróciłeś się aby zobaczyć jak wygląda sytuacja ze stworami. Stłoczyły się pod drabiną i zaczęły drapać ścianę i podskakiwać by dorwać ciebie lub twego rannego towarzysza. To cię odrobinę uspokoiło...

A nie powinno...

- Tawarisz, co ty robisz?! Do GÓRY! - Krzyknął kuc, który powoli opadał w dół ku niechybnej śmierci przez rozszarpanie. Twój róg już ledwo świecił i utrzymanie kuca w powietrzu było trudnością, a co dopiero podniesienie go tak wysoko jak jest drabina. Na dodatek zaczął się wiercić ze strachu przed pożarciem, co utrudniało podtrzymanie go w miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoncentrowałem się na powrót, próbując utrzymać te resztki mocy, którą miałem ze sobą... a nie było jej już wiele... Coś czułem, że jeśli coś złego czaiłoby się na górze, nie miałbym już sił walczyć... Miałem ochotę po prostu odpłynąć... Skupiłem wszystkie siły i zacząłem mozolnie wchodzić do góry... poza obręb zębów wrogów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupiłeś się z całych sił, starając się dostać jak najszybciej na górę. Nagle ujrzałeś jak jedna z większych bestii skoczyła i chwyciła za kopyto twojego towarzysza.

Nie wytrzymałeś...

Zaklęcie puściło i kuc, krzycząc przeraźliwie wpadł między stado dzikich bestii. Nawet nie wiedziałeś, że kuc może tak przeraźliwie wrzeszczeć z bólu i przerażenia. Wszystkie bestie stłoczyły się wokół niego i nagle krzyk momentalnie się urwał.

Szybko wszedłeś na górę, aż dotarłeś do jakiegoś pomieszczenia. Zamknąłeś za sobą metalową klapę.

Rozejrzałeś się wokół. Jesteś na powierzchni. Wyszedłeś z podziemi wprost do jakiegoś zdemolowanego mieszkania. 2 otwory w ścianie, które kiedyś służyły jako okna i całkiem rozwalone drzwi. Po za tym znajdowały się tu schody na górę mieszkania. Na podłodze leżały resztki mebli.

Usłyszałeś w oddali eksplozję. Chyba dalej jesteś w Canterlot.

Sam. Ze śmieszną ilością amunicji. Zmęczony i osłabiony. To był długi okres, w tych podziemiach.

Ciekawe czy Crystal przeżyła?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"służyły jako okna okna" - spoko xd _____ Byłem wściekły na siebie... Gdybym tylko miał więcej sił... gdybyśmy nie wpadli w łapy tego cholernego doktorka... gdyby nie to wszystko, wyciągnąłbym go... A teraz... zostałem sam. Nie miałem naboi, nie miałem sił na nic... Jedynie zacząłem człapać z wolna w stronę dawnych drzwi, by choć dojrzeć co i jak i... odpocząć... Teraz nie liczyło się nic innego jak tylko odpoczynek...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podszedłeś do pozostałości po drzwiach. Nic zaskakującego. Zniszczone przez bomby i artylerie miasto.

Wokół leżało pełno łusek i gruzów. Zaraz obok wyjścia z tego budynku, w którym się znajdujesz siedział oparty o ścianę trup. Miał na sobie średni pancerz lunarnych i karabin szturmowy. W jego klatce piersiowej widniała dziura wielkości pięści.

W oddali usłyszałeś kolejną eksplozję...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrałem wszystko co się dało i przystanąłem na chwilę, skupiając się na jego ranie. Tak potężną dziurę mogła zrobić broń podobnego kalibru co mój karabin. Z tym, że obrażenia wyglądały na świeże, a ja przecież dzisiaj nie ściąłem żadnego Księżycowego... Więc... musiałem bardzo uważać, bo gdzieś tutaj jest snajper... a przynajmniej był jeszcze kilka godzin temu... Ostrożnie zacząłem krążyć pomiędzy ruinami, próbując się zorientować, gdzie jestem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kroczyłeś wśród ruin, starając się robić jak najmniej hałasu. Czułeś się dziwnie. Te wszystkie zniszczone budynki...

Smutne świadectwo minionego już piękna.

Wyobrażałeś sobie, jak to wyglądało przed wojną...

Nagle instynktownie podniosłeś broń, bowiem coś usłyszałeś. Brzmiało jak... kaszlnięcie?

Rozejrzałeś się i ujrzałeś Lunarnego pełznącego po ziemi. Był cały zakrwawiony i miał urwane tylne nogi. W zasadzie na prawej wisiały jeszcze resztki kopyta...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrożnie rozglądając się wokół, ruszyłem w jego stronę. Wyglądał co najmniej jakby wpadł na minę. Jakiekolwiek były powody jego stanu, nie miało to znaczenia - w sumie... teraz zdecydowanie nie będzie potrzebował swojego sprzętu... wystarczy chwilę poczekać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...