Skocz do zawartości

"Krew niewinnych" - Bullet (Niklas)


Komisarz Goblin

Recommended Posts

Widząc go, poniosły mnie wszelkie lęki, które zgromadziły się we mnie. Widziałem już oczami wyobraźni najgorsze rzeczy - takie, które widziałem będąc Solarnym, ale wcześniej kompletnie mnie nie ruszały. Teraz... widziałem to wszystko, co mnie "czeka". Miałem wrażenie, że jestem osaczony, a Słoneczni wespół z Księżycowymi idą po mnie... Miałem niewiele pocisków, ale dość, by rozpętać tutaj sajgon. Nacisnąłem spust. W tych kilku milisekundach przed odpaleniem pocisku, pewna część mnie zechciała go nie zabijać... od razu. Dlatego od razu obniżyłem broń, celując niżej w drzwi, w nogi. Ta drewniana przeszkoda była dla moich naboi niczym kartka papieru dla noża.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 222
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Twój pocisk wywalił w drzwiach dziurę wielkości dużego jabłka. Kuc upadł na twarz i usłyszałeś głośny paniczny jęk. Gdy upadał popchnął lekko drzwi. Kiedy otworzyły się do końca, zrozumiałeś, że odstrzeliłeś mu obydwie przednie nogi. Krwawił jak z fontanny, tworząc na ziemi kałużę krwi. Miotał się w niej bezsilnie. Zauważyłeś również, że upuścił jakąś strzykawkę...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko przeładowałem broń, ostrożnie podchodząc bliżej, ale wciąż zachowując bezpieczny dystans - wciąż pamiętałem bowiem o tym drugim nieznajomym o głosie żaby. - A jak wam się podoba MOJA niespodzianka? - wycedziłem, mierząc go wściekłym spojrzeniem. Za pomocą magii uniosłem skrzykawkę. - A to co? Trucizna? Ładnie witacie gości... - dodałem, wbijając ją w jego ciało i wstrzykując mu jej zawartość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wbiłeś mu strzykawkę, wzdrygnął się i po chwili odpłynął. Żyje, ale śpi i krwawi w dość szybkim tempie. Twój strzał na pewno zrobił niemało hałasu, ale jak na razie nie widzisz towarzysza kuca. Za to widzisz, iż żelazne drzwi są uchylone... Po za tym cisza.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc jednak nie była to trucizna, ale środek usypiający. Tak czy siak, nic miłego... Pomyślałem o Crystal... Podejrzewałem, że wykorzystali jej ufność, by coś jej zrobić... Pewno tę wspominaną "niespodziankę". Wściekłem się jeszcze bardziej. - Te... Żaba... wciąż tutaj jesteś? - wysyczałem. - Chcesz... porozmawiać z twardym skur***lem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko pokazywało, z kim mam do czynienia. Byli gotowi poświęcić jednego ze swoich i to bez mrugnięcia okiem... Nie słyszałem, by ktokolwiek się przemieszczał, więc uznałem, że towarzysz nawiedzonego, prawie martwego kuca pozostał za drzwiami. Pozostało mi więc wyjść mu na przeciw. Nałożyłem więc na siebie barierę, by nie dać się zaskoczyć od tyłu strzałem (bariera spokojnie wytrzymałaby dwa bliskie strzały ze strzelby) czy też strzykawką. Następnie sprawdziłem komorę broni i wyszedłem ostrożnie, wciąż mierząc w żelazne drzwi. Oczekiwałem na jakiś ruch, a jeśli jednak nikt by się nie śmiał pokazać, planowałem przejść przez nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszedłeś przez drzwi. Długi tunel kierujący się w dół, oświetlany słabo przez twoją magie. Bariera to skomplikowane zaklęcie, zużywa dużo mocy magicznej, dlatego światło nie jest zbyt mocne i daje ci tyle ile zwyczajna świeca. Ściany i schody są wilgotne i śliskie. Twój przeciwnik albo czai się w ciemnościach, albo korytarz ciągnie się bardzo głęboko, ponieważ nie widzisz żadnego światła na końcu. Jest też opcja zakrętów, przez co możesz spodziewać się zasadzki. Poczułeś również smród zgnilizny...

Czujesz też coś odmiennego...

Jednorożce dzięki swojej magii, posiadają czasem zdolność do pozazmysłowej empatii. Nigdy ci się to nie zdażyło ale masz wrażenie, że potrafisz wyczuć w tym miejscu strach i cierpienie kucy, które tędy przechodziły. Nie napawa cię to zbytnim optymizmem. Lecz wściekłość wręcz popycha cię do przodu.

Crystal jest taka bezbronna i niewinna. Nie zasługuje na taki los. Cokolwiek chcą jej zrobić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że chociaż zużywałem sporo mocy magicznej, musiałem to wytrwać. Dla siebie i dla Crystal. To wszystko było kłamstwem. Cała ta gadka o biednych, unikających walki kucykach, kryjących się w tunelach przed złymi Solarnymi i Lunarnymi. Teraz dochodziłem do wniosku, że mogą z nimi współpracować - w zamian za spokój eksperymentują na innych... Ten wszechobecny strach i cierpienie... Ja miałem zamiar "nadpisać" te emocje... Przemianować je na wściekłość i chęć zabijania... do ostatniego naboju. - Gdzieście się skryli... - syczałem pod nosem. - Chodźcie do tatusia... - mruczałem w tym szaleństwie, które mnie ogarniało. Byłem znowu sam... przeciwko hordom nieznanych przeciwników... Dzień jak co dzień... Celestio... zmiłuj się nad tymi, którzy trafią przed mą lufę... bo ode mnie nie zaznają litości...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kroczyłeś wściekle po schodach, czujnie wypatrując wroga. Dziwne. Całkowita cisza. Sam w ciemnościach, pogrążony w ciszy. Nie słyszysz nawet tupotu twych kopyt. Nikt nie wie gdzie się znajdujesz, ani nawet nikt nie próbowałby cię odnaleźć...

Pokręciłeś głową odganiając złe myśli. Przecież nie takie rzeczy już przeżyłeś! Bullet weź się w garść! Weź się w garść!

- Bullet weź się w garść do cholery!

Porucznik skierował twoją lufę w stronę małego dziecka. Nie chciałeś go zabijać. Co z tego że to Lunarny?! Przecież to małe źrebię!

- Jeśli teraz odstrzelisz łeb temu bachorowi, na wojnie się nie zawahasz nawet jakbyś miał zastrzelić własną matkę. Jesteś SNAJPEREM MAŁY SKUR**SYNIE! MUSISZ BYĆ BEZWZGLĘDNY!

Nienawidziłeś gdy porucznik się na ciebie wydzierał. To okrutny człowiek, ale mówią o nim jak o bohaterze wojennym. Gdy stracił oko i nogę niszcząc samodzielnie czołg Republiki, odwołano go do szkolenia rekrutów...

- Na co się ku**a gapisz niedojdo?! STRZELAJ!

Opuściłeś broń. Zastrzelić dziecko... Wokół tych zniszczonych huśtawek i karuzeli... To cię po prostu przerastało. Od razu widać, że to ofiara wojny. Fakt, że włóczy się samo oznacza, że to pewnie sierota. Pokręciłeś przecząco głową. Nie obchodzą cię konsekwencje, nie obchodzi cię...

Strzał.

Ptaki które siedziały na zniszczonych budynkach wzleciały w górę wystraszone wystrzałem.

Z lufy pistoletu porucznika unosił się dym. Natychmiastowo usłyszałeś płacz. Żałosny płacz, jakiego nigdy dotąd. Spojrzałeś powoli w stronę, gdzie znajdowało się dziecko. Leżało na ziemi. Zamiast prawego przedniego kopyta pozostał jedynie krwawy kikut. Wołało mamę...

- Dobij je...

...

- Dobij je... - Poczułeś na skroni dotyk jeszcze gorącej lufy porucznika.

Uniosłeś broń.

Wycelowałeś w głowę - NIE - w twarz dziecka. Mógłbyś przysiąc, że przed samym strzałem, dzieciak patrzył wprost na ciebie. Jego niewinna zapłakana twarz. Zapytała cię.

Zapytała cię - dlaczego?

Tak Bullet, nie takie rzeczy już przeżyłeś. Zmierzałeś dalej korytarzem w dół, aż w końcu zobaczyłeś koniec. A w każdym razie dostrzegasz w oddali jakieś żółte światło. Musisz być już blisko, ale coś się tu zmieniło. Spojrzałeś na ściany. To co tam zobaczyłeś zmroziło ci krew w żyłach. Na ścianach znajdowały się rozciągnięte skóry kucy różnych maści, wewnętrzną stroną do ciebie.

W twojej głowie automatycznie pojawiła się wizja obdarcia ze skóry i powieszenia na ścianie, tuż obok Crystal.

Wściekłość walczy z lękiem co?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili jednak przerażenie i ta twarz małego źrebaka ustąpiły pola wściekłości. Te skóry, te niewinne ofiary... Wręcz odczywałem ich ból, ich przerażenie... Ale to, co wielu przyprawiłoby o szaleństwo, mnie jedynie gnało do przodu. Chciałem dopaść tych, którzy to zrobili i zrobić z nich... to samo... Chociaż wybuch głowy byłby odpowiednią karą... Szedłem ostrożnie dalej, rozglądając się wokół i nasłuchując.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłeś coraz bliżej końca tunelu, gdy nagle prawie wpadłeś do dziury wypełnionej kolcami. Udało ci się nie wpaść tylko, dzięki wyuczonego refleksu. Jest głęboko na 5 metrów i tyle samo długa, więc nie ma szans ją przeskoczyć. Kolce są metalowe i pokryte zakrzepniętą krwią, ale nie ma w środku żadnych ciał. Nie widzisz też w pobliżu żadnej dźwigni.

A czas ucieka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym tylko znał zaklęcie lewitacji... Niestety będąc żołnierzem, nigdy nie miałem czasu na naukę takiego zaklęcia. Musiałem więc "twardo stąpać po ziemi"... Zacząłem się rozglądać. Był przecież tutaj ktoś jeszcze... Niemożliwe, by nagle zniknął... Jedynie, gdzie nie patrzyłem to do góry... ale przecież co może być w górze...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałeś do góry. Niedobrze. Sufit jest tak wysoko, że nie sięgasz go swoim światłem. Co ciekawe, w innych miejscach mogłeś dotknąć sufitu.

Zauważyłeś jakieś poruszenie światła na końcu tunelu, a następnie jakieś cienie. Nie potrafisz określić ile istot się tam znajduje. Na szczęście nie wygląda na to aby zmierzali w twoją stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie da rady je odczepić. Są zbyt dobrze przytwierdzone do ściany, a nie masz też niczego strego aby je rozciąć.

Przyjrzałeś się im dokładnie. Wszystkie wyglądają prawie identycznie. Nie są wysuszone tylko zgnite. Nikt się nawet nie postarał o ich konserwacje. To właśnie one wydzielały ten wszechogarniający smród. Nagle dostrzegłeś coś na kształt wielkiego kopyta odbitego w jednej ze skór. Jakby ktoś przyłożył powiększoną wersje kopyta i pchnął...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście. Tam gdzie przedtem znajdowała się dziura, pojawił się metalowy podest. Wygląda na bardzo solidny.

W oddali usłyszałeś gwałtowny krzyk przerażenia. Bez wątpienia głos należał do Crystal. Po chwili dało się również słyszeć ochydny bulgoczący śmiech.

Masz wrażenie, że krew się w tobie gotuje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czekając dłużej, przeskoczyłem przez niego, wchodząc na niedostępny wcześniej korytarz, z bronią przygotowaną do strzału. Teraz już nie miałem żadnych zahamowań... Teraz każdy, kto nie był Crystal, miał przechlapane... Ruszyłem w stronę głosów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy byłeś coraz bliżej, słyszałeś również coraz wyraźniej o czym mówi oprawca. Teraz mówił normalnie, aczkolwiek co jakiś czas mówił coraz bardziej chrapliwie, przerywał i spowrotem mówił normalnie.

- ... i tak wygląda moja historia. Mam nadzieje, że cię nią ZaCIekaWIŁEM HE HE HE KHE KHU... Aaach, teraz możemy się już zabawić, prawda słodziutka?

- Zostaw mnie w spokoju ty, ty...

- Irytowanie kogoś tAKieGo JAk JA NIE JeSt DoBRym POmySłeM!

Gdy nieznajomy wypowiedział to zdanie, ty już znalazłeś się w pomieszczeniu. Twym oczom ukazała i się sala rodem ze starych horrorów. Z sufitu na łańcuchach wisiały kawały mięsa, na podłodze walały się kości. Ujrzałeś stół z różnymi narzędziamy służącymi do cięcia lub wyrywania czegoś... Zobaczyłeś także Crystal, była przywiązana do pionowo ustawionej drewnianej dechy. Gdy cię ujrzała, jej zapłakana twarz od razu pojaśniała, a w jej oczach pojawiła się nadzieja. Przed nią stało coś, c kiedyś mogło być uznane za kuca. Było bezwłose, całkowicie. Tylne nogi poza brakiem owłosienia i dziwnego sino beżowego koloru skóry, wyglądały na całkiem w porządku, ale przednie, były gigantyczne. Sprawiały wrażenie zbudowanych tylko z mięśni. Po za tym na cały ciele znajdowały się żyły. Do tego na plecach stwora znajdowała się dodatkowa ręka, która trzymała tasak. Ale wyraz twarzy klaczy zdradził mu, że jesteś tuż za nim...

Odwrócił się. Jego twarz była ohydnie zdeformowana. Czoło było nienaturalnie wysunięte do przodu. Jedno oko było wielkości jabłka i wybałuszone prawie jak u kraba, a drugiego wcale nie było widać, jakby tkanka mięśniowa zarosła je całkowicie. Jego szczęka była schowana za metalową maską, o nieznanym ci zastosowaniu.

Gdy bestia cię ujrzała, warknęła w twoją stronę.

- PRzySzedłEś tu zE mną wALcZYć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"spowrotem" - z powrotem

***

- Raczej by wyrazić swoje ubolewanie, jak marnie chciałeś mnie wyeliminować... - odparłem. - Strzykawka ze środkiem usypiającym? Serio? Ale... zanim zaczniemy się bawić, może powtórzysz mi swoją historię? - mruknąłem. - Chętnie bym się dowiedział, z kim w ogóle mam przyjemność walczyć...

Mój plan był troszkę inny niż wysłuchiwanie tego stwora, aczkolwiek warto było poznać swojego wroga. Sytuację wykorzystywałem do tego, by w miarę dyskretnie rzucić okiem na pomieszczenie. Ta kreatura mogła nieprzypadkowo mnie tutaj ściągnąć, by przechylić szalę na swoją korzyść... A nie miałem zamiaru przegrać tego starcia. Musiałem uwolnić Crystal i wydostać się na powierzchnię... Mimo wszystko, Solarni i Lunarni byli lepszymi przeciwnikami niż to coś...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwór błyskawicznie przyłożył tasak do szyi Crystal.

- Hue hue hue, najpierw odłóż broń, nieświadomy głupcze!

Zaszedł za stół na którym leżała klacz, zapewniając sobie pewną osłonę. Słyszałeś tylko miarowe chrapliwe sapanie...

- Zapewniam cię, że nie jestem głupi. Jeśli cię pokonam - wygram, jeśli umrę - też wygram hue hue hUE HE KHE KRH...

Tu przerwał i nacisnął jakiś przycisk w metalowej masce swoim wielkim kopytem, po czym wziął głęboki oddech.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Problemy z tlenem? - spytałem ironicznie. - Jakże mi przykro z tego powodu... I zabawne, bo miałem powiedzieć to samo... Chyba więc jesteśmy w impasie. Nie odkładałem broni, bo jednak nie ufałem mu na tyle, by to zrobić. Mógł w końcu tylko czekać na to, by mnie zaatakować. Obserwowałem go za to uważnie, drań musiał mieć jakiś słaby punkt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...