Skocz do zawartości

[Mature] Ten jedyny klejnot (Generalek)


Panda Hippis

Recommended Posts

Co...?

Niemalże znieruchomiałem ze zdziwienia, ale na szczęście instynktownie zacząłem intensywnie poruszać biodrami. W mój mózg po prostu uderzyło tsunami przyjemności, jednym ciosem niszcząc wszelkie fortyfikacje obronne umysłu. Resztki sił inteligencji, które przetrwały atak, zaczęły w małych grupkach stawiać chaotyczny opór w postaci myśli typu "co się, cholera, stało?", lecz zaraz znikały, zmasakrowane przez kolejne fale. Przetrwała tylko jedna, a raczej cel: jak najbardziej dogodzić Cindrell. Jej krzyki już działały na mnie mocno. Sprawdźmy, czy potrafi krzyczeć jeszcze głośniej.

Chwyciłem ją za ten jej zgrabny zadeczek i pomagałem sobie w penetracji jego wnętrza. Jednak czegoś mi tu brakowało... I wiedziałem czego. Zatrzymałem na moment ruchy, puściłem ją na moment. Niech chwilę odpocznie, niech zatęskni za tym za tymi ruchami... W tym samym czasie zmieniłem szybko pozycję - pochyliłem się nad nią, niemal się na niej położyłem. Teraz z każdym ruchem będę się o nią ocierać całym ciałem. Kto wie, może jej się to spodoba.

Sekunda, dwie... Wystarczy. Zacząłem gwałtownie poruszać biodrami, podwajając wysiłki. Przy okazji przygryzłem jej uszko, całując je i miętoląc w ustach.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Aahhh! Aaa! O taaaak! - krzyczała strażniczka, gdy zacząłeś się o nią ocierać i miętolić jej miękkie uszko. Czuła Twój ostry i twardy miecz w sobie. Jej wnętrzności odpowiednio stymulowały Twoje prącie, co zbliżało Cię do oddania strzału w nią. Klacz krzyczała jeszcze głośniej. Było widać, że ona już miała dosyć... Już zbierała się w sobie, by to zakończyć. Szybko odwróciła się brzuszkiem do góry, po czym wyciągnęła Twojego koleżkę i wsadziła sobie do ust. Lizała, ssała go, by tylko Ciebie jak najlepiej zadowolić. W końcu przestała. Przestała, gdy Ty byłeś tak blisko. Wystarczyłoby jeszcze kilka sekund, byś doszedł, wypełnił jej usta, a tu taka niespodzianka... Uśmiechnęła się szeroko i czekała co teraz zrobisz. W tym samym momencie, zaczęła się sama zadowalać kopytkiem, dodatkowo Cię podsycając. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jęknąłem cicho z rozczarowaniem, kiedy Cindrell przestała zadowalać moje przyrodzenie. A miało się skończyć tak przyjemnie...! Pierwsza durna myśl, jaka przyszła mi do głowy, kazała mi po prostu chwycić ją za grzywę i dokończyć robotę kopytem na jej twarzy. Niemalże się za nią nie strzeliłem przez pysk. To nie jest jakiś pieprzony pornos. Patrzyłem przez chwilę z zamyśleniem, jak się samozadowala. O nie, moja droga, przy mnie się takich rzeczy nie robi. Słono za to zapłacisz...

Pochyliłem się nad ukochaną i wcisnąłem swój pyszczek pod jej brodę. Podobno klacze najbardziej lubią pocałunki w szyję, sprawdźmy, czy to prawda. Całowałem i gładziłem ustami sierść kochanki, lekko mocząc ją ciepłą śliną. Jednocześnie chwyciłem kopyto, którym się zadowalała i delikatnie odciągnąłem je od czułego punktu. O nie, moja pani, już nigdy więcej nie będziesz musiała robić tego samemu. Przyłożyłem do różyczki własne, po czym zacząłem szybko ją pocierać, robiąc owalne ruchy i starając się wejść jak najgłębiej się da.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki tym zabiegom, klaczka krzyczał i jęczała głośniej niż do tej pory. Nie było to jednak zdziwieniem, gdyż ruchy, które wykonywałeś, doprowadzały ją do szaleństwa. Jeszcze chwila... Ten moment i wreszcie coś się stanie... Cindrell krzyczała coraz głośniej.... To był ten moment... Strażniczka doszła! Z jej dziurki wydobywał się przezroczysty płyn. Coraz więcej i więcej... Klacz była w niebie. Szybko po tym - zasnęła. Upadła całym ciałem na łóżku, które zatrzeszczało i zaczęła chrapać. A chrapała cholernie głośno. Ty zaś również mogłeś odpocząć, tym razem zapamiętując tę cudowną noc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorka .-.

Popatrzyłem zdiwiony na klacz, po czym spojrzałem na oblepione jej sokami kopyto. Już, tak szybko? Zamrugałem. A potem parsknąłem, tłumiąc chichot. Wygląda na to, że nadal jestem prawiczkiem.

Machnąłem głową, zdejmując zaklęcie wygłuszające. Czas na spoczynek. Położyłem się za Cindrell, obejmując ją delikatnie w pasie kopytem, zaś drugie podłożyłem pod głowę. Wcisnąłem czubek pyszczka w szparę pomiędzy szyją klaczy a poduszką, przez co jej grzywa opadała łagodnie na moje oczy. Całe jej ciało było takie ciepłe...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klaczka tylko cicho zamruczała, gdy wkładałeś jej swoje kopyto pod głowę, po czym szybko przesunęła Twoje drugie kopytko bliżej swojego krocza... Mruknęła jeszcze raz i tym razem zasnęła już na dobre.

Nastał już ranek... Słońce powoli wzbijało się ponad dachy okolicznych domów, swoim blaskiem oświetlając ulice. Starszy ogier chodził po mieście i gasił właśnie latarnie, a młode kucyki szły już do szkoły.

Wy zaś równie leniwie się budziliście... Strażniczka co prawda się obudziła, lecz miała zamknięte oczy, by symulować, że jeszcze śpi. Była ciekawa co zrobisz, lub co ciekawego powiesz... Tymczasem Ty, będąc już  w pełni obudzony, poczułeś na jednym ze swoich kopytek coś mokrego i klejącego. Już chyba wiadomo, które to kopyto i co to za maź, prawda? Cindrell wciąż nic nie mówiła i z trudem powstrzymywała śmiech...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdusiłem w sobie chęć pokręcenia głową z głupawym uśmieszkiem. Łatwo odróżnić symulację od prawdziwego snu. Prędkość oddechu, siła zaciśnięcia powiek, oddychania przez nos czy usta... Problem to dla mnie nie był.

Podniosłem delikatnie głowę i zbliżyłem się do jej policzka. Byłem... szczęśliwy. Nie, bardziej radosny. Cholera, to pierwsza klacz, z którą... uhmm... koło której mogę się budzić rano, z którą mogę zasypiać! Ach, te moje durne ideały znów dawały o sobie znać. Nic nie poradzę, że jestem typem trutnia, którego jedynym celem jest służba królowej. Klacze, ach, te cudne stworzenia...

Pocałowałem Cindrell delikatnie w policzek.

- Dzień dobry, królowo... - szepnąłem - Kawa? Herbata? - zaproponowałem, zanurzając się w jej w kruczoczarnej grzywie - Trzecia opcja?

Jestem ogierem. A ogiery często rano mają pewien problem... Cindrell ten problem na pewno czuła...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klaczka nie wychodziła ze swojej roli i bardzo dobrze udawała zaspaną. Lekko otworzyła oczka, przeciągnęła się, po czym spojrzała na Ciebie z lekkim uśmiechem.

- Witaj mój królewiczu... - wyszeptała i objęła Cię swoimi kopytkami. - Chcę kawy... Z domieszką tej tajemniczej... Trzeciej opcji - cicho zachichotała. Oczywiście Cindrell wiedziała co miałeś na myśli, ale chciała się z Tobą jeszcze troszkę podroczyć. Jak to kobieta...
Klacz jeszcze raz się przeciągnęła, po czym pocałowała Cię w policzek i znów przesunęła Twoje kopytko w pobliże swojego krocza, chcąc dać Ci do zrozumienia, że ta noc była cudowna...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phi. Noc. Gdybym mógł, sprawiłbym, że całe jej życie było samą przyjemnością. Niestety, świat by na to nie pozwolił.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - wcisnąłem pyszczek pod brodę klaczy i pocałowałem jej szyję delikatnie - Kawa niestety dopiero po trzeciej opcji - dodałem, zanim jej ciało stało się dla mnie ważniejsze od myślenia. Bardziej instynktownie niż świadomie rzuciłem zaklęcie wygłuszające. Moje kopyto zaczęło pieścić jej czuły punkt, szybko ponownie oblepiając się mazią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klaczka cicho mruczała, gdy zacząłeś ją całować i piszczała, gdy pieściłeś jej myszkę. Swoim kopytkiem pomagała Ci sobie dogodzić, przez co krzyczała jeszcze głośniej i instynktownie szamotała się w łóżku. 
Cindrell wiedziała co się szykuje, czuła to od rana. Drugim kopytkiem przysunęła Twoją głowę do swojego ciała i zaczęła przygryzać Twoje uszko.

- Chcesz powtórzyć noc? - wyszeptała. - Ja dziś pracuję... Ale dopiero popołudniu - dokończyła, po czym pocałowała Cię w policzek i zaczęła lizać drugie uszko. Przez to, że razem z Twoim kopytkiem pieściła swój czuły punkt, klacz krzyczała coraz głośniej i głośniej. Było czuć, że niedługo dojdzie... I to jeszcze mocniej niż w nocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oderwałem usta od jej ciała i przestałem pieścić jej czuły punkt. Puściłem ją.

- Nie... Nie chcę...

Przewróciłem ją na grzbiet i stanąłem na nią. Wypuściłem powietrze z nosa, niczym byk przed szarżą.

- To będzie o wiele przyjemniejsze niż wczorajsza noc.

Rozchyliłem jej nogi i wszedłem w nią powoli, delikatnie. Stęknąłem cicho, po czym zacząłem poruszać się to w przód, to w tył, przyśpieszając z każdym pchnięciem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zasmuciła się, gdy powiedziałeś się, że nie chciałbyś powtórki z nocy. Jednakże znów się rozweseliła, kiedy dokończyłeś swoje zdanie. Nie zdążyła już nic dodać... Wszedłeś w nią. Cicho jęknęła. Razem z Tobą zaczęła się poruszać, jednakże z lekkim opóźnieniem, dzięki czemu czuła więcej przyjemności z Waszej czynności. Przyspieszałeś. Ona również...

- Ahhh... A-angelo... Uhh... Uczyń mnie... Ohhh... Szczęśliwą! - krzyknęła Cindrell i jeszcze bardziej przyspieszyła, synchronizując się z Twoimi ruchami. Było widać, że jej się to podoba. Musiała odczuwać z tego niesamowitą satysfakcję. W myślach błagała o więcej takich akcji, nawet w miejscach publicznych. Jednak jej poranna rutyna dawała o sobie znać. Musiała do toalety... Nie dawała jednak tego po sobie poznać i dzielnie się wstrzymywała, krzycząc głośno i obejmując Cię kopytkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głośno dyszałem, wciągając w nos i usta powietrze przesiąknięte zapachem jej ciała. Czułem, jak policzki mi płoną. Było gorąco, cudownie gorąco. Instynktownie pochyliłem głowę ku pyszczkowi Cindrell, jakbym chciał sprawdzić, czy jej też jest tak ciepło i co chwila ocierałem się o niego, dotykając jej mięciutkiej białej sierści. Chwyciłem przednimi kopytami kołdrę, na której obydwoje leżeliśmy i podciągałem się, pomagając sobie w ruchach biodrami.

Moja cudowna... Moja królowa...

Szczęśliwą? Będziesz szczęśliwa... Nie dam cię nikomu skrzywdzić. Będę cię ochraniać. Będę ci usługiwać, gdy zapragniesz, będę cię zadowalać, kiedykolwiek i gdziekolwiek, jeśli zechcesz... Moja...

- Moja królowo... - szepnąłem z uwielbieniem, bez żadnego myślenia przyśpieszając ruchy. A jęki jej niczym muzyka. Czułem tę narastającą przyjemność, wiedziałem, co za niedługo nastąpi. Wkrótce Cindrell będzie ostatecznie moja!

Wpatrywałem się w nią. Chciałem ją zobaczyć, jak rozchyla szeroko usta w głośnym jęku, jak cała drży w środku, kiedy fale przyjemności zalewają jej ciało w jednym ostatecznym wybuchu. Przyśpieszyłem do granic możliwości.

Edytowano przez Generalek
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...