Skocz do zawartości

[MLP] Odnaleźć się w obcym świecie - Exiled Key (Braeburn)


Applejuice

Recommended Posts

Zgłupiałem. Może to wszystko mi się śni? To jest zbyt proste. A może to w jakiś sposób łania wyczarowała? Może Edi miał racje? Jedno było pewne, musiałem nacisnąć ten przycisk. Moje kopyto z wahaniem kierowało się w miejsce przeznaczenia... Dobre duchy miejcie nas wszystkich w opiece... - Dziękuję - wyszeptałem. Po chwili już naciskałem przycisk i czułem się dziwnie... Może to pułapka? Było jednak już za późno...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 145
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nic się nie wydarzyło. Klatka najzwyczajniej w świecie otworzyła się. Byłeś wolny. Mogłeś wreszcie rozprostować kości... Mimo wszystko nadal byłeś w zamknięciu.

To jednak nie był koniec. Łania zaczęła cię prowadzić przez pomieszczenie, popędzając cię delikatnym szczypaniem w skrzydło. Szedłeś za nią uważając, żeby nie obudzić żadnego zwierzęcia. Obawiałeś się, że Królowa i inne Elfy mogą was usłyszeć... Na szczęście nic takiego nie nastąpiło.

Ku twojemu zdziwieniu, dotarliście do drzwi. Były to zwyczajne, proste drzwi z klamką. Nie miały żadnej kłódki ani łańcuchów. Łania, jak gdy nigdy nic, nacisnęła klamkę i... otworzyła je. Uchyliła je tylko na parę centymetrów, potem coraz szerzej, aż w końcu wyszła na zewnątrz.

Znajdowaliście się s środku lasu na jakiejś polanie. Łania radośnie biegała po całej okolicy. Mogłeś przysiąc, że się uśmiecha... Po chwili wypchnęła cię z pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi. Patrzyła na ciebie, jakby w oczekiwaniu i z ciekawością...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jakiś test? Ktoś mnie sprawdza? Słowo daje, nikt nie był uwięziony i każdy mógł wyjść. Czułem jak głupieje. Nawet jeśli powinienem uciekać, to nie mogłem. Nie sam, a na pewno nie mogłem zostawić kogoś, kto potrafiłby odpowiedzieć na wszystkie moje pytania. Nawet jeśli to iluzja, nie mógłbym zostawić nikogo. Wreszcie po chwili walki z samym sobą uśmiechnąłem się do łani. - Dziękuję... - powiedziałem cicho. - Ale nie możemy ich zostawić... Odwróciłem się i na nowo zacząłem otwierać drzwi z zamiarem uwolnienia wszystkich...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łania natychmiast podbiegła do ciebie. Stanęła pomiędzy tobą a drzwiami i rzuciła ci gniewne spojrzenie. Pierwszy raz widziałeś ją, gdy była zła...

Prychnęła, a potem znów zaczęła popychać cię przed siebie. Zachowywała się dziwnie. Wyglądała tak, jakby gdzieś się spieszyła i ciągnęła cię za sobą. Nie wiedziałeś co o tym sądzić.

Łania prowadziła cię coraz głębiej w las. Panował tam okropny mrok. Słyszałeś różne, dziwne dźwięki... Cofniesz się czy zaufasz łani?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było dziwne... Wyglądało tak realistycznie, a zarazem tak wrogo... Czy żywa istota, mogłaby działać na niekorzyść innych? Zwłaszcza taka łania? Czemu akurat tylko ja miałem uciec... Może w tej wodzie było coś, co mnie naćpało? - Prze-przepraszam - wydukałem z siebie. - Moje życie nic nie znaczy, jeśli im nie pomogę tak jak Tobie pomogłem... Mimo wszystko postanowiłem spróbować uwolnić resztę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łania nie dawała jednak za wygraną... Tym razem ugryzła cię, i to naprawdę bardzo boleśnie. Dodatkowo prychnęła ci prosto w twarz.

Wyraźnie chciała dać ci coś do zrozumienia... Nie wiedziałeś jednak co...

Stała tak i patrzyła na ciebie, zła. W jej spojrzeniu było coś, co cię przerażało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie może dziać się naprawdę... Po prostu nie może. Dlaczego tylko ja z nią miałbym uciec? W czym jestem wyjątkowy... Czemu to wszystko nie może się skończyć. - Dziękuję... - wyszeptałem. Chwilę jeszcze się zawahałem, ale tylko chwilę... Potem rzuciłem się na łanie. Tylko po to by mocno ją przytulić. - Przepraszam, ale nie mogę odpuścić - kontynuowałem szept. - Czuję swoim sercem, że nie mogę ich zostawić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łania przyglądała się tobie z ogromnym obudzeniem. Jak na zwierzę jej mimika twarzy była bardzo różnorodna... Z łatwością rozpoznawałeś to, jak się czuje.

Była zła. Po chwili jednak usiadła zrezygnowana na ziemi i przymknęła oczy. Wyglądała tak, jakby się poddała.

Miałeś wolną drogę. Ruszyłeś w kierunku drzwi. Spróbowałeś je otworzyć, lecz... nic się nie stało. Powtarzałeś to jeszcze parę razy, jednakże drzwi za nic nie chciały się otworzyć.

Zerknąłeś na łanie. Patrzyła na ciebie z triumfem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To jakiś obłęd - wyszeptałem zdruzgotany, patrząc znów na drzwi. - P-przecież dopiero z nich wylazłem... Było mi okropnie smutno z powodu zostawienia tylu istot, na pastwę losu... Zrobiłem błąd dając się tak pospiesznie wyciągnąć łani. Czułem jak robi mi się cieplej w oczach... Spuściłem tylko łeb i ruszyłem do łani. - Przepraszam, prowadź mnie Z tymi słowami już dochodziłem do towarzyszki i czułem jak łza spływa mi po policzku. Co ze mnie za bohater, władca, czy ktokolwiek inny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łania natomiast była uradowana. Skakała wokół ciebie, rżąc z radości. Jej entuzjazm opadł, kiedy ujrzała twój smutek.

Gwałtownie się zatrzymała. Przenosiła swój wzrok z budynku na ciebie parę razy. Potem tylko westchnęła i znów zaczęła cię popychać w głąb lasu...Było tam bardzo mroczno i strasznie. Słyszałeś różne dziwne dźwięki, które sprawiały cię o dreszcze... Jednakże mimo obecności łani czułeś się o wiele bezpieczniej. Zupełnie tak, jakby otaczała was jakąś ochronną aurą...

Szliście tak dosyć długo, aż dostrzegłeś, że łania prowadzi cię do... ruin. Dokładnie tych samych, które spotkałeś wcześniej wracając z bagien. Wokół nich krążyły leśne świetliki, które swoim blaskiem pięknie je oświetlały. Cały ten krajobraz wyglądał jak żywcem wyjęty z jakiejś starej książki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony byłem pełen podziwu dla tego miejsca jak i łani, z drugiej wciąż targały mną emocje za straconymi towarzyszami. ~ Czy zobaczę ich jeszcze kiedyś? Teraz już łania nie musiała mnie popychać sam ruszyłem do ruin. Chciałem je sprawdzić. Dokładnie każdy cal. Każda wskazówka mogła być przydatna. Jednak priorytetem była tabliczka? - Dziękuję jeszcze raz - rzuciłem z uśmiechem trzy słowa do łani.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łania po prostu odeszła. Gdy zobaczyła, że zacząłeś badać teren, nie zwracała na ciebie najmniejszej uwagi. Nawet nie pożegnała się z tobą w żaden sposób...

Zostawiła cię.

Zobaczyłeś jednak, że wraca dokładnie w tym samym kierunku, z którego przyszliście. Może wracała, żeby uwolnić resztę? Nie miałeś pojęcia. Skupiłeś się na budowlach. Dostałeś ogromną szansę, której nie mogłeś zmarnować...

Z dala od ciebie, po lewej stronie, znajdował się skrawek muru z tabliczką, który wcześniej przykuł twoją uwagę. Po twojej prawej stronie znajdowały się najbardziej zaniedbane pozostałości. Większość z nich była całkowicie pokryta mchem lub innymi roślinami. Zaś przed sobą miałeś coś na kształt jakiegoś kręgu. Dookoła były ustawione wysokie kolumny. Wyglądały tak, jakby zaraz miały się przewrócić.

Całość zaś tworzyła jeden labirynt...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów byłem sam. Czyżbym był aż tak głupi? Ten świat drwi ze mnie na każdym kroku. Lewa strona, była tym co mnie najbardziej interesowało, choć warstwa mchu, mogła kryć pod sobą ważną informacje. Mimo wszystko ruszyłem do tabliczki. To mogła być najprostsza wskazówka. Samotność w takim miejscu kroiła moją duszę. Czułem strach, poczucie bezpieczeństwa było zerowe. Stawiałem kopyto za kopytem w kierunku tabliczki. Bałem się tego co tam będzie... kolejna poezja? Albo ostrzeżenie? Może tylko coś nic nie znaczącego? Czemu znowu tak się czułem. Może to słowa królowej tak na mnie podziałały? Czułem, że jeśli miała rację, to zawiodłem... Zbliżałem się do tabliczki, cały świat przestawał mieć dla mnie znaczenie. Liczyło się w tej chwili tylko to co na niej będzie. Czy to wszystko było tego warte...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tabliczce był wyryty napis. O dziwo mogłeś go bez problemu odczytać, w przeciwieństwie do reszty dziwnych znaków na murach.

Brzmiał tak:

Na północy odnajdziesz wodę.

Południe skrywa ogień.

Wschód powietrzem się opiekuje.

Zaś zachód czuwa nad ziemią.

Połącz wszystkie części, by odkryć samego siebie.

Niech tamten klucz stanie się pomocą

a serce przewodnikiem.

Gloria Agnes!

Dopiero teraz dostrzegłeś, że pod tą tabliczką znajduje się drewniana klapa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytałem dreszcz mnie przeszedł. Serio ;P. _________________________________________________ Poczułem dreszcz na swoim ciele. Kolejne słowa i brak wytłumaczenia. Bez wątpienia jestem potrzebny tej całej Agnes. To mogła być twierdza, a ja tutaj musiałem znaleźć... siebie. Patrząc na mury mogłem stwierdzić, że nigdzie nie znajdę kolejnych wskazówek. Nic nie rozumiałem z tych znaków. Pozostała mi ta klapa. Trzeba spróbować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie to słyszeć :P

__________________________________

Klapa okazała się bardzo ciężka. Dopiero po jakimś czasie udało ci się ją otworzyć.

Ujrzałeś schody, które prowadziły jeszcze głębiej w ziemię. Tunel był ciasny. Na samym początku znajdowały się dwie pochodnie, które oświetlały drogę przez jakiś czas. Dalej wszystko było spowite mrokiem... Słyszałeś odgłosy kapania wody. Czułeś coś jeszcze - nieprzyjemny zapach stęchlizny...

Schody wyglądały na śliskie i niebezpieczne. Były popękane w niektórych miejscach. Na pewno chciałeś tam iść...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełknąłem głośno ślinę i czułem większy strach o swoje życie, niż kiedykolwiek. Z całą pewnością tu nie było bezpiecznie. Jednak czy miałem inny wybór? Kręcić się bez celu po ruinach, albo po lesie? Nie... to nie wchodziło w grę, zwłaszcza, że i tak nikogo nie mogłem uratować. - Jesteś beznadziejny... - skomentowałem siebie. Postanowiłem, że pożyczę sobie jedną pochodnię i ruszę wgłąb tych... kanałów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje kopyta ślizgały się, lecz udawało ci się jakimś cudem utrzymywać równowagę. Pochodnią oświetlałeś sobie drogę. Schodziłeś co raz głębiej... Nie wiedziałeś ile czasu ci to zajmuje.

Co jakiś czas schody były zawalone ziemią, lecz nie napotkałeś na więcej trudności. Wkrótce dotarłeś do pewnego pomieszczenia. Po obu jego stronach znajdowały się krótkie połączenia do jeszcze innych pokoi. Zauważyłeś, że w każdym jest czarna skrzynia. Tylko to się w nich znajdowało... Żadna z nich nie miała żadnej kłódki ani nawet zamka. Musiały byc otwarte.

Gdy zrobiłeś jeden krok w przód, ujrzałeś pod sobą kolejny napis...

Zaufaj losowi.

Podążaj za sercem.

Słuchaj się własnego ducha

I wybierz jedną ze skrzyń

By wreszcie spełniło się przeznaczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek wybiorę zaprzepaszczę jakąś szansę. Żadnych wskazówek po za podpowiedzią intuicji... Dlaczego do cholery nie jestem klaczą? Byłoby mi łatwiej... Westchnąłem porządnie i zmierzyłem obie skrzynie wzrokiem. Ani serce ani nic mi nie mówiło co mam zrobić. Ślepy los... wybrałem tą po lewej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przykro mi. Błąd...

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=jqbm4KaHgOE&feature=relmfu

Klimatyczna muzyczka. Ciary przechodzą...

Te słowa usłyszałeś ledwie po tym, jak otworzyłeś skrzynię. W środku była... czaszka kucyka.

Śmiech rozniósł się echem po pomieszczeniu. Nagle przejście do pokoju z którego przyszedłeś zostało zawalone gruzami, które ni stąd, ni zowąd spadły z sufitu.

Byłeś w pułapce. Nagle ogarnęła cię ciemność... Pochodnie, które wisiały na ścianach, zgasły. Zrobiło się przeraźliwie zimno. W oddali jakbyś słyszał czyjś krzyk...

- Spokojnie... - ponownie odezwał się głos, gdy przestał się śmiać. Nie potrafiłeś zlokalizować źródła tego dźwięku. - Wystarczy, że odpowiesz na jedno proste pytanie, a puszczę cię wolno...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czaszka kucyka powinna budzić we mnie grozę, ale nie bałem się tego. Co innego mi teraz zaprzątało głowę. Byłem w pułapce i na dodatek byłem zdany na kogoś, kogo nie widzę. Chłód przyprawił mnie o kolejny dreszcz. Przycisnąłem swoje skrzydła mocniej do siebie, a potem przełknąłem ślinę i cicho westchnąłem - Jedno proste pytanie? Paranoja, ale nie mam innego wyjścia. Słucham.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głos znów wybuchnął śmiechem.

- Dobrze więc... - powiedział. - Oto pytanie... Kto zamknął portal, by ochronić innych przed złem? Skoro próbujesz go otworzyć, musisz wiedzieć tę rzecz...

Po pomieszczeniu znów rozniósł się mrożący krew w żyłach śmiech...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roześmiałem się. Nie czułem się tak chyba nigdy. Byłem w kropce, a dylemat przed jakim stałem udowadniał mi beznadziejność sytuacji i to mnie... właśnie bawiło. Obłęd w jakim się teraz znajdowałem kazał mi powiedzieć jedno... - Ja go zamknąłem. Ja, Exiled Key...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słyszałeś nic. Absolutna cisza. Nie wiedziałeś, ile czasu minęło od twojej odpowiedzi... Czułeś, że co raz bardziej zatracasz się w sobie. Nigdy wcześniej cisza nie była tak bolesna...

Nagle zerwał się silny wicher. Przed tobą znajdował się prawdziwy duch... Wyglądał identycznie jak kucyk, tyle że unosił się w powietrzu, mimo że nie miał skrzydeł, i był prawie przeźroczysty...

Postać miała krótką grzywę i ogon. Dostrzegłeś także jego Cutie Mark, który o dziwo nadal posiadał: korona i złote jabłko.

Obok niego znikąd pojawił się miecz. Natychmiast go pochwycił. Zrobiło się dziwnie zimno i jakby ciemno. Błyskawicznym ruchem postać powaliła cię na ziemię i przyłożyła broń tuż nad twoim gardłem.

- Zechciej łaskawie powtórzyć swe imię... - wysyczała.

_______________________

Nie chce mi się już bawić w tę czcionkę xP Będzie tylko kolorek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko ;D ____________ Oszalałem, widziałem zjawę, która mnie powaliła. Musiało mi odjąć rozum... Co niezmiernie wciąż mnie bawiło. Nie miałem już nikogo, żadnego sprzymierzeńca i byłem znów sam. Świadomość, że nie wie się kim się jest. Masa wskazówek, iż powinienem być bohaterem lub kimś podobnym i mogło się zawieść setki, tysiące istnień? Uśmiech mnie nie odstępował. Było pewne, że nie miałem już nic do stracenia, więc czemu w tych ostatnich chwilach się nie cieszyć? - Jestem Exiled Key - odparłem i nawet specjalnie się dalej nie szarpałem. - To chyba niegrzecznie przystawiać komuś broń do gardła - dodałem drwiąco... To czy pożałuję tych słów nie obchodziło mnie. Nic już mnie nie obchodziło. Musiałem schrzanić tak wiele...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...