Przykromi że nie mieliśmy okazji porozmawiać dotąd, Mam szczerą nadzieję że operacja się powiedzie. Czemu piszę to co wszyscy? właściwie nie wiem, chciałbym jednak podzielić się z tobą pewną historią. Chcę żebyś wiedział że nie warto ię poddawać i wiedz, że gdy jesteś w nieszczęściu to ideały przekazywane w naszym ukochanym serialu dają mocne poparcie. Przykro mi, że dopiero dziś znalazłem ten temat, w wieczó przed twoją operacją. Przeczytasz to zapewne gdy będzie już po wszystkim, mimo że sam nie lubię o tympisać, podzielę się tym (niestety nie mam gg, więc robię to tu na forum, naprawdę mam nadzieję że to przeczytasz.) Historia może nie jest jakaś wyszuana i super ciekawa, ale jest w pewnym stopniuo mnie.
Wiedz że nie jesteś sam, też miałem złamany kręgosłup, na szczęście nie tak poważnie, nie miałem operacji, a skończyło się jedynie na usztywnieniu powłowy ciała przez ponad pół roku. To też był głupi błąd, ostatniego dnia w szkole podstawowej wygłupialismy się na placu zabaw, ale mniejsza z tym. Przyjaźń, w tym czasie poznałem naprawdę niesamowiego przyjaciela. Nie znał mnie dobrze,spotkałem się z nim tylko raz, wcześniej. Gdy tylko się dowiedziałco się stało, wsiadł w pociąg i przejechał pół polski, aby mnie odwiedzić i jedyne co zrobił, gdy wszedł do sali szpitalnej, topowiedział: "cześć" i usiadł obok. Wiedział że nie lubię strzępić bez potrzeby języka, tylko usiadł i tak siedział przez pare godzin. To spotkanie było dla mnie takmiłe, że nie obchodził mnie kręgosłup, ani szpital. Nigdy nie zapomnę jak w końcu pielęniarki wyprosiły go, bo była cisza nocna.On był również kimś kto wspierał mnie w następnych tygodniach, mówił, że mimo usztywnienia, którego wtedy nienawidziłem, wyglądam dobrze, zauważał każdą moją poprawę, po prostu mnie wspierał.
Piękna historia, prawda? no cóż muszę mu oddać sprawiedliwość, niestety ja się tak dobrze nie spisałem.
Los chciał, że zakpił z nas i on też złamał kręgosłup, jakoś w lipcu 2012 roku. Przypadek że akurat byłem na meecie ze znajomymi, a okazało się, że on był u innego kolegi w moim mieście. Gdy dostałem telefon że jest w szpitalu, cały zmiękłem, nie byłem w stanie się ruszyć, ani cokolwiek powiedzieć. Gdy cała sytuacja dotarła do mojej głowy, jedyne co dałem radę zrobić, to wyjaśnić bronies, dość chaotycznie, że muszę jechać pilnie do szpitala.
Leżał w szpitalu, gdy mnie zobaczył, widziałem że ucieszył się tak jak ja, gdy on odwiedził mnie. miał totalniezniszczony odcinek lędźwiowy, i jakimś cudem nie przecieło mu rdzenia... ale nie mógł za ardzo ruszać niczym, bo wszystko go bolało, każdy ruch nogą, czy palcem u nogi (ręce i głowa były ok). Odwiedzałem go codziennie, zawsze był gadatliwy, może nie umiałem go zabawiać, ale się starałem i czułem, że on to docenia (troche mnie też męczyły osoby które go odwiedziały i były strasznie głośne na cały szpital,ale to byli jego goście, miał do nich prawo).
No i w pewnym momencie zawioddłm, Od całego roku zbierałem sie ze znajomymi aby wyjechać na festiwal. On sam mi mówił żebym jechał, że będzie ok, itd. z jednej strony chciałem zostać z nim, z drugiej była naprawdę spora gromada znajomych którzy naciskali abym jechał. No i pojechałem. Myslę, że on mi nie ma tego za złe, obiecałem mu, że pojedzie ze mną za rok, ale zawiodłem sam siebie. w tym momencie powinienem napisać list do Księżniczki, czego się nauczyłem, ale tego nie zrobię.
Miał on potem 3 operacje, uczucie które mi towarzyszyło, gdy 2 razy usłyszałe że operacja się nie powiodła było straszne. Wydawało by się, że ktoś ze złamanym kręgosłupem, zrozumie drugą taką osobę, ja niestety nie dałem rady, strasznie tego żałuję, myślę że opisuję ci to, z pewnego poczucia winy i chęci rehabilitacji, ale o nie jest takie proste. Mimowszystko, nawet jeśli ktoś cie zostawi, pamiętaj, że tak naprawdę, w takiej sytuacji, prawie cały czas będzie yślał o tobie, a przyjaciele których masz blisko, ciesz się że są, Strasznie mi przykro, że spotkało Cie takie nieszczęście, wiem ile to jest później kłopotów i problemów. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Kiedyś mam nadzieję że spotkamy się w jakimś ośrodku rehabilitacyjnym, albo w sanatorium... bądź po prostu pojedziemy gdzieś razem i w przyszłości będziemy się śmiać z takich sytuacji.
Życzę Ci, abyś powrócił do zdrowia i żeby jutrzejsza operacja sie powiodła, a ty odzyskał sprawność w nogach. Niech Księżniczka Luna Cie strzeże, ja ją o to proszę, jeden z najwierniejszych poddanych i członek jej gwardii. Nie miej za złę temupraktykantowi, każdy może popełnić błąd, wybacz mu i żyj dalej najlepiej jak potrafisz.
Pozdrawiam z wyrazami szczerego współczucia Fillerr