Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/11/20 we wszystkich miejscach

  1. Już Wielkanoc przyszła wiosna, króliczek z norki wygląda, słychać ćwierkanie kurczaczka i choć w wkoło panika, zaraza to Sunset życzy wam by były to udane święta
    2 points
  2. Kolejny filmik z produkcji Emerald Joy MLP Fajny
    1 point
  3. Zanim przejdę do rzeczy, chciałbym pokrótce wytłumaczyć dlaczego sceny wykładów wydają mi się lepsze, a na pewno bardziej realistyczne od audycji radiowej (radiowych). To są w gruncie małe rzeczy, jak na przykład wykładowca, który pyta o coś studentów i albo jest cisza, albo ktoś coś nieśmiało odpowiada, nauczyciel mówi: „Głośniej!”, czyli zachęca, dając studentowi nadzieję, że zabłyśnie, aby potem powiedzieć, że nie, to jednak nie o to chodzi i kontynuować wykład, rozwiewając wątpliwości. To są wszystko rzeczy, z którymi się spotkałem, o których słyszałem i które stanowią codzienność dla tych, którzy uczęszczają na zajęcia wykładowe. Więc nic dziwnego, że od razu przypomniałem sobie wiele rzeczy i że mogę w pełni się utożsamić z tym, co zaprezentował autor. Natomiast takiej oto audycji radiowej nie słyszałem w ogóle i wcale nie chodzi o to, że nie słucham radia aż tak często, gdyż nawet jeżeli nie chodzi o kwestie stricte naukowe (ze ściśle określonej dziedziny) ale codzienne, jak np. nowy obiekt w mieści, pomoc społeczna, inwestycje itd. goście są często zapraszani na dosyć krótki czas i na ogół nie mają możliwości zdradzenia zbyt wielu szczegółów, fachowym słownictwem operują okazjonalnie. A prowadzący lubią się wcinać, dopytywać, a czasem i rozpraszać. Rozgłośnie o charakterze ogólnym jednak częściej stawiają na muzykę oraz audycje rozrywkowe, a w dalszej kolejności informacyjne, aniżeli coś, że tak to ujmę, eksperckiego, gdzie zakłada się, że słuchacz jest osobą która sprawnie porusza się w danej tematyce, żyje tym i zgłębia to regularnie. Co innego w przypadku radia tematycznego, czy tematycznego programu telewizyjnego – spotkałem się z programami i reportażami, które w znacznym stopniu przypominały to, co otrzymaliśmy w „Kole Historii”. Znów jednak, zdecydowanie częściej były to programy telewizyjne, nadawane przez stacje tematyczne – coś co kiedyś znajdowało się wyłącznie w droższych pakietach i stanowiło atrybut tych lepiej sytuowanych (co nie zawsze było prawdą, wiele osób było sceptycznych wobec nowej technologii albo skąpiło), bo większość miała na kablu trzy kanały na krzyż i nie było szans by obejrzeć coś ambitniejszego. I chyba nagnę nieco kolejność rzeczy, bo to chyba dobre miejsce, by wspomnieć, że fragment audycji radiowej zawarty w rozdziale poświęconym Celestii uznaję za dużo lepszy, nie tylko w materii wykonania, ale także pod względami koncepcyjnymi. Konstrukcja rozdziału pozostaje niezmieniona – rozpoczynamy od tekstów źródłowych dających nam kontekst historyczny oraz przybliżających przeszłość znanej nam krainy oraz Nieśmiertelnego (tutaj – Nieśmiertelnej), któremu przypadło sprawowanie władzy nad nią. Tym razem, gdy przeskakujemy do czasów współczesnych, dowiadujemy się o fundacji, która została powołana w związku ze współczesnymi problemami dotyczącymi odszkodowań za dawno uczynione krzywdy, a które to krzywdy wynikły z uwarunkowań historycznych, o których (acz nie o wszystkich) dowiedzieliśmy się chwilę wcześniej. Pomysł ten uważam za strzał w dziesiątkę, ponieważ nie jest to tylko kolejna porcja wykładu historycznego tyle, że w innej formie, ale próba podjęcia czegoś, co trwa w czasach obecnych, a co stanowi wypadkową skutków wydarzeń historycznych, a do tego zmiana perspektywy – ukazanie współczesnego problemu, ale nie z wydawać by się mogło punktu widzenia obiektywnego (czy mającego słuszność czy nie to już inna kwestia, bo wszystko mogło się wydarzyć, ale nie musiało, pamiętajmy o tym) źródła, ale w formie wywiadu, gdzie gość przedstawia sprawę z perspektywy działalności, którą prowadzi oraz jej adresatów. Jednocześnie sporo kwestii (takich jak odpowiedź na pytanie o kontrowersje lub też wzmianki o zwiększającej się ksenofobii) wypada wiarygodnie i wydaje się niekiedy czerpać z problemów współczesnego, realnego świata. A w tle są oczywiście kwestie historyczne – kto mówi prawdę, czym jest prawda, co mówi ta prawda i komu należą się jakieś, dajmy na to, reparacje czy zwroty mienia. Szkoda tylko, że momentami przybiera to formę wykładu, a wystarczyłoby, gdyby kolejne akapity były odpowiedziami na dopytywania prowadzącego lub jego wtrącenia – audycja jeszcze bardziej zyskałaby na autentyczności. Natomiast rozdział, ogólnie, nie wyróżnia się niczym rewolucyjnym na tle poprzednich, jego konstrukcja nie zrywa z przyjętym schematem, zatem otrzymujemy konsekwentną kontynuację formy, jaką obrał sobie autor. Oznacza to, że opowiadanie w dalszym ciągu jest hermetyczne i niekoniecznie przeznaczone dla każdego, lecz absolutnie możliwe do sprawdzenia, a kolejne kawałki tekstu nie są na tyle długie, by stanowić ku temu jakąś poważną barierę. Jeśli chodzi o formę oraz różne jej mankamenty, nie ma sensu powtarzać tego, o czym wspominałem poprzednim razem lub o tym, na co była uprzejma zwrócić uwagę Cahan – jest w dużej mierze tak samo, ani lepiej, ani gorzej. Jak nietrudno odgadnąć, tym razem teksty źródłowe przybliżą nam genezę Equestrii oraz to w jaki sposób Celestia doszła do władzy. Zanim zapomnę – autor nieustannie wykorzystuje każdą okazję, każdy, nawet pozornie niewiele znaczący szczegół, aby nadać znanym rzeczom kontekst i ubogacić świat, w którym tworzy. Poprzednio były to znaczki (nazwane pieczęciami) oraz jak się ma ich sens do Wielkiego Planu. Jak wcześniej, tak i teraz poszczególne teksty mają swoje wydawnictwa, w ramach wspomnianej już audycji radiowej dowiadujemy się także skąd w ogóle pomysł, by nazwać miejscowości Equestrii w taki właśnie sposób. Po prostu wszystko okazuje się mieć znaczenie, tło oraz kontekst. Tym, czym wyróżnia się Celestia na tle pozostałych Nieśmiertelnych jest fakt, iż do władzy doszła w zasadzie bez rozlewu krwi, w sposób dyplomatyczny przerywając wrogie natarcie, a co zostało podkreślone w tekstach. Sprytne wydało mi się to, że gdy została władczynią, nikt nie wiedział, że jest to istota nieśmiertelna, toteż spodziewano się, że przeżyje swoje i umrze. A tutaj niespodzianka – raz przypieczętowana władza zostaje pozornie na wieczność. Przypomniało mi to historię dżinna Solmyra z HoMMIII/ IV – jako Dżinn winien on służyć temu, kto go uwolnił, aż do jego śmierci. A Solmyra uwolnił nieśmiertelny król Gavin Magnus, więc musiał on mu służyć przez wieczność. Taka sytuacja Jest też jeden fragment, który mi o czymś przypomniał, nie pamiętam już o kogo chodziło, ale chyba był taki ktoś w historii, kto zwykł jadać posiłki delektując się widokiem pałowanych ofiar. Chyba. Wydaje mi się, że to mogło być nawiązanie do tego, ale nie jestem pewien. Oprócz tego, w tym rozdziale widać jak wielkie znaczenie historyczne miała religia zwana solaryzmem i jak jej dogmaty stanęły w sprzeczności z istnieniem Celestii, która sama przyznała, że nie jest boginią, lecz Nieśmiertelną na równi z pozostałymi Nieśmiertelnymi. Tak w ogóle, rozdział ten, podobnie jak kolejny, poświęcony Lunie, ma wiele cech wspólnych zarówno z poprzednimi, jak i takich, dzięki którym faktycznie oba te rozdziały wydają mi się nieco lepsze, a przy tym wyróżniające się od trzech pozostałych z uwagi na klimat bardziej podpadający pod fantasy, a już na pewno większe znaczenie religii, magii, czy też jeszcze większą ilość tajemnic, zwłaszcza tych dotyczących Luny. Zahaczam już w jakimś sensie o kolejny, piąty rozdział, który, podobnie jak pozostałe, zawiera mnóstwo informacji, miejsc, postaci historycznych, ale także niedopowiedzeń czy zagadek, nad którymi, jak się dowiadujemy, nadal głowią się współcześni historycy. Luna jest tutaj o tyle ciekawszą postacią, iż w odróżnieniu od Celestii nie prowadziła własnych zapisków, widać też, że różni się nie tylko od Tej, Która Lśni, ale także od pozostałych Nieśmiertelnych, gdyż... nie pozostaje w miejscu, a podróżuje po świecie. Co stwarza idealną okazje podjęcia tematyki tego jak to się dzieje i dlaczego miałoby to być możliwe. Pojawia się nawet spekulacja jakoby Nieśmiertelnych mogłoby być więcej. Wszystko w kolejnej audycji radiowej, która, wzorem tej z rozdziału trzeciego, bardziej przypomina wykład, ale... wypadło jakoś nieźle. Nie wiem, to chyba przez ilość tych spekulacji, zwrócenie uwagi na tajemnice, a także wniosek, że te rzeczy nigdy nie są jednoznaczne i że w badaniu historii własne emocje czy odczucia nie mogą nigdy grać istotnej roli – fakty mają być przedstawione w sposób obiektywny, zgodny z tym co się stało, na podstawie niepodważalnych dowodów. Co nie wyklucza możliwych przedmiotów sporu między historykami, ale to już sygnalizowały kolejne teksty źródłowe. Ostatecznie, wyszło w porządku, chociaż z trzech audycji najbardziej mi podpasowała ta druga. Wprowadzono wiele nowych ras, na czele z Fomorianami. Istoty te zostały dobrze i zwięźle opisane, jeszcze lepiej wypadły opisy dotyczące skutków zarazy, jaka ich dotknęła. Bez problemu możemy sobie wyobrazić wygląd ich zmienionych ciał oraz agonię. Pamiętam, że kiedyś na maxiorze (teraz to chyba nie istnieje) był taki filmik „Niezwykłe szkielety” (chyba) i przewinęło się tam sporo fake'ów, ale od razu sobie skojarzyłem tamte zdeformowane czaszki z rogami. Jednocześnie do historii świata wprowadzono społeczność opartą na matriarchacie co jest kolejnym rozwinięciem uniwersum i urozmaiceniem treści. Motyw wiedźm, przepowiadania przyszłości, wizji sennych, wszystko to w znacznym stopniu sprawiło, iż ta część historii jest bardziej mistyczna, wyjątkowa. Dobrze jest się też dowiedzieć skąd mogły wziąć się co niektóre morskie istoty. W ogóle, jest to interesujące – kolejne rozdziały są konstruowane według tego samego, ściśle określonego schematu. Wszystko wydaje się „sztywne” i takie samo, a jednak każdy rozdział zawiera w sobie coś innego. Poszczególne wydarzenia, ich przebieg, a także elementy charakterystyczne zawsze oparte są na czymś innym, każda kraina i każdy Nieśmiertelny posiada swój własny klimat oraz unikalne cechy i tutaj znów ogromne podziękowania za ilustracje. Mała rzecz, a wiele wnosi. Przyznam jednak, że schemat z którego wynika forma kolejnych rozdziałów (dwa teksty źródłowe, wykład/ audycja i jeszcze jeden tekst źródłowy), za piątym razem już trochę nuży i to chyba dobrze, że w ramach pierwszej części był to ostatni rozdział jeśli hipotetyczne kolejne miałyby zostać napisane wedle tego samego wzoru. W ramach "Koła Historii" występują oczywiście opowiadania-oneshoty pisane jak większość fanfików, jednak ciekawi mnie na jakie zmiany w schematach następnych rozdziałów (nazwijmy to, historycznych), zdecyduje się autor, o ile w ogóle. Czy znajdziemy w nich jeszcze więcej tekstów źródłowych? Transkrypcji? Opisów wykopalisk? A może jakieś dzienniki z ekspedycji, jeszcze więcej wywiadów z ekspertami, a może coś jeszcze innego? Na „O'n” zabrakło mi troszkę czasu, jednak niebawem będę się zabierał za lekturę również i tej części serii. Zerknąłem sobie na szybko co mnie czeka i rzeczywiście, będzie to oddech po pięciu całkiem obszernych, dosyć specyficznie pisanych rozdziałach, skupionych głównie na czystym światotworzeniu, z niewielką dozą dialogów, a postaciami wymienianymi jedynie jako kolejne pionki na szachownicy losu/ historii. W ogóle, tytuł części drugiej, "Pax Imperios Immortales" brzmi naprawdę zachęcająco i całkiem epicko. Choć w dalszym ciągu fanfik ten pozostaje dość specyficzny, hermetyczny, to jednak jest przy tym wyjątkowy w swojej formie, a na pewno wystarczająco przystępny, aby każdy mógł spróbować i go poczytać, do czego oczywiście zachęcam. Pozdrawiam!
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...