Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/17/20 we wszystkich miejscach

  1. Oculus Quest 2 jest od jakiegoś czas na rynku, a ja mam tą przyjemność bawić się tym kawałkiem technologii od mniej więcej dnia premiery, więc postanowiłem napisać nieco swoich przemyśleń co do tych gogli. Nie chcę pisać o parametrach, czy o polityce producenta, bo o tym można usłyszeć w różnych recenzjach. Ja chcę przedstawić to co umyka wielu polskim recenzentom, gdyż o paru istotnych rzeczach dowiadywałem się na bieżąco. Nowy Quest, to tak jak swój poprzednik urządzenie bardziej przypominające konsolę niż akcesorium będąc zapewne tym, co chciało osiągnąć Nintendo przy virtual boyu, ale tym co oferuje bliżej mu jednak do Nintendo Switcha. Porównanie może i dziwne, ale uzasadnione, gdyż gogle od Facebooka działają zarówno same, jak i po podłączeniu do komputera. O ile osobna aplikacja Oculusa rozpoznaje podłączone do komputera gogle, o tyle SteamVR traktuje je jak Oculus Rifta i szukając kompatybilnych gier na platformie od Valve trzeba zobaczyć, czy Rift jest przez daną grę obsługiwany. Jeśli jednak nie chcemy podłączać gogli do komputera, to można kupować i pobierać gry z wbudowanego w gogle sklepu i po ich zakupie i pobraniu od razu cieszyć się grą. Aby podłączyć gogle do komputera mamy na to trzy opcje. Pierwsza to użycie oficjalnego i najdroższego na świecie kabla kosztującego 100 euro… ja akurat tyle pieniędzy nie miałem, więc zdecydowałem się na drugą opcję, zdecydowanie tańsza, bo mnie kosztującą również 100, ale w tym przypadku złotych nie euro, użycie dowolnego innego kabla 3.0 lub nawet 2.0, bo i po niedawnych aktualizacjach i takie kable są akceptowane przez aplikację Oculusa. Tutaj uwaga, a nawet dwie. Opcja podłączania gogli do komputera to dalej beta o czym Facebook mów otwarcie. Link, bo tak została nazwana ta funkcja, stale się rozwija i w momencie pisania zapowiedziana jest aktualizacja oprogramowanie do wersji 23, która ma znacznie poprawić jakość przesyłanego obrazu, a przy okazji odblokować klatkarz gogli z 72 na 90. Druga uwaga, moim zdaniem dużo ważniejsza to konieczność stałego podłączenia komputera do Internetu, gdyż bez tego nie będziemy mogli podłączyć Oculusa w żaden sposób do swojego PC. Dodatkowo aplikacja Oculusa musi być stale włączona na komputerze, bo jej zamknięcie spowoduje zerwanie połączenia. No ale ok. Po podłączeniu kabla oficjalnego, czy też nie, aplikacja Oculusa sprawdzi, czy nadaje się on do przesyłu obrazu i jeżeli jest on wystarczający, to możemy korzystać w goglach z naszego komputera. I tutaj następna uwaga. Gdy podłączyłem gogle pierwszy raz, to wszystko było… rozmazane, gdy interfejs Quest był bardzo dobry. Początkowo myślałem, że to wina kabla, później, że rozstaw soczewek tak niekorzystnie wpływa na to co widzę, by dowiedzieć się, że należy ustawić kilka tabelek w trybie debugowym i sposób ich ustawienia różnini się względem tego jaką mamy kartę graficzną. Na forum Oculusa można znaleźć takie instrukcje i po ich zastosowaniu obraz od razu wygląda lepiej. Pamiętać trzeba, że nie wszystkie ustawienia są permanentne i zawsze, gdy chcemy grać w goglach na komputerze, dobrze sprawdzić, czy liczby się zgadzają. Pamiętać też trzeba, że obraz w goglach nie będzie ostry jak żyleta. Wyświetlany obraz na monitorze będzie o wiele lepszy niż ten widziany przed naszymi oczami. Należy o tym pamiętać, że jeśli mamy dobry sprzęt to będziemy w stanie dostrzec różne drobne szczegóły, ale im dłużej będziemy się wpatrywać tym więcej dostrzeżemy niedoskonałości. Trzecią metodą na podłączenie jest metoda nieoficjalna, wymagająca od nas zakupu aplikacji Virtual Desktop, uruchomienie trybu deweloperskiego w gogli, utworzenia swojej organizacji w Oculusowym profilu i wgraniu fanowskiego rozszerzenia do Virtual Desktopa. Czy gra jest warta świeczki? Cóż… i tak i nie. Faktycznie bezprzewodowe granie bez kabla jest kuszące, a jakość przesyłanego obrazu lepsza, to w moim przypadku łącze internetowe okazało się za mało stabilne, by móc płynnie testować działanie. Trzeba też pamiętać, że nie jest to oficjalnie wspierana metoda przez Oculusa, więc jeśli coś pójdzie nie tak i w jakiś sposób uszkodzimy sobie gogle, to należy liczyć się z tym, że można w ten sposób stracić gwarancję. Aplikacja w moim przypadku szybko wróciła do sklepu, a ja wróciłem z goglami do ustawień fabrycznych i do sprawdzonego już kabla. A dlaczego w ogóle podłączać Questa do komputera, skoro gogle mają własny sklep? Ano dlatego, że jest drogo, a i wybór nie jest najlepszy. Albo inaczej… nie każda udana i popularna gra dostała port na sprzęt Facebooka, a nawet jak ma, to nie musiała doczekać się osobnego portu na Questa. Najprostszy przykład, to VRowy Half Life, który raczej nigdy poza Steam nie wyjdzie, albo dla przykładu taki Gorn, który jest dostępny na sklepie Oculusa, ale osobnego portu na Questa nie dostał. Wszelkiego rodzaju też gry wyścigowe wymagające kierownicy lub pada również w przenośnym trybie nie istnieją. Ale na początku powiedziałem, że jest drogo. Jest to zdecydowanie przerysowany opis, gdyż Steam i Oculus mimo różnych walut, u Oculusa płaci się w euro lub dolarach w zależności od regionu, to ceny są bardzo podobne. Zatem gdzie problem? Ano promocje wręcz nie istnieją. Od momentu, gdy zakupiłem gogle, to taki Gorn na Steam był przeceniony dwa razy i można go było dostać za połowę ceny. U Oculusa nie był przeceniony ani razu. Klikając też w zakładkę „Teraz na wyprzedaży” nie zmieniło się absolutnie nic przez ostatnie tygodnie. Te same gry, w tej samej obniżce. Boli też mocno fakt, że nie każdy tytuł jest cross-buyem, dla przykładu taki Dance Central (według informacji w sklepie Oculusa, nie sprawdzałem tego) kupujemy raz i można w niego grać na komputerze lub bez niego, ale Superhot to osobna aplikacja i jeśli kupiliśmy ją w sklepie Questowym, to po podłączeniu gogli do komputera nie będziemy mogli w niego zagrać, bo gra nie znajduje się w naszej bibliotece. Oczywiście są wyjątki, jednak są dość nieliczne. Zdecydowanie taniej jest więc zaopatrzyć się w gry i aplikacje u konkurencji, ale i tu może pojawić się pewien problem… Testując różne gry ze Steam od pierwszych chwil miałem wrażenie, że coś jest zdecydowanie nie tak. Początkowo myślałem, że to wszystko przez fakt, że nigdy nie bawiłem się w wirtualnej rzeczywistości i wymaga ona nieco innych zachować. Grałem dłużej, testowałem wiele gier i chyba mam odpowiedź. Jeżeli gramy w grę zakupioną w Questowym sklepie to mamy prawdopodobieństwo bliskie 100%, że wszystko będzie działać. Równie wysokie prawdopodobieństwo jest z aplikacjami ze sklepu Oculusa, ale Steam… niekoniecznie… Część gier przed uruchomieniem pyta, w jakim trybie ma być ona odpalona. Jeśli ma wersji Oculus VR, to nie ma problemu. Wszystko działa jak należy, jeśli nie, to tu zaczynają się schody. Ponownie wrócę tu do gry Gorn, która po prostu się uruchamia nie dając nam możliwości wyboru trybu, gdzie w wersji Steam grając w Questcie NIE DA SIĘ RZUCAĆ PRZEDMIOTAMI! I żeby nie było, że takiej funkcji w grze w ogóle nie ma. Jeden z etapów to samouczek posługiwania się nożami, którymi… trzeba rzucać w przeciwników. W moim przypadku rzucałem sobie noże pod nogi, za siebie albo na dwa centymetry przed siebie. Podobnie miałem z Job Simulator, gdzie też rzucanie nie działa najlepiej, a obserwując filmy w Internecie, to inni jakoś potrafią rzucać. Również Steamowy Superhot ma te same problemu ale tu jakoś nauczyłem się poruszać tak, by przedmiotami rzucić się dało. Innym przykładem jest też Pavlov VR. Ten tytuł ma możliwość wyboru trybu. W Oculusowym gra ma kilka błędów graficznych, ale działa bez większych problemów i wszystko leci dokładnie tam, gdzie chcę. Odpalenie Pavlova w SteamVR znów sprawia, że chcąc rzucić granat przed siebie, to upada nam on pod nogi. Ehh… Ale, żeby nie było. Zero Caliber VR też nie daje wyboru trybu odpalenia gry, a wszystko działa w nim bezbłędnie. Jaki jest powód tych problemów? Cóż, Quest do śledzenia kontrolerów wykorzystuje jedynie cztery kamerki wbudowane w gogle, gdy taki HTC Vive, czy najmowy Valve Index wymagają rozmieszczenia specjalnych latarni. Śledzenie kontrolerów z ich pomocą jest o wiele precyzyjniejsze, bo jeśli w Oculusie zniknął nam one z pola widzenia, to gra będzie miała problem z określeniem ich położenia. Na koniec zostawiłem sobie kwestię rozstawu soczewek. W drugim Questcie mamy możliwość ustawić je w trzech pozycjach i ja nie widzę między nimi żadnej różnicy. Widziałem dokładnie ten sam obraz nie ważne, czy były one zostawione szeroko, czy wąską. Większy problem miałem z tym, że nie są one najlepiej wyważone i często podczas gry mi nieco opadały. W trakcie dynamicznej rozgrywki nie czuć tego zupełnie, ale wychodząc z gry do pulpitu świat stracił na jakość, ale uniesienie nieco gogli w górę wszystko naprawia. No i mogłyby być nieco lepiej obudowane zwłaszcza przy nosie, gdy prześwituje mi lekkie światło. Łatwo jest to zignorować, ale przy początkowym zetknięciu się z goglami była to pierwsza rzecz jaką dostrzegłem. No i na sam koniec. Jeżeli nosicie okulary to w pudełku jest specjalny plastikowy element do montowania między gąbkę, a obudowę, która robi nieco więcej miejsca przed oczami i jest to wystarczające… prawie, bo przy większych oprawkach jest ryzyko, że te dostaną się między gąbkę, a plastik i będą rysować po wewnętrznej stronie obudowy. Cóż… szkła zostały nienaruszone, a pod gąbkę i tak się nie zagląda, ale uszkodzenia jednak jest.
    2 points
  2. Zależy od MG. Są osoby które prowadzą autorskie systemy a te mają różnorakie mechaniki. Są tacy, co preferują utarte szlaki i mechaniki poprzez popularne podręczniki do sławnych systemów - D&D, Warhammer, World of Darkness itp. A są i tacy, którzy nie używają mechaniki zdając się tylko na tkanie opowieści. Mechanikę gry określa Mistrz Gry, prowadzący rozgrywkę. Zasady działu bardziej mówią o ogólnych zachowaniach, których trzeba się pilnować niezależnie od tego jaką masz mechanikę i o czym jest dana gra.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...