Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/30/20 we wszystkich miejscach

  1. 1 point
  2. I kolejny rozdział przeczytany. Wojna skończyła się już dawno temu, trwają powroty, zamykanie wątków (oraz tworzenie kolejnych) i ogólnie taki nawet całkiem przyjemny i jeszcze nie nurzący spokój. Ogólnie, mamy tu do czynienia z trzema, albo czterema głównymi elementami, z których większość kręci się wokół mane six. I muszę przyznać że te elementy zostały dobrze zrealizowane. Bardzo podobało mi się, jak zniszczone wojną M6 idą jak na ścięcie, by otrzymać kolejną, bezwartościową błyskotkę. Stają przed bandą oficjeli, złonierzy i ich małżonków, przybierając maski stoicyzmu i dumy. Jedne lepiej, inne gorzej. I wszystko mogłoby się skończyć normalnie, gdyby nie fakt, że się nie skończy. W zasadzie, to co się stanie nie jest zaskoczeniem (a przynajmniej dla mnie nie było), ale i tak czytało się świetnie. Naprawdę się śmiałem, gdy te wspomniane maski opadły, prezentując zniszczone psychicznie klacze. Brawo. Ale już ,,leczenie" mane six budzi we mnie mieszane uczucia. Znaczy, tak: napisane to było nieźle i przyjemnie, pomysł był znośny, a i efekt uśmiechniętej i zdrowej, serialowej szóstki bydzi pewne ciepełko w serduszku. Nawet mi sie to podobało. Ale mała cząstka w mej głowie mówi, że mogłoby być lepiej, gdyby nie zostały wyleczone, tylko skończyły, pogrążajac się we własnych problemach, kiwając się w szpitalach dla umysłowo chorych, czy przytułkach. Odtrącone społecznie i tak dalej. W końcu są rany, których uleczyć się nie da. No ale dobra, taka była wizja autora (by je wyleczyć, bez większych kłopotów, czy strat). I zrealizowana jest conajmniej poczytnie. Nie można też nie wspomnieć o wizycie na grobie Scootaloo, która zamyka ten rozdział. Również jest dobrze napisana i zawiera dobre opisy emocji. Ale są też rzeczy, które mi się w tym rozdziale kompletnie nie podobały. Aczkolwiek to tylko detale. Jednym z nich jest odmowa Sweetie odnośnie leczenia wzroku. Kompletnie się z tą wizją nie zgadzam i uważam tłumaczenie Sweetie Belle za bezsensowne. Wiem, że nawet pasuje do postaci, ale dalej mi sie nie podoba. Poza tym, Rarity i Apple Bloom powinny ją przekonać do tego. Bo po co marnować życie, które ma przed sobą, w imię jakiejś dziwnej idee fixe. Mam jeszcze mieszane uczucia odnośnie spotkania tej kucoperzycy (uciekło mi imię), z Luną. Niby fajnie, że księżniczka wrobiła ją w jakieś badania, które pochłoną większość jej życia (w sumie to by pewnie był motyw dla conajmniej osobnego fika), ale samo spotkanie tej dwójki było jakieś takie nijakie. Owszem, księżniczka powinna być wyrozumiała, zwłaszcza, że kucoperzyca sporo zrobiła i zasłużyła na wybaczenie, ale moim zdaniem, nie zaszkodziłaby jakaś dodatkowa kara. Taka bardzoej symboliczna, ale dotkliwa, która ustawi ją w szeregu. Co do strony technicznej rozdziału, to nie zauważyłem chyba żadnego błędu. Więc powiem, że jakość jest ponadprzeciętna. Dzięki temu mamy bardzo fajny i poczytny rozdział. I na koniec jeszcze odniosę się do komentarza autora, bo wcześniej zapomniałem. W zasadzie, rakieta do katiuszy i Ił-2 to prawie to samo. Znaczy, to jest identyczna obudowa. Różni się tylko silnikiem, oraz rozmiarem głowicy (katiusze miały większe głowice i silniki, co jednak przekładało się na wzrost masy, a to jest ważne dla samolotu). Tak czy inaczej, troszkę mnie zaskoczył fakt, ze Equestria (bazująca jakby nie patrzeć na niemcach) w ogóle nie rozwija technologii rakietowej. Znaczy ja wiem, że w razie czego, to Celestia wyśle misję załogową na księżyc szybciej niż jakakolwiek rakieta, ale nadal. Poza tym, skoro już jesteśmy przy temacie, to serialowa Equestria posiada rozwiniętą technologię produkcji rakiet ziemia-powietrze.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...