No tak... Disney znowu to zrobił. Po raz kolejny dostaliśmy kreskówkę, w której początkowo nic się nie dzieje, aż tu nagle... JEB!!! Plot twist mother-fluffer! Żeby nie było, to świetny zwrot akcji i już nie mogę doczekać się kolejnych odcinków. Szkoda tylko, że to już końcówka pierwszego sezonu.
Wnioski:
- "domyślna" stylówa Anki jest fajna, ale dziwna. Po tak długim pobycie nadal ma liście i gałęzie we włosach. Fajnie wygląda, ale kurcze... Czy Andzia po kąpieli idzie do ogrodu żeby zerwać kilka gałęzi?
- postacie nie rozwijają się (nie przeszkadza mi to)
- pozytywka, która przeniosła Ankę do Amphibii jest równie tajemnicza co dziennik z Gravity Falls
- nie potrafię wyrzucić czołówki z głowy... help...
- świat Apmhibii jest spójny i bardzo fajnie przemyślany
- kijanka Polly to zdecydowanie najlepsza postać: mała, trochę wredna, ale wojownicza, a do tego potrafi wykorzystać swoją "uroczość" (tak, wiem, błędny zapis)