Dobra... Dawać diamentową łopatę, bo trzeba odkopać temat
Sword Art Online Tom 6: Widmowy Pocisk (część druga).
Jako miłośnik serialu (tak, wiem... fuj, fe, lipa, nie masz gustu, hurr durr ) postanowiłem zabrać się za książki, na podstawie których powstało anime. I to była cholernie dobra decyzja. Tom 6 kontynuuje wątek tajemniczego gracza nazywającego siebie Death Gunem (Pistolet Śmierci). Nazwa może i jest nieco kiczowata, ale jakimś cudem ten koleś dokonał absolutnie niemożliwego. Zabił dwóch graczy strzelając do ich awatarów w grze. Tymczasem Kirito oraz Sinon zakwalifikowali się do finału turnieju BoB, który jest najzwyklejszym w świecie battle royale. Swoją drogą chętnie pograłbym w taką grę Tak czy inaczej, Kirito nie zależy na wygranej. Chce jedynie dorwać Death Guna zanim ten zabije kogoś jeszcze. Największą zaletą książki są czasami dość obszerne przemyślenia bohaterów (najczęściej Kirito, ale Sinon też się udziela), które dodają głębi relacjom, pewnym wątkom i lepiej uzasadniają pomniejsze rzeczy. Doskonałym przykładem jest Sinon, która wybacza Kirito za to, że udawał przed nią dziewczynę. Szkoda tylko, że okładka jest paskudna...
Swoją drogą, następny tom to "Matczyny Różaniec" i już nie mogę się doczekać aż się za niego zabiorę