Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/30/21 we wszystkich miejscach

  1. Temat inspirowany filmem z kanału Sawtooth Waves Wiec do sedna, Kryształy ras jak mogły zostać stworzone, w jakim celu i jaki mogą mieć wpływ na dalszą fabułę? Na początku trzeba pomyśleć dlaczego akurat magiczne kryształy a nie coś innego jak zwój z zaklęciem? Kryształy jako magiczne artefakty wydają się najlepszym sposobem do przechowania magii ponieważ są w stanie najdłużej przechować/posiadać magię. Podczas wysysania magi z Euqestrii przez Cozy Glow Starswirl napisał do Celestii w jakiej kolejności zniknie magia. Jako pierwsze moc stracą jednorożce i zaklęcia, następnie magiczne zdolności stracą zwierzęta a dopiero na samym końcu artefakty stracą swoją moc. To by miało sporo sensu ponieważ jednorożce, pegazy i zwierzęta straciły swoje moce a kryształy nadal posiadały swoją moc. Tylko kto stworzył kryształy i jaki był tego powód? Tu przyda się zdjęcie witraża z opuszczonej stacji. Witraże zawsze przedstawiały wydarzenia ważne dla historii Euqestrii, a stworzenie kryształów widocznie było takim wydarzeniem. całkiem prawdopodobne jest że, przed stworzeniem kryształów magii już nie było a one ją przywróciły ale pewnie w ograniczonej formie. Na witrażu widać znaczek Twilight więc najpewniej to jej sprawka. Tylko dlaczego na witrażu jest znaczek a nie sama Twilight? Powód może być dość smutny... najprawdopodobniej musiała poświęcić swoje moce by je strwożyć. To by też wyjaśniało dlaczego jej nie ma w G5, alikorn bez swoich magicznych mocy przestaje być długowieczny/nieśmiertelny wiec nie była w stanie dożyć do czasów z G5. Tylko dlaczego musiała poświecić wszystko? Czyżby kolejny wróg okazał się tak silny że Euqestria została prawie zniszczona a kryształy były ostatnia nadzieją na przetrwanie resztek krainy? To mogłoby wyjaśnić dlaczego populacja dzisiejszej Euqestrii jest taka mała. Tylko dlaczego na witrażu jest tylko znaczek Twilight, co się stało z resztą mane 6 i alikornów? Czy to możliwe że poświecili życia dla zwycięstwa? Jeśli to wszystko okazałoby się prawdą to "dojście" do G5 byłoby dużo bardziej mroczne niż na początku się wydawało. Pozostaje jeszcze kwestia końcówki filmu a dokładniej dlaczego kryształy nie zadziałały po ich połączeniu, nawet po umieszczeniu ich w latarni morskiej? Jak myślicie czy Twilight mogla umieścić w nich część swojej świadomości żeby mieć wgląd na przyszłość i mieć pewność że, kryształy zostaną dobrze użyte? Ciekawe czy kryształy odegrają jakąś rolę w serialu i czy jest możliwy powrót Tilight jako ducha stróża nowej głównej piątki? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
    1 point
  2. Nauka. Książki. Nauka. Książki. Nauka. Powiem, że ja bym nie pogardził takim życiem... A nie czekaj... Ja po prostu czytam fiki zamiast książek... No i nie mogę sobie wypalić emocji... Jak wspomniałem wcześniej kolejny rozdział to głównie opis nauki i resocjalizacji Obsydian. Kręci się to wokół nauki oraz książek i nie byłoby ciekawe, gdyby nie parę zaistniałych tutaj rzeczy... Świat dookoła cały czas się rozwija, a raczej ukazuje nam swoje uroki. Bo kto by się spodziewał Crack... Znaczy Cracowa w tym fiku? Pewnie wielu bo z tego co pamiętam było o tym wspomniane rozdział wcześniej, ale nie powiem, że koncepcja miasta krów brzmi ciekawie. Jednak główny wątek jest po prostu luźno i ciekawie opisany tak, że czytelnik się po prostu nie nudzi. Wszystkie interakcje pomimo śmiesznej logiki Obsy są zupełnie naturalne i nie wywołują innych reakcji jak właśnie śmiech, lekkie skonsternowanie, czy zdziwienie. Chemia między bohaterami po prostu jest widoczna (i chodzi mi o tą międzykuczą, nie szkolną). Twilight dla odmiany myśli i orientuje się, że jej podopieczna zna jednak jakiś dziwny czar, jednak działa to też z drugiej strony, gdzie Obsydian łapie, iż nie powinna używać go codziennie o tej samej porze. Poza tym Obsydianka absolutnie nie radzi sobie w społeczeństwo. Jest totalnym zaprzeczeniem kontaktów międzyludzkich i to może nawet lepiej, że woli siedzieć w tej bibliotece cały dzień, zamiast wyjść na miasto, bo zaraz wszystkich wkurzyłaby tak, że roznieśliby ją na strzępy. Ogółem fik opiera się na Obsydian i to widać. Jednak to dobrze że to widać, bo to najlepszy wątek w tym tekście. A teraz wybaczcie. Idę czytać dalej!
    1 point
  3. Rozdział drugi is goooooooooood Podoba mi się, że Obsydian nie jest małą i bezbronną klaczką, która tuli się do Twilight, bo: "O Celestio najjaśniejsza! Nigdy matki nie miałam, a ojciec to się nade mną znęcał i w ogóle bił! O Luno jaka ja biedna! Resocjalizujcie mnie bo mam depresję i nie chce żyć!" Tylko jest podejrzliwa i logicznie myśli. Chociaż komiczne jest to z perspektywy czytelnika, ponieważ Obsydian wszędzie widzi spisek, kłamstwa i w ogóle tortury psychiczne, ale czytelnik wie, że Twilight i reszta żadnych takich motywów nie mają. Fajnie też przebiega wątek rozwoju kryształowego imperium. Poza tym postacie zdają sobie sprawę, że zbytnie olanie tematu Sombry teraz odbija im się czkawką i powinni dowiedzieć się o nim jak najwięcej już wcześniej, najlepiej zaraz po pokonaniu go. Ale jak to powiedziała Flurry: " Sombra to teraz bardziej wygląda jak puzzle" więc w sumie dlaczego mieli się tym tematem przejmować? Poza tym rozdział to głównie reakcja Obsydianki na to, że przespała sobie tysiąc lat i teraz będzie sobie mieszkać w jakiejś wiosce i mieć resocjalizacje. No i poznajemy jej znaczek... Oj będzie grubo... Już to czuję. (Nie wiem o co cho, ale połączyło wypowiedzi. Od tego momentu mamy recke rozdziału trzeciego jak coś) Eeee... Zacznie się coś dziać? Nie zrozumcie mnie źle. Fanfik jest według mnie na dobrych torach. Obsydian ewidentnie buntuje się w środku i chce wyrżnąć wszystkich co do nogi, mieć niewolników i w ogóle węszy spisek na każdym kroku, co mnie niezwykle bawi. Co chwila kombinuje jak by tu uciec, zdobyć więcej wolności, albo zastanawia się, co zrobiłby jej ojciec. Tymczasem Twilight ma to wszystko gdzieś, zaczyna ją uczyć o prawie swobodnej wypowiedzi, wolności, równości i tego typu bzdetach, karmi zupą pomidorową, której Obsydianka nigdy nie jadła, bo przecież taki ktoś jak ona to je tylko chleb z wodą i głoduje paręnaście tygodni, a na koniec pokazuje swoją magicznie poszerzoną bibliotekę i wspomina przy okazji o swojej drugiej (bo rozumiem, że pierwsza była Starlight) uczennicy, która wymyśliła sztuczną inteligencję znajdującą książki w bibliotece. Poza tym widać, że te wszystkie mane six i tak dalej nie siedziały od czasu serialu do rozpoczęcia tego fika na tyłkach i nudziły się, tylko faktycznie coś robiły. Ot Twilight została królową roju podmieńców, a Pinkie Pie zajęła się jednoczeniem podzielonych plemion jaków. Czy to dobrze? Według mnie tak i chętnie poczytałbym spinn-offy o takich akcjach, ale na razie to Ghatorr musi się wziąć za dokończenie tego fanfika. Jednak brakuje tu czegoś jeszcze. Niby mamy tą niepewność wynikającą z powrotu przebudzonych, ale jednak nie czuję tego klimatu. Nie zastanawiamy się: "Kurde... Co znajduje się pod tym zamkiem i ile jest tych tajemnych przejść?", bo wiemy, że pewno sporo i czeka tam jakaś armia, potężny artefakt, albo inny pentagram który przywraca Sombre do życia po tym, jak został kilkunastotysięczną układanką. Przebudzeni? Wiesz, że trafi się ktoś mądry kto ogarnie co się dookoła odjaniepawla i przeczeka temat lub coś, a potem będzie jakaś akcja ucieczki innych podwładnych Sombry razem z nim. Tu nie czuć żadnego sekretu, bo jaki niby miałby być? Jeżeli się zaskoczę, to będę wielce zaskoczony, ale wątpię. W każdym razie ja wracam do czytania o podejrzliwej nastolatce, posiadającej ciekawą zdolność wypalania sobie emocji.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...