Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/05/22 we wszystkich miejscach

  1. Opowiadanie przybliża nam jak może wyglądać w miarę typowy dzień z życia Storm Kinga. Na początku poznajemy poranną rutynę władcy, energicznie zaczyna on nowy dzień, pije kawę, otrzymuje informacje o ważnych wydarzeniach i planach o raz przemawia do swoich żołnierzy. W pierwszej części opowiadania sprawia on wrażenie w miarę fajnego gościa, przynajmniej jak na szefa korporacji. Bo właśnie tak został on tu przedstawiony, jako szef przedsiębiorstwa zajmującego się podbojami. W drugiej części poznajemy go z innej strony, bardziej bezwzględnej i nastawionej na zyski. Dokonuje on napadu na kolonię wężokucy. Rozkoszuje się tam widokiem płonącego, plądrowanego miasta. W przekonujący sposób groził księżnej i przypadkowo zabił jedną z jej niewolnic. Tutaj też uwidacznia się powód dlaczego jego podwładni boją się go. Trzecia część jest zaskakująca, zamiast spodziewanego pojedynku między Stormem a jago przeciwnikiem, dostajemy rozprawę sądową. Taki obrót spraw jest na pewno nieoczekiwany i trochę absurdalny. Fanfik jest wypełniony zabawnymi momentami z których spora część korzysta z biznesowego języka i takiego podejścia Storma do podbojów. Ze wszystkich scen najbardziej rozbawiło mnie mnie wspomnienie o młodym prężnie rozwijającym się zespole. Postać Storm Kinga została w ciekawy sposób pokazana, z jednej strony jako zabawnego, niemalże przyjaznego szefa a z drugiej groźnego i nieobliczalnego. Jest nastawionego na zysk i rozwój swojego podbojowego biznesu kosztem wszystkich wokół, może poza swoimi podwładnymi. Potrafi dbać o morale swojego zespołu, bo zadowolenie zespołu odbija się na jego wynikach. To dla nich zorganizował podbój przedstawiony w drugiej części opowiadania.Głębi postaci też sporo dodają jego dbałość o swój wizerunek, kompleksy i trudne kontakty z żoną. Czytało się przyjemnie. Polecałbym je innym.
    1 point
  2. Przeczytałem i nie powiem żebym był zachwycony. Powiem szczerze, że mam nawet pewne wątpliwości, czy można to nazwać fanfikiem. Wygląda to raczej jak ogólny szkic dzieła, a nie samo dzieło. Niewiele tu emocji, zawiązania akcji, rozwoju bohaterów i opisów. Choć dobra, mając narrację pierwszoosobową, teoretycznie można sobie darować opisy, tworząc bohatera mało spostrzegawczego i nierozmyślającego o wszystkim, ale to z kolei, moim zdaniem, warto ratować innymi postaciami Tu niewiele wiemy o bohaterze, poza tym, że chce do Equestrii za wszelką cenę. Sporo się za to dowiadujemy o naszym świecie, innych światach, oraz portalach miedzy nimi. Szkoda, że wszystko w postaci skondensowanej pigułki, którą obrywamy już na samym początku. Nie mówiąc o tym, że to chyba 1/4 fika (licząc z obrazkiem zajmującym 1 stronę). Gdyby to był wstęp do fika mającego dwadzieścia, trzydzieści, albo i czterdzieści stron, to bym jeszcze zrozumiał, ale przy trzech stronach tekstu... Później mamy scenę budowy portalu, a raczej informacje, że został zbudowany. Bohater się zadłużył, zdobył części, poskładał i skok do środka. Nic specjalnego. Za to za scenę z klaczami będę chwalił. Fajnie napisana, z humorem. Postacie oddane całkiem spoko. Zwłaszcza Rarity, która z troską interesuje się pożyciem przyjaciółki i ploteczkami. Sensownie też reaguje na przybysza w stanie surowym. Applejack też daje radę, traktując wścibstwo Rarity bardzo osobiście. Poza tym, scena napisana jest z humorem. Kilka razy nawet się zaśmiałem. Szkoda tylko, że jest jej tak mało. Gdyby zachować taki prosty i lekki humor, oraz opisać całe długie i mozolne budowanie relacji, oraz odnajdywanie się bohatera w nowym świecie... to by było fajne. Chętnie bym poczytał. Zaś ostatnia scena wygląda raczej jak koniec rozdziału a nie całego fika. Razem z całym dziełem pozostawia wielki niedosyt, a jednocześnie sprawia, ze całość można podsumować jako: aha i pójść dalej. Co do strony technicznej, to też nie jest najlepiej, choć źle też nie. Głównym problemem jest tu podział na akapity. Początkowo wydawało mi się, że w ogóle go nie ma, bo zostałem zaatakowany ścianą tekstu. Później jednak wyszło, że jednak jest, ale jakiś taki nieśmiały i niepewny. A akapity nie służą tylko temu by oddzielać narrację od dialogów. Służą też, zwiększeniu czytelności tekstu. Poza tym, pojawiło się kilka źle użytych, dużych liter i parę drobiazgów, które pewnie bym zaznaczył, gdyby były włączone komentarze. Podsumowując, to wygląda raczej jak szkic fika, a nie całe dzieło, ale sam pomysł, choć nie odkrywczy, ma potencjał na coś dużo, dużo dłuższego. Zaś w obecnej formie, cóż, nie urywa.
    1 point
  3. Udało mi się zarejestrować na charytatywny rajd Koguta, start jest za trochę ponad dwa miesiące. Do tego trzeba mieć odpowiednie auto więc muszę przygotować auto ze zdjęcia poniżej, tak żeby dojechało i żeby dało się w nim mieszkać przez prawie tydzień
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...