Przed wami szyderczy skrót Obsidianowej serii, a właściwie odcinka specjalnego, ale najpierw poznajmy historię kota, co runami miota. Zaczynajmy
A tak bardziej poważnie Rozdział 8,5 przypadł mi do gustu bardziej niż osiem pozostałych. Może dlatego, że jest to mała odskocznia od głównej bohaterki jaką jest Obisidian, a może dlatego, że Rarity w końcu pogoniła autora za zbyt wolne tempo akcji. Kto wie? Przejdźmy zatem do super skróconej wersji wydarzeń
Pocharatana Applejack przybywa do Twilight I zdaję jej raport z udanego polowania na Kota. Tyle w temacie.
Podoba mi się forma, z jaką się tu spotkałem. Mianowicie przeplatanie się rozmowy dwóch alikornic i historia pojmania sługusa Sombry. Jest to bardzo dobre rozwiązanie i hołduje złotej zasadzie "Nie opisuj, pokaż!" To zdecydowanie na plus. Rarity musi dopilnować, aby autor czasem nie popadł w samozachwyt, gdyż to często gęsto kończy się spadkiem jakości w kolejnych odsłonach. Iść w tym kierunku, a grzechy poprzednich rozdziałów będą mniej raziły w oczy. Fabularnie też jest niczego sobie, mamy tu osadę na zmrożonym wypizdowie, która zdaje się być pozbawiona życia, a jednak życie jest w tawernie gdzie Kot przetrzymuje swoich zakładników. Jeśli zaś chodzi o runy to bardziej pasowały by na kulturę nordycką. Tu zaś mamy nawiązanie do bliskiego wchodu, a samo ich użycie przeciwko malamutom przyniosło mi na myśl walkę Oogwaya z Tajlungiem. Malamuty zostały dobrze opisane. Wyobraziłem sobie te wszystkie furry arty krążące po internecie. Autor chyba chciał przedstawić je jako kozaki, ale niestety w forumowym multiversum jest miejsce dla jednego giga chada i myślę, że nawet nie trzeba wymieniać jego imienia. Użycie run jest całkiem spoko, rysujesz runę i umacniasz magią, proste i przejrzyste. Nie pasowało mi zaś to, że ostatniej runy nie napełniono magią zła, bo magia miłości jest silniejsza. Za bardzo harrypotterowe klimaty. Zaraz potem, gdy dochodziłem już do końca rozdziału, do głowy wpadło mi jeszcze jedno pytanie. Co z pazurami? Ucieszyłem się, że za chwilę Twi zadała to samo pytanie, jednak odpowiedź nie usatysfakcjonowała mnie w stu procentach. A I najważniejsze, cieszy mordka, gdy nawiązałeś do Catriny, złodupca z czasów kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Taka łezka sentymentu. To był strzał w dziesiątkę.
Ghator robi postępy, fik nabiera tempa i robi się ciekawie. Aż chce się czytać
Mocne 2/10.
Ps. Pisz Gamoniu!