Skocz do zawartości

Hetman WK

Brony
  • Zawartość

    430
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hetman WK

  1. - Jak by ci to powiedzieć...pewno bym się czuł dużo pewniej, ale... - westchnął - Musiałbym cię naprawdę niecierpoeć żeby kazać ci ze mną iść. Zaświaty to cholernie nieprzyjazne miejsce. I to ciągłe uczucie zagrożenia. Sam nie bardzo chcę tam ruszyć, ale muszę, bo jestem winien. Więc, nie nie sugeruje. Wątpie żebyś chciała. Ale jeśli, to tylko z własnej woli, do niczego nie przymuszem - stwierdził w całości na poważnie.
  2. - Spokojnie...Nie takie rzeczy. Raz to już zrobiłem. Przyzwyczaję się. Ale dzięki za troskę - uśmiechnął się - Szczerze takie zainteresowanie moją osobą, to mogłem odczuć tylko od Hetmana. W sumie Wilka też. A co tej sprawy...no nie może iść...bo nie. Duchy chyba nie potrafią znowu dostać się do czyścca. I właściwie rozumiem. Nelromanta mówił, że ktoś może ze mną isć. Choć nie mam za bardzo pomysłu na towarzysza. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  3. - Zależy gdzie - parsknął i ponownie usiadł na krześle - Nie jest najgorzej. Mój towarzysz odzyskał swoją dawną formę, co i dla niego i dla mnie jest znacznie bardziej wygodne. No i drugi duch może również wrócić do tego świata. Problem polega na tym że muszę znowu udać się w zaświaty. A wierz mi, to nie jest nic przyjemnego. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  4. Skinął głową i wyszedł. - Skoro jest uwięziony wewnątrz swojego umysłu, w środku drugiej wojny...to albo partyzant, co byłoby zdziebko łatwiejszą opcją. Ale wyglądał...no conajmniej jak czerwonoarmista po bitwie pod Stalingradem. Czyli może Berlingowiec - wymamrotał do siebie. Skierował się na powrót do kuchni. - Coś czuje że będę niemiło zaskoczony. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  5. - No i tu się zgadzamy - kiwnął głową - Dobrze. To za godzinę mam przyjść...tu? Czy do innej sali? - spytał, wstając z krzesła. - Jedyne co mi się w tym wszystkim nie podoba to to, że znowu będę musiał wleźć do tej cholernej, lodowatej wody. Ech...swoją drogą, jeszcze pomyślę czy sam...oczywiście że sam. Acz z drugiej strony...
  6. - A. Taka sprawa...Mhm...Cóż, eięc kiedy rytuał może być przeprowadzony? I czegoś jeszcze potrzeba, czego nie posiadamy? - Tak się zastanawiam...nie...lepiej będzie jak sam pójdę. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  7. - Mhm. No cóż. Może jakiś sposób znajdę - Hej. Ukryłem mutującą wampirzycę przed wścibską starszą panią! Co gorszego może mnie spotkać?. Odkaszlnął - No jeżeli Hetman będzie chętny żeby ze mną pójść, to dobrze, ale go nie zmusza. Natomiast...jest jakiś haczyk? - zapytał. Musiał być. Zawsze jest.
  8. Usłyszawszy dźwięk, lekko poderwał się na krześle, i obrócił wzrok. Widząc o się stało, otworzył z zaskoczenia usta ,,No. Nie powiem nieźle" - A w jaki sposób mam wejść jeszcze głębiej? Czy po prostu mam się zanurzyć w wodzie z ziołami? Po za tym...skoro tkwi w swoim umyśle, dość głęboko, to jak mam go stamtąd wyrwać? Bo zwyczajnie powiedzieć, raczej nie zda egzaminu.
  9. Bez słowa zajął miejsce, starając się idealnie dopasować. Zaczął słuchać nekromanty. ,, Hyy! Doprawdy to takie proste? O cholera! A nie czekaj...już to wiedziałem! Sam się raczej nie uwolni trzeba mu pomóc. Pytanie tylko jak to zrobić. - A konkretnie jak mam go wyciągnąć z jego świata? Ponownie wejść do zaświatów? Czy zrobić to jakoś inaczej? I o co chodzi z tą...,,łatwiejszą sprawą? - zapytał spokojnie choć cała ta kwestia wydawała mu się mocno nie jasna.
  10. Odszedł od stołu i wolnym krokiem podążył za kościanym towarzyszem. Po drodze, trochę się zastanawiał co go jeszcze spotka. Może będzie zmuszony rozmawiać z samym przedwiecznym? Choć perspektywa spotkania z morską poczwarą była dużo bardziej zachęcająca. Wszedł do pokoju, będąc ciągle w stanie zastanowienia. Widząc heretyka z laptopem...no zaskoczyło go, ale też bez przesady. Bardziej się spodziewał że będzie siedział sam na krześle, wpatrując się w drzwi, jakby chciał je stopić. Dostrzegł że jego oczy są skupione na nim. Zerknął na chwilę na Hetmana. - Więc... - zaczął - Mówił pan że można porozmawiać o kwestii duchów, tak? - rzekł bez zbędnej zwłoki.
  11. - Z Sar...a. Z nim. Jeżeli powiedział że może o tym porozmawiać, to mogę to uczynić choćby odrazu - powiedział pewnie. Jeżeli istniała szansa na ratunek dla niego, to był gotów zrobić wszystko. Choć pewno nie to czego sam się spodziewa Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  12. - Jeśli tak to widzisz...Mam tylko nadzieję że wykdziemy z tego cało. A przynajmniej...bez większego uszczerbku - westchnął - skierował wzrok na wejście. Humor lekko mu się poprawił - A no, wstałem - parsknął - I póki co snu mi wystarczy na długo. Mógłbyś mi powiedzieć, co się stało jak żem był nieprzytomny? Ponoć ci rycerze z plaży przystali do nas. Prawda to? Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  13. - Mroczne poczucie humoru...tak, czyli jednak - mruknął - Szczerze...czuję się niezbyt z tym dobrze. Paktować z moralnie niewiadomymi by pokonać chcących unicestwić ziemię...Jak Rząd RP na uchidźctwie. A po za tym...jakby ci to powiedzieć...to że Stowarzyszenie jest równie, albo nawet gorsze niż Nekromanci...to ja wiem od kilku dni. Ale musiałem udawać że jest wręcz przeciwnie. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  14. - Co do tego się zgodzę. Jeśli Lars dyktuje co robimy, to ja nie zamierzam tego kwestionować. Zbyt wiele razy moje pomysły się źle skończyły - spojrzał na nadgarstek - Trzeba się słuchać bardziej doświadczonych. Jedyne z czym mogę mieć problem to ze współpracą z Nekromantami - powiedział ciszej - Rozmawiałaś w ogóle z nimi? Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  15. - Wrócić do życia? - uniósł brew - Kolejni bożkowie? Nooo...ja nie wiem czy to dobry pomysł. Bo chcemy żeby nam pomogli. Ale pomogli w czym? W zapieczętowaniu, czy tam uśpieniu im podobnych żeby ci nie wywołali armagedonu. Z tym że, apokalipsa mo być po to, żeby wszyscy bożkowie stali się nieśmiertelni, o ile dobrze zrozumiałem słowa tamtej łowczyni...Trochę wątpie czy Sobek, Sechmet, czy tam Set byliby chętni do współpracy. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  16. No. Całkiem całkiem. Nie tak dobre jak karmili mnie w domu...ale ujdzie. Jak wrócę, to tak się najem...za wszystkie czasy. Spojrzał na fotografie. Nic mu to nie mówiło. Nie znał się zbytnio na Egipcie, nie licząc skrawka starej mitologi. Kiwnął głową. - Cóż...tyle wiem o tym miejscu, że kiedyś Egipt był jednym z większych graczy w starożytności. Potem pojawili się Persowie, Aleksander Macedoński, Oktawian August, Arabowie, lub Imperium Osmańskie, Brytyjczycy...nie wiem. Ale gdyby ci bożkowie byli tak potężni, to wątpię aby pozwolili obcym mocarstwom wchodzić z butami na ich teren. Także dość czarno to widzę - skomentował i wrócił do posiłku.
  17. Spokojnie towarzyszu, dostaniesz jedzenie. Ale schabowego z kapustą to się nie spodziewaj. To Szkocja...teraz się boję. Rozejrzał się po pomieszczeniu - No podobnie jak u mojej babci. Niby skromnie ale jak pysznie gotowała. Tęskno mi teraz do tych placków. Spojrzał na garnek - O cholera. Gulasz! Jest dobrze, jest bardzo dobrze. - Nie omieszkam - odpowiedział. Podszedł do kuchenki i nałożył na jakiś talerz który był pod ręką. Nie wziął zbyt wiele. Tak średnio można powiedzieć. Zabrał swoją porcję i usiadł przy stoliku. - Jaką książkę czytasz? - zapytał, nabierając trochę na na łyżkę.
  18. - No nie dziwie się - mruknął. ,,Pod ziemię? To my jesteśmy na powierzchni? Hm" - Właściwie racja, coś bym zjadł. Już lepiej pójdę i nie będe ci przeszkadzał - kiwnął głową i skierował się do wyjścia - A. Bo zapomnę. Dzięki. Za to na plaży - powiedział i wyszedł. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  19. - Niebezpieczny ruch religijny. Mhm. No nieźle. Dobra, bieremy pochodnie, i idziemy ich spalić. - W porządku, wierzę ci. Już mnie chyba nic nie zdziwi - pokiwał głową - A Nekromanta i jego uczennica gdzie są? Też w tym domu? I powiedz mi gdzieście upchnęli tych ożywieńców. Bo mogę się mylić, ale trochę ich było. I tak między nami...Irene próbowała mnie...no wiesz? Wtedy kiedy zemdlałem tam wybrzeżu?
  20. A już zacząłem się oswajać z myślą że muszą z uczennicą współpracować, a tu jeszcze jej mistrz. Rzesz cholera. Ktoś mi tu wszystko kartuje. Na pewno jakiś chochlik. - Portugalska inkwizycja? Co tu robią, w Brytanii? I oni mi bardziej przypominali średniowieczne rycerstwo, a z tego co pamiętam, inkwizytorzy działali w latach 1536 do 1800, któregoś. Ale dobra...ja to już w sumie nic nie rozumiem - Jeszcze parę kwestii...Konkretnie jakiej siły się spodziewasz w Europie Środkowej...i powiedz mi rzecz najważniejszą. Skąd żeś wiedział o tym, że Stowarzyszenie jest jeszcze bardziej niebezpieczne dla świata, niż wynalezienie bomby ,,Car"? - O jak mi brakowało tych wyciągniętych z kapelusza porównań.
  21. Obejrzał się za nią. Kiwnął głową, widząc że ta idzie do sąsiedniego pomieszczenia. Rozejrzał się. No. Nie spodziewałem się niczego wielkiego, czy wspaniałego. Skierował wzrok na biurko, próbując zgadnąć, co te cholerne okręgi przedstawiają, i po kiego one są. Spojrzał na Larsa, przełykając ślinę. - A no jestem - wzruszył ramionami - Decyzje pytasz? Hmm...Zostaję, jeżeli o to ci chodzi. Trzeba dokończyć to, co się zaczęło, nie? - parsknął - Choć szczerze, wolałbym mieć pełniejszy obraz sytuacji.
  22. Rozejrzał się ostrożnie. Przypomniało mu się, jak oglądał kiedyś program, odnośnie, pustelników, którzy nie chcąc żyć w społeczeństwie, mieszają w chatkach w lesie. Nie przypuszczał, że sam do takiej trafi. Pociągnął nosem, czując że coś się gotuje. Na chwilę obecną, nie chciał wiedzieć. - Skoro tak mówisz - rzekł, idąc we wskazanym kierunku.
  23. - Okrutne, choć zrozumiałe i z dłuższej perspektywy mądre - pokiwał głową - Jasne, idź. Nigdzie się nie wybieram. Widząc swoje ubrania, był bardzo rad. Lekkie przwywiązanie do nich czuł. - Nie zajmie mi to sporo czasu - odparł. Poczekał aż Irene wyjdzie. Oczekał chwilę i zaczął się przebierać. Pociągnął nosem. - Coś mi tu śmierdzi. Coś jest nie tak -zakładając na końcu koszulę, poprawił to i owo, rozciągnął się po czym podszedł do drzwi. - Zaraz zacznie się przedstawienie - szepnął, przekręcając klamkę. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
  24. - Znaczy niedługo będziesz mogła wrócić do normalnego życia. To dobrze. Z tym że nie wszystko będzie takie samo - westchnął. - Wiesz, raczej dam radę sam się poruszać, ale jak zobaczysz że mam upaść albo, się potknąć, nie krępuj się. A co do ubrań...jak są, będe zobowiązany. Wysłane z mojego LG-M250 przy użyciu Tapatalka
×
×
  • Utwórz nowe...