Skocz do zawartości

Neonowaty

Brony
  • Zawartość

    149
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Neonowaty

  1. Neonowaty

    NiuCon 2014

    O. Ktoś odpisał Tak, będzie można kupić mlpowskie itemki... Jak na każdym konie
  2. Akurat jako osoba która jeździ po konwentach również dezaprobuje to, co zrobili z MLK. Nie ukrywając, pierwsza impreza było mocno średnia... Druga również nie miała aż tak wiele ciekawych paneli ~ale VA ściągneliście to chyba jakoś ją podratowało. Ale do rzeczy. Jak na trzecie MLK to troche za mało jeszcze sobie wypracowaliście firmę, a rzucacie się na głębsze wody międzynarodowe. I do tego Ci "goście"... Totalnie nie kojarzę żadnego z nich poza Princem, ale to może dlatego, że nie siedzę już aż tak w fandomie. Ogólnie na chwilę obecną nie daje okejki :F
  3. No siema boty Jedzie ktoś na NiuCon z kim można się tam nie miejscu spotkać i popatatajać? 8-10 sierpnia 2014 Wrocław http://niucon.pl/ Nie chce tam być sam ;-;
  4. http://i.imgur.com/9ghv0Jn.png :^)
  5. Neonowaty

    Jak widzi cię google?

    http://i.imgur.com/FjD0bWV.jpg WIN
  6. Imię: Scaaid Nobilite Wygląd:Scaaid to tak naprawdę zwykły pegaz, nie wyróżniający się za bardzo niczym. No, może poza urodzeniem, ale o tym później. Ot czarna grzywa, wiecznie nastroszona, błękitne umaszczenie. Ale za to oczy... Oczy też zwykłe, szare, bez jakichś większych emocji w nich ukrytych. Ogon, również czarny, krótkawy, coby nie zawadzał podczas chodu. Jego cutie markiem jest kieszonkowy zegarek na łańcuszku. Charakter: Zawsze skryty, można powiedzieć, że cień innych kucy. Często zagłębia się w przeszłości, rozpamiętując ją. Stara się unikać większe zgromadzenia, rzadko się odzywa... Każdy z Was zna kogoś takiego, który nawet gdzieś zaproszony, siedzi sam, nie udzielając się. Nie jest jednak kimś pokroju samotnika na siłę, że odrzuca wszystkie kontakty. On się po prostu nie narzuca. Dodatkowo bardzo niechętnie lata, boi się. Do tego nie potrafi postawić się w swojej obronie, nie ważne w jakiej sprawie. Po prostu milczy albo ucieka. Historia: Syn jednej z bogatszej rodziny w Equestrii. Jako ten 'drugi' syn swoich rodziców, żył zawsze w cieniu starszego brata. Po prostu rodzice widząc, że nie daje sobie rady, to skupili się na swoim pierworodnym. A Scaaid, pozostawiony sam sobie, coraz mniej się udzielał, dając ciche przyzwolenie na coś takiego. Uczył się dniami, albo przesiadywał w parku, wpatrując w przyrodę. Nawiązał jakieś luźne znajomości z kucami z klasy, ale nie za często sam zaczynał rozmowę. Był typowym słuchaczem. Wszystko jednak uległo zmianie, gdy jego brat pojechał w swoją stronę, brać udział w jakiejś walce z changelingami gdzie poświęcił się dla uratowania większej ilości kucy z swojej jednostki. Uwaga rodziny znów skupiła się na nim, starając się w minimalnym stopniu chociaż załatać dziurę smutku po śmierci członka rodziny. Sam Scaaid stał się po tym wydarzeniu jeszcze bardziej zamknięty w sobie. W końcu rodzice (swoją drogą ich imiona nie są ważne, zostaną odkryte podczas sesyjky) postanowili zrobić z niego prawdziwego pegaza, który będzie potrafił poprowadzić rodzinę. Jego ojciec wyjechał na dłuższy okres czasu w sprawach biznesowych, a matka nie za bardzo potrafiąca dogadać się z własnym synem, wyciągnęła swoje kontakty na wierzch i zapisała swojego syna do Akademii Wonderbolts. Tak zaczyna się jego historia w tym oto miejscu...
  7. ^Wstawiał to też na inne fora (np. mlpforums) i na swojego devianta.
  8. Neonowaty

    Co mówi sygna?

    Kiedyś Cię złapie. Nope, you didn't!
  9. Odpisane... Mam nadzieje, że jakoś pomogłem. Also, przy pytaniu 6 uśmiechniesz się dzięki mnie
  10. Neonowaty

    Daj swoje foto :P

    Jak Tomek jest takim bogolem by ciepnąc 2 zdjęcia to ja tyż mogę Wet mane Neon
  11. Neonowaty

    Zapytaj Pinkamenę

    Khm... Wolisz gdy widzą Cie jako kuca smutnego i opuszczonego, czy jako psychopatkę? Nazywajmy rzeczy wprost, nie owijajmy w bawełnę... :F Co zazwyczaj robisz jak jest Ci smutno? W sumie, nie wiem o co jeszcze można Cię zapytać... W większości i tak każdy ma o Tobie inne zdanie.
  12. Neonowaty

    Rule34 - zło?

    A tak w sumie wtrąca swoje trzy grosze bo temat bliski mojemu sercu Seks był, jest i będzie. Nie ważne kto z kim, gdzie, jak, dlaczego. Zasada 34 mówi, że ze wszystkiego może być porno (widziałem raz r34 dwóch łyżek ) i jako że to internet, to to nie zniknie. Co można robić? Jak widzisz, że jakaś strona jest pełna kucy z dorysowanymi częściami to od Ciebie zależy co z tym zrobisz. Możesz sobie pooglądać jak niektórzy kreskę, popłakać nad klawiaturą, albo wszcząć walke w internetach. Walke o moralność itp... Teraz Was zaskoczę: Sam na początku nie tolerowałem R34 i odwracałem wzrok... Ale potem jakoś sie do tego przyzwyczaiłem, od kolejna domena istnienia czegoś w internecie. Nie wiem dlaczego wiele osób użala się nad tym co robimy z czymś, co nie istnieje w prawdziwym życiu (mowa tu o kucykach), jak i tak ich animowanych główek to nie trapi. No ale ktoś może mówić, że chodzi tutaj o dobro dzieci, które nie wiedzą dlaczego dajmy na to Braeburn jakoś dziwnie przytula kogośtam innego, spyta sie rodzica i ten będzie miał hurr durr do internetów... Okay, jest tutaj coś, ale jak pisał BiP: Istnieje coś takiego jak kontrola rodzicielska, oczywiście żaden rodzić nie zablokuje wszystkich takich stron (za dużo ), ale te najczęściej widziane może. Jednak dlaczego mamy odsuwać to co prawdziwe, od tego co wyanimowane? Nie mówię by afiszować to gdzie sie da, bo nie tędy droga... Ale walka z tym to tylko marnowanie cennego czasu... Poza tym, jak dziecko będzie chciało to znaleźć, to to znajdzie nie ważne co. (2014 rok i coraz więcej dzieci wiedzo ) Więc podsumowując: R34 nie jest złem samym w sobie... Wszystko zależy od tego co z tym zrobimy x]
  13. Neonowaty

    Daj swoje foto :P

    Energetyka
  14. Neonowaty

    Daj swoje foto :P

    Neon cannot into zmniejszanie zdjęcia, więc ciepnę imgurem
  15. Ja mam białe tło A nie chciało mi się przepisywać wszystko z google docsa (tam oryginalnie pisane) Also, o CM jakoś zapomniałem XD
  16. Także tego... Nudziło mi się, więc zrobiłem OCka. Ostrzegam, dla niektórych może to być za długie (A jest mega krótkie, lel ). Imię: Doctor - Jest to raczej ksywka, ale tak się przyjęło, i tak pozostało. Jedynie w listach pracowników widnieje prawdziwa nazwa ogiera. Wiek: Dorosły kuc. Płeć: Ogier Wygląd: TUTAJ BĘDZIE ART PONYCREATORY SĄ DLA SŁABYCH! >_> Charakter: Doctor tak samo jak w dzieciństwie, tak i w dorosłym życiu stara się dać innym jak najwięcej szczęścia i radości, jednak nie potrafi tego zrobić na taką samą skale jak kiedyś. Stał się nieco bardziej zamknięty, przestał tak łatwo przywiązywać się do innych bojąc się tego, że mogą go łatwo opuścić. Jednak gdy już się z kimś oswoił potrafił dla tego kuca zrobić naprawdę wiele, nie bacząc na koszty. Jest pracoholikiem, może spędzić nawet pełną dobę, by tylko pacjent poczuł się lepiej, zupełnie ignorując potrzeby swojego ciała. Bardzo łatwo może popaść w zły humor i stać się gnuśnym, zamkniętym w sobie, agresywnym ogierem, ale tylko w wypadku, gdy jest po pracy, w barze, kiedy ktoś go zapyta na temat nieudanej operacji. Historia: Manehattan... Wielka metropolia położona w wschodniej części Equestrii. Jak każde większe miasto, Manehattan ma własny szpital. O ile większość kucy, które zostały ranne w taki czy tam inny sposób można prosto przywrócić do pełni sprawności za pomocą magii; czyli przyśpieszamy nieco Twój proces regeneracji, ale w zamian za to jesteś zmęczony przez pare dni, i nie możesz za bardzo się forsować; o tyle w przypadkach kryzysowych, gdy nie można osłabiać organizmu pacjenta, ponieważ może się to skończyć tragicznie, jest potrzebny ktoś, kto ma sprawne kopyta, i będzie zdolny uratować poszkodowanego. Takim właśnie ‘kimś’ jest Doctor. Co prawda ‘Doctor’ nie jest jego prawdziwym imieniem, ale tak się jakoś przyjęło i tak pozostało, nikt nie ma nic przeciwko. Pegazów notabene w szpitalach jest mało, ich nauka trwa długo i większość się wycofuje prawie od razu, więc zazwyczaj są jakieś dwa, maksymalnie trzy na klinikę. Sytuacje kryzysowe pojawiają się niezwykle rzadko, dlatego ten etat jest tylko dla nielicznych pegazów. Większość personelu stanowią jednorożce, które potrafią to i owo i są naprawdę przydatni. Są jeszcze kuce ziemne, które zazwyczaj są pielęgniarzami, albo zajmują sie czymś, na co nie starczy czasu jednorożcom. Dlaczego, zapytacie? A no dlatego, że pegazy są genetycznie nieco bardziej zręczne niźli reszta. Ale wracając do Doctora. Dlaczego został medykiem? Cofnijmy się w okres, gdy był jeszcze młodym kucem. Zawsze pozytywnie nastawiony do świata, uśmiechnięty, oraz dzielący się tym co miał z tymi, co im się mniej poszczęściło, kuc miał w życiu naprawdę lekko. Jego rodzina była taka, jaką większość może sobie wymarzyć. Co prawda nie zawsze dostawał to, czego chciał, ale nic mu nie brakowało, więc nie miał co narzekać. Jedyne, co nie zawsze mu pasowało, ponieważ był bardzo towarzyski, to nauka. Rodzice chcieli, by ich pierworodny został kimś, nie sprecyzowali dokładnie kim, ale nie pozwalali mu na obijanie się w nauce. I tak oto został poniekąd zmuszony by być ‘kimś’. Jako, że nie miał wyboru, postanowił wybrać coś, co odpowiadało w tamtych czasach jego charakterowi. Chciał ratować innym życie, dawać im radość, oraz nadzieje na to, że będzie lepiej. Po dostaniu się na odpowiednie studia i zdaniu wymaganych testów, ogier (no bo już nie mały kuc) nie trafił od razu tam gdzie chciał. Nie od razu został ‘kimś’. Do jego pierwszych obowiązków należało wymienianie sprzętu, czyszczenie go, pomoc pacjentom oraz typowe rzeczy, które robi kuc chcący zostać kimś. Co prawda pomagał czasami jako prawdziwy lekarz, ale robił to poza szpitalem, jako powinność cywilną, bez zapłaty czy czegokolwiek, po prostu pomagał, bo czuł, że tak trzeba robić. Pomijając mały incydent, który wielce zszargał nerwy Doc’a, parę lat później w końcu stało się to, do czego jego rodzice prawie go przymuszali od małego. Stał się pełnoprawnym lekarzem, można powiedzieć, że specjalistą od różnego rodzaju urazów. Kuce zaczęły go bardziej rozpoznawać na ulicy, pomógł wielu kucom, zaskarbiając sobie tym samym ich wdzięczność i szacunek. Sielanka trwała spory okres czasu, uratował wiele istnień, jednak nie wszystko może trwać wiecznie. Wydawałoby się, że jest to operacja naprawdę nieskomplikowana, ale taka, którą robił wiele razy... Jednak nie wiadomo co poszło nie tak, przemęczenie, gapiostwo, czy po prostu zwykły niefart, ale stało się to, czego się obawiał od lat, nie podołał zadaniu, które przed nim postawiono, rozegrał się czarny scenariusz, jego byłego pacjenta wywieziono z sali wprost do pomieszczenia, skąd nikt nie wraca... Co tu dużo mówić, mimo wsparcia reszty personelu, oraz ich zapewnieniom ‘Zdarza się najlepszym, to nie Twoja wina”, Doc nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Zawiódł tych, którzy na nim polegali, zszargał swój honor, oraz zaczął przez to wszystko powątpiewać w swoje zdolności jako lekarz. Dostał od ordynatora szpitala urlop zdrowotny, by się pozbierać po tym. Jednak jakoś ukojenie nie mogło przyjść, wydawałoby się, że rana była zbyt głęboka by się tak szybko zagoiła. Ale jednak cud nastąpił... Z pomocą przyszedł mu kuc, któremu raz naprawił skrzydło, gdy ten tego potrzebował. Jak się okazało, ten kuc wyznawał coś innego niż Księżniczkę Celestię, oraz Lunę. Wyznawał kogoś, kogo nazywał ‘Panem’. Ów nowy Bóg, o jakim dowiedział się Doc, oraz to, co głosił jego kapłan, był naprawdę czymś, co działało jak balsam dla jego duszy. Nasz lekarz modlił się i medytował godzinami, bezgranicznie oddając swoje zaufanie Panu. Co prawda po owym wypadku, mimo oddania Panu, Doc stracił tą wielką dozę radości, jednak coś pozostało w nim i tak. Zawsze stawiał wszystkich przed sobą, jak nakazywała i religia, i jego osobiste sumienie. Stał się pegazem nieco bardziej zamkniętym w sobie, co prawda utrzymywał te kontakty które miał przed wypadkiem, ale to już nie było to samo. Potrafił się uśmiechać i dzielić radością, ale nie było to na taką samą skale jak kiedyś. Po powrocie do szpitala Doctor czynił swoją powinność tak samo, jak to robił przed wypadkiem, udając przed wszystkimi, jakby to wszystko się nie zdarzyło. Dalej pomagał po godzinach pracy tym, którzy tego potrzebowali nie wymagając od nich w zamian nic. Nie głosił również swej religii, ponieważ bał się, jak zareagują inni na to, jednak mimo to nie przestawał się modlić, robił to trochę bardziej skrycie jedynie. Tak oto poznaliście historie Doctora. Pegaza, który został medykiem.
×
×
  • Utwórz nowe...