Skocz do zawartości

FreeFraQ

Brony
  • Zawartość

    2237
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez FreeFraQ

  1. - Co raz mocniej bijesz... - mruknełam. - Tak gotowa... - dodałam.
  2. - Ja tęsknie za Morning... zrobię wszystko żeby się nie rozdzielać... czyli zrobię wszystko żeby pojechać z nią do Cantelotu... - powiedziałam glośniej. - Ale i tak mam uraz na psychice kurw... - dodałam.
  3. - Nie rozumiem... co znaczycie? what the... nie ogarniam. - mruknełam dość głośno. - I Dark powiedziała, że nie powiedziałaś mi wszystkiego... - dodałam.
  4. - Dark ma focha, bo przyznałam się do czegoś... - mruknełam cicho. - A zresztą siedzę cicho bo dostane po głowie. - dodałam.
  5. - A kto powiedział że to jest twoja zdobycz? - mruknełam z lekką powagą. - I hej lepiej żebyś sie dowiedziała od Moon czy odemnie? od tak? - Pozatym... wątpie że jestem ale... zostawił u mnie w środku produkt uboczny... wiec nie wiem... od ciebie też dostanie opierdol? - spytałam.
  6. - Przeleciałam Detha! - wykrzyczałam nagle i odwróciłam wzrok... - Sama nie wiem o co chodziło z kartą przetargową ale mówię ci to teraz... szczerze.
  7. - Zabijesz mnie za to... ale nie dam Moon tej karty przetargowej jesli to to Moon sprawka. - A wiec... wiec... no... ten...
  8. - Powiem ci coś po drodze... - mruknełam do Dark. - Chodźmy. - dodałam.
  9. - Ani mi się waż znikać! - powiedziałam radośnie. - I tak wyciągnę z tego tego jakieś lekcje. napewno nie bede sie tak zachowywać jak wcześniej...
  10. - HUH?!- można powiedzieć krzyknęłam zdziwiona... a potem skoczyłam na Dark i mooocno przytuliłam. Bardzo mocno. - Tak bardzo tęskniłam za tobą... Na prawdę... - powiedziałam bardzo radośnie. - Dziękuję panu... tak bardzo... I jak to ja... rozpłakałam się, ale ze szczęścia.
  11. " Byłam przepełnioną magią którą dała mi Moon... chciałam walczyć o tą kretynkę co sie wpakowała w kłopoty, kto ją namawiał do bójki? nikt... cała dark.." - pomyślałam i przeszłam pewnym krokiem przez dzwi. I tak pewnie się rozpłacze... jak to ja.
  12. - Tak wiem... Moon mi o tym mówiła, ale musze tam isc spróbować ich przekonać... - odpowiedziałam spokojnie.
  13. - Dobrze... wiec, jestem tu ponieważ od swojego anioła Moonlight dowiedziałam sie że mój drugi stróż Dark Star jest tu zaświatach, ponieważ coś poważniejszego przeskrobała... - powiedziałam spokojnie. - Chyba chodziło o tą bójke... i coś jeszcze chyba o to że przejełam złe zachowania czy coś... i cóż... bibliotekarz dał nam tylko jedną przepustkę wiec... jestem bez stróża... - dodałam.
  14. - Moje hasło to dusis. A po co... cóż... jestem tu w sprawie mojego drugiego stróża Dark Star i chce "wywalczyć" jej powrót na ziemie... proszę pana. - odpowiedziałam spokojnie.
  15. - Owszem prosze pana... - zaczełam. - Czy mogłabym przejść? - spytałam spokojnie.
  16. - To raczej takie nie grzeczne... budzić tego pana... - mruknełam pod nosem. - Ale... potrzebuje jakoś przejść... - dodałam i podeszłam do niego. - Emm... Przepraszam pana... - zaczęłam spokojnie.
  17. Coś związane z quizami... może... Dwa znaki zapytania? "wbite" w Q?
  18. " Pewnie są tu bardzo ważne osobistości i anioły... musze sie zachowywać z manierami..." - pomyślałam idąc do tamtych dzwi.
  19. - Nooo... dobra... - mruknełam cicho. Wstając, popatrzyłam sie na dwa alikorny... Po czym podeszłam do nich. - Dzień dobry... czy mogłabym przejść? - spytałam spokojnie pokazując ten świstek.
  20. Otarłam łzy kopytkiem - yhm... lepiej... aczkolwiek... nadal mam wątpliwosci do tego czy dam rade... - mruknełam cicho. " Racja mam te wole walki i nadzieje jakąś, ale nadal meczyły mnie wątpliwości... pójść i spróbować? co za czym idzie moge tez zjebać i tyle bedzie... albo zostawic to komuś doświadczonemu..." - pomyślałam. - Ja... nie wiem... na serio nie wiem... - dodałam po chwili.
  21. Przez chwile nawet udało mi sie nie płakać... potem znowu sie zaczeło... poprostu niemoglam sie uspokoić... na myśl że moge ją stracic... Nic już nie powiedziałam milczałam, i płakałam cicho dalej.
  22. - Ale jeśli coś sknoce to nie zobaczymy Dark na ziemi... ja niechce... niechce żeby ochodziła... - ostanie słowa wypowiedziałam już jak oczy mi sie szkliły. Po chwili "wybuchłam" chociaż cicho bo to bibloteka, ale rozpłakałam sie jak mały źrebak.
  23. -... jasne przecież trzeba było coś zmysleć, albo podkoloryzować nie? - spytałam cicho. - Ale... ale... ja prędzej spapram tą naszą szanse... nie jestem pewną czy dam rade... na pewno nie... - wymruczałam pełna obaw i ze smutkiem. - Przepraszam... - mruknełam opuszczając łeb. "Czułam że coś spapram nie umiem tych cholernych manier, coś źle powiem i już dupa..."
×
×
  • Utwórz nowe...