Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Podchodzisz do resztek Nightmare Moon. Podnosisz jeden z kawałków i widzisz, jak oplata ci rękę, i pozostaje na niej, niczym skóra.

    Podnisisz pudełko i otwierasz je. Wewnątrz znajdujesz notatkę "Znaleźliśmy się w dziwnym świecie. Jeśli znajdziesz to i jesteś człowiekiem, spotkajmy się w Hoofington. Busola wskaże ci drogę. Podpisano: Matalos >

    Resztę pudełka stanowi busola. Wskazuje teraz wschód.

  2. Teleportowałeś się do wieży w której Elementy Harmonii pokobały Nightmare Moon. Nadal są tam ślady po walce. Resztki pancerza NM leżą w kącie. Wyczuwasz, że magia pochodzi właśnie z tamtąd. Między hełmem a napierśnikiem, leży małe pudełko, mniej więcej wielkości dwóch pudełek zapałek, położonych na sobie. Całe pomieszczenie pokrywa warstwa kurzu. Oprócz pudełka i śladów na posadzce. Ludzkich śladów.

  3. Grox domyśla się, co chcesz zrobić i zaczyna się szamotać w więzach. Gdy widzi, że nie daje to efektów, opada bezwładnie. Spogląda na ciebie i mówi po chwili - Jesteśmu tutaj, bo wasze imperium posiada coś, co nie należy do was. Serce uniwersum to święty symbol. Nie możecie go mieć. Nazywacie go inaczej, ale on jest tutaj, w tej budowli.

  4. Mastemar uśmiech się podle: - Zaraz zobaczysz, kim jestem... - mówi i zdejmuje sztę. Pod nią ukrywała się para... skrzydeł. - I to jest ostatnie co zobaczysz - mówi zamachując się w twoją stronę mieczem. Ledwo zdołałeś zablokować cios, jest strasznie szybki. Przyjmujesz pozę, aby przyjąć kolejne ataki, ale Mastemar cię zignorował. Chciał po prostu usunąć cię z drogi do Hoofera. Zamachuje się swoim mieczem i rozcina gardło przerażonego kuca. Ciepła krew wylatuje strumieniem, a Mastemar odwraca się w twoją stronę. Widzisz żądzę mordu w jego zółtych oczach o małej żrenicy i olbrzymich tęczówkach. Zamierza zaatakować niskim cięciem z lewej.

  5. Idziecie przez las w milczeniu. Mimo pięknej i gwiaździstej nocy, jesteś przygnębiony. Nie rozumiesz nic z tego co się stało. Rozmyślasz nad cał tą sytuacją. Wreszcie docierasz do pierwszych budowli w Ponyville. Jest późna noc i większosć kucy jeszcze śpi. twój toważysz prowadzi ciebie, do jakiegoś domku na uboczu. podchodzi do drzwi i mówi: -Tutaj zamieszkasz. Jutro odwiedzi cię pewna klacz. Bądź dal niej miły, to ważna osoba. Pomże ci zrozumieć wszystko, co się zdarzyło. Jakbyś potrzebował czegoś, to tutaj jest sklep, a tuż obok jest poczta. W sypialni masz adres, na jaki chcesz pisac, jeśli potrzebujsz naszej pomocy. Miłej... nocy - mówi i odchodzi, zostawiając ci klucze.

  6. Żołnierze ruszyli wykonać twoje rozkazy. Gdy w kominikatorach usłyszales krótkie "gotowi" z okrzykiem poprowadziłeś ludzi głównym wejściem. Wpadliście do środka niczym burza. Osłaniając swój bieg ogniem z karabinów, dotarliscie do osłon. W tym momencie do walki dołączył oddział Heniusa. Ostrzelali Groxów i wybili prawie wszystkich. Zobaczyleś jak jeden z groksow podnosi miotacz, aby wyeliminoać Leinusa. Nagle rozległ się huk wystrzału i Grox bezładnie opadł na ziemię, zanim zdążył oddać strzał. To Linus, ze swoim karabinem. Po chwii nastał spokój. Wybiliśce chyba wszystkich Groxów na pierwszym poziomie. Podchodzi do ciebie Heinus, i mowi, że złapali Groxa żywego. Prowadzi cię do jeńca. Ów leży związany, ma kilka zadrapań na głowie i patrzy się na ciebie wrogo.

  7. Emily zostaje w krzakach, chcąc zapewnie wykożystać element zasadzki. Tymczasem ty lądujesz między Hooferem a tajemniczym jednorożcem w czarnej szacie. Ten drugi patrzy się na ciebie z politowaniem. - Nie wtrącaj się - mówi spokojnie. - Hoofer jest mój, a ty lepiej uciekaj, zanim połamię ci wszystkie kości, dobra? Hoofer zaskoczony patrzy się to na ciebie, to na jednorożca. Po chwili odzywa się cicho: - Młody, uciekaj... Mastemar cię załatwi...

  8. Kuc łapie oddech. Pokazuje strażnikom,aby się cofnęli. -Nightwing, musisz być spokojniejszy. To co ci powiem, może być dla ciebie trudne, ale to sprawy o których musisz wiedzieć - pozostałe kuce patrzą się na ciebie z nieufnością, ale w oczasz starego widzisz tylko szacunek i zrozumienie. - Zginąłeś około tysiąca lat temu. Szpiegowałeś rój Changelingów z rozkazu naszej pani i zaatakowali cię zmiennokształtni. Dostarczyłeś wiadomość o roju, ale padłeś z odziesionych ran - bierze kolejną przerwę na oddech. - Od tamtych wydarzeń minęło tysiąc lat. Wiele się zmieniło. Pewnej nocy, W Canterlot rozpętała się burza. Magiczna burza. Tej nocy właśnie odrodziłeś się. Lecz nie wiemy dlaczego. - znowu bierze oddech. - Chodź ze mną, muszę zaprowadzić cię do Ponyville. Tam znajdziemy księżniczkę Lunę. - odchodzi, dając ci znak, abyś uczyił to samo.

  9. Otwierasz księgę. Szykujesz się na atak, magiczne zabezpieczenia, atak zmutowanych stworów. Cokolwiek.

    Nic się nie dzieje. Patrzysz i widzisz, ze jest to dziennik. Przeglądasz szybko zapiski, chcąc dowiedzieć się czegokolwiek. Autorem dziennika jest Mystogan z rodu Vinci. to najpewniej kuc, leżący w grobowcu. Natrafiasz wreszcie na jakieś ciekawe notatki dotyczące... ludzi.

    Dzień 67 roku Nietoperza

    Dzisiaj przed moim pałacem znalazłem tajemniczą istotę. To samica, jakiegoś nieznanego mi gatunku. Co ciekawe rozumie naszą mowę. Przedstawia się jako Amelia Earhart. Pyta się, czy wie gdzie jest jakaś "Ameryka". Nie wiem co robić

    Dalsze notatki dotyczą życia z Amelią. Nie zawierają żadnych ciekawych wiadomiści, ale jedna rzecz przykuwa twoją uwagę.

    Dzisiaj jestem w wspaniałym nastroju. Urodziły mi się córki. Są Alicornami, tak jak ja. Jedna biała, a druga niebieska. Jeszcze nie wiem, jak je nazwać. Myslę nad imionami "Luna" i "Celestia". Moje kochane córeczki.

    Ostatnia wpis:

    Amelia ocaliła dzisiaj życie Lunie. Jakiś człowiek chcał skrzywdzić moją córkę, ale ona stanęła w jej obronie. Zginęła, napastnik pchnął ją magią w niebo. Nie przeżyła, ale dała mi czas na uratownie mojej córki. Napastnik uciekł na wschód, widząc że nadbiegam z odsieczą.

    Ja Mystogan Vinci przysięgam na krew moich przodków, że pomszczę dzielną Amelię Earhart Wyruszam na wschód, wraz z grupą moich toważyszy. Podobno w osadzie Manehattan, też pojawił się człowiek. Może to jakiś trop?

  10. Podchodzicie do olbrzymich, kamiennych wrót. Na obydwu jej ścianach wyrzeźbiono sceny z życia Lukarii. Jej narodziny z głębin kosmosu, walkę z przerazającą Molestią [niestety nie zachowała się żadna obszerniejsza relacja]. Twoi żołnierze zajęli pozycje przy drzwiach. Wymierzyli broń i otworzyli drzwi. Bezdźwięcznie uchyliły się kamienne przejście. Wchodzicie do środka. Jesteście w głównych holu. Patrzysz na plan, aby ustalić dalszy atak.

    <tutaj masz poglądową mapę kaplicy, aby zaplanować atak>

  11. Zajęliście pozycje. Emily schowała się w wyznaczonym miejscu. Po krótkiej chwili zobaczyłeś Hoofera. Wreszcie możesz spojrzeć na zabójcę twoijej rodziny, a przynajmniej na jednego z nich. Drogą idzie szary jednorożec, o żółtych oczach i błękitnej grzywie. Idzie spokojny, nie spodiziewa się ataku. Gdy podchodzi bliżej, nagle na drogę wchodzi brązowy jednorożec w czarnej szacie. Ten sam, którego widzieliście w nocy. Stoi na drodze Hoofera. Ten patrzy się na niego zaskoczony i mówi: - Czego chcesz? - widzisz przerażenie na twarzy Hoofera. - Ty już dobrze wiesz, czego. - odpowiada kuc i wyjmuje długi miecz. Zamierza zaatakować zaskoczonego Hoofera.

  12. Podniosłeś ciężkie, kamienne wieko. Uniosła się mała chmurka kurzu, gdy opuściłeś płytę na ziemię. Zajrzałeś do środka w niebieskim świetle kuli błyskawic, która służy ci za latarkę. Widzisz zmumifikowane zwłoki jednorożca. Na piersi leży księga. Nie ma tytułu, ale ma na sobie zamek, o wejściu klucza, który ci coś przypomina. Sięgasz po kamień, jaki został z medalionu i stwierdzasz, że pasuje. Otwierasz księgę?

  13. Próbujes zpowstrzymać samego siebie od uderzenia w grób. Przyzwałeś opaskę i widzisz, że leci w twoją stronę. Lapiesz ją w rękę i nakładasz. Udało ci się w ostatniej chwili. Ostrze zatrzymało się tuż przed pokrywą. Jesteś w tym opuszczonym grobowcu, masz opaskę na oko, i panuje cisza. Czujesz, że coś się dzieje z medalionem. wyciągasz go i widzisz, że rozpadł się na małe kawałki. Został tylko czerwony kamień, który wydaje się równo oszlifowany. Może do czegoś pasować.

  14. Ziemny kuc nawet nie próbuje ciebie dotknąć. Patrzy się na ciebie z uśmiechem. - Uparty jesteś. Ale dobra, pogadamy. Tylko obiecaj mi, że potem ruszysz ze mną do Ponyville. - robi krótką przerwę i po chwili kontynuuje - A zatem, chcesz wiedzieć, kim jesteśmy. Jesteśmy strażnikami królowej nocy, jej wysokości księżniczki Luny. Dziwi mnie, że nie pamietasz księżniczki. Byłeś pierwszym z nas, zapoczątkowałeś istnienie Night Watch - robi kolejną przerwę, jest stary i szybko traci oddech. - Nie wiemy, czemu Changelingi chciały ciebie zatrzymać. Prawdopodobnie ma to związek z twoją przeszłością. - kolejnna przerwa na oddech. - A dlatego "Jednak żyszesz, ponieważ... kiedyś zginąłeś. Chcesz wiedzieć coś jeszcze? - wyraźnie chce uniknąć tematu twojej śmierci.

  15. "Nareszcie" - słyszysz okrzyk w twojej głoiwie - "Pokażę ci, jak to robi profesjonalista." Wchodzisz do pomieszczenia. Bestia krwawi na zielono, ale rany powoli się zasklepiają. Ma niesamowite zdolności regeneracyje, ale zoabaczymy, jak poradzi sobie z twoim mrocznym Altrer Ego. Twoje kroki dudnią na kamiennej posadzce, ale przestają, gdy wzbijasz się w powietrze. Lecisz w kierunku bestii, z uniesionym Soulkeeperem. Stwór otwiera paszczę a ty wlatujesz do środka. Spadasz w dół gardłem, zadając wściekłe cięcia na lewo i prawo. Zielona jucha wypływa strumieniami, a ty spadasz dalej. Gdy docierasz do żołądka, po prostu przebijasz się przez mięso, ignorując kwas. Lecisz jeszcze przez chwilę, zadająć cięcia na lewo i prawo. Wreszcie wylatujesz po drugiej stronie. Zielona krew ścieka z ciebie, ale zaraz wracasz do walki. Wskakujesz na plecy bestii i raz za razem tniesz mięso na jej plecach. Ta próbuje ciebie chwycić, ale to są raczej już ostatnie podrygi, niż walka na śmierć i życie. Wreszcie słyszysz pisk i bestia osuwa się na ziemię. Twoje Alter Ego podchodzi do jednego z sarkofagów i wznosi miecz.

  16. Biegniesz przed siebie, ale widzisz, że lawina zablokowała wyjście. Masz tylko jedną drogę. Do grobowca. "Hej!" znowu odzywa się medalion. "Co jeszcze musi się stac, abyś wreszcie mnie założył? Ja nie mam nic wspólnego z tym potworem. Chociaż raz posłychaj mnie i założ mnie na swoją szyję. No chyba, że chcesz alczyćź z tym czymś, wewnątrz grobowca. Twój wybór..."

  17. Kuce spoglądają w twoją stronę. Wszyscy cofają się o krok, za wyjątkiem ziemskiego kucyka. Ten przygląda się tobie, patrzy na medalion na twoje szyi i na twój CM. Wreszcie mówi

    -No prosze, a jednak żyjesz. Panowie, szybko - zwraca się do jednego z tych w zbrojach - ruszajcie powiadomić Lunę o...

    Nie słuchasz go. Luna to imię odsłoniło ci pewien fragment z twojej pamięci

    Mały źrebak patrzy się na Lunę. Księżniczka właśnie opatrzyła mu małe otarcie, którego nabawił się podczas swoich pierwszych prób z szybowaniem.

    - Dziękuję... mamo.

    *****

    - Zatem obiecujesz strzec mnie aż do końca swych dni? - pyta się Luna.

    - Tak, wasza wysokość - odpowiadasz dumnie.

    - Mówiłam ci, że nie musisz zwracać się do mnie oficjalnym tonem, gdy jestesmu tutaj - z uśmiechem, księżniczka zwraca ci uwagę. - A poza tym, to chyba otrzymaleś najważniejszy prezent w swoim życiu - dodaje, patrząc na twoj bok. Też tam spoglądasz i widzisz, że pojwił się twój CM. To sierp księżyca, przebity mieczem.

    -Nightwing? Chodź ze mną. Księżniczka oczekuje ciebie w Ponyville. Po drodze, jak chcsz, to możesz zadać mi jakieś pytania.

  18. Emil pokiwała głową, na zank, że rozumie. Przeczwiczyliście ten plan kilka razy, aby upewnić sie, że wszystko działa. Potem rozbiliście oboz niedaleko ścieżki. Podzieliliście warty. Gy wreszcie poszłeś spać, snił ci się dziwaczny sen. Widzialeś Hoofera, jak patrzy na ciebie błagalnym wzrokiem. Do kończyn ma przywiązane sznurki, za które pociąga tajemniczy kuc o żóltych oczach. Budzisz się, czując że potrząsa tobą Emily. -Szybko, zaraz będzie na ścieżce - mówi podenerwowana.

  19. Twój atak poleciał w kierunku potwora. Srebrna fala rozcinała powietrze, lecąc w kierunku bestii. Ta spokojnie drzemał sobie na stosie kości. Zamknąłeś drzwi w momencie, gdy atak dosięgnął bestii. Jej głośny ryk rozległ się echem po kamiennych ścianach. "Czemu tak ostro?" narzeka medalion "Gdybyś tylko mnie posłuchał, to byłoby lepiej". Jeszcze coś tam mówi, ale nie jesteś w stanie zrozumieć. Chałas jaki rozlega się w tunelu zagłusza każdy inny dźwięk. Brzmi, jakgdyby wiele ton skał przemieszczało się z olbrzymią prędkością. Po chwili zapada cisza. Nie słychać nic. Po policzku cieknie ci jakaś substancja. Dotykasz ją ręką i widzisz... krew.

  20. schowałeś się krzakach niedaleko kucy i nasłuchiwałeś.

    - Jak myślisz bracie, będzie tam wewnątrz? - odezwał się jeden z jednorożców.

    - Powinien, nikt z naszych nie widział, aby gdzieś uciekał - odpowiedział mu drugi.

    - A co z Creal, znaleźli ją?

    - Spokojnie, Coldy, wiem, że to twoja dziewczyna, ale te podziemia pod chatą mają kilkanaście odnóg...

    - Poza tym - do rozmowy wtrącił się kucyk ziemny - pamiętaj o tym, że sama zgłosiła sie do tej misji.

    - Tak, ale... - zaczął Coldy

    - Cisza! - przerwał mu kuc ziemny. - wracają.

    Z chaty wyszło kilka kuców. Wszyscy mieli na sobie ciemnofioletowe zbroje, z nietoperzymi skrzydłami[takie coś] . Coś ci przypominają.

    -Oto pancerz, dla dzielnego strażnika - Granatowy Alicorn mówi do ciebie, podając ci pancerz. Jest koloru ciemnofioletowego, z nietoperzymi skrzydłami

    Kuce w zbrojach podchodzą to tych w ciemnych szatach.

    - Nie ma go - mówi jeden z przybyłych.

    - Co z Creal? - pyta się Coldy zdenerwowany.

    - Znaleźliśmy ją w jednej z cel, jest nieprzytomna. Jeden z naszych zaraz ją wyniesie.

    - Przeszukajcie las. Musimy znaleźć Nightwinga. - odzywa się ziemny kuc. - nie mógł odejść daleko.

  21. Ruszyleś na pomoc swjemu oddziałowi. Wpadłeś w wir walki, ciąłeś na lewo i prawo, zabijając Groxów. Chcesz jak najszybciej skończyć tą walkę, aby uratować choćby kilka mechów. Żołnierze, widząc twoje zaangażowanie, rónież walczyli ze zdwojoną siłą. Podczas walki usłyszałeś w komunikatorze krzyki rozpaczy, gdy działa groksów znowu zagrzmiały. Kierowcy mechów ginęli, niektórzy przeklinając ciebie, inni modląc się do Lukarii. Ale najbardziej zapadły ci w pamięć słowa dowódcy mechów "Chłopie, postąpiłes dobrze" tuż przed tym, jak jego generator zmienił fragment pola walki w dymiący krater. Gdy rozprawiliście się z Groxami przy was, z rykiem ruszyliście na działa. Dosłownie rozerwaliście na strzepy działonowych wroga. Wreszcie ostrzał się skończył i mogilście wkroczyć do kaplicy. Przetrwały cztery mechy, a straciłeś tylko pięciu ludzi. Teraz stoicie wszyscy pod bramami kaplicy, żołnierze są podekscytowani, natomiast obsługa mechów chce zostać na zewnątrz, zabezpieczyć tyły i pomóc rannym. Wiesz, że bez nich straty w twojej drużynie będą o wiele większe, z drógiej strony zostało naprawdę niewele mechów. W komunikatorze słyszysz głos dowódcy mechów "Majorze, jakie są pańskie rozkazy, sir?"

  22. Otworzyłeś wielkie, drewinane drzwi. Powiało chłodem. Ujrzałeś pojedyńczy snop światła, spadający z sufitu, prosto na sarkofag. Są na nim jakieś tajemnicze symbole, których nie rozumiesz. Całe pomieszczenie to olbrzymia komnata, w której jest około setki takich sarkofagów. Widzisz też coś jeszcze. W głębi pomieszczenia, na olbrzymiej stercie kości leży olbrzymie bezkształtne stworzenie. Pulsujące żyły, wielkości twojej ręki sa wypełnione jakimś zielonym płynem. Widzisz też olbrzymią, najeżoną kolcami gębę. Potwór chyba śpi. "Byłoby szybciej, gdybyś mnie zalożył, ale trudno. Tak czy siak, witam ciebie w mojej kryjówce." mówi medalion.

  23. Wzleciałeś w niebo, zostawiając na ziemi nieprzytomnego Changelinga. Nie musiałeś długo szukać. Po chwili lotu, ujrzałeś chatę należącą do Crelay. Widzisz grupę kucyków w ciemnych szatach, stojących przed wejściem. Wyraźnie na coś czekają. Patrzą się do wnętrza chaty. Większość to jednorożce.

  24. Okazało się, że to działa. Medalion zamilkł, z cichym "Zobaczymy jeszcze". Ty natoiast ruszyłeś dalej. Widzisz, że magia staje się silniejsza, im dalej idziesz. Nagle gdzieś z głębi słyszysz glośne tąpnięcie i czujesz, jak fala pyłu trafia cię w pierś. Nie zdołałeś zamknąć oczu i teraz czujesz, jak jakiś płyn cieknie ci po policzku. Pewnie trochę pyłu wpadło ci do oka. Przed tobą znajdują się drzwi z napisem "Zguba przyjdzie na nas, gdy drzwi te ze chciwości otworzysz, jednak jeśli w potrzebie do nas przybędziesz, to ratunek w każdej chwili zdobędziesz." Na drzwiach ktoś wyrysował obrazek dwóch Alicornów, białego i niebieskiego.

×
×
  • Utwórz nowe...