Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Zonowu usłyszałeś kroki. Drzwi otworzyły się delikatnie i znowu do pomieszczenia weszła ta klacz. Unosiła przed sobą małą szklaneczkę, z jakimś zielonkawym płynem. Położyła ją na stoliku, poczym usiadła przed toba. -Leż spokojnie -zaczeła rozmowę. - To lekarstwo - dodała wskazując na szklaneczkę. Przez chwilę patrzyła się na ciebie w milczeniu. Przekrzywiła głowę, przez co jej szmaragdowe włosy spadły jej na oczy. Odgarnęła je i powiedziała -Kogoś mi przypominasz... Nie wiem kogo, ale wydajesz się być znajomy. Ale powiedz mi jak masz na imię. I jak znalazłeś się w środku nocy pod drzwiami mojej chaty, jak jakiś źrebak z bajeczki dla małych kucyków?

  2. Otworzyłeś drzwi potężnym kopem. Wypadły z zawiasów i wylądowały na ziemi. Weszliście do środka z naładowaną bronią. Znaleźliście sie, w oświetlonym przedpokoju. Jest tutaj kilka szafek, najpewniej z butami. Jakieś bibeloty leżą na szafce, w centralnym miejscu leży pocztówka z napisem "Całusy z nowego Yorku". Sielankowy wygląd psują dwie rzeczy. Pierwsza, to straszny bałagan, wszędzie leżą porozrzucane puszki po jedzeniu, krzesełko, na którym pewnie łatwiej było ubierać właścicielce buty, leży przewrócone. Ma ślady krwii na nogach. DFrugą psującą sielankę rzecza jest martwy zombie na podłodze. Ma wbity "tulipan" od butelki w czerep. Przy zwłokach, leży młoda dziewczyna. To ona płacze. Ma długie blond włosy, zarzucone na twarz, podkoszulek obryzgany krwią i... zranioną rękę. Nie jesteś w stanie stwierdzić, czy jest ugryziona, czy też została ranna w jakiś inny sposób. Jeśli prawidłowa jest odpowiedź pierwsza, to wtedy musisz ją zabić. Nie reaguje na jakiekolwiek próby kontaktu, cały czas płacze cicho, skulona, przerażona, ranna. [Wymagam od ciebie jednej deklaracjii. Wymierzysz w nią czy nie(nie pisz, że strzelasz tylko że w nią mierzysz)].

  3. To był najszczęśliwszy dzień twojego życia. Właśnie dzisiaj umówiłeś się z najpiękniejszą dziewczyną jaką zansz, a co najlepsza, ona również podziela twoją pasję do MLP. Właśnie miałeś przywitać ją, pochwalić jej strój, wygląd itd. gdy nagle przed oczami błysnęło ci wielokolorowe światło. Czułeś, jakgdyby każdy atom wyciągał ci się w nieskończoność, jak każda komórka rozsypuje się i łączy. Przed oczami zapadla ci ciemność.

    -----

    Pierwsze co poczułeś to zapach lasu. Podniosłeś głowę i otworzyłeś oczy. Leżałeś na polanie, wokół ciebie rosła trawa i kwiaty. Przed tobą, wznosił się majestatyczny i potężny las. Czułeś, że drzewa mają własną energię magiczną. Kilka metrów po twojej lewej zobaczyłeś ubitą drogę, oraz drogowskaz. Jesteś za daleko, aby przezytać, co na nim pisze.

  4. Zbliżał się wieczór, więc wyruszyłeś pod adres, jaki podała ci klacz. Po drodze czujnie oglądałeś się za siebie i starałeś się kluczyć między uliczkami. Zauważyłeś przynajmniej dwa kuce, jeden jednorożec i jeden pegaz, które nie odstępowały ciebie ani na krok. Gdy wszedłeś w boczną alejkę, nagle zadziałał twój szósty zmysł. Odskoczyłeś do tyłu i w tym samym momencie, tuż przed twoją twarzą przeleciało ostrze miecza. Zbiry. Czterch zagrodziło ci drogę z przodu, tamci dwaj, którzy cały czas mieli ciebie na oku, zablokowali ci drogę ucieczki. Ten jednorożec, o żółtej maści, ten który śledził ciebie przez całą drogę tutaj patrzy się na ciebie i mowi "Zabić go."

  5. Gdy upadłeś na materac, otworzyły się drzwi. Do twojego pomieszczenia weszła jakaś postać. Był to klacz jednorożca, o pomarańczowym zabarwieniu. Jej CM przestawiał garnek. Przed sobą niosła tacę z jedzeniem. Cokolwiek to było, pachniało znakomicie, a twój żołądek odezwał się głośno, domagając napełnienia. Słysząc to, klacz uśmiechnęła się. Położyła tacę na stoliku, pochyliła się do ciebie i wyszeptała "Zaraz wracam. Zjedz, zanim wystygnie" po czym wyszła, zamykając za sobą drzwi. Znowu leżałeś sam, jednak czułeś, ze cokolwiek się stało, trafiłeś pod dobre kopyta.

  6. -Hmm... - odparła zdziwiona klacz - dobrze, mogę ci coś opowiedzieć, ale muszę się spieszyć, więc nie licz na dużo informacji. A zatem Slias został burmistrzem jakieś osiem lat temu. Niedługo kończy się jego druga kadencja. Jest bardzo opiekuńczy, troszczy się o nasze miasto. To dzięki niemu pozbieraliśmy się z kryzysu, jaki zdarzył się kilka lat temu. - mówiąc o burmistrzu, słyszysz w jej głosie uwielbienie dla tego kucyka. Ale czujesz, że coś przed tobą ukrywa. Nagle rozbrzmiewa dzwon miejski, wybijający godzinę szóstą. - Ojej, już późno, muszę lecieć. Ale jak chcesz, to tutaj masz mój adres, zajrzyj do mnie później - powiedziała, piszać szybko na karteczce, którą wyciągnęła. Podała ci ją i odeszła, a ty otworzyłeś zwitek papieru. Oprócz adresu, na samym dole pisało CHCĘ POMÓC, OBSERWUJĄ CIEBIE.

  7. Zjadłeś kanapkę i teraz spokojnie wstałeś od stołu. Najedzony wyszedłeś z restauracji i zacząłeś rozglądać się za klaczami, które wyszły dosłownie przed chwilą. Zobaczyłeś je, idące powoli w kierunku ratusza. Powoli zbliżyłeś się do nich. Po drodze nic nie wspominały o Hooferze, jednak gdy stanęły przed ratuszem, zatrzymały się, pożegnały i jedna weszła do środka. Na tabliczce umieszczonej przy drzwiach widać napis "Obecny Burmistrz: Silas Hoofer". Tymczasem druga klacz którą śledziłeś, odwróciła się, spojrzała na ciebie i powiedziała: -Hej, kim ty jesteś? - ma miły głos. Jest jednorożcem,o brązowym ubarwieniu, jej CM to pergamin. - Czy ja ciebie wcześniej nie widziałam?

  8. Wszedłeś od środka. Restauracja wygląda ubogo. Stoliki są stare, jedyne oświetlenie to słońce, wpadające przez dawno niemyte szyby. Mimo tego, jest tutaj kilkoro kucyków. Siadłeś w ciemnym kącie, nie chcesz aby zwracali na ciebie większą uwagę. Otworzyłeś kartę, która jest tak naprawdę kilkoma kartkami położonymi na stoliku, i przeglądałeś dania. Jednak nie mogłeś się skupić. Jakieś dwie klacze nieustannie trajkotały. Siedziały przy stoliku obok, i musiałeś słuchać miejskich plotek. Nagle jedna z nich powiedziała [Muzyka sytuacyjna]

    -No i ten Hoofer...

    Grupa kucy, ubranych w ciemne szaty, stoi nad zwłokami twojego ojca. Chowasz się pod łóżkiem, wystraszony. Jeden z nich patrzy się na ciebie i powoli oblizuje się. "Hoofer zostaw dzieciaka" słyszysz głos innego

    To imię przypomniało ci jeden moment. Wiesz jak się nazywa jeden z twoich celów. Podchodzi do ciebie kelner i pyta "Co podać?". Myślisz, że kanapka ze storczykami to najlepszy wybór. A na deser... głowa Hoofera.

  9. Minęliście kilka posesji, zostawiając zombie daleko w tyle. Stoicie na jakiejś ulicy, praktycznie niczym nie różniącej się od poprzedniej. Thomas zastanawiał się tylko chwilę nad odpowiedzią na twoje pytanie. Już miał coś powiedzieć, gdy nagle usłyszeliście kobiecy płacz, w domu niedaleko. Thomas wyciągnął Deserta i powoli podszedł do drzwi. Machną na was ręką, abyście się pospieszyli i przygotował się do wejścia.

  10. Schowaliście się za białym domkiem, który służył wam za kryjówkę przez kilka dobrych dni. Zatrzymaliście się na trawniku, kiedyś pewnie równo przystrzyżonym, teraz jednak trawa sięga wam do kolan.

    Twoi towarzysze wysłuchali twojego planu w milczeniu. Ten nowy zasalutował powiedział:

    -Nazywam się Thomas, jestem z Gwardii Narodowej. Mogę wam pomóc - poklepał się o wiszącego przy pasie Deser Eagle - ale czy nie lepszym pomysłem byłaby ucieczka? Krótki skok przez płotki - powiedział wskazując na drewniane ogrodzenie wyznaczające granice każdej posesji. Białe sztachety sięgają wam najwyżej do pasa - i zombie zostaną daleko w tyle. Poza tym, strzały mogą przyciągnąć inne umarlaki.

    -----------------------------------

    Zombie nie umieją skakać(te zwykłe). Ich metoda pokonywania przeszkód opiera się na ciągłym marszu przed siebie. Śliska rampa jest dla nich przeszkodą niemal nie do pokonania.
  11. Wreszcie dotarłeś do jakiegoś miasteczka. Wędrowałeś bardzo długo, ale wreszcie znalazłeś jakieś większe zgrupowanie kucyków. ta osada nazywa się "Hoofington". Tutaj zaczniesz poszukiwania zabójców twojej rodziny. Zemścisz się na tych, którzy zabrali ze świata żywych twoich rodziców, a imię Nocturne będzie wspominane przy każdej zemście. Ale najpierw musisz coś zjeść. Żołądek bardzo dobitnie stwierdził, że trzeba go napełnić, aż kilka kucyków obejrzało się, co tak burczy. Niedaleko jest mała restauracyjka. Zostało co osiem monet, to wszystko co masz. Prawie. Na szyi nosisz wisiorek. To srebrny medalion na łańcuszku. Wewnątrz medalika są zdjęcia. Jedno przedstawia ogiera o brązowym kolorze i figlarnym uśmiechu na twarzy, drugie to też portretowe zdjęcie, ale przedstawia czarną klacz, trzymającą niemowlę koloru matki. Zdjęcia są podpisane "Rodzina Wingów". Na zewnętrznej stronie, ktoś wygrawerował napis "Nolite Oblivisci". Nie zapomnij. Nigdy nie zapomnisz tego, co ci mordercy zrobili twoim rodzicom. Nie możesz też zapomnieć, że jesteś bardzo głodny. najlepiej będzie, jeśli udasz się do restauracji i tam zastanowisz się co dalej.

  12. Ta burza, jaka rozpętała się nad Canterlot, była tajemnicza. W powietrzy było aż duszno od magii, a uderzenia błyskawic nie powodowały pożarów.

    Księżniczki wypatrywały źródła burzy, gdzieś daleko poza Canterlot. Tymczasem, na malej polanie, gdzie stał samotny grób, magia kondensowała się najbardziej. I w pewnym momencie, ogier leżący w dawno zbutwiałej trumnie otworzył oczy.

    ------

    Obudziłeś się i pierwsze co ci przyszło do głowy to "KOP!!!!!". Nie czekając na nic zacząłeś rozgarniać ziemię nad tobą. Po kilku chwilach, które dla ciebie wydawały się wiecznością wydostałeś się na powierzchnię. Było ciemno, niebo zaściełały czarne chmury, a ty brałeś głębokie oddechy zimnego, świeżego powietrza. Nagle błysnęło brązowe światło i straciłeś przytomność.

    -----

    Obudziłeś się na materacu, wewnątrz jakiejś chaty. Ściany były zrobione z bali drewna. Świetliki w lampach oświetlały pokój w którym się znalazłeś żółtawym światłem. Jesteś w małym pokoju bez okien, są tutaj tylko trzy warte uwagi rzeczy. Pierwsza to mały stolik na którym leży pusty talerz i lampka świetlikowa. Druga to materac na którym leżysz, jest spory, zajmuje prawie połowę pokoju, jest biały i wypchany świeżym sianem. Ostatnią ciekawą rzeczą, są drzwi do pomieszczenia, zza których słychać odgłosy... gotowania?

    Nie pamiętasz prawie nic. W twojej pamięci są tylko dwie rzeczy. Piękna gwiaździsta noc, oraz jeszcze piękniejsza granatowa klacz Alicorna, o oczach w których można by utonąć. Jedyne co masz na sobie, to dziwny amulet, przedstawiający sierp księżyca. Co robisz?

  13. Jeszcze zastanawiam się czy mogę śmiało porównać proces ponyfikacji do zagłady w niemieckich obozach koncentracyjnych czy mordu w Katyniu.

    Tutaj się zagalopowałeś. Nie można tego porównać w żaden sposób. Obozy koncentracyjne i Łagry to były miejsca śmierci. Ponyfikacja to zmiana formy, z ludzkiej na kucowatą. W obozach ZABIJANO. Śmierć dopadała każdego, kto tam trafił jako więzień. Jako człowiek masz wybór: staniesz po stronie POZ i zostaniesz kucem, albo dołączysz do FOL i zginiesz z bronią w ręku. Ludzie w czasach II wojny światowe mieli inny wybór: walcz z powstańcami i zgiń o wolną Polskę, lub siedź cicho i czekaj aż udowodnią, że nie pasujesz do rasy Aryjskiej. A wtedy lecisz prosto do obozu. Takie były tamte realia.

    Jeszcze chyba za bardzo się zagalopowałeś z łączeniem światów. Wiedźmin kucyk? "O ty w zad ******".

    Darth Vader kucyk? "Celestia, I'm your father."

    FOL i POZ to tylko dwa światy: Ziemia i Equestria. Nie słyszałem o innych wersjach.

  14. Gdy wypuściłeś nóż z ręki, wydawało się, że czas zwolnił. Ostrze leciało w kierunku "Skoczka", ale dla ciebie robiło to okrutnie powoli. Wreszcie ostrze wbiło się w umarlaka. Zagłębiło się w jego czaszce. Zanim umarł wydal z siebie głośny krzyk. Facet którego uratowałeś, zrzucił z siebie umarlaka i zaczął biec w waszą stronę. Teraz możesz przyjrzeć mu się dokładniej. To mężczyzna, około czterdziestki. Ma krótkie, czarne włosy i kilkudniowy zarost. Jest dobrze zbudowany, a po sposobie jak chodzi, widzisz że służył w wojsku. Ma na sobie czarną, przylegającą do ciała koszulkę, oraz obcisłe jeansy. Tymczasem grupa zombie za jego plecami zbliża się, i macie kilka minut zanim was dorwą. Jeśli chcecie, możecie wsiąść do jakiegoś samochodu. Stoi kilka z nich na ulicy, niektóre mają kluczyki wewnątrz. Możecie też próbować uciec na piechotę, to nie powinno wzbudzić większego hałasu. Co robisz?

  15. W roku 2013 nastał dzień apokalipsy. Jak zwykle wszystkiemu była winna armia. W laboratoriach, pod Waszyngtonem, pracowano nad nowym rodzajem broni biologicznej. Jednak w wyniku nieprzewidzianych okoliczności, wirus wydostał się na zewnątrz i zaczął szybko mutować. Ofiary zakażenia umierały w męczarniach, jednak to nie było najgorsze. W niepojęty sposób wirus przejmował kontrolę nad ciałem zmarłego i kierował je ku kolejnym ofiarom. Nieliczni, którzy byli odporni na wirusa, umierali zagryzieni przez własnych bliskich. Gdy upadła stolica, armia nadal starała się powstrzymać pochód umarlaków. Na terenie stanów powstawały istne linie frontu. Jednak wojsko było zdezorganizowane więc ofiary wirusa przejmowały kontrolę nad coraz większym terytorium. Kolejne miasta upadały, wojsko dezerterowało i cały system rozpadł się. Inne państwa nie kwapiły się z pomocą dla USA, więc amerykanie zostali sami.

    Teraz, gdy upadło zachodnie wybrzeże, i armia żywych trupów zmierza na wschód, nieliczni organizują obronę i starają się przetrwać. Kto wie, może gdzieś w ruinach cywilizacji, mamy lek na wirusa i nadzieję dla ludzkości. Ale to tylko pobożne życzenia nielicznych. Ale czy na pewno?

    -----

    Nergas, starałeś się przetrwać. Walczyłeś na pierwszej linii frontu i wiesz, że strzelanie w łeb to jedyny sposób, aby powstrzymać wroga. Jako pierwszy napotkałeś "Rzygaczy" i "Skoczków" i wiesz jak ich unikać. Gdy padł Nowy York, wycofałeś się, wraz z innymi żołnierzami. Po wielu potyczkach, nie tylko z umarlakami, ale też z ludźmi, z twojego oddziału przetrwał tylko twój najlepszy przyjaciel Michael. Znaleźliście schronienie na przedmieściach Chicago, w małym domku jednorodzinnym. Jednak teraz musicie wyjść. Kończą się wam zapasy i macie może jeszcze dwa dni, zanim głód zajrzy wam w oczy.

    Patrzysz na Michaela. Rozumiecie się bez słów, skinął tylko głową. Jest gotowy. Podchodzicie do drzwi. Sprawdzacie broń. Wybiegacie na ulicę, gotowi natychmiast oddać strzał, jeśli ktokolwiek, lub cokolwiek spróbuje was zatrzymać. Jednak ulica jest pusta. Prawie.

    Samotna postać, niedaleko, szamocze się z "Skoczkiem". Możecie uratować człowieka, zwłaszcza, że właśnie w jego stronę powoli człapie kilku umarłych. Co robisz?

  16. Chciałbym zostać neutralny w sprawie POZ i FOL. Ale te hasła "Uciekam jak najdalej" nie sprawdzają się. Wojna dociera wszędzie. Nie tylko pod postacią kul i bomb, ale też głodu, choroby i biedy. Czasami trzeba wybrać, czy strzelisz w zielonego, czy w czerwonego. Jeśli miałbym do kogoś dołączyć, to chyba POZ. Nie chciałbym zostać kucem z przymusu, ale jeśli byłaby to ostatnia nadzieja ludzkości, to choćby dla uratowania tej części człowieka, która we mnie jest. Zawsze można poczekać. Może Ziemia podniesie się z upadku, stworzą eliksir odkucykujący i znowu pojawię się jako Homo Sapiens, na tym kawałku skały, jaki nazywam Ziemią. PS. Czytałem jedną część Biur Adaptacyjnych, więc jakbym popełnił jakąś gafę, to wybaczcie. PSS.Ten temat trochę przypomina dyskusję nt. "Co zrobię, jak nadejdzie wojna?".

  17. Zebrałem informację, teraz mogę zaczynać...

    Doświadczenie

    - Prowadzę Neuroshimę od roku.

    - Mam za sobą cztery tygodnie obozów RPG/LARP.

    - Czytam sesje na forach :rainpriest:

    Dlaczego Ty?

    - Bo mam czas.

    - Chcę coś robić na tym forum.

    - Lubię pisać z ludźmi ;)

    Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?:

    Ilu MG, tyle systemów, ale mam kilka niespodzianek

    -Zombie apokalipsa!!!

    -World in Conflict

    -GONE [książka Michaela Granta]

    -MLP [obowiązkowo :) ]

    -Warhammer 40.000

    -Coś wymyślonego przez gracza.

    Wady, zalety

    Zalety:

    -Mam czas.

    -Staram się nie popełniać błędów.

    -Robię dobre Crossovery (uwielbiam łączyć światy, mam w planach prowadzenie sesji Neuro, w klimacie Dead Space, więc nic nie jest mi straszne)

    Wady:

    -Leń, ale pracuję nad tym.

    -Interpunkcja i ortografia, z którymi walczę od zawsze.

    -Jestem za dobry dla graczy, jeśli chodzi o ekwipunek ("-A, masz to M240 z amunicją")

    Kontakt (mail / gg / aqq / skype)

    GG:44577027

    Skype: "alx10/Matalos"

    Przykładowe opowiadanie:

    Minęło wiele lat od czasu nuklearnej wojny. W atomowej pożodze zginęło tysiące ludzi. Teraz resztki degeneratów szabrują ruiny w poszukiwaniu resztek wspaniałej cywilizacji, jaką kiedyś tworzyliśmy. Między grupami zawsze zdarzają się jakieś spory.

    W ruinach Bostonu, w zrujnowanej rzeźni, walczą dwie grupy, obydwie chcą zdobyć resztkę żywności, jaka jest tam przechowywana. Przyjrzyjmy się im bliżej.

    ---------------------

    Pocisk z karabinu odłupał kawałek murka, za którym schował się Tom. Był to ostatni z grupy Cojotes. Myślał, że to będzie łatwa sprawa. Wpadną, zabiją frajerów i wyjadą najedzeni. Nie mógł pomylić się bardziej.

    Trafili na bandę Hammerhead. Ci goście byli jedną z słynniejszych grup, jakie pojawiły się po wojnie. Teraz trzech weteranów mierzyło w kierunku Toma z karabinów. Chłopak wiedział, ze zginie. Ci goście pewnie wywieszą jego trupa, aby ostrzegał innych. Szkoda, że jego nikt nie ostrzegł.

    Gdy tak leżał ukryty za murkiem, nagle usłyszał jakiś hałas. Coś z łoskotem uderzyło o dach hali w której się znajdował. Był w pomieszczeniu dla samochodów dostawczych, tutaj, przed wojną podjeżdżały chłodnie, aby odebrać mięso z rzeźni.

    -Hej, ty ostatni, wyłaź - jeden z przeciwników. - w jego głosie słychać było strach.

    "Nic z tego - pomyślał Tom. - Aż tak głupi nie jestem."

    - Nie zabijemy cię, jeśli ładnie wyjdziesz zza tego murka, jasne? - znowu ten sam koleś go wołał, jeszcze bardziej przerażony.

    - Taaa, jasne - Tom był wściekły, ale nie zamierzał ryzykować.

    - Jak chcesz chłopaczku- odezwał się inny koleś. - Zostawimy go na pastwę łowcy - powiedział do reszty.

    Po chwili Tom usłyszał trzaśnięcia drzwiami. Odetchnął z ulgą. Hammerhedzi odeszli. Był bezpieczny. Wstał i rozejrzał się po hali w której się znalazł. Była to spora ceglana dobudowa, z oknami przy blaszanym dachu. Było tu około dziesięciu miejsc, oddzielonych od siebie murkiem, takim jak ten, który ocalił Tomowi życie. Na jednej ze ścian, znajdowały się drzwi na zewnątrz. Chłopak spokojnie podszedł do wyjścia. Gdy tylko dotknął klamki, metalowe drzwi z impetem wleciały do środka. Chłopak nie zdołał uskoczyć i padł na ziemię, przygnieciony ciężarem stali. Wyjrzał zza drzwi i rozejrzał się. To co zobaczył, przekroczyło jego najśmielsze oczekiwania. W framudze stała postać. Przypominała zgarbionego człowieka, ale miała długie, szponiaste łapy i zakrzywiony dziób, zamiast ust.

    Tom chciał się wyswobodzić, ale jego wysiłki tylko zwróciły uwagę bestii. Ta podeszła do niego i jednym machnięciem łapy odrzuciła przeszkodę, dzielącą ją od obiadu. W ostatniej chwili Tom przypomniał sobie słowa "Zostawimy go łowcy".

    Po chwili głośny krzyk bólu rozległ się w zrujnowanej rzeźni. Hammerhedzi spojrzeli po sobie, słysząc wrzask. Nic nie mówili. Musieli dotrzymać umowy...

  18. Dlaczego postaciom przyporządkowałeś akurat takie klasy? Znaczy, co spowodowało że akurat np. Zecora to Medyk, etc.

    Derpy- Oczy, poza tym to było nagłe olśnienie.

    Zecora- MLO_pl ma rację.

    Spike- tutaj miałem wybór Smok/Twilight (te postaci mi pasowały). Dlaczego Spike? Bo ogień z rakiet=ogień smoka(takie miałem skojarzenia).

    Mane6 była prosta. Duży wpływ miały filmiki Pony Fortress. Dodatkowo:

    Rainbow- zamiłowanie do szybkości

    Twilight- spokojny kuc, o potężnej magii- zadatki na snajpera

    Pinkie- tak samo zwariowana postać (obejrzyj Meet the Pyro)

    Rarity- francuski.

    Applejack- tutaj działało tylko Pony Fortress

    Fluttershy- dla mnie "drżypłoszka" zawsze będzie mocarzem w ukryciu.

    Mam nadzieję, ze rozwiałem wszelkie wątpliwości.

×
×
  • Utwórz nowe...