Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Widzisz przerazenie w oczach młodego Changlinga. Gdy uderzasz kopytem o ziemię chce uciec, ale twoje kopyto skutecznie unieruchamia go przy ziemi. Widząc zdeterminowanie w twoich oczach, zaczyna mówić: - Ja... ja nic nie wiem! Wysłali mnie tutaj, abym pilnował jakiegoś więźnia, niewiele więcej nie wiem. Podobno jesteś ważny dla Chrystalis - wypluwa słowa z prędkością karabinu maszynowego. - Ma wobec ciebie jakieś plany. I wobec Ponyville - stara się skulić. - Proszę, to wszystko co wiem, nie zabijaj mnie...

  2. Wyciągnąłeś broń. Wymierzyłeś odległość. Wstrzymałeś oddech i rzuciłeś. Nóż leciał powoli, ale nieubłaganie w kierunku kuca. Ten nie ruszył się, tylko w pewnym momencie magią zatrzymał otrze, kilka centymetrów od swojej głowy. Noż spadł na ziemię, z cichym brzdękiem. Kuc odwrócił łeb w twoją stronę. -To nie Hoofer - słyszysz przerażony głos Emily. Na pewno to nie jest Hoofer. Pamiętasz, że mał zielone oczy, a ten ma żółte tęczówki, które stanowią niemal większość oka. Kuc patrzy się w twoją stronę, mimo iż nie mógłby ciebie zobaczyć. - Wing, na przyszłość lepiej sprawdź do kogo rzucasz, kogoś mógłbyś zranić. - jednorożec uśmiecha się podle, a potem odchodzi w mrok.

  3. Zatrzymujesz się i w tym momencie buczenie ustaje. Changeling najpewniej chciał ciebie zaatakować z ziemi, ale przeliczył się. Sterowany instynktem odwróciłeś się, zadajżc cios kopytem. Trafiłeś przeciwnika prosto w brzuch, rzucjaąc go na ziemię. Leży na ziemi i patrzy się na ciebie, błagalnie. Z jego pyska słyszysz ciche "Nie zabijaj mnie, jestem jeszcze młody..."

  4. Podbiegasz do niego i widzisz kawałek ciała Grokx'a. Mierzysz w fragment między płytami pancerza, zamukasz oczy i wbijasz strzykawkę. Słyszysz, jak ostrze zagłębia się w ciało przeciwnika. Automatyczne nacisk tłoka, już się uruchomił i trucizna powoli wnika w ciało przeciwnika. Ten zaczyna chwiać się i po chwili pada na ziemię, tocząc pianę z ust. Pokonałeś jednego, ale twoi ludzie dalej walcza. Jednocześnie widzisz, że Groxowie znowu obsadzili działa i zaraz rozpoczną ostrzał mechów. Komu ruszysz na pomoc?

  5. [Muzyka]

    Zszedłeś w dół. Ciemność, otaczała ciebie, ze wszystkich stron. Mijałeś stare, zniszczone drzwi, za którymi nie były tylko zawalone korytaże. Schodziłeś jednak coraz niżej, aż w koncu dotarłeś do rozwidlenia ścieżek. Jedne prowadziło w lewo i tabliczka przy nich nosiła nazwę "Archiwum". Drugie, prowadzące w prawo, nie było oznaczone, ale ślad magii wyraźnie kierował się w tamtą stronę. Jeszcze jeden ślad kierował się w prawo. Ślad krwi. Ktoś był ciągnięty w tamtą stronę i ten ktoś bardzo krwawił.

    Madalion jeszcze głośniej nawołuje "Załóż mnie, pomogę ci"

  6. Klacz kiwnęła łbem. - Nie tylko ty masz porachunki z Hooferem, on też mi... jest coś dłużny - powiedzialo po przerwie. - A ja znam dobre miejsce na zasadzkę, chodź zaprowadzę cię - powiedziała i ruszyła między drzewa. Szliście przez chwilę w ciemności. Światlo księżyca przenikało przez liście, sprawiając, że ścieżka, którą prowadziła ciebie Emily, wyglądała jakby pokryta srebrem. Nagle klacz zatrrzymała cię i pokazała ci, abyś milczał. Przed wami, na środku drogi stał jednorożec w ciemnej szacie. Nie widzisz, jaki ma kolor. Stoi, nie rusza się, tylko ogląda drzewa na ścieżce.

  7. [http://www.youtube.com/watch?v=2fp8mYC5abE]

    Podkradleś się do wartownika. Zorientował się, że coś się dzieje dopiero wtedy, gdy twoje kopyta zacisnęy mu się na szyi. Zaczał charkać, ale zatkałeś mu usta kopytem i dalej podduszałeś. Gdy przestał się ruszac, zwolniłeś uścisk, położyłeś go na ziemi i kopnąłeś w łeb, dla pewności. Wyszedłeś ostrożnie na zewnątrz. Walka właśnie się kończyła, a tajemniczy napastnicy wygrywali. Ty natomiast oddalalałeś się od miejsca walki. Nagle usłyszałeś niskie buczenie. Taki dźwięk mogą wydawać tylko skrzydła Changelinga. Chyba jeszcze nie chcą dać ci spokoju...

  8. [http://www.youtube.com/watch?v=Va3-PF09pXw]

    Wieczorem wyszedłeś na ulice. Nieliczne latarnie oświetlały twoją drogę poza miasto. Nie natrafiłeś na nikogo, ale nie zwróciłeś na to większej uwagi. Wyszedłeś poza zabudowania i ruszyleś oświetloną przez księżyc drogą. Po chwili dotarleś na miejsce, zobaczyłeś Emily. Stała pod drzewem, jak się umawialiście. Podszedłeś do niej, a ta uśmiechnęła się i zaczęła:

    - Dobrze, że jestes. Posłuchaj udało mi się dowiedzieć, że Hoofer wyrusza jutro za miasto. Chce się spotkać z jakąś "Rada" nie wiem dokładnie o co chodzi. Pomyślałam, że zastawimy na niego pułapkę, gdzieś na drodze. co o tym myślisz? - spytała.

  9. [

    Otwierasz wielkie, drewniane drzwi. Uchylają się z cichym skrzypieniem. Wchodzisz do oświetlonego holu. Światło pada z góry, przez zniszczony dach, dzięki czemu widzisz, gdzie i co się zanjduje. Przed tobą, jest spora statuła, na której znajdowały się kule reprezentujące Elementy Harmonii. Swoim mistycznym okiem, widzisz, że w tym miejscu, pośrodku starego lasu, jest magia. I że wypływa ona z dwóch źródeł. Jedno prowadzi na górę, do jedynej ocalałej wieży. Drugie źródło pochodzi gdzieś z podziemi, z przejścia oznaczonego "Archiwum".

  10. Odskakujesz, tuż zanim ostrze broni rozpołowi ciebie na dwa równe kawałki. Teraz Grox odsłonił się i widzisz fragment ciała wystający spod pancerza. Może udałoby ci się wbić tam strzykawkę z trucizną, ale jeśli ci się nie uda, będziesz zdany na jego łaskę.

  11. Wychodzisz z chaty. Światło słoneczne nieprzyjemnie razi ci oczy. Szybko jednak wchdzisz w przyjemny cień, jaki dają drzewa w lesie. Kroczysz starą ścieżką, dawniej pewnie uporządkowaną i bezpieczną. Teraz jednak to opleciona roślinnoscią ścieżynka pomiędzy drzewami. Trzymając miecz w ręku, podchodzisz do starych bram pałacu. Zaraz chcesz nacisnąć klamkę, gdy nagle słyszysz głos w głowie "Założ mnie". Chyba pochdzi z kieszeni, w której trzymasz medalion. "Chcę ci pomóc" - dodaje.

  12. Zasiadłeś do posiłku. Otworzyłeś kartkę i w przerwie między kęsami czytaleś wiadomość od Emily. Brzmiała następująco; "Jutro nadarzy się nam okazja do pozbycia się Hoofera. Bądź pod lasem Everfree wieczorem" Dalej są tylko wiadmomości, jak dotrzeć do Lasu z Hoofington. Patrzysz na zegar, jaki znajduje się w piwnicy. Masz jeszcze kilka godzin w sapasie, ale spałeś do południa.

  13. Podleciałeś do góry, pod sam sufit. Widzisz zdziwioną minę changelinga, która szybko przradza się w grymas cierpienia, gdy spadasz na niego z łoskotem. Słyszysz dźwięk łamanych kości. Chyba nie wstanie. Tymczasem słyszysz jakiś chałas za tobą. Widzisz, że część mabli stała na klapie w podłodze. Przed chwilą magiczny pocisk trafił w nie i odsłonił ci przejście. musisz tylko przejść koło Changelinga, najlepiej tak, aby ciebie nie zauważył.

  14. Podniosłeś medalion. Czyjesz pulsującą magiczna energię w twojej dłoni. Nie zopoznajesz typu magii, ale wiesz, że medalion to raczej jest to przekaźnik, niż źródło. Luna przygląda się twojemu znalezisku. Nagle bierze głęboki wdech i mówi: -Gdzieś już to widziałam - jest zdenerwowana, słyszysz to w jej głosie. - Posłychaj, idź do zamku w Lesie Everfree. Ja muszę lecieć do Canterlot, ustalić pewne fakty. Czekaj na mnie, i pod żadnym pozorem nie zakładaj medalionu. - mówi, a następnie wychodzi na zewnątrz. Po chwili słyszysz łopot skrzydeł... Odleciała.

  15. [http://www.youtube.com/watch?v=LX7Fo266uX0]

    - Nie, co ty robisz, nie, proszę!!! - krzyk twojej matki rozległ się zza drzwi. - Proszę, nie rób tego nie NIEEEE!!!! - jej długi, nagle urwany krzyk bólu dzwoni ci w uszach.

    Jesteś w swoim pokoju. Tutaj trzymasz zabawki, masz krzesło na którym bawisz się w kapitana okrętu. Jest też łóżko, małe, koloru fioletu, pod którym się chowasz. Małe przerażone źrebię. Nie wie co się dzieje. Matka kazała mu się schować i czekać na tatę. Boisz się.

    Wtem otwierają się drzwi. Chcesz powiedzieć "Mamo", ale powstrzymujesz się. Mama nie ma na sobie czarnej szaty. Mama nie patrzy się na ciebie szafirowymi oczami. Mama nie ma rogu. Mama nie pachnie krwią.

    Jeszcze bardziej przerażony wczołgujesz się pod łóżko. Jednak jednorożec bez problemu wyciąga ciebie. Unosi cię i patrzy się na ciebie. Jego oczy nie zdradzają żadnej emocji. Potem zaciąga cię do salonu

    Obudziłeś się zlany potem. Ten koszmar jeszcz nigdy nigdy nie był dla ciebie taki realny. Miałeś wrażenie, że znowu tam jesteś.

    Jest już dzień. Przez małe okienko przy suficie wpada światło i widzisz, że na stoliku, leży tacka z jedzeniem i mała kartka.

  16. > Ruszyliście w kierunku baterii przeciwpancernych Groksów, zamontowanych na schodach prowadzących do wejścia do kaplicy. Laserowe promienie raz za razem trafiały w mechy, niekiedy wyłączając jakiegoś z walki. Twój oddział zajął pozycję za przewróconą kolumną i rozpoczął ostrzał Groksów. Ci, zaskoczeni, nie zdążyli zareagować i po chwili prawie cała załoga padła martwa. Jednak w tym samym momencie na wasze pozycje zaczęły spadać siły powietrzno-desantowe Groksów. Uzbrojone w miecze i tarczne energetyczne, zaatakowały was od tyłu. Jesteście związani walką wręcz, a nie ma kto wam pomóc. Prosto na ciebie rzuca się wielki Groks. Ma na sobie pancerne płyty zasłaniające ciało, a w ręce dzierży potężny miecz, którym się właśnie zamachuje na ciebie.

  17. Te kilka sekund, gdy działa Nimitz'a namierzały podany przez ciebie cel, wydawały się ciągnąć w nieskończoność. Wreszcie zobaczyłeś jak pojedyńcza wiązka światła spada z nieba, prosto na Groksów. Błysnęło i na chwilę oślepłeś ale wreszcie wzrok. Groksowie już nie strzelali. Niektórzy żołnierze wychylali głowy i śmiali się. Wyjrzałeś zza murek i zobaczyłeś, że w miejscu fortyfikacji Grpksów zionie czarny krater. Wschodnie wejście do kaplicy stoi przed wami otworem. Macie szansę oflankować Groksów, zwłaszcza, że dołączyły do was posiłki składające się z piętnastu Terran z drużyny szybkiego reagowania. Jako najwyższy rangą, dowodzisz teraz oddziałem, składającym się z dwudziestu żołnierzy.

  18. Luna przez chwilę przyglądała się stworzeniu. widząc wykrojone kawałki mięsa powiedziała: -Chyba to TO zostało obiadem. Niestety nie wiem, co to jest, pierwszy raz widzę takie coś na oczy. Może moja siostra będzie wiedzieć coś więcej. Pozwolisz, że go zabiorę - raczej stwierdziła, niż spytała. - Jeśli chodzi o magię, to w nie wiem nawet, jaką magia dysponujesz. Widzę, że coś związanego z ogniem - dodała, pokazując na spalone zwłoki - ale w twoim przypadku, to wszystko mogłoby się zdarzyć. A ostatnio, to nic ciekawego się nie działo. było tylko jakieś wesele tego... Shining Armora z Kredens... nie czekaj Candance. ale to było jakieś dwa tygodnie temu. Wczoraj podczas przeszukiwania szopy nie znalazłeś niczego ciekawego (siano, widły, więcej siana) ale zauważyłeś, że z zaciśniętej dłoni stwora wychodzi jakiś łańcuszek. Jednak w żaden sposób nie mogłeś tej dłoni otworzyć. Teraz twoją uwagę przykuł błysk światła. Dłoń stwora jest otwarta i leży w niej mały medalion z rubinem.

  19. - Jak to co się dzieje - odparła klacz - chcą ciebie odbić! - krzyknęła i w tym momencie zmieniła formę. Przed tobą, zamiast Crealy stał Changeling. Usłyszałeś niskie buczenie, i widzisz, że zmiennokształtny leci w twoją stronę. Najpewniej chce ciebie staranować, a masz za mało miejsca, aby odskoczyć w bok.

  20. - Ale sir... - zaczął kapral, ale natychmiast się zreflektował. - Tak jest, sir! Dobra tępe ch**e, szykować broń i dać temu tutaj taką zasłonę ogniową, ze ja p******ę. Gotowi? Teraz!! - jakimś cudem udało mu się przekrzyczeć huk wystrzałów. Terrańscy rekruci, zmotywowani unieśli broń i zaczęli strzelać. Ty w tym czasie chwyciłeś radio i zacząłeś łączyć się z dowództwem. Po chwili słyszysz w słuchawce głos Groksa: - Głupia istoto. Twoje dowództwo ciebie nie uratuje. Zginiecie wszyscy. Serce Uniwersum wam nie pomoże..." i w tym momencie kontakt się urywa i w słuchawce słyszysz głos komandora krążownika Nimitz'a "O co chodzi?"

  21. Wybiegłeś do głównego pomieszczenia i zobaczyłeś, że Changelingi walczą z kimś poza budynkiem. Zmiennokształtni stali przy oknach i wystrzeliwali magiczne pociski w mrok nocy. Napastnicy nie byli im dłużni i niekiedy jakiś magiczny promień wpadał do chaty, robiąc sporo zamieszania. Changelingi są zbyt skupione na walce z wrogiem i jeszcze ciebie nie zauważyły. Wszystkie meble są teraz albo poniszczone, albo zepchnięte do zablokowania drzwi. Przy oknach stoją jeszcze trzy Changelingi.

  22. Klacz słuchała twojej opowieści w milczeniu. Słysząc prośbę, aby usiadła , zachihotała i powiedziała " Nie jestem aż tak stara". Słuchając twojej opowieści, nie mogła powstrzymać lekkiego opadu szczęki. Im dłużej opowiadałeś, tym niżej opadała jej szczęka. Gdy skończyłeś, milczała przez chwilę. Nagle otrząsnęła się i powiedziała: - To było niesamowite. Mnie mistrz nauczył tylko kilku chwytów, a ciebie tak wiele. Musiałeś być bardzo ważny dla niego. A jeśli chodzi o Hoofera, to jutro ustalimy szczegóły naszego planu. A ty możesz mówić mi Emily... Nocturne - zachichotała - dobrych snów - dodała wychoodząc z piwnicy.

  23. Śnisz. Widzisz dziewczynę, tą z którą się umówiłeś. Też zostala wciągnięta przez portal. Też jest w Equestrii. Z tego co się orientujesz, to teraz chodzi przerażona po ruinach starego zamku (ten z pierwszych odcinków). Na ręce unosi się jej migotliwe światło, najpweniej zaklęci świecy. Widzisz też jak tuż za jej plecami wyrasta olbrzymia macka. Zanim zdolasz cokolwiek zrobić, budzisz się. Podrywasz się, zlany zimnym potem. Rozglądasz się po stodole, w której spałeś i widzisz... Lunę. Księżniczka księżyca stoi przed tobą w całej swojej okazałości. Patrzy się na ciebie, z zaciętą miną. Otwiera usta, a królweski głos z Canterlotu, o mało co nie zrzuca ciebie z nóg: - Twilight Sparkle, powiedziała nam o tobie, Kage. Podobno jesteś... człowiekiem - ostatnie słowo powiedziała tak, jak gdyby chciała się upewnić czy dobrze zapamiętała. - Ponaddto, dysponujesz wiedzą, o naszym świecie. Jeśli tak, to powiedz mi, jak mam na imię?

×
×
  • Utwórz nowe...