Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Chętnie, poproszę - odpowiada, słysząc twoje pytanie, czy chce coś do picia. Gdy mijasz stary zegar kuchenny, zauważasz, że Rainbow odwiedziła cię o 5 rano, czyli że przespałeś dobre osiem godzin. Gdy szukasz jakiekś w miarę czystej szklanki słyszysz pytanie Rainbow z przedpokoju: - Miałbyś coś przeciwko, abym rozejrzała się trochę? - i zanim zdołasz odpowiedzieć, słyszysz kroki ku na schodach.

  2. - Hmmm... w porządku - odpowiada. - Twilight, chcesz czegoś, kochana? - mówi zwracając się do klaczy. - Właściwie to chciałam przedstawić cię Nightwing´owi, ale gdybyś znalazła czas, to podesłałabym ci moją starą szatę do zacerowania. - To później, kochana, bo na razie jestem odrobinę zajęta. Wpadnij później. Twilight wychodzi i kiwa ci głową, abyś zrobił to samo.

  3. - Och, to przykre - odpowiada zmartwiona. - A gdzie wyruszasz, jeśli mogę wiedzieć? Jakby co, to mogłabym ci pomóc - dodaje po chwili. - A twoje skrzydło już wyzdrowiało? To może przełożyłbyś - mówi, patrzac się z prośbą - swoje odejście na później i spróbowałbyś zmierzyć się ze mną?

  4. - Rozprawiliśmy sie z działami i już ruszamy ku waszym pozycjom. Wytrzymajcie jeszcze chwilę, już ruszamy wam z pomocą. Bez odbioru. Widzisz jak pierwsi Groxowie wkraczają przez zrujnowaną bramę. Natychmisat padają, trafieni przez twoich ludzi. Wtem przez ruiny wjeżdża czołg. Olbrzymie, pancerne żelastwo, z znakami Groxów na opancerzeniu. Kieruje lufę ku oddziałom, które otworzyły ogień do nacierającej piechoty. Obok ciebie leży broń przeciwpancerna. Żołnierz, który ją trzymał, leży teraz przygnieciony odłamkiem sufitu. Zwija się z bólu, ale żyje. Może gdybyś mu pomógł, przeżyłby. Broń jest naładowana, możesz chwycić ją i wystrzelić w czołg. Ocalisz kilku ludzi ze swojego oddziału, ale ten tutaj niedaleko zginie. Nagle wiatr odwiewa chustę z jego twarzy. To Henius, leży przygnieciony grafitem i patrzy się na ciebie błagalnie.

  5. - Widzisz, ze pada, a mój dom to jedna wielka chmura, więc pomyślałam, że wpadnę do ciebie - mówi, otrzepując się z wody. - Ale, jeśli ci nie przeszkadza, to mogę sobie pójść - odpowiada, z błagalną miną. Po chwili patrzy się na ciebie i dodaje - wyglądasz na zmartwionego, czy coś się stało?

  6. Wzbijasz się w powietrze, wraz z kilkunastoma innymi ptakami, przerażonymi twoim rykiem. Przelatujecie koło tej niskiej chmury i nagle czujesz, jak coś uderza cię w plecy i niemal ściąga do ziemi. To jeden z tych smoków, ten czerwony, wylądował ci na plecach i teraz zmusza cię do lądowania. Podnosi również pazuty, błyszczą w słońcu.

  7. Gdy tylko wstajesz z łóżka, zauważasz, że nie masz bandaży, a po ranach pozostały niewielie blizny. Twoje skrzydło, to którym jeszcze wczoraj nie mogłeś ruszać, trzepocze ci delikatnie z radości. Na stoliku leży mała karteczka z wyrysowaną wesołą buźką i napisem " Nie dokończyłem roboty, ale ty powinieneś to zorobić"

    Schodzisz na dół, rozglądając się uważne, czy nikogo nie ma w domu. Jednak nie zauważasz, aby ktokolwiek był tu jeszcze. Podchodzisz więc do drzwi i otwierasz je ostrożnie. Za drzwiami stoi Rainbow Dash. Deszcz zaczął już mocniej padać i jej grzywa ooklapła. Ta stoi zmoknięta i mówi:

    - Wpuścisz mnie, czy mam tutaj tak moknąć?

  8. Kaplice Lunarii budowano z dużych, masywnych bloków granitu, dzięki czemu mogły służyć w niektorych wypadkach jako twierdze. Twoi ludzie poukrywali się i czekali na miażdżące uderzenie. Słyszałeś świst, gdy olbrzymie naboje pikowały ku waszym pozycjom. Wreszcie rozległ się huk i na wasze pozycje opadły tumnany kurzu. Gdy tylko zaczeliście widzieć cokolwiek, zobaczyliście, że masywne wrota leżą przewrócone. - Sir, jaki jest wasz status? - słyszysz głos dowódzcy mechów w komunikatorze - sir?

  9. Czytasz pierwsze rozdziały "Pieśni..", ale im dłużej czytasz, tym większe ogarnia cię zmęczenie. Zmuszasz się do czytania kolejnych rozdziałów, ale czujesz, że nic z tego nie będzie. Zmęczony padasz n ałóżko i niemalże natychmiast zasypiasz.

    ------

    Noc. W cieoności widzisz tylko kontury drzew i krzaków. Ktoś za tobą podąża, czujesz to. Przedzierasz się przz zarośla i widzisz zabudowania. Czujesz radość w sercu, wreszcie udoało ci się uciec. Jednak wtedy ktoś magią łapie cię za nogi i zamyka pysk, a następnie zaciąga. Ostatnie co widzisz, to brązowa aura magii.

    -------

    Budzisz się. Jest noc a przez otwarte okno wpadają maleńkie krople deszczu... zaraz, przecież zamykałeś okno, zanim zasnąłeś. A samo nie mogłoby się otworzyć. Słyszysz też, jak ktoś dobija się do drzwi...

  10. - W porządku - odpowiada Twilight - zatem za mną. Idziecie przez chwilę i dochodzicie do jakiegoś budynku. Jeśli poprzednie budowle wydawały się troche cukierkowe, to teraz to co stoi przed tobą to nic innego, jak wielki cukierek. Wysoki, trzypiętrowy budynek, zwężający się ku górze, jest opleciony jakimiś kolorowymi linami a ściany pomalowano na fioletowo. Wraz z Twilight przekraczacie próg miejsca zwanego „Butik madame Rarity”, tak przynajmniej głosi szyld. Pierwsze co widzisz, to artstyczny nieład. Materiały leżą porozrzucane, jakieś strzępki leżą na ziemi. Kolejną rzeczą jaką widzisz, to biała klacz jednorożca, przyklejająca kolejne fragmenty materiału. Słysząc dzwonek u drzwi, odwraca się i widząc Twilight mówi - Och kochana, jak dobrze, że jesteś - widząc ciebie, wchodzącego za nią dodaje - a kimże jest ten przystojny ogier za twoimi plecami? - widząc że Twilight otwiera usta aby odpowiedzieć, natychmiast dodaje - nie mów nic, mężczyzna powinien umieć sam się przedstawić. A zatem - zwraca się do ciebie - jak masz na imię?

  11. - T - t - to było niesamowite - wyjąknęła. - Pierwszy raz słyszę o pegazie potrafiącym używać magii. Widać niektóre spisy trzeba będzie zaktualizować... A jeśli chodzi o to - mówi, wskazując na te księgi których potrzebowałeś - to możesz je śmiało wziąć, ja ich nie potrzebuję. I jeszcze poszukam czegoś i dam ci znać. A jeśli chcesz, to możesz odwiedzić mnie kiedy tylko masz ochotę. Ale na razie, to czy mógłbyś zostawić mnie samą? Muszę się skupić na szukaniu informacji o ran... chciałam powiedzieć Alicornach. Trochę zmęczona jestem, jak słyszysz...

  12. - No dora, ale wiesz, ze w walce wszystkie chwyty dozwolone - odpowiad Drake, wciąż zadowolony, z tego, że udało mu się wygrać. Wychodzicie przed dom, czekając na moment najmniejszego ruchu. Wyłazicie przed chatę i szybo przybieracie formę smoków. Macie tylko pół godziny, więc bez gadania wzbijacie się w niebo. Lecicie dobrych kilka minut, widząc jak kucyki przyglądają się wam z przrażeniem. Nagle słyszycie wołanie: - Hej, a kogo my tu mamy, nowi!! - głos dobiega gdzieś zza was i gdy się obracacie, widzicie trzy smoki, lecące za wami. - Wy dwaj, lepiej się zatrzymajcie...

  13. Najgorsze na wojnie jest wyczekiwanie. Odliczasz sekundy i patrzysz się na krawędź okopu, gdzie ma wychylić się łeb Grox'a. Wreszcie widzisz jego paskudną facjatę, zasłoniętą przez maskę gazową. Nie czekając, strzelasz mu w twarz. Jednak pociski trochę zniosło, ale i tak Grox zginie. Twoja seria zżuciła mu maskę z twarzy i widzisz teraz, jak próbuje złapać poietrze, sineje i opada na ziemię. W komunikatorze słyszysz głos przywódzcy mechów: - Sir, szukajcie lepiej osłony. Artyleria właśnie wystrzeliła. Zaraz ją zlikwidujemy i ruszamy wam z odsieczą.

  14. - Ummm, to dość dziwne zainteresowania - odpowiada zaskoczona Twilight. - Wiesz, że o Alicornach wiemy naprawdę niewiele? To praktycznie wymierający gatunek, bo jeszcze nigdy nie widziano źrebaka Alicorna. O rozmnażaniu nie wiadomo nic, pewnie książki, które mogłyby zawierać jakieś wskazówki, znajdują się w archiwum w Canterlot. Ale spróbuję zdobyć coś dal ciebie - odpowiada wesoło. - Poczekasz chwilę - uśmiecha się błagalnie, a ty masz uczucie, że powinieneś tu zostać. - A wiadomości o jakich truciznach szukasz? Naturalnych czy syntetycznych? Odtrutkach, czy wytwarzaniu?

    Widzisz, jak magicznie kartkuje klejne księgi. Nagle zatrzymuje przeglądanie i czyta kilka razy jeden fragment. Potem zwraca się do ciebie i mówi:

    - Ten Alicorn, o którego się pytałeś, jak miał na imię? Mastemar, tak? W takim razie zobacz tutaj - podsuwa ci książkę niemal pod sam nos.

    I wtem pojawił się Bóg. Brązowa sierść i żółte ślepia, tylko dodawały mu powagi. Szedł powoli, rozrzucajac nieprzyjaciół swych. Podzedł do mnie i rzekł:

    - Jam jest Mastemar, spadkobierca pradawnych. Odejdź śmiertelny, gdyż ma wojna jeszcze się nie zakończyła.

    - To "Pieśni z pól wojny" epos z czasów wojen z Discordem. Podobno to relacja jakiegoś żołnierza - mowi Twilight, widząc, ze skończyleś. - Jak na razie nie znalazłam więcej. A czy mogłbyś mi pokazać, jak używasz swojej magii? - pyta się z nadzieją w oczach.

  15. - Och, dziękuję, to bardzo miłe z twojej strony - odpowiada, unoszac bukiet magią. - Zaraz znajdę jakieś miejsce dla nich - mówi, a następnie lewituje ku sobie wazon, napełnia go wodą, a następnie kładzie go na stoliku leżącym na środku biblioteki. Samo wnętrze drzewa, jest niesamowite. Wydrążony pień mieści masę książek, o wiele więcej, niż kiedykolwiek myślałeś, że może istnieć. Leżą równo ułożone w regałach, każdy w odpowiedniej półce tematycznej. Twilight odłożyła wazon, odwróciła się do ciebie i mówi: - Tooo, jakich książek potrzebujesz? - teraz zauważasz, że ma niesamowicie piękne, fioletowe oczy...

  16. W komunikatorze słyszysz słowa otuchy, jakie kierują do siebie żołnierze, zawołania bojowe i niekiedy, nieprzyjemne krzyki bólu. Ostrzał zza osłonowy jest w miarę bezpieczny, ale jego skuteczność można kwestionować. zdaje ci się, ze słyszysz stukot butów Groxów niedaleko pierwszej linii umocnień. Gdyby twoi ludzie mieli jakiegoś obserwatora, który podwawałby im przybliżoną obecność Grox'ów...

  17. Twilight podnosi wzrok i widząc śpiącego pegaza uśmiecha się. - Tak, to Rainbow Dash, nasz kucyk odpowiedzialny za pogodę. Straszny leń i narcyz, ale naprawdę, ta klacz osiąga niesamowite prędkości. I wzrok cię nie myli, ma tęczową grzywę. Przez chwilę milczy, potem mówi: - To jak Nightwing, chcesz odwiedzić butik madame Rairty? To moja przyjaciółka i byłaby na mnie wściekła, gdybym ciebie nie przedstawiła. Jeśli chcesz, to możemy odwiedzić jeszcze Fluttershy, ale droga do niej jest o wiele dłuższa...

  18. - Taaa, jest, a czego chcesz? - pyta smok znudzonym tonem. Widząc kwiaty które trzymasz, patrzy się na ciebie i mróczy coś pod nosem. Następnie zamyka drzwi i słyszysz, jak ktoś wbiega po schodach na górę. Następnie jest jakaś szamotanina na górze, i koleny raz ktoś zbiega z góry. Drzwi otwierają się i widzisz Twilight. Uśmiecha się do ciebie i mówi: - O h-hej - lekko się jąka, ale brzmi to nawet urokliwie. - C-co cię tu s-sprowadza?

×
×
  • Utwórz nowe...