Byłam w sklepie, a przed nim siedział kot. Dałam mu nawet trochę jedzenia. Wieczorem po niego pojechałam i już leży na kanapie. Wykąpany, ale wciąż zapchlony.
To tylko się tak wydaje komuś z zewnątrz, że znajduje samotnego i zagubionego kotka. Nic nie wiedzą ludzie o całej rzeszy pracowników wybierających dla kota odpowiedniego kandydata lub kandydatkę do adopcji. Potem tylko zaangażowane, niby przypadkowe spotkanie i już... jesteś w mocy kota.