-
Zawartość
1465 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
26
Wszystko napisane przez Zegarmistrz
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Zegarmistrz vs Zmara
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Nienawidził pasywnych pieczęci. Otwieranie ich nie wymagało energii, zatem Zmara był dla nie go teraz tykającą bombą, zdolną wyskoczyć niczym pajac z pudełka w najmniej odpowiednim momencie. Ale co poradzić, nie zamierzał stać i patrzeć jak przeciwnik robi swoje gusła. Sam miał własne i planował je wykorzystać. W końcu udało mu się wciągnąć sporo magii. Co prawda większość z niej już wykorzystał, ale te resztki które zostały mogły się jeszcze na coś przydać. - Figlarz, Łajdak, Wiercipięta. Kowal, Zdrajca i Włóczykij. Nienazwany a pamiętny. Nie martwy a zapomniany. Zapłoń, rozświetl lecz nie śnij. Chroń! Błękitna wiązka magii uderzyła w Zmarę. Zaklęcie ochronne zadziałało natychmiastowo, otaczając go barierą w postaci kamiennych, połyskujących ścian. Niezbyt grube, lecz szczelnie oddzielające go od oponenta. Zaklęcie było proste, zamykało wyznaczony cel w 4 ścianach o średnicy 3 metrów. Wysokie na kolejne 3, lecz bez sufitu. Ściany natomiast odbijały magię. Bariera ta miała dwa zadania. Chronić tego, który jest wewnątrz przed atakami z zewnątrz. Oraz zatrzymać go wewnątrz, bowiem ściana nie tylko była magiczna i magię odbijała, lecz też zwyczajnie twarda była. Byle młotem się jej nie rozbije, a magiczny może się odbić. Dla widowni mogło być to dziwne, wszak Zegarmistrz właśnie opancerzył swojego przeciwnika. I tak być mogło. Lecz widownia nie mogła rozumować jak Zegarmistrz. Bowiem od początku jak tylko zobaczył arenę, postanowił ją wykorzystać. Ściany chroniły Zmarę skutecznie, a nawet skuteczniej, bowiem choć pomieszczenie nie miało sufitu, to miało równie magiczną podłogę. Podłogę, która odcinała Zmarę od ziemi, którą zdawał się idealnie wręcz władać. Można było tego dotykać bez obaw, lecz użycie magii skończyło by się dość mocnym odbiciem tejże. I to zamierzał wykorzystać Zegarmistrz. Nad areną bowiem organizatorzy zamieścili idealne dla jego potrzeb, działo. Kula Ognia, dotychczas gromadząca cała tą energię którą udało mu się ukraść Zmarze ukryta była ciągle w tamtym miejscu. Wysoko ponad pryzmatem rozświetlającym arenę. I ten pryzmat powoli wypalała w soczewkę, teraz celującą w sam środek pomieszczenia, w którym przebywał Zmara. -Purgatory! Czyściec to odpowiednie słowo na to, co stało się chwilę później. Płomień który uderzył z soczewki był tworem magicznym, bez wątpienia. I sam ten twór nie byłby aż tak niebezpieczni gdyby nie dwa czynniki. Gigantyczne ilości energii dostarczone dzięki Zmarze. I pomieszczenie które zaczęło odbijać tą energię od swoich ścian. Zmara został dosłownie zbombardowany gigantycznym "firebalem", który odbijając się od ścian nie tylko nabierał na sile, ale też prędkości, tworząc w środku supernovą... W efekcie samo pomieszczenie wybuchło, posyłając odłamki na wszystkie strony. Zegarmistrz miał nadzieję że tym razem zrobi na przeciwniku większe wrażenie niż ostatnio.- 17 odpowiedzi
-
- casual
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
Neony sie nudzo i robio OCki :v
temat napisał nowy post w Original/Own Characters - czyli postaci użytkowników
Neon, na przyszłość, nie przepisujesz. Kopiujesz ten cholerny tekst, pociskasz sobie ctrl+a i zaznaczasz "kolor tekstu automatyczny". Na litość Celesti, moje oczy... -
Pomysł ciekawy, swego czasu już miałem okazję pomagać z takimi rzeczami, zatem temat ląduje w obserwowanych, a nuż uda mi się komuś dopomóc. Dobry pomysł Tris^^ Pomysł został podrzucony przez forumowiczkę Ryś Raindrops. To tak dla formalności Triste
- 11 odpowiedzi
-
- poszukiwania utworu
- pomoc
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Oryginalny Akinator jest użytkowany z mojej strony każdorazowo jak znajdę jakąś ciekawą postać w książce/filmie/czymkolwiek innym. Tylko w tym roku wprowadziłem do niego koło 150 postaci, z czego koło 30 nie miał w pamięci. Został stworzony przez 2 studentów, z nudów, a potem już "internet zrobił swoje" powiększając mu bazę danych.
-
"Małe" to trochę za mało powiedziane xD
-
Mate - masz 8 punktów na koncie. Zmniejszenie wartości punktowej to nie jest odpust, a tylko udowodnienie że zasłużyłeś na mniejszą, ale wciąż karę. A skoro zasłużyłeś na karę, to pomyśl dwa razy nad tą "niesprawiedliwością", bo jeśli tego nie argumentujesz, to prowokujesz, a mamy takiego jednego z dubeltówką który by się z tego ucieszył...
-
Ajren - mate, ale mi chodzi o to okienko "zawieszony". Skoro go nie widać, to po cholerę drążyć temat? Czy osoby które mogą coś z tym zrobić widzą je? Tak. Czy osoby które nie widzą tego mogą coś z tym zrobić? Nie. Czy gdyby to widzieli, coś by się zmieniło? Nie. To nie jest im to potrzebne.
-
No, temu panu podziękujemy. Ostrzegałem o konsekwencjach wypowiedzi nieodpowiednich? *Zerka do swojego posta na 1 stronie* Eyup, ostrzegałem. No to teraz nagrodzę odpowiednio. Jak ktoś powiedział wcześniej. Jest różnica między wyrażaniem opinii a bycie prostakiem. Komuś niestety jedno pomyliło się z drugim. Następnym razem proszę o poinformowanie mnie co się dzieje, zamiast odpowiadać na zaczepkę, bo temat pójdzie w kanał.
-
Żaden kłopot. Pręgierz powstał by pokazać kto i za co dostał bana. Skoro jest, nie potrzeba notki w profilu mówiącej o tym. Proste. Natomiast fakt, że w pręgierzu jeszcze nie ma o tym notki zwykle dyktowany jest tym, że dana osoba jeszcze się odwołuje, zatem wpisanie jej tam nie ma sensu, gdyż być może 10 minut później trzeba będzie kasować to. I jako były mod o tym wiesz.
-
Tak do tematu - a na cóż ci ta wiedza? Jeśli ktoś dostaje bana, to wszyscy od Zieleni w górę powinni o tym wiedzieć(ot kwestia obowiązków i wiedzy co się dzieje na forum) plus ewentualnie regent/awatar jakiegoś działu w którym zbanowany miał kolor(o ile miał). Po co innym ta wiedza? I nie próbuj mi wciskać że z troski...
-
Przeniesiony i otworzony na prośbę autorki.
-
Magazyn Kolejne schody prowadzące w dół. Tym razem Spiralne i dość długie. Jak i te na górze, były solidne, zatem ich załamaniem nie trzeba było się martwić. Widzieliście jak schody opadają 3-4 razy, lecz ciemność na dole nie pozwalała dostrzec ich końca. Stacja Plan był prosty a zarazem problematyczny. Jak tu podstawić to ustrojstwo żeby nikt nie oberwał? Rozwiązanie przyszło w postawie solidnej Tarczy chroniącej was dość skutecznie przed opadającymi kolcami. Te trafiały w ową osłonę i odbijały się, niczym igły od solidnej płytówki. Tak szybko jak pozwalała wam na to Tarcza ustawiliście rynnę, potem zaś rzuciliście nią kilka z tych kulek. Na efekt nie trzeba było długo czekać, uderzające w lufę bańki pękały, uwalniając mieszankę która dość mocno "skleiła" otwór. Ostrzał z tego kierunku ustał, pozostałe jednak waliły dalej, wciąż zasypując was kolejnymi pociskami. A samym sukcesem nie zdążyliście się nacieszyć, bowiem po chwili z pod piasku wykaraskała się reszta lufy. Stwór budową przypominał skorpiona. 3 pary odnóży, 1 para szczypiec uzbrojonych w 2 lufy i ogon, teraz skutecznie zatkany, dopełniający obrazu. I lufy te skierował teraz w waszą stronę.
-
"Dla jedych on, generalicja. Dla innych bolszak, czerwona mać. A dla nas, Tomek, kompan, brat, Wszak tak on kazał się zwać. Z nami on tutaj borolis Z nami on prolivat' krov. Teraz on spoczywa z nami. Myśmy mu tutaj swoista gvardiya. Wiec zważaj chtoby ne razbudit Tego co pochowany został przez ludzi." Napis na drzwiach krypty, otoczonej posągami poległych obrońców tejże.
-
To może ja wyjaśnię dla ogółu? Dostałeś 6 punktów zamiast bana za posiadanie multikonta. Nikomu nie chciało się wcześniej sprawdzać twojego IP, błąd, tym razem jeden z Inkwizytorów sprawdził, z ciekawości. Znaleziono twoje poprzednie konto, na którym dostałeś perma za zachowanie. O ile mi wiadomo, jeśli osoba z permem i grupą Heretyk zakłada konto na forum, Inkwizytor ma możliwość bez słowa je zbanować. Ja tego nie zrobiłem, daje ci swoistą szansę. Dostałeś 6 punktów za owe ominięcie kary przez założenie nowego konta, oraz zawiadomienie, bowiem nie jest tajemnicą że obrażasz ludzi na gg z tego forum. Jeden z twoich "pomysłów" widnieje nawet w dziale Wpadek forum i SB, post 17. Więc tak jak w warnie tak i tutaj, oficjalnie cię ostrzegam. Powinieneś być już na księżycu, nie jesteś tylko z dobroci tego, co mam zamiast serca. Jeden występek, jeden krok poza linię i lądujesz bezpowrotnie na księżycu. Chyba wyraziłem się dość jasno. Wybacz Opiekunie Księgi że załatwiam takie rzeczy tutaj, ale to najlepsza z możliwości.
-
Jak dla mnie to tak: Nie dajesz linku do stron torenta tylko do samego pliku(czytaj, klikam i pobieram torent a nie ląduje na witrynie piratebay, jasne?) No i do każdego linku musiał byś jasno pisać że darmowe, legalne itp. Żeby nie było żadnych niedomówień. Nie wiem jeszcze jak reszta, ale mi się ten pomysł podoba, specjalnie że akurat ty zwracasz uwagę na legalność tego co wrzucasz.
-
jak dla mnie, pasuje
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Jan Pieczarek vs Jonah
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Najlepsi strażnicy miejscy dość szybko uczyli się prostej zasady. Ulicznika ciężko dogonić. Czy to w alejce czy po dachach, ulicznik wiedział gdzie stanąć, jak się uchylić i gdzie uciec. I cała tą wiedzę, jedyną wiedzę, Jonah skrupulatnie wykorzystywał. Jego prędkość nie była najwyższa, ale też jego przeciwnik tracił czas na ostrożniejsze poruszanie się. Zerwał dwa identyczne, zgniłozielone okrągłe owoce i cisnął je za siebie. Oba rozchlapały się na podłoży, tworząc bardzo śliską kałużę.Chwycił lianę obok i szybko wspiął się na wyższą kondygnację gałęzi. Im głębiej w koronę tym gęstsze stawały się zarośla. Niczym las wewnątrz jednego drzewa.Z góry obserwował gdzie i jak poruszał się Jan, nie omieszkując zrzucenia mu na głowę kilku owoców zamieniających się w kolczaste kulki z cierniami długimi na dłoń. W końcu dotarł do wewnętrznego kręgu. Tutaj owoce rosły bardzo gęsto i były pokaźnych rozmiarów, od tych, które przypominały rozmiarami dojrzały arbuz, po takie, które osiągały do 2 metra średnicy. Wszystkie lekko drgały kiedy chłopak przeciskał się ostrożnie między nimi. Co jak co, ale wolał ich nie potrącić. A kiedy znalazł się na drugim końcu owego "poletka" zaczął się wspinać wyżej po pnączach pokrywających tutejsze "ściany".- 45 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
Wypaliłem dzisiaj spory kawałek tego tematu. Powiem jasno. KAŻDY PRZEJAW TROLLINGU TUTAJ OD TERAZ BĘDĘ NAGRADZAŁ Z MIEJSCA KOLEJKĄ. TAKIE WYSKOKI BĘDĄ BEZ SŁOWA TRAKTOWANE BRAKIEM REAKCJI NA UPOMNIENIA +50% I PROWOKACYJNYM ZACHOWANIEM +30% JEDEN GŁUPI TROLL TUTAJ I AUTOR, ORAZ OSOBY TOWARZYSZĄCE DOSTAJĄ PO 90% Z MODERATOREM NA KARK. TO JEDYNE OSTRZEŻENIE.
-
Generałek - spokojnie, sam zajmuję się tym. Patrzę kto wywołał burzę i biję kogo trzeba. Poza tym, jeśli ktoś da się podpuścić, to jest tak samo winny jak podpuszczający(no może troszkę mniej), bo mógł zachować zimną krew i zgłosić się do moda.
- 242 odpowiedzi
-
- 2
-
- regulamin
- nowelizacja
- (i 5 więcej)
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Jan Pieczarek vs Jonah
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Jonahowi nie pozostała ani krztyna magii. To była smutna prawda. I bardzo długo tej magii nie będzie mógł używać, bowiem Drzewo pochłonęło ją całą. Jedyne co mu pozostało to to Drzewo, potężny wytwór mogący osłonić się przed wszystkim. Dosłownie. Uciekając przed Janem ciągnął losowo za różne liście i gałęzie, co wywoływało przypadkowe efekty. Czasami liście wybuchały pianą pachnącą fiołkami, czasami pojawiały się na nich owoce, tylko o to by po chwili wybuchnąć niczym petardy w nowy rok. Jeszcze inne gałęzie reagowały jak ramiona, starały się czepić czegokolwiek, bijąc na lewo i prawo. Tak samo z ich wytrz7ymałością, jedne uderzały niczym bicz, inne niczym małe dziecko, a jeszcze inne z siła metalowego pręta. NIe wspominając że każdy ruch przeciwnika potrząsał drzewem, zwalając na głowę Jana coraz więcej owoców. Niektóre wybuchały ogniem, inne elektrycznością, jeszcze inne zamieniały się w bańki mydlane, a niektóre po prostu się rozmazywały na jego zbroi. Wszystko z wszystkim. I wciąż szukał wzrokiem różnych owoców. Chwycił jeden z takich, przegryzł i skrzywił się na jego gorzko-kwaśny smak. Ale mimo tego nie wypluł a dokładnie przeżuł owy kawałek, po czym wypluł go za siebię. Ten zawisł w powietrzu, a kiedy Jan się zbliżył, wybuchł polem grawitacyjnym. Ot czarna kulka która przyciąga wszystko z małej okolicy. Nie mogła go zatrzymać wiecznie, ale kiedy on był przyciągany, pole przyciągało też okoliczne owoce z losowymi efektami. Jonah znał skład co najmniej 60 owoców na tym drzewie i umiał je rozpoznawać. Lecz owoców było tu grubo ponad 300, o ile nie o wiele więcej, więc spamiętanie wszystkich było niemożliwe, specjalnie teraz, gdy nie miał dostępu do wiedzy ukradzionej Chciwością.- 45 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
Jako że to trochę grząski temat, proszę uczestników o zachowanie pewnego "zdrowego rozsądku" w tej rozmowie. Jeśli ktoś zrobi coś naprawdę głupiego, nie omieszkam bić mocno, a nawet mocniej, powołując się na ignorowanie ostrzeżeń. Teoretycznie uważam tez że taki temat powinien być zakładany w MLS żebyście mogli sobie swobodnie dyskutować, ale skoro jest tutaj, to przypominam o regulaminie forum.
-
Amen A właśnie panowie, liczcie się z faktem że za każdym razem jak wrócicie na samą górę, następuje otwarcie zapisów - co za tym idzie, ktoś może do was dołączyć. I druga notka - każdy powrót na górę rozpisuję w 4 dniach świata. Po 4 dniach winda znowu nadaje się do zjazdu i nie czeka na spóźnialskich ;> Ale działa to tez w drugą stronę, możecie wybrać czy chce się z daną ekipą jechać na dół, czy wasze postacie biorą na wstrzymanie na jakiś czas. Czasami warto odpocząć, naprawić sprzęt itp. Na przykład, naprawa legendarnego sprzętu może potrwać aż 16 dni. Co z miejsca albo wyklucza kogoś na jakiś czas albo schodzi się bez swojej wspaniałej zabawki.
-
Spokojnie, sesja nie ucieknie, przynajmniej doputy ja pilnuje tego działu
-
pojedynek [Pojedynek] [C] Jan Pieczarek vs Jonah
temat napisał nowy post w Archiwum magicznych pojedynków
Jego przeciwnik rzeczywiście był potworem. Osłabiony ponad wszelaką miarę wciąż miał siłę by wygłaszać litanie. Co gorsza wola Jonaha słabła a wraz z nią klątwa pierścieni. Miał zbyt mało siły by coś stworzyć, mimo że pierścienie na jego palcach aż buzowały mocą. Mocą do której chłopak zwyczajnie nie miał dostępu. Czuł jak krew napływa mu do ust. Czyżby żebro uszkodziło gdzieś płuco? Było coraz gorzej, świat powoli zaczynał mu wirować, w uszach zaczynało dzwonić a równowaga nie chciała się sama utrzymać. Coraz gorzej i gorzej. I kiedy powoli podnosił ramie by się poddać, jego uwagę przykuł siedzący na trybunach staruszek. Nie wyróżniający się niczym, ot starzec jakich wielu, kiwał się na swoim miejscu, machając do Jonaha i uśmiechając się przy tym jak głupi. Mało kto potrafiły by zauważyć, że jego machanie to nic innego jak mowa złodziei, zestaw znaków ukrytych w zwykłych ruchach. Jonah "czytał" wiadomość i nie dowierzał. Łzy, tym razem radości, poleciały po jego poznaczonych oparzeniami policzkach. Odwzajemnił uśmiech staruszka i spojrzał twardo na przeciwnika, opuszczając ramie. - Droga Damu, Drzewo Życia. Drżącą ręką Jonah ściągnął pierścień z symbolem liścia i przyjrzał mu się. To co planował zrobić było głupotą i poświęceniem zarazem. Jedynym możliwym dla niego wyjściem. - Droga Ognia, Wola Ognia. Ściągnął też ten z płonącą czaszką. Chwilę przy nim pomajstrował i w jego dłoni leżał jeden, połączony, pierścień przedstawiający płonącą czaszkę zagryzioną na liściu. - Tam gdzie Liść tańczy, ogień płonie. Cień ognia zaiskrzy się przez Arenę... i wtedy liście urosną raz jeszcze. Jonah wetknął pierścień w ziemię pod swoimi stopami. Jeszcze zanim ból, skutek uboczny ściągnięcia pierścieni, w niego uderzył, z miejsca gdzie wsadził pierścień wystrzeliły długie pędy. Oplotły go, zgniatając kości i ścięgna, rozrywając mięśnie. W ciągu sekund w miejscu gdzie stał Jonah pojawiło się wielkie drzewo, sięgające konarami resztek sufitu areny. Drzewo życia. Gałęzie grube niczym sam Jan, drzewo mające 5 metrów średnicy. A u jego szczytu, na jednej z gałęzi, owoc. Czerwony i jasny, niczym dojrzała brzoskwinia. A kiedy pękła, ze środka wyszedł Jonah. Całkiem wyleczony, pokryty czymś co wyglądało jakby ubiór wykonany z liści i kory. Bez pierścieni, te bowiem zostały zniszczone w procesie, co też jego przeciwnik z pewnością poczuł jak moc pierścieni przestaje na niego działać. NA drzewie zaczynały wyrastać kolejne owoce. Jonah zerwał ten najbliższy, nadgryzł, po czym wycelował i rzucił w Jana. Owoc nim doleciał stwardniał do konsystencji stali, zatem w przeciwnika poleciał stalowy owoc miast zwykłego. - Nawet ja nie znam większości z tych owoców, zatem uważaj na siebie! Co mówiąc skoczył w bok i zniknął za najbliższą gałęzią. Samo drzewo miało ich tyle, że można było się wspiąć na sam szczyt niczym po drabinie, owoce zaś rosły i na tych wysokich i na tych niższych.- 45 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 1 więcej)
-
Widzisz, zainteresował mnie ten temat, planuję tu trochę posiedzieć, być może do momentu aż nie wystawię mu[tematowi] stosownego epitafium... Aglet. Hmmm. I dla niej coś znajdę. "Dla jednych twarda, niczym stali kula. Czasami niczym wiatr co w obłokach hula. Czasem jako rozbłysk, ledwie światła mara Innym razem niczym huragan(lub gniew Dolara). Zwali ją Regentem, zwali i zastępcą, Raz nawet przez chwilę okrzyknięta przestępcą. Aglet ją zwali, sam dzierżyłem jej losy, Gdy prawie o księżyc zahaczyły kłosy. Lecz pamięć niewielka a czasu nam szkoda. Teraz leży pod skałą, mimo że młoda."