Ogólnie mam mieszane uczucia związane z tym odcinkiem. Zdecydowanie przesadzili z zachowaniem Spike'a i jego niezdarnością. Hmm, może za to określenie będą mnie ganiać warnami, ale... Spike w tym odcinku to kompletne pierdoła, która by nie miała szansy być asystentem never ever.
Zamysł odcinka był może i dobry, ale rozbił się o przedstawienie kompletnie nierealistycznego Spike'a. A szkoda, bo mogło być fajnie.
Cóż... fabuła mnie bardzo zawiodła. Jeszcze początek był jako taki sensowny, bo "uwolnienie" balonu było całkowicie przypadkowe. To i późniejsza gonitwa za nim mi się podobały, ale później... poniżej średniej
Ale na plus odcinka idą te drobne niuanse. Wąsy PP, Rarity ucząca aktorstwa, brohoof AJ ze Spikiem, brohoof FS z RD, poprawienie przez Twilight przesuniętego... kałamarza (?) xD Ona ma jakieś natręctwo, czy coś, jak to się zwie taka skłonność do porządku? A, no i Lyra znowu była!
Tylko dlatego odcinkowi daję 6/10, a nie 4/10.