-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Powiedz... co miałbym zrobić byś wkońcu zaczął się cieszyć z życia? Zrobię cokolwiek będziesz chciał, każdą zachciankę. Tylko proszę, nie siedź tutaj tak.
-
Więc sprawdzam za pomocą magii czy wciąż rozpacza za to słowo. Niech zrozumie, że to była wtedy jego wina, nie Twi. Gdyby po prostu przyszedł i wyzwał mnie na pojedynek to nic by się nie stało.
-
Podchodzę do niego i sprawdzam o co chodzi. Jeśli mnie słyszy to niech wie, że ona pomyślała to tylko dlatego, że robił coś złego i ona przy tym mogła zginąć. Myślała, że przyleciałeś zabić NAS WSZYSTKICH...
-
Jeśli to się nie poprawi to trzeba będzie użyć radykalnych środków. Kładę mu ten struj na łóżko i wychodzę. Twi... widzisz co mogą zrobić małe słówka. Jeśli nie uda się, to będę musiał użyć Telekinezy by wreszcie mógł posiedzieć z Twi nie będąc w koszu na zabawki.
-
- Cześć braciszku. Patrz co dla ciebie mam - powiedziałem pokazując mu dzieło Rarity. Ciekawe jak zareaguje. Jeśli nie odwróci głowy to jakoś inaczej mu pokazuje.
-
- Z przyjemnością, moja Królowo - powiedziałem i cmoknąłem ją w Policzek. Następnie idę do Drago uważając na ten jego nowy sweterek. Mam nadzieje, że się mu spodoba.
-
- To miłe. Przynajmniej nie próbuje cię zaciągnąć. Chyba, że próbuje - powiedziałem. No to służę, jak kiedyś Spike jako poduszeczka na igły itp.
-
- Wyśmienicie sobie tutaj radzisz - liznąłem ją w uszko. - Capo cię męczy? - spytałem się pomagając jej przy okazji w jej tworzeniu. Lubie jej pomagać.
-
Sprawdzam czy jest coś dla mnie zrobione, jeśli coś takowego robiła. Co do obecnego stroju... to jest świetny.
-
Więc dlatego biorę tylko Rarity, rozumiesz? Więc idę z nią do garderoby i przyglądam się czy robi tam coś dla mnie i dla innych czy raczej tylko ćwiczy by nie wypaść z formy.
-
Nie będzie to seks. Tylko taniec. Ewentualnie mentalnie szukam u innych takich skłonności do tańca dla mnie. Jak będą to im proponuje na osobności.
-
Więc każe naukowcom wskrzesić ich zawartość. Więc idę do domu i pytam się czy Rarity dzisiaj wieczorem znów dla mnie zatańczy... tylko my dwoje.
-
Więc razem z Rarity zbieramy trumny. Następnie bieremy je do Lost Hills. Ustawiamy je na wskrzeszanie. Następnie idziemy do domu. - Co do wczorajszej zabawy. Brałaś lekcje?
-
Kiwnąłem głową. - Więc choć. Idziemy odkopać trochę grobów - powiedziałem i idziemy po trumny wspomnianych osób. Przy okazji zapraszam Chrysalis by WRESZCIE ZABRAŁA DZIURKĘ KTÓRY SIĘ TU KOTŁUJE OD 5 MIECHÓW.
-
- Wiem... ale nie mogę ciągle patrzeć jak Twi co tydzień płaczę w koncie trzymając wasze wspólne zdjęcie. One są silne, nawet Fluttershy stała się dzięki Ghostowi bardziej odważna.
-
- Planuje wskrzesić, Pinkie, Applejack, Rainbow Dash, Fluttershy i Ghosta. Nie raz widziałem jak Twi za nimi tęskni, bardzo to przeżywa, że nie było jej na ich pogrzebach.
-
- Mam pewien pomysł na zbliżającą się rocznice dla Twi. Btw, mam nadzieje, że nie będziesz chciała mnie opuścić potem jak już zrealizujemy twoje państwo...
-
- Mam nadzieje, że się podoba wiadomość. Dodam, że Straż zorganizuje tobie też sprzęt byś mogła zarządzać swoimi ziemiami - powiedziałem. - Poza tym... jest sprawa co do pewnej rzeczy.
-
Teraz poszedłbym z żonami wiadomo... ale Infinity nie będzie chciała. Dziękuje jej że przyszła, a potem idę z Rarity do jej Garderoby by pomówić na osobności.
-
- Więc tak. Infinity, wciąż będziesz rządzić w swoim narodzie, ale jakiekolwiek wypady wojenne itp musisz informować mnie. Rarity... zdecydowałem się by twoje królestwo znów powstało lecz w ziemiach Federacji...
-
Czekam aż skończy. Następnie idziemy gdzieś i dokańczamy formalności w sprawie włączenia Ognistych Krain do Federacji. Przy okazji posyłam po Rarity.
-
Tak więc. Pewnie myślą, że nie będą nic robić, co? Inferno może się zająć pomieszczeniem z zwierzętami. Na pewno ją polubią. Infinity może być w administracji jak Luna.
-
Więc wracamy do łózka i zasypiam. Jutro ma być rozmowa z Infinyty na temat naszego małżeństwa... jeśli nim można coś takiego nazwać.
-
"Całuje" je podzięce za umycie mnie. Z moimi "dłońmi" potrwało by to kolejne 100 lat. Tak czy siak wstajemy i sprawdzam która godzina.
-
Więc do łaźni. Mam problemy z myciem bo boje kończyny nie są stworzone o takiej myśli.