Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Nie! Wtedy w ogóle tutaj zostanie. Chcecie mieszkać codziennie z Capo? - spytałem się Luny i Rarity. Patrzę na ich rakcje, codziennego Napastowania seksualnego przez Capo.
  2. Okey... Szeptozgony są chyba łagodne jako dzieciaki... więc mogą. Ocucam klacze swym oddechem. - Co zrobimy z tym problemem?
  3. - ON WRÓCIŁ! CAPO... Siedzi w Głównej Hali... i pyta... o Lasange - powiedziałem dysząc przerażony. Jak nie uwierzą to pokazuje zdjęcia z kamer.
  4. Wzbijam się w powierze i lecę do rodziny. Powinny być w sypialni i pomagać Night. Także Shymin tam będzie. Ląduje tam przerażony i zmęczony.
  5. Nie... nie... To nie możliwe... cofam się przerażony. - J... Jak? JAKIM CUDEM TY WRÓCIŁEŚ! - krzyknąłem przerażony. TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! On... wrócił...
  6. Więc pomagam Night tak ja mogę. Potem wycięczony wracam na swój "Tron" by trochę odpocząć. Oh tak... teraz polenić się na tronie do końca dnia.
  7. - To co naprawdę czułaś do Cienia to nie było do niego. W cieniu się nie da zakochać tylko w jego Pierwowzorze - powiedziałem lądujac na lądowisku w domu. Pozwalam zsiąść Shymin. - Weźmiesz Drago i zaniesiesz go do Twi? Ja muszę sprawdzić co u Night - powiedziałem i jak się zgodzi, to podaje mu go a następnie lecę do Night Furius
  8. - Nie zabiłem go. To był cień. CAŁKOWITA kopia mnie. Wszystko co cień robił, jak się wymawiał, WSZYSTKO to były moje zachowania. Cień nie mógł nic powiedzieć na to.
  9. - Powiedz. Nie będzie już teraz wygnania itp. Ta rozmowa już nie ma wpływu na przebaczenie - powiedziałem spoglądając na nią. Jakoś uspokajam brata.
  10. Biorę Shymin na grzbiet i lecimy. Po drodze. - Powiedz mi... tak mnie nie nawidziłaś, że byłaś gotowa mnie zdradzić?
  11. Odwracam się do smoków. - Pod moim pałacem. Są sporę dziury. Weźcie smoki z bagien i możecie się tam wprowadzić. Będziecie mieli ryb tyle, że aż się wam przejedzą - powiedziałem i czekam na ich reakcje.
  12. Podchodzę do niego - Idziesz, ze mną? - spytałem się. Shymin jednak będzie musiała zapracować na odbudowę mojego zaufania... nie tak łatwo je odbudować.
  13. - Drago... co masz teraz zamian robić? - spytałem się. W końcu jest dorosły. Bo ma 1000 lat i jest już dorosły. A shymin? Myślałem, że bardziej się ucieszy, że jej przebaczyłem.
  14. - ... Ale dzięki tobie dowiedziałem się gdzie jest Kryjówka Drago. Jestem skłonny ci przebaczyć, ale to BĘDZIE OSTATNI RAZ. Jeszcze raz mnie zdradzisz, a skończysz jak każda inna ryba podczas spotkania ze smokiem - powiedziałem patrząc na nia.
  15. Spoglądam na StormCuttera - Zaopiekuj się nim jeśli możesz - powiedziałem i podchodzę do Shymin i patrzę na nią z góry. Westchnąłem. - Oj powiedz. Co ja mam z tobą zrobić? Same przez ciebie kłopoty.
  16. - Macie wybór... - powiedziałem odwracając się do smoków. - Służycie mi... albo odlatujecie stąd i nigdy nie wracacie pod groźbą śmierci - powiedziałem. Pragnę zauważyć, że na tej wyspie jest to Jezioro Calwar, które jest najbogatsze w ryby.
  17. Spoglądam na smoki i na Shymin. Usłyszała teraz co o niej. Smoki teraz mogą postanowić komu służyć. Statystycznie wygrałem pojedynek, więc biorę wszystko.
  18. Kładę go na ziemi. - Nie musimy walczyć - rozluźniłem się chowając każdą broń, jednak będąc gotowy na atak. - To jak? Damy sobie szansę? - powiedziałem wyciągając w jego stronę łapę.
  19. Dobra... puszczam go z tego, ale mam go w telekinezie. Następnie powtarzam tekst - Bracie. Nie chciałem zabić naszego ojca, nie dał mi wyboru. Widzisz co się dzieje, bo chciałeś pójść jego śladami? Ja mam jeszcze dostatecznie mocy by cię tam utrzymać, aż się utopisz. Nie chcę cię zabijać, ale nie dajesz mi wyboru. Nie idź tą samą drogą co nasz ojciec. Masz już Tą Zdrajczynie, której imienia nawet nie chcę gadać, bo mi się rzygać chce - Miałem tu na myśli Shymin - Zaufałem jej, a ona mnie zdradziła. Ciebie też by to czekało. Ona, albo inne smoki by cię zdradziły. Najprawdopodobniej ona pierwsza. Nie chce cię zabijać, możemy żyć w zgodzie. Prędzej czy później Ojciec ciebie by się pozbył bo byłbyś dla niego zagrożeniem. ON WIEDZIAŁ GDZIE JESTEŚ OD 1000 lat... a przyszedł do ciebie?
  20. "Bracie. Nie chciałem zabić naszego ojca, nie dał mi wyboru. Widzisz co się dzieje, bo chciałeś pójść jego śladami? Ja mam jeszcze dostatecznie mocy by cię tam utrzymać, aż się utopisz" powiedziałem i czekam na odpowiedź. Wiem, że on też to potrafi.
  21. Gotcha! Używam pchnięcia i wrzucam go do wrzątku i tworzę na powierzchni pole siłowe by nie mógł wyjść. Niech się tam gnój utopi.
  22. Ignoruje. - Chłopie... ja takie obrażenia, to od żony codziennie dostaje - powiedziałem i stosuje takie same sztuczki jak on. Wyszukuje trasy teleportacji i sam jej używam. Więc Tele-Duel będzie.
  23. Wiec robimy kółko... ten wrzątek... może się przydać. W pewnym momencie robię zapłon i rzucam się na wroga. Czas Duelu. Komu kibicuje Shymin? Pewnie Drago.
  24. Skoro tak daje sprawę... to spróbuje coś. Tworzę na skrzydłach świetliste ostrza. Jutro... mój łeb to poczuje... OSTRO. Ale wpierw ważne jest zajęcie się Drago. On ma Protect, Ja mam Damage.
  25. Więc ląduje koło nich pokazując się. - Drago... wyzywam cię na Smoczy Pojedynek - powiedział. Nie może się wycofać. Nie ważne czy syn apokalipsy czy nie... MUSI tak postąpić. Inaczej smoki przestaną go słuchać.
×
×
  • Utwórz nowe...