-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Zasypiam. Potem rano lecę po ryby dla mnie, smoczyc i pisklaków i je jem razem z nimi. Pytam się jak się mama i Night czują. Potem zajmuje się sprawami państwowymi na moim WYCZESANYM TRONIE!... jeśli takie podniesienie stojące w głównej sali, z dużą ilością Konsol które są przystosowane do moich kończyn przednich, można nazwać, to tak, jest to tron.
-
Szkoda. Jest dla niej miejsce tutaj. Może chodzi o pisklaki. Myśląc na temat zachowania Shymin... zasypiam. Coś czuje, że później będzie z tego nie lada problem.
-
Więc wstaję i zaczynam się z nimi bawić. I tak do wieczora. Powinni już skończyć Desing. PO skończonej zabawie z pisklakami wracam do łóżka i nic nie robię.
-
Aha... kładę się tam i nic nie robię. Po prostu leżę i zastanawiam się nad tym co się stało. Widać, że tu chodzi o rasę. Cienie są w 100% podobne do właścicieli... więc pewnie o postać jej chodzi. Ale trudno. Nie to nie... leżę i nic nie robię.
-
Smoczyce które przeszły już pierwsze gody, nie będą przez następne dwa. Muszą pisklaki odlecieć z gniazda. Wchodze do sypialni i spoglądam jak wygląda.
-
Night jeszcze ich nie będzie miała. Idę zobaczyć sypialnie jeśli jest. Nienawidzę niezdecydowanych istot. Skoro jest istotą oceanu, to wiedziała, że nie mogę tam podchodzić... a jednak chciała odejść.
-
To czemu chciała początkowo odejść? Wiedziała, że tu jest basen ze słoną wodą. Nie odwzajemniam. Czekam aż puści, wtedy idę zwiedzadź dom.
-
Wciąż jestem w wiadomej pozie spoglądając na nią. Najpierw mówi, że nie... potem, że tak. Nie lubię nie zdecydowanych...
-
Pokazuje na siebie. - Spójrz na mnie. W oceanie, nieopodal twojego domu do którego się pewnie udasz, żyją stworzenia, które zjadają takie jak ja na śniadanie. A widzisz co ja mam. Nie chcę to stracić, a ni by oni stracili mnie. Tak musi być. Skoro chcesz to cię nie zatrzymuje. Wsiadaj podwiozę cię, blisko oceanu - powiedziałem uchylając się by mogła wsiąść.
-
Nie chodziło mi o Harem. Czy chciała by tu zostać na ogół... ale skoro chce to spoko. Żegnam się z nią bo już się nie spotkamy... szkoda.
-
Ona też może do nas dołączyć. Twi zrozumiała już moje zamiłowanie do Haremu... BO JESTEM SMOKIEM, A JA LUBIE MIEĆ DUŻO ŁADNYCH RZECZY! Oczywiście nie zmuszam Shymin, to jej świadoma decyzja. Czekam, aż się obudzi.
-
Dotykam jej głowy i sprawdzam czy to prawda. Jeśli tak... to odwzajemniam uścisk. Jeśli nie... to mamy zdeka problem.
-
- Powiedz... wszystko. Co ja ci takiego zrobiłem? - powiedziałem słuchając jej uważnie. - Wytłumacz mi, czemu - dodałem po chwili. Chce wiedzieć, czemu jedna z moich żon próbowała mnie zabić.
-
- Czemu to robiłaś? Powiesz mi, czemu to robiłaś? - powiedziałem. Mam konkretnie na myśli próbę zabicia mnie. Narazie nic nie odwzajemniam.
-
- PRAWDZIWY ja. Okazało się, że jestem pierwotnie smokiem. Ma to swoje wady, bo na byle Smoczą Kocimiętkę jestem podatny, jak każdy smok.
-
Spoglądam na dzieciaki karcąco. Mówię do nich. - Orange, Storm - powiedziałem i w pewnym miejscu wyrzycam z siebie ryby które w sobie miałem dla nich. - Wasze ulubionę Pstrągi - powiedziałem i wracam do Shymin i Rarity - Jestem Blaze Al-Bashir. Znałyście mnie jako Allan, choć wciąż można się do mnie tak zwracać.
-
Wskazuje głową do Smoczycy by wzieła młodę. - To za napad na mój kraj, próbę zabójstwa, i jeszcze dla śmiechu. Lucy, wyślij na mój blog. Uwielbiają te kawałki - powiedziałem śmiejąc się.
-
Przybliżam się do Shymin. Twi mi codziennie podaje miętówki... nie działają. Dmucham na nią i mówię. - Ryba... RYBA! - powiedziałem. Teraz ja, mama i Night otaczamy ich. - Ryba i klacz... obie nasiąknięte mrokiem i Deadzoną... Wymarzony kąsek - oblizuje się i już są otoczone.
-
Więc ląduje, i jak już będziemy 2 metry nad ziemią to je puszczam. Następnie ląduje i powoli do nich podchodzę. Night i Mama są wprowadzeni w dowcip. - Mamy... jedzenie... nada się? - spojrzałem na Night
-
Spoglądam na nią. - Jeśli lubisz latać, to jojcz dalej - powiedziałem otwierając trochę łapę by wiedziała, że nie żartuje. Lecimy do nowego domu, bo pewnie gotowy.
-
Więc wznoszę się i robiąc beczkę zaczynam nurkować by chwycić obie łapami. Nastepnie się wznoszę i oddalam się od więzienia. Jak się czują?
-
Czekam przyczajony na nie. Lucy już czeka z Kamerą w jaskini pewnie. Jak nie to się upewniam. To, że formalnie wciąż jesteśmy połączeni... to ona jest moim jeźdzcem... tak jak Twi.
-
Ląduje koło nich. Wciąż mam lekkiego focha na nie. Nie widziały mnie po przemianie w smoka więc będzie suprise.
-
Lecę poinformować o tym Twilight. No to pięknie... wpierw jednak mam na dzisiaj spotkanie z Rarity i Shymin w Zakładzie Karnym gdzie są trzymane. Liznąłem Night by następnie polecić do Zakładu Karnego.
-
Sprawdzam co to za wiadomość. Ciekawe czego chce Księżniczka Ognia. Tak czy siak, sprawdzam co to za wiadomość, jednocześnie opiekując się małymi.