-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Jasne... Jak mogła nie wiedzieć, że coś urodziła. Zostaw mnie. Muszę pozbyć sam.
-
- Nie powiedziała mi że ma syna. Nie ufa mi na tyle by mi powiedzieć. Obliczenia mówią jasno.
-
- Wszyscy mnie okłamują, zdradzają mnie i obrażają za moimi plecami. Niepotrzebnie wracałem. Wolałbym już zdechnąć, w Ośrodku V8
-
Wszyscy mnie okłamali. "Że twi nie miała wcześniej dziecka". Gówno prawda. CIEKAWE W CZYM JESZCZE MNIE OKŁAMANO! JA TU MÓWIĘ TWI CO MAM ZŁEGO NA SERCU A ONA TAKIE INFORMACJE?
-
Podchodzę do drzwi. - Wybacz ale mam ważne sprawy do załatwienia - i wychodzę nie zwracając na nic.
-
- Na czym to polega? Bo wiesz... Nic o was nie wiem...
-
Stoję. - Prosto z mostu - powiedziałem wyraźnie zły. Jak widać nie obchodzi jej mój stan... Ale ją wysłucham.
-
- Tak jak wczoraj kiedy byłem ledwo żywy
-
- Nie spodziewając się, że będę miły - wstaje i idę z twi.
-
Westchnąłem. - Ona w ogóle wie, że tu jestem?
-
- Chociaż jedna osoba widziała...
-
- Spytaj się tej ognistej klaczy. Osiągnął em coś bez broni, pancerza, ale oczywiście nikt nie zauważył... W drodze do medyka parę razy sam się wywróciłem. Gdyby nie pewien sierżant, to bym gdzieś w rowie spał.
-
Lekko się uśmiecham ale pochwili uśmiechł spadł. Westchnąłem ciężko.
-
Dla pewności, w klinice się prześpię. Jak by coś podczas leczenia poszło nie tak.
-
Idę do medyka. Niech mnie w sądzi do pojemnika medycznego czy coś. Byle bym się wyleczył. Musieli zdołować... Pokonał em najsilniejszego wilka, dupa musieli zdołować.
-
- Wszystko dokładnie rozumiem teorie Reinkarnacji. Tylko nikt nie raczył... A nie ważne, sam pójdę do medyka - powiedziałem i idę do medyka kuśtykając, nikogo nie słuchając.
-
Posmutniałem. - Dobrze... Ja po będę się ciała... Chyba, że masz dla niego lepsze zastosowanie.
-
Przybliżam się do niej. - Możesz powturzyć?
-
- Sory, że go wniosłem. Księżniczki, coś nie tak?
-
Wiem, że mnie Twi za to zabije... Ale wchodzę ranny do środka ciągnąc wilka. - Podajcie nóż, picie...
-
Więc ciągnie go. Nie zostawie go tu bo tajemnicę zniknie. Wychodzę i ciągnę go na oczach moich ludzi, sojuszniczek, jeńców itp.
-
Więc topie nie dając mu chwili na wdech potem. Kiedy się upewniłem że nie żyje... To wyrywam głowę z kręgosłupem.
-
Nastawiam je i wywracam wilka. Następnie uderzam go seriami po pysku. Jeśli się uda to pozostałością energii wyrywam mu łeb z kręgosłupem.
-
Ignoruje go. Na zewnątrz pewnie wiedzą, że jestem z nim sam na sam. Walczę by go powalić, by potem urwać mu łeb z kręgosłupem.
-
Wyrywam od nich wilka. - Bierzcie mamę i wiejcie! On jest mój! - powiedziałem i zaczynam atakować wilka.