- Nie gadaj, że miałaś coś z tym wspólnego - Powiedziałem i spojrzałem na nią agresywnie... Jeśli ona to zrobiła... to koniec... nie będzie żadnego ślubu.
- To nie jest śmieszne... - powiedziałem do tego pająka... to mnie boli okropnie, i jeśli Arachnia serio to do mnie czuje... to powinna zaraz zrozumieć.
Jeśli by tu przyszła i powiedziała by mi to... wtedy bym przemyślał. A tak, skoro nie przyszła... to jedynie co mogę robić to siedzieć i nic nie robić.
Mam złamane serce... moja ukochana córeczka mnie zraniła. Co mam teraz robić, jak nie siedzieć. Może ona być w domu, a jak tam pójdę, to będzie jeszcze gorzej...
- Ja... nie... miałem... - powiedziałem starając się jakoś jej to wytłumaczyć. Ona... pierwszy raz, podnosi na mnie głos... nigdy wcześniej nie gadała do mnie takim tonem...
Pcham lekko by do niej podszedł. Teraz on się na razie liczyć będzie. Zobaczmy czy się wszystko udało. Szykuje się na krytykę od córki... choć jej nie powinienem dostać...
Zaciskam ręce. Nie mogę już ingerować w jej pamięć, bo już będzie większy bigos niż był. Nie może, też być na stałe w lodówce... więc zostało jedno.
- Przygotujcie się na... trochę krzyku... - powiedziałem i rozpocząłem wybudzanie.
Jeśli nie będzie niczego, co sprawi, że będzie na nas zła... to tak. Rozpoczynam wybudzanie. Potem czekam jaki jest skutek badania Papilon, która też powinna być.
Idziemy do projektu łazarz. Ali też powinen tam być. Zmieniam naukowców przy konsoli i robię tak:
1) Jeśli w jej pamięci są fragmenty, że to JA strzeliłem. Usuwam.
2) Odblokowuje pamięć zablokowaną, na temat Aliego
Budzę Twilight. - Kochanie, już czas - powiedziałem. Jeśli coś ma na sobie... to z ciekawości patrzę w co jest Twi ubrana... tak czy siak, idziemy z Dashem lub bez, do Lost Hills.
E tam... dokupi się... - Dobrze... chodźmy spać. Jutro wielki dzień - powiedziałem zmęczony. Następnie idziemy z Twi do sypialni i się kładziemy. Ja się przebieram w piżamę...
- Ja Władcą Federacji, dasz wiarę?
Nie. Obiecałem, że nie będzie już skrytek. Chyba, że... - Może pójdziemy do kina... - podeszłem do tych poduszek... - Widziałem fajny film o nazwie... Headshot - rzekłem i jak powiedziałem. Mięciutkimi poduszkami rzucam w ich głowy.