Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Już trochę żywszy poganiam ludzi by przygotowali statek. - Nie ważne czy się uda. Wieczorem przywracam Deli pamięć. Wiem co zrobiliście i nie pochwalam tego - powiedziałem czekając na statek.
  2. - Dajcie mi statek... ta maszyna już na orbicie Typhona, ale potrzebuje do działania Zasilania z Lost Hills, więc jedynie tam można ją zamontować.
  3. Spoglądam na nią... - Czemu nie chcesz zrozumieć prawdy? - Wyrywam się... MOJA KURWA WINA... nikogo więcej. Tylko i wyłącznie moja.
  4. - Za to to jest moja maszyna... znam ją na wylot. Gdyby była tam jakaś usterka... naprawiłbym ją... a nie ma. To moja wina... - powiałem podchodząc do krawędzi...
  5. - NIC NIE WSKURAJĄ! Za trzy lata, nawet to jej nie pomoże... rozumiesz? - powiedziałem do niej wyraźnie załamany. Nie wybaczę sobie tego... ja zepsułem jej życie...
  6. - Rozumiem... - powiedziałem omijając ją, i biorąc pistolet... - Wiem jedno. Deli przezemnie za trzy lata umrze... nic tego nie zmieni... a nie będę potrafił z tym żyć...
  7. Wskazuje na swoją robotyczną rękę. - Kiedyś ugryzł mnie robal... w tą rękę którą mi odcięto. Ty go zabiłaś... nie udawaj, że to nie miało miejsca.
  8. - Gdy mnie pogryzło, i zabiłaś tego stwora, to jak nigdy nic poszłaś do domu... i do czasu mojej śmierci ANI RAZU nie pojawiłaś się u mnie... miałaś wtedy 4 terminy wolne... a różnaca czasowa to były 5 miesięcy,
  9. Tłumaczę wszystko... co spowodowałem... stan Deli i że zostały jej 3 lata życia. Wkurzony odłączyłem Dział z Projektem Łazarz... pewnie jak każdy odłączony, otacza orbitę Typhona, największej Planety Układu gdzie mieszkamy. - Zabiłem moją córkę... Wy mnie nie kochacie... więc pomyśl, co ja mogę teraz zrobić?
  10. - Nie po to tu przyszedłem - powiedziałem wskazując na to co mam w ręce, konkretnie Revolwer... strzał z bliska zniszczyłby moją głowę nieodwracalnie... nic by nie zostało.
  11. Nie... skoro matka mnie nie chce, to oni tym bardziej nie będą mnie tam chcieli. Wracam do domu... nie w LS, ani do Twi i Deli... to Księżycowej zatoki... na Ziemi. Biorę pistolet... oficerowie pewnie wiedzą do czego. Wolę umrzeć na ziemi na której się narodziłem. Przenoszę się na ziemie.
  12. Ilekroć na nią będę patrzył to sobie odrazu o tym przypomnę. Jestem okropny. NIE MA JUŻ KURWA NADZIEI! NIE MA! ROZUMIECIE! ZABIŁEM I JEDYNE CO MOGĘ ZROBIĆ TO SIĘ KURWA ZABIĆ!
  13. Nie było by ok. ZABIŁEM NIEODWRACALNIE DELICATE! WIECIE JAK SIĘ TERAZ CZUJE!? JESTEM POTWOREM! Nic mnie nie pocieszy teraz... NIC! Tylko bardziej zdołować...
  14. - Ta maszyna spowodowała takie komplikacje u mojej córki... POMYŚLCIE CO MOGŁEM KURWA ZROBIĆ! NIE BYŁO USTEREK WIĘC TO BYŁA MOJA WINA! - WRZASNĄŁEM ZAŁAMANY I WE ŁZACH!
  15. Przecież nie znalazłem usterek a całą maszynę zbadałem. TO było by bez sensu. Odpinam maszynę od stacji... zabiłem córkę, muszę się z tym pogodzić.
  16. Nie... zniszczyłbym tym jej dzień, bo by się dowiedziała, że jej syn którego nie chciała, wrócił. Nie kocha mnie, rozumiem to... nie będę psuć jej dnia... za to... idę do konsoli od projektu łazarz i zaczynam wpisywać komendę odłączenia Sektora. Przez tą, rzecz zniszczyłem życie córce... nie chce by już istniała.
  17. - Lepiej będzie jeśli wie, że nie żyje. Poza tym i tak przejmę od Lily rządzenie Krajem, więc sama się dowie. Jeśli nawet była by wtedy zmęczona jak to Twi mówi... to by później mnie odwiedziła chociaż raz, wiem, że miała wtedy wolne. Jestem Realistą. "Wybraniec" którego rodzice nie kochają i który uśmiercił córkę... muszę... pobyć trochę sam... gdyby była jakaś usterka to bym ją naprawił i nie było by tej sytuacji... a skoro nie ma... wychodzi na co wychodzi...
  18. - Moi rodzice planowali jedynie mojego brata, Faruka. Kiedy okazało się, że urodziła Mnie i Brata, on był kłębkiem świata... mną matka się opiekowała WYRAŹNIE niechętnie, tata parę razy próbował mnie sprzedać za 3 srebniki, nawet nędzny niewolnik tyle nie był wart. Kiedy zostałem Ranny w rękę, co się stało miesiąc przed moją "Śmiercią" moja mama jak nigdy nic poszła se do domu. Nie kochali mnie... i ja już ich też nie kocham...
  19. Wstaje... - Dopiero co wróciłem z martwych. Większość moich przyjaciół umarła, matka mnie nienawidzi, i na dodatek dochodzi do tego fakt, że poważnie zraniłem moją córkę... nie wyobrażasz sobie jak się teraz czuje.
  20. - Zbyt długo coś by takiego potrwało... poza tym trzeba było by ładować to systematycznie... a nawet To można zapomnieć - powiedziałem i wstałem załamany. - Spójrzmy prawdzie w oczy... zabiłem swoją córkę.
  21. - Nie da się, nie rozumiesz? Potwierdzono to naukowo, że technologia NIGDY nie pobije ziół Crystalian. A skoro one nie dają rady... to dla Deli już nie ma ratunku...
  22. - Według moich obliczeń. Skoro nie ma tutaj, ŻADNEGO BŁĘDU to wychodzi na to, że to błąd w planowani... którą ja zrobiłem... z rok na rok się pogarsza jej stan, nawet jak leczycie, choć nie jest to widoczne. Jeśli moje obliczenia są dobre... a w 99% są. Za 3 lata, wystarczy jedno spóźniona kontroli... a w mgnieniu oka zmieni się w kałuże krwi. Nawet mrugnąć nie zdąży. CO ja narobiłem - chowam twarz w rękach.
  23. - Przez 3 lata... - dodałem po chwili. Jeśli moje obliczenia są sprawne... to właśnie skazałem córkę na śmierć w męczarniach.
  24. - Tak czy siak, schodzi to na mnie... czy tego chce czy nie. Skrzywdziłem ją i tym samym skazałem ją na cierpienie i śmierć - powiedziałem załamany.
  25. No... to jest moja winna. Moja wina... to ja spowodowałem ją w takim stanie. Nikt innego nie wmówi. TO moja wina... sprawiłem, że Deli cierpi... jestem okropnym ojcem...
×
×
  • Utwórz nowe...