-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc siadam i spoglądam jakie to Funkcje ma to "krzesło". Najprawdopodobniej jest tam cała elektronika, komunikatory kwantowe, interfejsy Holograficzne... najwyższy sprzęt. Rzekomo Komunikatory Kwantowe mają wszyscy władcy... więc można z nimi gadać stąd.
-
Wysyłam do nich wiadomość "Spokojnie. Znudzi się po tygodniu i wróci do siebie" powiedziałem i idę zobaczyć mój gabinet. Podobno go odremontowywali.
-
Więc staje koło Lily która formalnie oddaje mi władzę, po przez przekazanie Pierścienia Mroku... tak... jedyny artefakt Arachnii jest tu w użyciu jako symbol władzy. Tak czy siak, po chwili powtarzam słowa przysięgi. Następnie słucham uwag zebranych tutaj ludzi, wnioski itp.
-
JEJ KURWA MIAŁO TU NIE BYĆ! A skoro jest... nie... NIE! Wychodzi na to... że nie zniknie za szybko... mamo ja się boje... chcę do mamy. NIE! Dość... zachowaj się jak mężczyzna... idź śmiało przez salę. Sprawdzam czy Celestia i Luna jednak przyszły. Celestia napewno, bo ją zaprosiłem podczas gatki o polityce, a Luna... to nie wiem.
-
Trochę boli... jednak nie czuje urazu. Skoro chce znim zostać, to niech zostanie. Nie obrażę się. Jak będzie chciała jednak, to może mi to powiedzieć na koronacji. Lecimy do Teheranu gdzie powinna już czekać reszta mojej rodziny obecnej.
-
Wstaje... - Dobrze zrobiłaś... jeśli chcesz, zostań z nim. Wybacz, ale muszę iść na transport... mam jeszcze Koronacje dzisiaj na głowę - powiedziałem po czym idę do transportera.
-
- Więc znalazłaś innego którego po pewnym czasie pokochałaś, zgadłem? - powiedziałem spoglądając w jej oczy nie chowając urazy. Zawiedziony, ale nie jestem zły.
-
Słucham uważnie tego czego ona opowiada. Staram się nie wybuchnąć gniewem jeśli będzie coś czego nie chciałbym usłyszeć. Więc słucham dalej.
-
To samo robię. - Mi możesz powiedzieć... no chyba, że nie chcesz gadać, to wtedy rozumiem cię całkowicie - powiedziałem spoglądając na nią z uśmiechem.
-
- Coś się stało? - spytałem spoglądając na nią. Coś wyraźnie ją trapi. No chyba, że przypomniałem jej czasy bycia Nightmare Moon...
-
- Teraz wiem jak się czułaś wtedy czułaś. Kompletnie nie poznaje tu niczego - powiedziałem opierając się o balustradę i spoglądając w oddal. - Tyle mnie ominęło...
-
- Cześć... akurat chciałem wpaść do ciebie. Wybacz, ze cię nie poinformowałem wcześniej, ale była ważna sprawa z Deli... mam nadzieje, że się nie gniewasz.
-
Jeśli będzie gotowa to przyjdzie... choć ten jej strażnik... nie wiem czemu się na mnie tak spoglądał. Tak czy siak przechadzamy się po zamku za zgodą Celestii i witam co wazniejsze osoby. Potem jeśli Kuce mnie nie ukamieniują, to idziemy na miasto.
-
- Nie ona jedna... w Lost Hills naukowcy mnie dźgali patykami, pobierając próbki by się upewnić... wciąż boli - powiedziałem dotykając się lewego ramienia. Następnie z Celestią omawiam typowe sprawy państwowe...
-
- By pogadać o sojuszu... i do Luny choć ona widać nie ma ochoty na rozmowę... - powiedziałem podchodząc do Celestii. - Mam nadzieje, że z Federacją nie było problemów podczas mojej nieobecności.
-
- Ja też. Lily przez przypadek mnie obudziła. Nigdy nie chciała tam wracać, a jeden z jej przyjaciół którego pieszczotliwie nazywa "Debilem", uruchomił Rdzeń... a reszta to oczywista...
-
Spoglądam na Lunę jak odchodziła. - Powiedziałem coś nie tak? - spytałem się odwracając głowę do Celestii. Chyba serio coś powiedziałem nie tak.
-
- Mam nadzieje, też na rozmowę z Luną, jeśli można - powiedziałem spoglądając na żonę. Dawno jej nie widziałem... trzeba sporo nadrobić.
-
- Przyszedłem formalnie załatwić sprawy związane z naszymi krajami. Mam nadzieje, że nie przeszkadzam w czymś ważnym - powiedziałem patrząc na Celestie. Wróciłem, kurwa!
-
- Witajcie, Księżniczko Celestio... Luno... wróciłem - powiedziałem z uśmiechem. No... wszystko wraca do normy... starej normy, prócz tego, że mam teraz kraj do rządzenia.
-
Więc wychodzę z obstawą "Czarnych Strażników" (serio? Ciekawe czemu Czarnych), następnie idę do sali tronowej. Ogłaszam swój powrót...
-
To niech se pomyśli o gołych babach, a nie o śmierci mi tu nawala. Wsiadam i lecimy do Canterlotu. Jeśli jest to się przebieram w Szaty Prezydenta/Cesarza. Każe poinformować, że do Equestrii leci Nowy władca Federacji.
-
Mózgu... nie wystarczyło ci te 100 lat martwicy? Czekam na transport i moich ochroniarzy... których na pewno dostanę...
-
Ahh... tak czy siak, chyba będzie trzeba się przeprowadzić do Stolicy... jeśli dobrze kumam. Tak czy siak, sprawdzam czy mój transport do Equestrii już jest... muszę coś załatwić.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Lily jest w miasteczku do którego się niedawno przeprowadziła. Bolt pewnie poza LS tez mieszka. Dash to nie wiem, muszę się go spytać bo jeszcze chyba jest. Więc idę do Dasha i pytam się jak minął mu ten czas.