-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc pakuje się. To trochę potrwa. Dzwonie czy Ali i Deli lecą z nami. Wiem, że na 100% musimy lecieć ja i Twi. Po przygotowaniu, idziemy do KosmoPortu, bez/z Deli i Alim.
-
Heh... jem spokojnie. Następnie idziemy spać. No... za parę miesięcy lot statkiem po koloniach. Ciekawe jak będzie to wyglądać... tropikalna kolonia z kobietami w biki... nie... mam żonę/y
-
- Dobra... pora spania. Jutro pomogę ci z przenoszeniami. Zobaczysz, będzie dobrze - powiedziałem i niosę ją na kolacje którą Twi powinna robić.
-
- Więc najlepiej byłoby wybrać dom naprzeciwko. Nie wyrzucam cię, tylko chce byś była też blisko Aliego. Jest dobrym człowiekiem i pasuje do ciebie. Nigdy nie widziałem by komukolwiek zależało na tobie bardziej niż jemu. Przecież będziesz mnie mogła odwiedzać, to tylko parę kroków.
-
Jest dorosła. - Jak daleko... mieszka parę dzielnic stąd. Albo możecie tu się wprowadzić, albo znaleźć dom nieopodal. Dom naprzeciwko jest wolny, mogę zapłacić i będziesz miała prywatne gniazdko z Alim.
-
Więc idziemy oglądać film. Po filmie... ważna kwestia. - Może skoro jesteś z Alim... może do niego się przeniesiesz, by być z nim blisko?
-
- Wiesz... nigdy cię nie zostawię. Może ciała nie będzie niekiedy, ale zawsze będę przy tobie w twoim serduszku. Kocham cię, i nic tego nie zmieni.
-
- Nie przejmuj się. Nic się nie stało - powiedziałem wyciągając ją z wody. Wycieram ją i wychodzimy z łazienki. - Więc... cieszysz się, że będziesz znów z Alim?
-
- Spokojnie... to nic. Kiedy cię leczyliśmy wyleciało trochę i osiadło na twojej sierści. Jesteś cała pokryta, więc muszę cię wymyć dokładnie - powiedziałem i dokładnie ją czyszczę.
-
- Mówię. Nie chowam urazy. Co nie znaczy, że mnie zabolało. Tak czy siak, co było minęło - powiedziałem, podnosząc ją i do łazienki by się wykąpała.
-
- Nie chowam urazy, Skarbie. Chodź, pójdę cię wykąpać... no chyba, że chcesz sama się wykąpać - powiedziałem patrząc na nią z uśmiechem.
-
Siadam na łóżku. - Deli, chodź do mnie - powiedziałem... następnie klepie miejsce koło siebie by usiadała. Jak nie da rady, to pomagam jej w tym.
-
Więc powoli tam idę. Jak dojdę otwieram drzwi i zaczynam jej szukać wzrokiem - Deli? - rzekłem rozglądając się po pokoju.
-
Westchnąłem ponownie. Następnie teleportuje się z obecnymi taj do domu. Jeśli tam będzie, to załatwimy to szybko...
-
Westchnąłem. - A co jeśli to wciąż działa, i jak tam wejdę to tylko bardziej pęknie mi serce? - powiedziałem powoli wstając. Nie chce by znów na mnie krzyczała.
-
- Teraz już wiem... czemu nie masz przyjaciół - powiedziałem i wciąż siedziałem skulony na kamieniu. Teraz już nie ma powodu by czekać na co kolwiek.
-
- Czy ty wiesz co narobiłaś? To nie jest śmieszne... - powiedziałem wstając. Zaczynam żałować tej decyzji...
-
- Nie gadaj, że miałaś coś z tym wspólnego - Powiedziałem i spojrzałem na nią agresywnie... Jeśli ona to zrobiła... to koniec... nie będzie żadnego ślubu.
-
Spoglądam na nią zaciekawiony... ale i tak jestem smutny z powodu Delicate. Ona mnie okrzyczała... może, to był błąd?
-
- To nie jest śmieszne... - powiedziałem do tego pająka... to mnie boli okropnie, i jeśli Arachnia serio to do mnie czuje... to powinna zaraz zrozumieć.
-
Jeśli by tu przyszła i powiedziała by mi to... wtedy bym przemyślał. A tak, skoro nie przyszła... to jedynie co mogę robić to siedzieć i nic nie robić.
-
- Wiesz jak się teraz czuje, po tym jak moja Córka odezwała się do mnie TAKIM tonem? To zabolało bardziej niż jakikolwiek pocisk.
-
Siedzę skulony na kamieniu i nie zwracam na nie uwagi. Najlepiej byłoby gdybym w ogóle nie wracał...
-
Tak czy siak, nie wrzasnęła by tak... pochodziła by jedynie z kaśną miną i prychała co jakiś czas, ale nie podniosła by głosu.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc idziemy na mostek i oglądamy start. No... będzie się działo. Siedzę na mostku (bo muszę) i kontroluje wszystko i wszystkich. Trzeba będzie się przygotować też psychicznie... nie wiem jak jest na tych koloniach.